Kilka dni temu otwarte testy wersji beta Aion: The Tower of Eternity zostały zakończone i jesteśmy już coraz bliżej premiery w Europie i Stanach Zjednoczonych (która odbędzie się już w przyszłym tygodniu). Dziś dość nietypowy betatest, w którym skupimy się na dwóch postaciach oraz wspomnimy o naszych obawach i oczekiwaniach wobec debiutu gry na rodzimym rynku.

Korzystając z ostatnich dni, jakie zapewnił mi wydawca, zdecydowałem się zmienić podejście do rozgrywki. W Aionie wcielamy się w Daevę, istotę, która może reprezentować jedną z dwóch ras: Elyosów lub Asmodian. Od startu zamkniętych beta testów wcielałem się w dwójkę przedstawicieli pierwszej z nich (konkretniej w maga oraz wojownika). Wiedząc jednak, że mój dostęp do gry niebawem zostanie zamknięty, postanowiłem zagrać „po Ciemnej Stronie Mocy”, a więc frakcją żyjącą na mrocznej części podzielonej Atrei, świecie Asmodae. Tym razem w naprawdę zaawansowanym kreatorze postaci, wspominanym już w poprzednim tekście, stworzyłem zwiadowcę (Scout) oraz kapłankę (Priest).

Spis treści

Truje, smęci i nęci…

Edytor postaci

Dużą część swojego czasu poświęciłem na grę tankiem (Warrior, rozwinięty następnie do Templara). O ile klasę tą można było określić jako brutalną, korzystającą w całej swej okazałości z siły, zwiadowca to jednostka „lekka”, również skupiona na podobnych zadaniach, ale wykonująca je w inny, bardziej natarczywy sposób. Scout jest postacią znacznie trudniejszą do prowadzenia, wymagającą wprawy, wyczucia, ale i umiejętności (których, przyznając się bez bicia, czasami mi brakowało, ponieważ preferuję inny typ walki). Może on korzystać jedynie ze skórzanych zbroi, a to w znaczny sposób ułatwia wrogom zadawanie wysokich obrażeń.

Chwila zabawy uświadamia nas jednak, że nie w tym leży siła tych bohaterów – ich skille pozwalają na naprawdę mistrzowskie unikanie ataków, a w wielu przypadkach także wyprowadzanie miażdżących kontr, które potrafią przebijać się przez pancerz przeciwnika i osłabiać jego kolejne ruchy. Zwiadowcy posiadają dwie diametralnie różne specjalizacje. Pierwszą, na którą padł mój wybór, jest Assassin. Wybierając zabójcę, otrzymujemy dostęp do szeregu umiejętności, które pozwalają zadawać naprawdę spore ilości obrażeń w dość krótkim czasie. Efektowne są też akrobacje i zdolności, dzięki którym ukrywamy się przed wzrokiem oponentów. Druga specjalizacja to Ranger – mistrz korzystania z łuku, zdolny do zakładania śmiercionośnych pułapek. Nie miałem co prawda okazji przekonać się o tym empirycznie, jednak wielu z graczy uważa, iż jest to jedna z droższych jednostek do utrzymania. Umiejętna walka z dala od centrum zadymy ma widać swoją cenę.

I need a medic!

Verteron

Aion to nie tylko klasy korzystające z broni białej, ale i postaci magiczne. Maga doceniłem dość mocno za jego zdecydowanie ofensywny repertuar skilli (to nim, konkretniej jako korzystający z potęgi żywiołów Sorcerer, będę zapewne grać po premierze The Tower of Eternity). Zgodnie z powyższymi słowami, wykorzystałem jednak możliwość, by zapoznać się z grą jako kapłan. Nie ma chyba takiego MMO, w którym zbawienną nie okazałaby się pomoc doświadczonego „medyka”. Co dziwne, nie spotkałem przez ostatnie tygodnie zbyt wielu graczy decydujących się na tą klasę. Faktyczne powody są mi nieznane, jednak założyć można, że większość w czasie bety postawiła na demolkę, jaką można organizować pozostałymi postaciami.

Sam przekonałem się jednak, że Priest nie jest jednostką bezbronną i potrafi dać wrogom niezłego łupnia. Miks zdolności samoleczenia, kilka ofensywnych skilli i twardy kostur w dłoni, potrafią zdziałać cuda. Z dwóch dostępnych specjalizacji moim wyborem okazał się Cleric, którego bezcenną funkcją jest możliwość wskrzeszania towarzyszy.

Jestem pewien, że w przyszłych miesiącach stanie się on podstawą każdego tworzonego zespołu. Gra nim nie jest łatwa, ponieważ efektywne leczenie musi się wiązać z umiejętnym zarządzaniem punktami jakże cennej many. Jednak gdy już opanujemy tę sztukę, można powiedzieć, że jesteśmy w domu. Druga specjalizacja to Chanter, która z pewnością zostanie niedoceniona (chociażby ze względu na brak „rezów”). Jest to typ o szerszym spektrum zdolności, które przypłaca jednak zredukowaną ilością energii. Zainteresowanie wzbudzić mogą specjalne Mantry, które znacząco wpływają na moc nie tylko prowadzonej postaci, ale i graczy wokół niej.

Air Force One

Niestety w lokacjach startowych nie wyglądają tak efektownie…

Nieodłącznym elementem Aiona, stanowiącym zresztą jedną z podstaw promocji gry, a który zawiódł mnie odrobinę, jest możliwość lotu. Na samym starcie nie jest on wcale dostępny, dopiero dotarcie do dziewiątego poziomu doświadczenia pozwala zostać Daevą, opuścić lokacje startowe i – niespodzianka – rozwinąć skrzydła. Okazuje się, że nie we wszystkich częściach świata stworzonego przez NCsoft skorzystamy z tej umiejętności, a w wielu z nich będzie ona dość intensywnie ograniczona. Pierwszy „zestaw piórek” pozwala na szybowanie przez minutę, dopiero zakup ulepszeń czy innej pary wydłuża go, dając przy okazji dodatkowe efekty wizualne. Niestety trafimy na lokacje, gdzie skrzydła nie wybawią nas z opresji, a gra zmusi nas do mozolnego przebijania się przez grupy mobów i przejścia z lokacji do lokacji (tak dzieje się chociażby w Verteronie).

Rzeczą, która równie mocno zasmuciła mnie w rozgrywce (jeszcze wcześniej, niż „skrzydlate rozczarowanie”) są pierwsze etapy Asmodian. Proces tworzenia postaci jest identyczny, jednak trudniej jest stworzyć bohatera, którego wygląd zadowalałby oko. Jest to oczywiście kwestia gustu, a na całość wpływają fizjonomiczne różnice „Czarnej Strony”. Nie w nich jest jednak problem z tą frakcją. Klimat, całe podłoże fabularne dla drugiej z ras i możliwości za nim idące dawały nadzieję na to, że odczujemy prawdziwe różnice z grania drugą ze stron. Tymczasem schemat pierwszych poziomów (lokacji początkowych) jest bliźniaczo podobny, zadania nie odbiegają od reguły i przez większość czasu towarzyszyć nam będzie uczucie z cyklu „ale to już było”. Oczywistym jest, że w sytuacji, gdzie zmieniono by podstawy gameplayu, podniósłby się krzyk o niesprawiedliwość ze strony twórców. Z tego co wyczytałem, nie jestem sam w swoich odczuciach, dlatego z mojej perspektywy jest to niemały minus.

Coś się kończy, coś zaczyna…

Poważanie wśród żołnierzy – bezcenne.

W ostatnich godzinach otwartej bety gra została zaktualizowana do wersji 1.5, a więc ostatniej wydanej w Korei. Jest to trzeci duży update, jaki dotąd dla niej stworzono. Niestety, ograniczony czas nie pozwolił sprawdzić dokładnie, co też zaoferowali autorzy. Wprowadzono jednak modyfikacje do generalnego interfejsu, a więc zmieniono odrobinę działanie kamery, sposób listowania serwerów czy usprawniono zagadnienia lokalizacyjne. Wiele nowości dotyczy skilli postaci, w tym czasu ich aktywowania i działania. To jednak wierzchołek góry lodowej, a na bardziej zaawansowanych graczy czekają nowe lokacje i rozwiązania. O ich przydatności przekonamy się już za kilka dni, kiedy europejskie i amerykańskie serwery oficjalnie wystartują. Osobiście życzę grze jak najlepiej, mam jednak wrażenie, że może jej zabraknąć siły przebicia.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

8 KOMENTARZE

    • Zakładając że autor recenzji grał w Lineage II – Jak Aion wypada w porównaniu z tym MMO ?

      Betatestu 😉 Lineage II zaledwie liznąłem, także ciężko jest mi porównywać na konkretnych przykładach, ale Aion wydaje się takim bardziej rozwiniętym, dopracowanym następcą. Sam mocno czekam na premierę i moment kiedy dostanę nielimitowany dostęp do świata, mogąc poznać jego całość :)Moja główna obawa związana jest właśnie z tym, że stawia on na ewolucję, nie rewolucję, przez co może nie mieć wystarczającej siły przyciągania, tym bardziej że wymagania sprzętowe są niemałe ;/

  1. czytam, patrze i . . . widzę jedno. . . nieskończony GRIND. . . jednak zostanę przy EVE. . . może momentami frustrująco trudna, ale jak słyszę/czytam o tych nowych MMORPG to poza klonowaniem schematów nic nie wnoszą:(. . .

    • czytam, patrze i . . . widzę jedno. . . nieskończony GRIND. . . jednak zostanę przy EVE. . . może momentami frustrująco trudna, ale jak słyszę/czytam o tych nowych MMORPG to poza klonowaniem schematów nic nie wnoszą:(. . .

      Taka przykra prawda ;/ Co do Aiona, wstrzymuję się z ostatecznym werdyktem do premiery gry i momentu, aż trochę na spokojnie pogram bez ograniczeń. Ale jak zaznaczyłem na końcu tekstu, i ja obawiam się o jego los ;/

  2. Grałem w OB i niestety. . . gra jak dla mnie jest tragicznie monotonna, takiego grindu jak tu nie widziałem od dawna, nie w zasadzie to nigdy nie widziałem. Grafika OK ale widać niedociągniecia. Mało dynamiczne walki (subiektywna ocena), i cholerny grind. Do tego niektóre misje albo się nie włączały albo nie dało się ich wykonać w taki czy inny sposób. Ja się roczarowałem i napewno nie będę grał więcej w Aiona. Zawiodłem się strasznie. Liczyłem że do czasu Diablo3 będzie w co grać a tak. . .

  3. Nie sądze aby istniała lepsza gra mmo od EVE. Nie sądzę aby prymitywną mechaniką jakikolwiek producent dogonił walory i możliwości EVE, gdzie zawsze jest coś do zrobienia i ciągle masz karierę przed sobą.

    • Nie sądze aby istniała lepsza gra mmo od EVE. Nie sądzę aby prymitywną mechaniką jakikolwiek producent dogonił walory i możliwości EVE, gdzie zawsze jest coś do zrobienia i ciągle masz karierę przed sobą.

      Ale wyjść hipkiem nie można**jak powiedział mój znajomy od lat fanatyk Wowika 😀

  4. Nie dziękuje postoje, raczej zostanę przy EVE. Te parę lat już się gra i się przyzwyczaiłem do darmowych dodatków co pół roku:P Aha no i ten „wspaniały, trolowy” klimat na polskim kanale w eve 😀 Zawsze poprawia mi się humor jak tam zaglądam.

Skomentuj Kuba Wojtkowiak Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here