Choć z natury odrzucam czarnowidztwo i raczej jestem

skłonny wierzyć, że po każdym dołku przychodzi okres wzlotu nie mogę nie zauważać kolejnych postaci ostrzegających przed nadchodzącym kryzysem.

Braben twierdzi, że wydawanie zbyt brutalnych gier (takich jak Manhunt 2) w dzisiejszych czasach niekoniecznie dobrze służy branży. Coraz częstsza brutalizacja wydawanych tytułów sprawia, że zupełnie rozmywa się granica między grami dla dorosłych i tymi dla dzieci/młodzieży.

Molyneux, podobnie jak Costikyan ostrzegają przed zalewającą nas sztampą. Wg nich coraz rzadziej na półki sklepowe trafiają tytuły innowacyjne. Czyżby groził nam permanentny zalew NFS-ów?

Tak nieinnowacyjny, zbrutalizowany i kurczący się rynek (w wydaniu PC) gier chce ratować Liga Obrońców Mitycznego Truposza®, o której debatowaliśmy na łamach Valhalli kilka dni temu.

Choć po części muszę się zgodzić z sygnalizowanymi przez wspomnianych panów tendencjami trudno mi uwierzyć, że przybiorą one tak fatalny kierunek, żeby ostatecznie zabić czy sprowadzić naszą ulubioną formę rozrywki do banału dla mas gdzie, aby nie przemęczać pana Bleszinskiego będziemy wciskać nie więcej niż dwa guziki.

Wysilmy jednak naszą wyobraźnię, załóżmy, że najczarniejsze scenariusze się spełniły i spójrzmy w przyszłość jak wygląda świat elektronicznej rozrywki za… 20 lat. Nieco z przymrużeniem oka…

2028 r. gdzieś w centrum Polski, lokalizacja utajniona.

Siedzę w siedzibie redakcji. Za oknem pozornie nic się nie dzieje jednak doskonale wiem, że w każdej chwili może wpaść Kontrola Nadzoru Właściwych Gier powołana do życia cztery lata temu z inicjatywy MicroArts – gigantycznej megakorporacji. Kiedy 10 lat wcześniej dochodziło do największej w historii branży fuzji nikt nie spodziewał się jak istotne dla graczy będzie to wydarzenie. Oczywiście, kolejni spece marudzili, że zabije to kreatywność, że to zamach na wolny rynek gier, że nadchodzą mroczne czasy. Nikt ich nie słuchał. No prawie nikt, bo niemal równocześnie z fuzją powołano do życia (o czym wtedy nie wiedziałem) Front Na Rzecz Wolnego Grania i Kreatywności. W Polsce wydarzenie to przeszło bez większego echa, gdyż cały kraj fetował przyznanie nam na stałe organizacji mistrzostw Europy w piłce nożnej po spektakularnym sukcesie imprezy z 2012. Chiny właśnie wdrażały przeszczepiony z Polski plan „300 stadionów w 300 dni”, zaś USA swoją nową sieć autostrad oparło o opracowany w Polsce „Model Jednorocznego Asfaltowania Kraju”.

Manifest Frontu został upubliczniony i wyśmiany na stronach internetowych Ligi Obrońców Mitycznego Truposza. Co tu dużo mówić, śmiali się wszyscy. Nawet my w redakcji patrzyliśmy na Front z przymrużeniem oka. Dwa lata później doszło do pozornie nieznaczącej zmiany – Liga przeobraziła się w Ruch Unifikacji Rozrywki Elektronicznej, na czele, której stanął oczywiście MicroArts. Gdzieś pomiędzy 2018, a 2020 oficjalnie ogłoszono zakończenie rywalizacji między rynkiem PC i konsol. Do dziś na dysku mam nagranie prezesa MicroArts, który wielkim młotem na oczach zgromadzonych rozbija ostatniego PC-ta na ziemi. Ten symboliczny gest niósł za sobą jasny przekaz – dość!

Z zamyślenia wyrwał mnie dziwny dźwięk. Szybko spojrzałem na siedzącego po drugiej stronie pokoju Katmaya. Wciąż grał w HALO 23. Przyszło wczoraj z siedziby MicroArts. Na jutro miał wystawić ocenę. Tym razem mieliśmy szerszy wachlarz możliwości niż przy HALO 22. MicroArts dopuszczał oceny od 8.5 wzwyż. Czyżby odwilż? Nie…pozory, traciłem czujność. Mówiły o tym ostatnie materiały rozsyłane przez Front.

Rytmiczne, naprzemienne wciskanie dwóch przycisków – czerwonego i niebieskiego do dziś budziło mój wstręt, choć ten standard też miał już ładnych parę lat. Pan Bleszinski byłby zadowoly – pomyślałem z goryczą.

Uruchomiłem Valhallę. Z oficjalnej strony migotały do mnie covery zapowiadające najnowsze produkcje. GoW 15, DNF 20 (edycja na 2028) i GTA 14 – oczywiście w okrojonej wersji, w podziemiu funkcjonowała zupełnie inna – pełna brutalnych scen i seksu. Szczególnym uznaniem graczy cieszył się dodatek Zimna Herbatka. Do dziś nie schwytano jego autora. Na stronie była też zapowiedź Fallouta 10, choć po tym co się działo z Ligą Obrońców F3 przy okazji premiery dziewiątki nie byłem pewny czy MicroArts dopuści do wydania dziesiątej części. Śmieszne – jeszcze 20 lat temu nikt by mi nie uwierzył, że Fallout 3 może stać się obiektem kultu i wyznacznikiem oldschoolowego grania. Co powiedzieć zatem o F1 i F2? Zresztą wszystkie trzy części były dziś niedostępne dla zwykłego zjadacza chleba, a ostatni, który próbował je dystrybuować na rynku wtórnym dostał ponoć 20 lat. Było o tym głośno w mediach. Pokazówka.

Na forum pozornie nic się nie działo. Zwykłe komentarze pod tekstami. Raczej lakoniczne. Carnage jakby wyczuwając co chcę zrobić przekręcił klucz w zamku. Głupota – przecież i tak wejdą, ale zawsze to jakieś pozory bezpieczeństwa. Włączyłem maszynę szyfrującą, wpisałem login i kod. Początkowo nic się nie działo, ale po chwili otwarła się część forum niedostępna dla niewtajemniczonych. Przeglądnąłem ostatnie wątki – „Innowacyjność, a ostatnie produkcje”, „Deus Ex – ostatni bastion?”, „Baldur’s Gate, a współczesne cRPGi”. Rzut okiem na listę nicków. Mimowolnie uśmiechnąłem się do siebie – stara gwardia, tyle lat razem. Grono rosło bardzo powoli. Zasady bezpieczeństwa. Trzeba było uważać, komu daje się dostęp. Agenci KNWG silnie infiltrowali sieć. Na Valhalli wiedzieliśmy o tym doskonale. Po akcji sprzed 3 lat na wszystkich padł blady strach. Na szczęście Coppertop nikogo nie sypnął, ale i tak wyciągnęli mu na procesie jego wypowiedź sprzed dwudziestu lat kiedy mówił o innowacyjności powołując się na Costikyana. Dziś za samo to nazwisko trafiało się za kraty.

Nie tylko Copper miał problemy. Whateva, Wujo444, nawet Cujo otarli się o odsiadkę. Skończyło się na grzywnach. Przeszukania w domach nic nie ujawniły. Nie mieli dowodów, same podejrzenia. Digital_cormac od pół roku nie dawał znaku życia. Podobno gdzieś się zaszył. Front miał dla niego jakieś specjalne zadanie. Nie rozmawialiśmy o tym nawet na forum – ryzyko wpadki było zbyt duże. Tym bardziej, że wielu przeszło na drugą stronę. Trzeba uważać.

Spojrzałem na kalendarz. Czwartek – jutro dzień odwiedzin. Sprawdzam pocztę. Jest. Mail od Siergieja. Krótki.
„Idziesz jutro?”
Błyskawicznie odpisuję.
„Pewnie, jak zwykle”.
Wysyłam.
Przecież go nie zostawimy. Zresztą tak ustaliliśmy – każdego miesiąca idzie kto inny. Choć bez wątpienia nasze pojawienie się nie zostanie niezauważone. Ale każdy pilnuje się jak może. Ryzyko wpadki jest minimalne. Wciąż nic na nas nie mają. Ile mu zostało? Szybko liczę. Jeszcze cztery i pół. Niezły wyrok. Jeden z pierwszych wydanych za pozwolenie publikacji tzw. Materiałów Burzących Porządek Publiczny. No i zakaz jakiejkolwiek aktywności publicystycznej. Ale przecież Jego duch zawsze unosił się nad V. Nawet kiedy nie był aktywny. Jaki był tytuł tego tekstu? „Wzorce dla współczesnych gier RPG”. Pozornie bezpieczny tekst. Gdyby nie przypomnienie produkcji BioWare – Mass Effect i Jade Empire.

Katmay wyłączył konsolę. PS2056 – efekt końca rywalizacji między archaicznymi już Microsoftem i SONY cichutko zakończyła pracę.
– Dobra, mamy ten shit z głowy. Właśnie dotarłem do punktu Z i pokonałem MegaBossa. Postawimy…9 – nie powinno budzić podejrzeń. Recka drugiego obiegu powinna trafić do sieci dziś w nocy. Zresztą i tak nikt z naszych nawet na to nie spojrzy. Ale dla przestrogi – dla młodych…- zamyślił się na chwilę – A pojutrze rzucamy tekst Kota – jak namiesza tak jak ostatnio może być gorąco. Do dziś nie pojawił się w redakcji po tej publikacji. Ale dzwonił, że nic mu nie jest. Zaszył się. Podobno coś tam działa dla Frontu…

Punkt Z, diabli by to – pomyślałem z goryczą – No tak, standaryzacja. Od 7 lat we wszystkich grach tego typu zaimplementowano checkpointy. W każdej grze powtarza się dokładnie ten sam schemat. Zmienia się tylko nieznacznie oprawa graficzna, no i broń. Choć i ta czytałem niedawno, że ma ulec unifikacji, bo niektórzy gracze skarżą się, że trudno im się gra korzystając z broni, których nie ma w HALO. Znak czasu.

Sprawdziłem ostatnie wiadomości na forum, odpisałem w kilku wątkach i szybko się wylogowałem.
– Spadam do domu. Dziś czeka na mnie uroczy wieczór z pierwszym Deus Exem.Zapadła cisza. Carnage gwizdnął pod nosem.
– Mam nadzieję, że wiesz z czym igrasz? Nie pamiętasz transmisji z oficjalnego niszczenia zaraz po delegalizacji? Nie mówi ci to nic? – w jego głosie było słychać irytację – Od kiedy KNWG wciągnęło go na listę możesz za to beknąć nawet kilka lat. Przecież Deus jest doskonałym zaprzeczeniem tego co pakują nam teraz!
– Carnaś, daj spokój. Wiem. Wszyscy wiemy. Przecież u Coppertopa znaleźli oryginał. ORY-GI-NAŁ. Żadna tam kopia z drugiego obiegu zrobiona po oficjalnym delegalu. Prokurator podobno prawie się zagotował w czasie procesu. Zresztą nie przesadzaj. Sam słyszałem jak pytałeś wczoraj Katmaya o Beyond Good and Evil więc mi tu nie mów o pakowaniu się w cokolwiek.
Dyskusję przerwało przekleństwo Katmaya.
Obaj spojrzeliśmy w jego stronę.
– Dostałem wiadomość. Zerth – recydywa. Znów złapali go z Tormentem… A przecież miał uważać, miał dać spokój… Cholera.
– Taka karma man! Przecież wiesz, że dla niego to prawie jak religia. Nie porzuca się takich tytułów.
Katmay tylko pokiwał głową. Wszyscy wiedzieliśmy, że w domu trzyma cały komplet gier sygnowanych nazwiskiem Clancy. Nawet nie chciałem myśleć, co by było gdyby to u niego znaleźli. Każdy z nas miał w domu podobną minę. Doskonale ukrytą, ale jednak. Przypomniałem sobie pudełko z Fahrenheita leżące na dnie mojej skrytki. Ciekawe ile za to grozi?

Wracając do domu oglądałem wielkie bilboardy reklamujące ostatnie produkty MicroArts. Kolejne odsłony FIFY, NBA i NHL właśnie trafiały do sklepów. Tegoroczna edycja NFSa leżała na półkach już od dobrego miesiąca. Sprzedawała się doskonale. Jak zwykle. Obok wielkie standy zachęcające do wstąpienia w szeregi graczy WoW. Ostatnio świętowali pięciomiliardowego użytkownika. Pomyśleć, że 20 lat temu trąbili na lewo i prawo przekroczywszy liczbę dziesięciu milionów…

Wieczór upłynął przy Deus Ex. Mieszanka emocji i adrenaliny. Lubiłem to, choć skłamałbym gdybym powiedział, że nie myślałem nigdy o tym, co zrobię gdy wpadnie KNWG. Szkoda gadać. Sam nawet nie wiem kiedy zasnąłem przy klawiaturze.

Otworzyłem oko. Klawisze boleśnie odciskały się na policzku jednak moją uwagę skupił obraz na monitorze. Był czarny, lecz rozświetlał go migający kursor i krótkie zdanie.„Wake up Jolo!”

[Głosów:0    Średnia:0/5]

15 KOMENTARZE

  1. Piotrusiowi M powinni zabrać mikrofon. Popadł w stan podniecenia. Jak zwykle podczas (niezbyt częstych) premier jego gier – o pardon Dzięł Piotrusia Molyno :PA Braben, niech lepiej się zaszyje i łatki do Frontiera klepie. Kilka bugów mu jeszcze zostało. Oj chyba nie mam respektu dla zasłużonych, ale już Petera Ma słuchać nie sposób. Nie wiem czy będę miał zdrowie zagrać w tego jego Fable 2 w ogóle. . .

  2. W pierwszej kolejności pochwalę tekst. Świetnie się czytało. Ja najczarniejszy scenariusz widziałem zawsze jako taki, w którym okazuje się, że gry są tak płytkie, że ludzie mający jakieś wymagania co do rozrywki zwyczajnie nie mają już w co grać. Wtedy zaczyna się masowa migracja od grania. Ludzie znajdują sobie nową rozrywkę. A gry zmieniają się w papkę porównywalną z telewizją. W scenariuszu Jola ja pewnie dostałbym dożywocie albo karę śmierci za próbę zamachu na prezesa MicroArts w trakcie ceremonii niszczenia ostatniego PC 🙂

  3. Po akcji sprzed 3 lat na wszystkich padł blady strach. Na szczęście Coppertop nikogo nie sypnął, ale i tak wyciągnęli mu na procesie jego wypowiedź sprzed dwudziestu lat kiedy mówił o innowacyjności powołując się na Costikyana.

    Hahaha, ja wiedziałem że tak będzie xD Od początku kiedy zobaczyłem jaki jest obrót tekstu zastanawiałem się, w której linijce wyląduję w tak zwanym pierdlu ;DFuck, 7,5 roku. . . Ale ból. . . Ale przynajmniej o mnie nie zapomnieliście, dzięki ;)W każdym razie Jolo, czapki z głów! Tekst po prostu genialny. Przeczytałem jednym tchem. Świetny klimat i styl, na prawdę FTW. Co do pytania w sondzie – Nie przypuszczam, żeby mogło się ziścić coś tak Orwelowskiego (z resztą wiadomo, że to przerysowana komedio-antyutopia :P) ale po części. . . Kto wie, ostatecznie patrząc na to co się dzieje – od cenzury poczynając (słynne Somebody Think About the Adults) a na Bleszinskim i jego klawiszkach końćząc – można dojść do wniosku, że źle się dzieje. . . . Przy czym nie wydaje mi się, żeby zniszczyli ostatniego PC na ziemi. Ostatecznie nie tylko do grania te maszynki służą – no chyba, że w biurach masowo pojawiałyby się Mac’i, ale nie sądzę, żeby MicroArts (genialne w swojej prostocie połączenie ;D) pozwoliło na to. Prędzej przewidywałbym coś w rodzaju masowego palenia gier na PC – coś jak EC-10 w Equilibrium ;)Swoją drogą, za naczelną służbę monitorującą mogliby służyć dziennikarze z FOX’a – sprawdziliby się doskonale, nie sądzicie?

  4. jolo – dzięki za wymienienie w tekście, tylko mała uwaga – z małej litery, z małej 😉 jak coś nei musi być z dużej, to niech pozostanie z małej ;)Bardzo fajny tekst, ale może odłóż już „Nowy wspaniały świat” i „Rok 1984” na jakiś czas, ok? 😉 Scenariusz bardziej niż nieprawdopodobny, ponieważ sieć jest już dziś zbyt duża, by ja zniszczyć, a co dopiero za 20 lat! Z internetem nie wygrasz. I takie pytanie – czemu Fahrenheit do tekstu?? Przecież rozgrywka to w 75% naciskanie 8 klawiszy :/ IMHO akurat świetny przykład gry, która nie zostałaby za 20lat zakazana – prosta, niewymagająca myślenia, ze sztampową potem fabułą. . . Jest swego rodzaju novum, ale raczej dzięki początkowi i formie prowadzenia akcji, przypominającej film sensacyjny. Trochę podrasować, i w sam raz na wzorzec gatunkowy jak Twoje Halo!

  5. Ciekawa sytuacja. . . Kończę czytać ten wpis, dumam chwilę, pisze posta, wysyłam i chwilę później. . . . pada mi Valhalla. . . O_o Trochę się nieswojo poczułem. . . :PAha, i sorry za „Fuck” w poprzednim poście – to z wrażenia 😛

    Przecież rozgrywka to w 75% naciskanie 8 klawiszy :/ IMHO akurat świetny przykład gry, która nie zostałaby za 20lat zakazana – prosta, niewymagająca myślenia

    Prosta gra wymagająca spamiętania 8 klawiszy? Cliffy by Cię wyśmiał – proste gry to max 4 guziki ;D Poza tym, w tej grze trzeba DECYDOWAĆ czy pozwolisz dzieciakowi utonąć. Do tego są sceny „erotyczne” (i to INTERAKTYWNE! spooky). Z pewnością trafiłoby do EC-10 a za wymienienie nazwy groziłaby komora gazowa 😛

    • Prosta gra wymagająca spamiętania 8 klawiszy? Cliffy by Cię wyśmiał – proste gry to max 4 guziki ;D

      klawisz nei trzeba spamietywać – wyświetlaja sie łądnie na ekranie ;]

      Poza tym, w tej grze trzeba DECYDOWAĆ czy pozwolisz dzieciakowi utonąć. Do tego są sceny „erotyczne” (i to INTERAKTYWNE! spooky).

      i co ta decyzja dawała? poza samozadowoleniem, nic! -60% za to, a i tak sie dało skończyć grę pozytywnie. Wystarczyłoby usunąć sceny erotyczne, zmusić bohatera do ratowania dziecka, i masz to co chciałeś. . niewiele trzeba zmienic, by spełnić wymagania.

  6. klawisz nei trzeba spamietywać – wyświetlaja sie łądnie na ekranie ;]

    Wiem, wiem grałem 😉 Ale tak czy siak 8 klawiszy to za dużo – spytaj Cliffy’ego ;D

  7. Świetny klimacik, rytualne niszczenie kompa, herbatka. . . Zapomniałeś o Szyba Wista XP Profesjonalna. Najbardziej cieszy mnie jednak, że wymieniłeś wszystkie gry, które cenię i czczę :D. Aktualnie nawet Deus Ex’a 😉

  8. Nie sprawdzi się: Mamy internet dużo domorosłych programistów, wiele gier OpenSource . . . Niestety casuale dobijają gry . . . w porównaniu z grami z dawnych lat schodzą na psy, bo gry casual maą być łatwe (przejdziesz bez problemu raz na poziomie hard, normal dla 5latków, easy dla upośledzonych umysłowo), proste (sterowanie 1 klawiszem), przyjemne (nie dla nas), i co najważniejsze „na raz” (a potem wywalić) . . . Wątpie, żeby PC umarł, skoro taki Orange Box największą sprzedaż ma na PieCach to kretyn by zrezygnował z żyły złota dla konsol

  9. Fantastyczny tekst. Po prostu fantastyczny i nie chodzi tu o wspaniały warsztat, uwielbiam wręcz takie „podziemne” klimaty a’la „Stalowy Szczur” Harrego Harrisona. Przeczytałem jednym tchem, a zaraz potem wykonałem instrukcję „gotoAndPlay(1);”Co do pytania przewodniego, to w zasadzie nikt tak do końca nie wie jaka przyszłość czeka nas ludzi. Czy taka z powieści Orwell’a, czy taka wynikająca z filozofii Gandhi’ego. Najbardziej prawdopodobna jest jednak sytuacja w miarę stabilnej równowagi. Generalizując dokładnie wszystko co nas otacza, praktycznie od zawsze znajduje się właśnie w takim stanie. Istnieją nawet teorie, poparte zresztą spora ilością w miarę wiarygodnych dowodów, iż w sytuacji gdy stabilizacja zostanie w jakiś sposób zachwiana, zdarza się COŚ (czytaj specyficzny splot wypadków), który powoduje jej powrót. Tyczy się to spraw bardziej błahych jak i tych bardzo poważnych, jak np. wybuchy śmiertelnych epidemii na terenach zagrożonych masowym przeludnieniem. (Czytałem kiedyś o tym bardzo ciekawe opracowanie, jak znajdę to wkleję linka). Co do tendencji (powolnego?) zidiowacenia branży, powiem tylko jedno – należy o tym mówić, krzyczeć, a nawet wrzeszczeć w jak najszerszym kręgu. Może jak zbierze się spora grupka takich krzykaczy, w końcu ktoś nas zauważy i klepnie się w czoło z myślą „O Boże, przecież gracze chcą inteligentnej rozrywki na poziomie, dlaczego na to wcześniej nie wpadliśmy?”I niech tak sie stanie. ;]

  10. świetny tekst Jolo, oby się nigdy nie spełniły Twoje czarne przewidywania. Musimy wierzyć, że nie wszystkie gry będą robione dla idiotów a Wy szanowni redaktorzy musicie starannie je oceniać w swoich recenzjach i nie zawyżać nie potrzebnie ocen 😉 żeby był jasny przekaz dla Twórców, że nie tego oczekujemy od gier. Aczkolwiek to i tak portfele będą decydować w co się gra i co się tworzy :(ahawhateva proszę pisać z małej literki 😀

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here