Naturalnie faktem jest, że w Polsce gry komputerowe są zbyt drogie. Dotyczy to zresztą w równym stopniu gier jak i każdego innego artykułu czy dobra – od chleba aż po samochody. Jakby nie patrzeć 100-150 złotych przy pensjach 1000-2000 to zdecydowanie niezbyt optymistyczna proporcja. Na konsolach jest jeszcze gorzej. Ale czy to faktycznie jest argument, na który da się zareagować w sposób inny niż tylko szyderczym śmiechem? Nie. Przecież nikt nie każe nam grać w każdy tytuł zaraz po jego premierze.

W dniu wczorajszym tak się zdarzyło, że wpadło mi trochę gotówki. Z tego też powodu – jak na prawdziwego Wikinga przystało – skierowałem swoje kroki natychmiast w stronę sklepu z grami (cenzura wycięła jego nazwę przyp. Katmay) celem nabycia jednej z nich. Gdyby brać argumenty usprawiedliwiających piractwo na poważnie, to należałoby założyć, że z sześcioma dychami w kieszeni nie mam tam czego szukać. Otóż mimo to szukałem – Jade Empire w taniej serii.

Po chwili spędzonej w sektorze gier stwierdziłem ze smutkiem, że Jadeitowe Imperium nie gości na półkach sklepu „nie dla idiotów” (już lepiej przyp. Cenzura). Smutek jednak nie trwał długo, gdyż po chwili mój wzrok spoczął na innej grze, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Natychmiast chwyciłem ciemnogranatowe pudełko z białym, lekko koślawym ludzikiem celem sprawdzenia ceny. 39.90PLN. No i szafa gra. Skierowałem się więc szybkim krokiem w stronę kasy celem zapłacenia za moje własne, zafoliowane pudełko z Portalem.

Odszedłem ze sklepu (a Ty znowu swoje przyp. Katmay) ze świadomością dobrze wydanej kasy. Chwała Valve za podzielenie Pomarańczowego Pudełka, na którego spadek ceny musiałbym pewnie jeszcze trochę poczekać. A tak przynajmniej to, co dla mnie najciekawsze już mam i gram.

Z Portalem w łapie mógłbym w sumie pomaszerować do domu jednak uznałem, że nie zaszkodzi zajrzeć jeszcze do Empiku. Naturalnie udałem się tam już wyłącznie na rekonesans – bez zamiaru kupowania czegokolwiek. To założenie zostało jednak momentalnie wyrzucone do kosza kiedy stanąłem już przed półką z grami i zobaczyłem… Jade Empire. Które na dodatek miało kosztować 50 złotych a kosztowało… 20 – jak się okazało, weszło już do najtańszej serii. Tu już nie było się nad czym zastanawiać – dałem grę do „piknięcia” i wymieniłem papierek z Bolesławem I Chrobrym na wydruk z kasy i drugie już w tym dniu pudełko.

Podsumujmy więc ten wypad. Za 60 złotych kupiłem dwie świetne gry komputerowe. Ktoś może powiedzieć, że jedna z nich jest stara a druga po prostu tania, bo Valve ma łeb na karku. No cóż, oba te stwierdzenia są prawdą, ale niczego to nie zmienia. Nadal mam dwie gry i mnóstwo godzin doskonałej rozrywki przed sobą.

Mówi się, że OpenSource to komunizm. A ja twierdzę, że prawdziwi komuniści XXI wieku to właśnie piraci. Zachowują się bowiem tak, jakby gry (i wszelkie inne oprogramowanie, filmy, muzyka itd.) były dobrem wspólnym. Nie patrzą na to co robią jak na kradzież – uważają, że im się po prostu należy.

W większości ci ludzie bez problemu mogliby sobie pozwolić na wydanie tych 150 złotych raz w miesiącu na grę komputerową. Ale nawet jeśli nie to i tak wystarczy trochę poczekać. Tytuł, który nas interesuje za kilka miesięcy pojawi się już w taniej serii. Najpierw za 60, potem za 40 a następnie za 20 złotych. Fahrenheit, Stalker, wczoraj Jade Empire. Wszystkie kupione poniżej pięciu dych i jakoś korona mi z głowy nie spadła, że trochę poczekałem, że nie kupiłem w dniu premiery albo w pre-orderze (ta instytucja to już dla mnie kompletna paranoja… przecież gra nam ze sklepu nie ucieknie). Niestety, dla piratów jedyne czekanie to czekanie aż ściągnie się torrent.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

113 KOMENTARZE

  1. Zgadzam się w stu procentach. Większość gier jakie posiadam, to właśnie te z Extra Klasyki, czy innych tanich serii. Pozostałe też nie były kupione w dniu premiery, a po obniżeniu ich ceny (może z wyjątkiem Neverwinter Nights). W Far Cry’a zagrałem ponad rok po premierze, a i tak rozwalił mnie na kawałki.

  2. Te „. . . + trochę czekania. . . ” to wcale nie musi byc takie trochę. Są tytułu utrzymujące się z wysoka ceną na pólkach względnie długo. Ponad to nie wszystkie tytuły można kupić w tańszych seriach. Zupełnie niedawno kupiłem trylogię Thief’a za 29,90, tyyyyle zabawy przede mną ale za StarCrafta wciąż (po 10 latach) trzeba wydać prawie dwa razy tyle.

  3. Cobra – sporo tu zależy od polityki firm. Produkty EA też nie bardzo chcą tanieć. W pewnym momencie po prostu znikają z półek, a w ich miejsce pojawia się tegoroczna kontynuacja. Tylko, że ile jest takich firm ? EA i Blizzard na pewno. Do tego doliczmy LucasArts. Pewnie jeszcze paru by się znalazło. Patrząc jednak na sprawę globalnie to mamy zdecydowaną przewagę firm, które przesuwają swoje tytuły do tanich serii. Druga sprawa to pytanie ile dla ciebie jest „względnie długo”. Z mojego doświadczenia wynika, że tytuły spadają do niższego przedziału cenowego średnio po 6 -9 miesięcy od premiery. Czy to jest względnie długo? A czy rok by już było długo? Według mnie nie. Tak jest ok. Co do bloga. Zgadzam się w pełni i dzięki za cynk, że Portal można już kupić osobno. 🙂

  4. Cobra – sporo tu zależy od polityki firm. Produkty EA też nie bardzo chcą tanieć.

    Musisz zajrzeć do sklepów. Właśnie produkty EA ostatnio mocno potaniały (przynajmniej te konsolowe). Najnowsze produkcje kosztują 179PLN. Pokaż mi innego wydawcę, który rzuca je do sklepów w takiej cenie. No chyba że to jakaś promocja była i nie zwróciłem na to uwagi.

    • Najnowsze produkcje kosztują 179PLN. Pokaż mi innego wydawcę, który rzuca je do sklepów w takiej cenie.

      I widzisz, ja kupuje gry z X’a za znacznie mniejsze pieniądze. Już na początku zrezygnowałem np. z Media Markt gdzie gry kosztują po 250 zł każda. Za 100-120 zł kupuje nowiutkie na allegro, prosto ze sklepu, nawet fakture dostane jeśli chce. Ceną są „niskie” i wcale nie boli mnie wydanie tej stówki tak bardzo. Wystarczy popatrzeć, niemalże każdy tytuł znajdziecie w podobnej cenie.

  5. Piractwo gier komputerowych z punktu widzenia wydawcy: http://news. p2p. info.pl/piractwo-gier-komputer. . . ydawcy/639Cieszy mnie ze ktoś w końcu uzasadnił dlaczego nie warto walczyć z piractwem.

  6. Co wy chcecie, od cen. Gry w Polsce są coraz tańsze. Chociaż by ostatnio Assassin’s Creed za 80zl. To wcale nie jest tak drogo. Po za tym to 100zl miesięcznie na grę w zamian za kilkanaście godzin świetnej zabawy to też nie jest dużo. Ja osobiście przymierzam się teraz do kupna UT III i nie wydaje mi się że to 130zł które trzeba zapłacić to tak dużo( w końcu dostajemy świetnego Singla i jeszcze lepszego Multi :D) za te kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt godzin zabawy. No nic to tyle ode mnie.

  7. PC ma ten plus, że sporo gier można kupić nówki w groszowych seriach. Ale są też wyjątki – Diablo II z dodatkiem nadal kosztuje 60zł. Ktoś powie, ze to połowa tego co kosztowała początkowo. Tylko ze to było dobre 6lat temu! Ta gra chyba nigdy nie stanieje 😛

  8. W marcu nabyłem pierwsze 3 części Hitmana za jakieś 25zł, w kwietniu w tej samej cenie, pod wpływem screenów, Mafię, Na minione święta Warhammera: DoW za ok. 20zł. Każdy z tych tytułów dostarczył mi masę zabawy. Obecnie myślę o Thiefie albo NVN1, choć pewnie decyzję podejmę po przejrzeniu półek. Możliwe że na wakacje zaopatrzę się w Battlechest WoW+ BC. Mimo iż wowa już mam, to nie mam czasu w niego grać, a tak otrzymam grę z dodatkiem + dodatkowy miesiąc. Na allegro zestawy te schodzą w okolicach 100zł – to nie dużo biorąc pod uwagę że dostaję 2 tytuły i czas gry osobno kosztujący 50zł. Swojego kompa do gry widzę średnio raz/ 2 razy na miesiąc, więc gry w które mogę pograć przez weekend lub jakąś dłuższą przerwę, jednocześnie płacąc za nie niewiele, to dla mnie świetne rozwiązanie. Piractwo dla mnie odpada i wielokrotnie wspominałem już dlaczego. Po pierwsze, niemożliwa staje się gra przez sieć. Po drugie, w piratach często wyskakują błędy, przez co zamiast cieszyć się z produktu, trzeba głowić się nad tym jak rozwiązać zazwyczaj nierozwiązywalny problem. Po trzecie, gdy z oryginałem jest coś nie tak, idę do sklepu z paragonem i jest po problemie. Po czwarte, jeżeli gra przez sieć jest możliwa, to ciągle jest to zagrożenie, że w końcu cię zbanują. Jestem daleki od obrzucania kamieniami ludzi którzy ściągają gry z sieci, tym bardziej, że osoby które nabyły własność rzeczy, mają prawo rozporządzania nimi wedle własnego uznania, a postronnym nic do tego. Czy jeśli kupię książkę, po przeczytaniu nie mogę dać jej innej osobie, bo wydawca traci i w dodatku muszę wysłuchiwać lamentów setek czytelników, którzy z nikim się swoimi książkami nie dzielą ? Może w ogóle powinno się usuwać z bibliotek książki, które z klasyką nie mają nic wspólnego i nie przekazują żadnych społecznie istotnych wartości ? np. horrory, harlequiny, sensacje, thrillery polityczne ? Przecież ktoś się napracował by napisać, wydać, wydrukować, a tu bezczelna filia biblioteki z Puszczyka Zielonego kupuje jedną kopię i dzieli się nią z obcymi, którzy po skonsumowaniu zwyczajnie się jej pozbywają.

  9. Temat wałkowany w kółko Macieju od jakiegoś czasu. Tym jednak razem naszła mnie pewna pokrętna refleksja. Czy piractwo przypadkiem nie przyczynia się do dynamiczniejszego ROZWOJU naszej branży? Wiem, z początku wydaje się to nieco śmieszne – ale, ale:Załóżmy taką hipotetyczną sytuację. Ludzie na ziemi są całkowicie i absolutnie uczciwi, z wysokim poczuciem własnej moralności. Nie kradną i nie kopiują, zarówno gier, jak i muzyki, jak i filmów. Skoro nie kopiują, to nie grają (przynajmniej nie tak dużo, większości z nich nie stać). Skoro nie mogą sie poświęcać swojej pasji z braku środków, to z biegiem czasu przestają się nią interesować. Jeżeli przestają się nią interesować, maleje aktywność na forach, przestają rozmawiać o grach ze znajomymi, maleją wpływy z branżowych reklam, generalnie przestaje funkcjonować mechanizm samo nakręcenia się rynku. Gier produkuje się coraz mniej, bo i zainteresowanie zmalało. Skoro produkuje się ich coraz mniej, są coraz to mniej zauważalne pośród innych form rozrywki i w końcu zostają sprowadzone do branży marginalnej i produkuje się same eXperiency 112 (tak to było celowe). Rynek umiera – Rest in Peace. Heh, nieco to apokaliptyczne i z pewnością nie całkiem dokładne rozumowanie (nie jestem analitykiem rozwoju rynku), ale coś w tym może być. Szczególnie jeżeli połączymy to z artykułem pod podanym kilka postów powyżej linkiem.

  10. Sory za doubleposta, nie mogę już edytować.

    . . . osoby które nabyły własność rzeczy, mają prawo rozporządzania nimi wedle własnego uznania, a postronnym nic do tego. Czy jeśli kupię książkę, po przeczytaniu nie mogę dać jej innej osobie, bo wydawca traci i w dodatku muszę wysłuchiwać lamentów setek czytelników, którzy z nikim się swoimi książkami nie dzielą ?. . .

    Książki, w przeciwieństwie do gier/muzyki/filmów, nie posiadają takiej licencji jak gry, na którą automatycznie sie zgadzasz kupując te drugie, a co pisze w takiej licencji nie muszę ci chyba tłumaczyć.

    • Książki, w przeciwieństwie do gier/muzyki/filmów, nie posiadają takiej licencji jak gry, na którą automatycznie sie zgadzasz kupując te drugie, a co pisze w takiej licencji nie muszę ci chyba tłumaczyć.

      Czyżby ? A skąd niby o tym wiadomo ? Umowa sprzedaży którą zawierasz nie określa nic więcej poza ja płacę – ty dajesz. Jakim prawem osoba trzecia miałaby mieć wpływ na jej treść ? Gdzie niby określone jest, że zgadzam się na cokolwiek więcej ?

      • Czyżby ? A skąd niby o tym wiadomo ? Umowa sprzedaży którą zawierasz nie określa nic więcej poza ja płacę – ty dajesz. Jakim prawem osoba trzecia miałaby mieć wpływ na jej treść ? Gdzie niby określone jest, że zgadzam się na cokolwiek więcej ?

        Call of Duty 4Nie wolno ci:. . . Wykorzystywać komercyjnie programu, lub jakichkolwiek jego części. . . . . . Korzystać z programu, lub wyrażać zgodę na korzystanie na więcej niż 1 komputerze jednocześnie. . . . . . Kopiowania programu lub innych jego elementów. . . . . . Kopiować programu na dysk twardy komputera lub inne urządzenie. . . . . . Korzystać z programu lub wyrażać zgody na korzystanie wielu użytkownikom za pośrednictwem sieci komputerowej. . . . . . sprzedawać, leasingować, wynajmować, dystrybuować w inny sposób. . . Enemy territory:Nie wolno ci:. . . wykorzystywać programu do celów komercyjnych. . . . . . rozpowszechniać oprogramowania w jakikolwiek sposób. . . . . . kopiować programu na dysk twardy. . . . . . tworzyć kopii programu i udostępniać przez sieć. . . . . . wypożyczać, wydzierżawiać, leasingować, udostępniać. . . To tylko 2 przykłady po które sięgnąłem na półkę jako pierwsze z brzegu. Przepraszam neth, ale czy widziałeś w życiu jakikolwiek oryginał?

  11. Piractwu mówię ‚nie’. Ale dziś muszę powiedzieć, że znów zaczęła mnie cholera brać. . . Chcę zagrać w Fantasy Wars. Wyszło 31 sierpnia roku 2007 w USA itp. W Polsce dłuugo było ni widu, ni słychu, potem Cenega zreflektowała się, że może to wyda i miało do połowy marca być w sklepach. Dziś znów przeszedłem się do Empiku i do jasnej cholery wciąż nie ma i nie wiadomo kiedy będzie. Gier nie zamawiam pocztą (yh, może zacznę w końcu – i tak wolę oryg. wersje językowe), lubię pójść do sklepu, wybrać towar z półki, zapłacić i w domu już na spokojnie się nim nacieszyć. Niestety takie podejście w Polsce często powoduje, że musze czekać wiele miesięcy na grę, którą nasi zagraniczni sąsiedzi dawno zdążą przejść i zapomnieć. . . Piraci niestety mają wszystko na czas/przed czasem nieraz, a uczciwi klienci są karani czekaniem. Muszę powiedzieć, że szalenie mnie to boli. Bardzo chciałbym widzieć więcej działań dystrybutorów pt. jednolita data premiery na świecie. A nawet jak nie jednolita, to z lagiem nie większym niż tydzień. pozdrawiam//edit1 : FW ma być drugiego maja – pożyjemy zobaczymy

  12. Ciekaw jestem czy ktoś mi wreszcie raczy wydać w tym kraju Sins of a Solar Empire? Ci nasi wydawcy to jakieś „miękie rąsie”, żeby nie wydać gry wysoko ocenianej na zachodzie, dobrze sprzedającej się i zadającej kłam „śmierci peceta jako platformy do gier”. Czy ja naprawdę muszę tę grę „przetestować”? Pózwólcie mi być uczciwym dopiero potem płaczcie na piractwo. Acha, co do kupowania starszych gier i tych z „klasyki”. Zastanówcie się czy lubicie stroić się na bazarze, w lumpeksie, albo kupować ciuch z wyprzedaży i przecen? Raczej wolelibyście kupować sobie nowe i modne ubrania, prawda? Myślicie, że gdyby ludzie mieli możliwość prostego „kserowania” drogich ubrań, a nawet sprzętu rtv, agd, samochodów to nie robiliby tego. Piractwo nakręca prostostota samego procesu, a nie jego niewykrywalność i niedostateczna karalność.

  13. Artykul ten, choc ciekawy, nie jest jednak do konca obiektywny. Bo gry na PC, owszem, bywaja w cenach naprawde okazyjnych. Taki np Silent Hunter III. Zawsze chcialem w to pograc, ale wydawalo sie drogo. Teraz jest tanio, ale jest juz Silent Hunter IV. No i znow dylemat – grac w starszy tytul, jak nowy, „lepszy” jest juz dostepny? Moze jednak warto dolozyc, bo jak zabawa to pelna geba. Jednak o ile gry na PC mozna kupic tanio i nadrobic pominiete dotychczas tytuly, to z grami na konsole nie jest jzu tak rozowo. A tak sie sklada, ze ostatnio param sie jedynie tym typem rozrywki. Zaraz ktos powie – przeciez jest Platyna na PS2. A i owszem, ale nawet najstarsze tytuly na PS3 (dajmy na to Motorstorm) w sklepach stoja po 220 zl. Ja wiem, ze mozna dostac taniej na aukcjach, nawet w folii. Ale czesto sa to tytuly sprowadzane z zagranicy. Poprzez rodzimych dystrybutorow kazda gra ma na sobie naklejke z magiczna cyfra 220. . . Kiedy wiec gry na konsole (currentgenowe) taniej?

  14. nie jest jednak do konca obiektywny.

    Oglądam właśnie Fight Club więc odpowiem w stylu tego filmu:Pierwsza zasada Valhalli – Valhalla nie jest obiektywna. Druga zasada Valhalli – Valhalla nie jest obiektywna. A to dlatego, że obiektywność nie istnieje. To tylko sposób ubierania swojego zdania w taki sposób, by każdy uznał je choć po części za własne 😉

    • A to dlatego, że obiektywność nie istnieje.

      Istnieje, istnieje – wystarczy zrozumiec innych. Chodzi mi o to, ze glownym powodem tego artykulu jest propagowanie wstrzemiezliwosci, co prowadzi do oszczednosci. I zgadza sie, jest to jakas droga. O obiektywnosci mowie dlatego, ze podajesz przyklady pecetowe i proponujesz innym pojscie ta sciezka. I slusznie, ale wymaga to takze zrozumienia ze nie wszyscy tak moga. Ceny gier na konsole chodza wlasnymi sciezkami i podpinanie tego pod konsolowe realia bedzie nieporozumieniem. Reasumujac: chocbym chcial zrobic jak mi radzisz, to nie moge.

  15. widzę że teamt piracenia rozgorzał na dobre. z mojego punktu widzenia to nie gry są drogie tylko ludzie za mało zarabiają. Stosunek miesięcznej pensji w Polsce do ceny konsolowej gry tuż po premierze jest, delikatnie mówiąc, niekorzystny. Ceny gier na zachodzie są takie same lub niższe niż w Polsce i ludzi stać na gry, co nie znaczy że nie ma piractwa. Zawsze znajdą się ludzie po tej drugiej stronie. Na pewno jednak nie mamy tu do czynienia z wegetacją sklepów z grami dzięki zastępom piratów. Jako że nie mieszkam w Polsce od dłuższego czasu, mam tego bardzo wyraźny obraz. W Wielkiej Brytanii nie ma już sklepu, w którym nabyć można GTA IV w dniu premiery. Przykro to mówić ale cena Ł39,99 (sugerowana cena high street Ł49,99, i tak jest zawsze dla każdego nowego, świetnie zapowiadającego się tytułu), okazuje się być śmieszna w rachunku ekonomicznym zarobki – cena gry. Nie wspomnę już nawet o promocjach czy tańszych seriach. Chciałbym w Polsce znaleźć w końcu sklep który ma takie problemy z pre-orderami. Jako że odwiedzam regularnie sklepy dedykowane wyłącznie grom, takie jak GAME, widzę że nie ma dnia żeby obsługa siedziała sobie z założonymi rękoma, czekając na klientów. Jest zawsze jak w ulu. Z kolei kiedy kupowałem w Empiku Forzę 2 tuż po premierze, na stanie były tylko 3 sztuki tej gry (!!). I jeszcze sprzedawca miał wątpliwości czy wszystkie pójdą. Niestety, piractwo w największej mierze to efekt niezasobności portfeli klientów a dopiero później mentalności czy też lenistwa (po co iść do sklepu jak mogę przegrać od kolegi). To nie gry mają tanieć tylko ludzie w końcu mają zacząć zarabiać dobre pieniądze, żeby stać ich było na kupno nowej gry bo niby dlaczego mają czekać? Jak zresztą ktoś słusznie zauważył, nie wszystkich gier można się doczekać w „dobrej” cenie. I żeby nie było: nie pochwalam piractwa ani go tutaj nie usprawiedliwiam. Przedstawiam tylko rzeczowe fakty które przemawiają za takim a nie innym stanem rzeczy jaki mamy. Dopóki portfel nie stanie się cięższy ludziom trudniej będzie wysupłać nawet te 150 zł w promocji.

  16. O obiektywnosci mowie dlatego, ze podajesz przyklady pecetowe i proponujesz innym pojscie ta sciezka.

    Czy ja gdzieś napisałem, że „gry na PC szybko tanieją dlatego proponuję wszystkim porzucenie konsol”? Nigdzie. Dlaczego więc piszę tylko o grach na PC? Proste – nie mam konsoli więc ceny i ewentualne istnienie lub nieistnienie tanich serii na te platformy mnie nie dotyczy. Z tego też powodu nie mam bladego pojęcia jak kształtują się ceny – czasem naturalnie się tym zainteresuję ale „nie siedzę w temacie” więc nie będę na temat konsolowych gier perorował.

    Istnieje, istnieje – wystarczy zrozumiec innych.

    Nie, nie istnieje. Każdy człowiek ma swoje własne zdanie i wszystko co mówi lub pisze jest wyrazem tego zdania. Żaden człowiek w historii nigdy nie był obiektywny. Byli tylko ludzie, z którymi większość się zgadzała 😉

  17. Tylko że problem z grami z ekstra klasyki i innych jest taki, że są one żałośnie wydawane. Osttanio chciałem sobie kupić antologię Thiefa, ale mimo tego, że kosztowała 25zł nie skusiłem się przez wzgląd na to, że. . . paskudnie była wydana (choć i tak ją kupię, gdy mnie znów najdzie 🙂 ). To tak jak z polskimi wydaniami albumów z jakiejśtam serii ‚zagraniczna muza, polska cena’. Ja już wolę dac 50zł za płytę i mieć ładnie PREZENTUJĄCE się na półce wydanie, niż jakiś chłam z dwustronicową wkładką za 35zł. Niby liczy się tylko muzyka/gra, ale dla mnie oryginalna gra powinna się ładnie też prezentowac na półce. Na allegro nie kupuję egzemplarzy niekompletnych (bez instrukcji itp), na PS2 staram się trafiać na wersje nie-platynowe. Poprostu dla mnie liczy się też samo wydanie i jestem skłonny za ślicznie prezentującą się płytkę z grą dać te kilkadziesiąt zeta więcej. Zwłaszcza że i tak rzadko kupuję gry z braku czasu na solidne granie.

  18. W moim środowisku każdy kiedyś piracił a przyjaciół nie mam aż tak wcale dużo 😉 jedni się nawrócili i grają na orginałach a reszta już odeszła dawno od grania narzecz innych nałogów!

  19. Ceny na konsole w Polsce to naprawdę problem ale zgadzam się w 1000% z autorem, że przy cenach „starszych” (czyt. wcale nie gorszych) tytułach gier na PC-ta, piractwo (czyt. zwykłe złodziejstwo) nie ma najmniejszego uzasadnienia. . . Nie jestem święty i niestety to złodziejstwo mam i na swoim sumieniu, chodź to już na szczęście historia. . . Druga sprawa to „kara, która spada na uczciwego klienta”, czyli konieczność czekania. . . to również żadne usprawiedliwienie bo jak mnie nie stać na 52 calowy telewizor FullHD to nie zagadam z „kolegą spryciażem” który może mi go „załatwić” tylko po prostu się z tym godzę, że mnie na to nie stać. . . Ktoś może mnie uznać za „nawróconego” ideologistę ale właśnie w tym cały problem, że o tym co złe decydują sami ludzie i póki ludzie nie piętnują takich zachowań ani nie ma jasnego prawa które mogło by taki proceder ścigać, nic się nie zmieni. . .

  20. A jak gry nie ma w sklepie? Ostatnio próbowałem kupić Gran Turismo 4. Ani w moim mieście, ani w większym (Olsztyn) gry nie było:/ Do kupowania przez internet jakoś nie mam zaufania, ale jak moja cierpliwość się skończy, to zaryzykuję.

    • A jak gry nie ma w sklepie? Ostatnio próbowałem kupić Gran Turismo 4. Ani w moim mieście, ani w większym (Olsztyn) gry nie było:/ Do kupowania przez internet jakoś nie mam zaufania, ale jak moja cierpliwość się skończy, to zaryzykuję.

      GT4 to mały pryszcz, bo gra jest bardzo popularna. Znajdź mi w sklepie nowe Beyond Good & Evil. Tu pozostaje jedynie allegro. Mówię o wersji na PS2, bo na takie GCN czy X’a to chyba nikt nie marzy. . .

  21. I widzisz, ja kupuje gry z X’a za znacznie mniejsze pieniądze. Już na początku zrezygnowałem np. z Media Markt gdzie gry kosztują po 250 zł każda. Za 100-120 zł kupuje nowiutkie na allegro, prosto ze sklepu, nawet fakture dostane jeśli chce. Ceną są „niskie” i wcale nie boli mnie wydanie tej stówki tak bardzo. Wystarczy popatrzeć, niemalże każdy tytuł znajdziecie w podobnej cenie.

    Allegro o ile mnie pamięć nie myli wydawcą nie jest ;)A tak zupełnie na serio – wszystkie i do tego nowe znajdziesz na allegro w takiej cenie? Zdaje się, że niespecjalnie. Te, które ja widziałem za stówkę to z reguły są starocie, używki (może lubisz, ja kupiłem jedna i już tego więcej nie zrobię) albo importy z Azji czy bóg wie skąd.

    • Te, które ja widziałem za stówkę to z reguły są starocie, używki (może lubisz, ja kupiłem jedna i już tego więcej nie zrobię) albo importy z Azji czy bóg wie skąd.

      Oj, nie. Szczerze mówiąc używanych gier bałbym się kupić. Jeden raz licytowałem Naruto – facet napisał, że grał tydzień, przeszedł i dał sobie spokój. Do transakcji nie doszło, może i dobrze. Mimo wszystko, będę się upierał. Sklepy internetowe (i nie tylko) jak np. Electronic Dreams oferują gry za dwukrotnie (zależnie która i gdzie) mniejszą cenę. Takim sposobem Jericho warte 250 zł nabyłem za 140. Nie mówiąc o innych ostatnich starszych nabytkach które nabyłem za sumę CZTEROKROTNIE niższą niż jej wartość wg. Media Markt. Co do wydawcy – no tak, tak, chodziło mi już ogólnie o sprzedaż gier 🙂

  22. twilitekid : Beyond Good and Evil jest w wersji na PC non stop dostępny w empikach za 15zł. 😉 Ale to taki szczegół, oczywiście sięgnięcie po inny tytuł może być trudniejsze. pozdrawiam

  23. Dokładnie:). Według mnie piraci to nie ludzie „biedni” czy „niezbyt bogaci”. Piraci to po prostu najzwyklejsze lenie, ba wręcz obiboki. Sam jestem uczniem III kl. gimnazjum, co zarazem idzie w parze z tym, że nie mam stałego, miesięcznego dochodu:P. Czy to w jakiś sposób ogranicza mi dostępność do gier, których jestem fanem i pasjonatem? Otóż nie, ponieważ zawsze można rozejrzeć się za dorywczą pracą (popularny „zarobek niemowlaka”). Jakoś nie umniejsza mojej godności zbieranie makulatury czy aluminiowych puszek – sprzedając je można właściwie ZA DARMO ( nie pijam alkoholu:) otrzymać pokaźną jak na nastolatka sumę pieniędzy. Co prawda nie równa się to wysokiej pensji najwyższych w szczepie Vikingów, ale to i tak „zawsze coś dobrego, na co nie wypada narzekać”:P. Wracając już na właściwy tor pirat ma następujący sposób postrzegania świata:”Jestem biedny i muszę wybierać – chipsy albo gra”. Skąd to wiem? Najzwyczajniej 3/4 ludzi w mojej szkole to „złodzieje gier”, a ja jako gracz kupujący oryginały jestem dyskryminowany ^^(choć to może za duże słowo). Ja wyznaję taką zasadę wobec piratów i piractwa:”Nie stać Cię, nie graj – nikt Cię do tego nie zmusza”. Zawsze się tego trzymałem i trzymać będę, ponieważ głupotą jest mówienie, jakoby gry były za drogie. Tak jak napisał Coppertop w swoim artykule – dobrą produkcję dorwiemy za „śmieszne” 20 zł, trzeba okazać tylko odrobinę dobrej woli. . .

  24. Jako że jestem zwolennikiem wszelkiego typu reedycji troszeczkę starszych tytułów w niższej cenie, natchniony tym wpisem postanowiłem sprawdzić co tu nowego w tej materii się pojawiło. No i skończyło się na tym że za 136,50zł zaopatrzyłem się w Hitman Limitowana Edycja Kolekcjonerska(4 części), Thief: Antologia(3 cześci), Deus Ex Antologia(2 części), Max Payne Antologia(2 części), Commandos Antologia(4 części). I niech mi ktoś teraz powie że gry PC są w Polsce drogie ;)Ale tak całkiem serio, to są to ceny akceptowalne jak na moje możliwości(~1/11pensji) i pewnie akceptowalne dla większości. W końcu jest to masa zabawy na parę miesięcy. I przy takiej ilości oferowanej rozrywki za takie pieniądze już przestaje się zwracać uwage na wydanie, ładne pudełko czy gruba instrukcję. Ważne że, jest płyta w jakimś tam lepszym lub gorszym opakowaniu i nic więcej się nie liczy. Niestety przy premierach cena zaczyna być barierą, bo płacić około 100zł za jakieś 10godz zabawy to już jak na możliwości finansowe przeciętnego polaka oferta nie specjalna. Gra musi być naprawdę wyśmienita żebym był w stanie wytłumaczyć sobie taki wydatek. Ostatnim razem był to stalker i orange box i nie żałuję ani jednej wydanej złotówki. Jednak kilka dni temu pożyczyłem od kumpla Assassins Creed, jako że ten już mu się znudził. No i niestety gra okazała się tak nudna i wtórna, że plułbym sobie w brodę za każdym razem jak słyszałbym ten tytuł, że wyrzuciłem tyle pieniędzy w błoto. Więc ciężko oczekiwać że przeciętny Polak będzie kupował premierowe tytuły. Aczkolwiek nie jest to powód do piracenia, w końcu gry to nie produkt pierwszej potrzeby(bynajmniej nie dla większości), a zawsze można od kumpla sobie coś pożyczyć :)Współczuję tylko posiadaczom konsol, bo jak dla mnie reedycje to jedyna rozsądna możliwość zakupu legalnych gier,a przy cenach gier na konsole to nawet reedycje będą za drogie. . .

  25. Wiem że tworzone są rozmaite ograniczenia, ale uważam że nie jest to fair. Moim zdaniem powinno być tak, że programy dzieli się na te, dostarczające rozrywki i te, które są przeznaczone do pracy. Ograniczenia powinny dotyczyć programów używanych jako narzędzie, a różnego rodzaju gry i podobne powinny być od nich wolne. Podałem przykład z książkami, ale widać nie zrozumiałeś o co mi chodzi. Jeśli jakiś malarz maluje 10 takich samych obrazów, a Ty kupujesz jeden, to malarz nie może krzyczeć Ci do ucha abyś nie pokazywał go znajomym, bo on chce sprzedać pozostałe 9. Ten przykład jest dobry, bo oglądając obraz zaspokajasz potrzebę rozrywki, jakiejś tam estetyki – tak samo jak przy grze, a korzystać, zależnie od twojej woli, mogą jednocześnie inne osoby. Dlatego sądzę, że te wszystkie licencje to bzdury.

    Przepraszam neth, ale czy widziałeś w życiu jakikolwiek oryginał?

    Przepraszam Digital, ale czy potrafisz dyskutować bez osobistych wycieczek ?Odpowiedź znajdziesz w poprzednim poście.

  26. neth, jesteś mistrzem w odwracaniu kota ogonem. 🙂 W poprzednim poście napisałeś wyraźnie, że umowa sprzedaży którą zawierasz nie określa nic więcej poza ja płacę – ty dajesz, więc przytoczyłem przykład, że jednak jesteś w błędzie. Dlaczego jesteś w błędzie? Ponieważ umowy kupna nie zawierasz z panią kasjerką w hipermarkecie, tylko z producentem gry, a on może sobie wypisać w licencji co tylko sobie wymyśli – nie przystajesz na warunki – nie kupuj. To samo może tyczyć się hipotetycznego malarza. Jeżeli na spodzie obrazu dopisze sobie „nie wolno ci pokazywać tego obrazu nikomu innemu, masz go powiesić w piwnicy, zamknąć drzwi i wywalić klucz” i sprzedaje obraz na takiej właśnie licencji, to tak samo musisz się do niej zastosować, ponieważ w zasadzie nie kupujesz samego obrazu jako przedmiotu – kupujesz obraz na takiej a takiej licencji. Co ciekawsze, w co poniektórych licencjach, jest wyraźnie napisane, że nie wolno ci gry nawet wypożyczać i nie chodzi tu o cele zarobkowe, bo to ujęte jest w innym paragrafie. Czyli w zasadzie pożyczenie oryginalnego produktu kumplowi, jest złamaniem warunków licencji, a co za tym idzie, stoi na równi z piractwem. :)A jeszcze jedno, sory neth za tą jak to ująłeś „wycieczkę”. Jak czytam rozmaite posty traktujące o temacie piractwa, to mnie lekko coś trafia, bo jestem pewien, że każdy, choćby nie wiem jak się zapierał i choćby nie wiem jak potępiał piractwo, posiada, lub posiadał nielegalne oprogramowanie. Dla tego jestem zazwyczaj nieco rozdrażniony i stąd ten zupełnie niepotrzebny fragment. Jeszcze raz sory.

  27. . . . Kopiować programu na dysk twardy komputera lub inne urządzenie. . .

    akurat ten fragment jest sprzeczny z prawem. Kopiowac, modyfikować, zmieniać itp możesz – nie mozesz tylko potem udostępniac tego innym, ani pobierać za to opłaty. Jest to strasznie wielka dziura prawna – niby kupujemy nie płytę, ale wypalone na niej 0 i 1, a nie można tych 0 i 1 przenieść na inny format zapisu danych. A chyba polskie prawo zezwala na wykonanie jednej kopii bezpieczeństwa?

  28. Bardzo lubie dyskutowac o piractwie, nuza mnie tylko w kolko powtarzane argumenty jego przeciwnikow, a szczerze mowiac moje wlasne tez mnie nudza. Posluze sie wiec swoim koronnym argumentem: sratatata!A tak na serio to zadam jedno pytanko. Moge je zaadresowac do kazdego, kto siedzi w ogolnie rzecz biorac branzy elektronicznej. A wiec wskazcie mi prosze jednego jedynego grafika 2d, 3d, dtp`owca, ktory uczyl sie na legalnym sofcie. . . Tylko i wylacznie piraci wymusili (to dobre i fajne slowo) na producentach wydawanie programow w wersjach edukacyjnych. Taki jeden maly pozytyw plynacy z piractwa. No, to akurat wiem z wlasnego podworka. Znam tez kilku informatykow, ktorzy owszem uczyli sie asemblera, c, c++ na darmowych kompilatorach i jakos tak dosiegla ich smutna rzeczywistosc ze wiekszosc sensownych pracodawcow pracuje na pelnych (czyt. drogich) programach, ktorych nijak nie da sie poznac w szkole czy z 30 dniowej wersji. . . Qrcze, to tylko taki maly pikus, mialem nie argumentowac a juz zaczalem, dobrze przynajmniej ze nie skoncze. PzdrEgahenPs. Pamieta ktos pismo Secret Service z dodatkiem KGB, i jak na poczatku reklamowala sie tam stale firma sprzedajaca oryginaly (saga, sagem, czy jakos tak)? Pamieta ktos ceny gier? Tak na oko 9 lat temu. Byly na dzisiejszym poziomie mimo jednak sporej inflacji. A jakie ceny sa dzisiaj? Da sie? Da sie. A dzieki komu??

  29. Ponieważ umowy kupna nie zawierasz z panią kasjerką w hipermarkecie, tylko z producentem gry

    Wydaje mi się, że jesteś w błędzie, bo o ile umowy nie zawiera się z kasjerką, to raczej z hipermarketem, który na określonych zasadach sprzedaje towar. W zasadzie to jest tak, że przychodząc do sklepu chcesz nabyć produkt – powiedzmy zafoliowane ziemniaki. Kupując je zawierasz umowę ze sklepem czy z rolnikiem ? Idźmy dalej. Bierzesz do koszyka, idziesz do kasy, płacisz. Po przyjściu do domu otwierasz folię i nagle się orientujesz, że rolnik do siatki włożył kartkę z napisem, że ziemniaki możesz jeść tylko Ty i nie możesz zakopywać ich w ziemi by produkować swoje ziemniaki. Będzie to prawnie skuteczne ? Na takiej samej zasadzie jest z grami. Kupujesz w sklepie grę, otwierasz w domu i nagle orientujesz się, że na ostatniej stronie drobnym maczkiem są napisane różne ograniczenia. Czy zawierając umowę sprzedaży wiedziałeś o tych warunkach ? To tak samo jakbyś chcąc kupić żółty długopis, po otwarciu opakowania dowiadywał się, że jest zielony. Dajmy spokój z przeprosinami, taki obrażalski nie jestem 😉

  30. Neth, nie rozumiesz. Sklep w którym kupujesz grę nie ma nic do tego. To tylko i wyłącznie pośrednik, który narzuca marżę, z racji pośrednictwa zarabiając na tym. Tylko tyle. Ty jako klient, kupujesz grę od producenta, a w zasadzie nie grę, a licencje na jej używanie na określonych zasadach. Patrz. Poniżej masz cytat z licencji wspomnianego przeze mnie wcześniej COD4:”. . . Activision udziela niewyłącznego, nie przekazywalnego prawa do instalacji i użytkowania niniejszego programu wyłącznie do użytku osobistego. Wszelkie prawa nie nadane w tej umowie stanowią własność Activision i jej licencjonodawców. Ten program jest licencjonowany, a nie sprzedawany. Twoja licencja nie nadaje żadnych praw własnościowych do programu. „. . . Już rozumiesz? Ty nie kupujesz gry jako produktu, wirtualnego przedmiotu, czy własności intelektualnej. Ty kupujesz licencję na jego użytkowanie, na konkretnie określonych warunkach, z którymi się zgadzasz decydując sie na zakup. Tylko tyle. Nie stajesz się właścicielem gry, stajesz się właścicielem licencji na jej użytkowanie. Co do rolnika, powiedz czy kiedykolwiek kupując ziemniaki dostałeś karteczkę z licencją? Sądzę, że nie. Dlaczego? Bo ty kupujesz ziemniaki, a nie licencję na ich użytkowanie na talerzu czy gdzie indziej. Kupując fizyczny produkt stajesz się jego właścicielem i możesz sobie z nim zrobić co chcesz, ale kupując tylko licencje na jego użytkowanie sprawa wygląda zupełnie inaczej. Jeszcze jedno. Co do karteczki w ziemniakach, której nie zauważyłeś przy kupnie. Nieznajomość jakiegokolwiek prawa, nie upoważnia cię do jego nie przestrzegania. Należy więc być czujnym jak ważka i przebiegłym jak rosomak. 😉

  31. kazdy ma wolna wole i moze robic co chce ;]co do gier na kompa, to 150 zł to dla mnie jest duzo, szczegolnie ze mozna kazda gre zassac z torrenta 😛 A gry w Polsce sa za drogie. I nie mow ze nie, skoro kupiles tanio dwa tytuły (o ktorych ja szczerze przyznajac nigdy wczesniej nie slyszalem). A zobacz na takie GTA4 czy inne gry wczesniej. 150 zl za gre, to tanio. A ile w nia pograsz, do przejscia potrzebny jest moze tydzien (no nie w przypadku GTA4 [mam nadzieje ze nie] ale w przypadku wielu innych gier), wiec zeby grac musialbys miec 4 tytuly po 150zl kazdy, wiec wyszlo by Cię to. . . 600zl?Gdyby cena gier byla taka by za 200zł mozna bylo miec 4 gry, tj. 50zł, to by bylo git. Jestesmy biednym narodem, i juz. Poki to sie nie zmieni, póty bedziemy mieli bratow piratow- ze mna wlacznie. I nawet zabieranie najbardziej spiratyzowanym PCetom malo da. Banowanie za gre na piratach na konsolach (za gre w necie) podobnie. Musi sie zmienic sytuacja ekonomiczna naszego panstwa. Wiec sie nie burz 😉

  32. Digital, dopuszczam możliwość że masz rację, choć pewnie trzeba by spojrzeć w przepisy, a nie wróżyć z fusów, tak jak teraz 🙂

  33. Wiesz, ja sam nie jestem prawnikiem i na pewno błędnie, lub niedokładnie interpretuje większość biurokratyczno-prawnego bełkotu, ale w tym przypadku na prawdę nie ma żadnej filozofii. Wszystko jest czarno (uwaga! to nie jest rasistowski przytyk) na białym wyoślone w licencji, a reszta uwzględniona jest ewentualnie w Kodeksie Handlowym, czy Cywilnym. Reszta, czyli uprawomocnienie takiej właśnie formy sprzedaży. Tak mi sie wydaje. Może jednak jest wśród Valhallowiczów, ktoś znający się na prawie i nam to potwierdzi lub wyprowadzi nas z błedu?

    • Wiesz, ja sam nie jestem prawnikiem i na pewno błędnie, lub niedokładnie interpretuje większość biurokratyczno-prawnego bełkotu, ale w tym przypadku na prawdę nie ma żadnej filozofii. Wszystko jest czarno (uwaga! to nie jest rasistowski przytyk) na białym wyoślone w licencji, a reszta uwzględniona jest ewentualnie w Kodeksie Handlowym, czy Cywilnym. Reszta, czyli uprawomocnienie takiej właśnie formy sprzedaży. Tak mi sie wydaje. Może jednak jest wśród Valhallowiczów, ktoś znający się na prawie i nam to potwierdzi lub wyprowadzi nas z błedu?

      Witam, mój pierwszy post na tym forum i mam nadzieje będzie użyteczny:)Tak są wśród Valhallowiczów osoby znające sie na prawie i oto krótki wykład w ogromnym uproszczeniu. W demokratycznym państwie prawnym obowiązuje określony porządek. Najpierw jest konstytucja, potem ustawy i umowy międzynarodowe, potem akty prawne niższego rzędu (rozporządzenia, zarządzenia itd. ) Na samym dole jest stosowanie prawa, czyli umowy, licencje itd. . W praktyce, wydawca może sobie napisać w licencji dowolne bzdury, a jeśli są one niezgodne z polskim prawem, to z mocy tego prawa nie obowiązują. Przykładowo, jeśli zawrzecie umowę że wasza działalność gospodarcza nie podlega podatkowi VAT, to Urząd Skarbowy i tak sie zgłosi 🙂 Co do gier, bardzo częsty jest zapis o zakazie kopiowania. Zapis ten jest nielegalny, możliwość kopiowania wynika wprost z ustawy o prawie autorskim (użytek osobisty). Ja sam kupuję oryginały, ale gram na kopiach własnoręcznie wykonanych, bo jestem po prostu kolekcjonerem, i wolę fabryczny nośnik oszczędzać. W licencjach oprogramowania jest mnóstwo zapisów niezgodnych z różnymi elementami polskiego prawa, wynika to często z tego ze licencja jest taka sama na cały świat, gdzie prawo bywa różne. Często jednak wydawcy świadomie wsadzają takie fragmenty, licząc na brak wiedzy klientów i chcąc ich zwyczajnie przestraszyć. Działanie takie jest raczej bez sensu, biorąc pod uwagę fakt, ze raczej mało kto licencje czyta :PNa zakończenie proponuję ostrożność w używaniu określeń pirat/złodziej/oszust, gdyż ze względu na stopień skomplikowania zagadnienia naprawdę łatwo zostać piratem nieświadomie. Przykładowo sporo osób używa softu kupionego od Microsoftu na licencjach edukacyjnych (studenci, nauczyciele). Licencja w tym wypadku pozwala na użytek tylko w celach naukowych, czyli jeśli napiszecie pracę na zaliczenie to OK, ale jeśli na przykład popełnicie artykuł do lokalnej gazetki albo nawet napiszecie swoje CV, to wtedy. . . A mało kto na to zwraca uwagę. Jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości, piszcie śmiało.

  34. W temacie licencji zgadzam się digital_cormaciem. Cytaty z licencji są tutaj najlepszym argumentem i nie ma specjalnie o czym dyskutować. Z samymi licencjami jest za to inny problem. Wszyscy dystrybutorzy i producenci gier łamią prawo konsumentów. Odbywa się to w ten sposób, że przed zakupem, otwarciem pudełka i włożeniem płyty do czytnika nie mamy możliwości zapoznania się ze wzmiankowaną licencją. Czyli kupujemy produkt bez możliwości poznania warunków jego użytkowania. To jest łamanie naszego prawa. Spróbujcie oddać grę do sklepu i odzyskać pieniądze na podstawie tego, że warunki licencji wam nie odpowiadają. Powodzenia. Paro –> na twój post jest jedna odpowiedź. Gry nie są potrzebne do życia. Na prawdę nie musisz mieć nowej gry na każdy tydzień w roku. Ja nie mam nowej gry nawet na każdy miesiąc w roku i jakoś żyję. Bieda kraju nie usprawiedliwia łamania prawa. Zawsze są dwie drogi – łatwa i dobra. Ty wybierasz.

  35. znam ludzi, którzy nie kupują oryginalnych gier, muzyki czy filmów nie z powodów finansowych, lecz. . . logistycznych. Po prostu zagracanie pudełkami mieszkania nie wchodzi w rachubę ;D. A tak, obraz ISO myk na sporej pojemności twardziel i porządeczek w domu że mucha nie siada. . .

  36. o ktorych ja szczerze przyznajac nigdy wczesniej nie slyszalem

    Jade Empire – Jeden z najlepszych RPG’ów ostatnich lat stworzony przez firmę-legendę Bioware, oraz Portal – gra 30-krotnie nagrodzona tytułem Game of the Year(!), uzyskała łącznie 70 nagród branżowych (!!) i jest powszechnie uznawana za jedną z najlepszych gier ostatnich lat jak również umieszczana w rankingach, na najlepszą grę wszech czasów. A Ty nie słyszałeś ani o jednej ani o drugiej?! Sorry, ale to oznacza, że nie masz zielonego pojęcia o grach komputerowych. . .

    A zobacz na takie GTA4

    Istnieją gry inne niż GTA4. Chyba zrobię sobie taką koszulkę. . .

    wiec zeby grac musialbys miec 4 tytuly po 150zl kazdy, wiec wyszlo by Cię to. . . 600zl?

    Jade Empire za 2 dychy wystarczy mi na znacznie więcej niż tydzień, trust me. Również Stalkera (pewnie też nie słyszałeś. . . ) to dotyczy bo choć już go skończyłem to na pewno przejdę go jeszcze nie raz i nie dwa – wątki podoczne and stuff. Poza tym, gdybyś przeczytał felieton ze zrozumieniem to zauważyłbyś, że mówię tam o kupowaniu gier w konkretny sposób. To znaczy – poczekać trochę i kupić taniej. Piszę, że można mieć świetne gry za kwoty mniejsze niż 60 złotych. Na samym początku też stwierdzam, że gry zbyt drogie, ale wystarczy trochę oleju w głowie żeby w Polsce i nie kraść i mieć w co grać bez brania kredytów hipotecznych.

    Gdyby cena gier byla taka by za 200zł mozna bylo miec 4 gry, tj. 50zł, to by bylo git.

    Przeczytaj felieton jeszcze raz. Tym razem powoli i ze zrozumieniem. Następnie wejdź na stronę gram.pl/sklep (przepraszam za reklamę) i sprawdź ofertę tanich serii CD Projektu. Jeśli nie jesteś niedzielnym graczem dla którego świat gier zamyka się w literkach GTA to z pewnością znajdziesz tam coś dla siebie. I za 200 złotych z samej Extra Klasyki kupisz sobie nie 4 a 10 (!) gier bo każda kosztuje 20 złotych. W wypadku Cenegi jest podobnie tylko nieco drożej – 25 złotych. I tak jak napisał Ci Abbalah – gry nie są konieczne do życia a tym bardziej nie umrzesz nie kupując gier zaraz po premierze. Odczekaj sobie te kilka miesięcy, pograj w tym czasie w to, co już jest dostępne taniej. I będziesz miał dużo zabawy (stare gry nie równa się kiepskie gry!!) i nie będziesz łamał prawa. Padło wcześniej porównanie kupowania w tanich seriach do kupowania na wyprzedażach. Właśnie wróciłem z zakupów. Akurat trafiłem na genialną wyprzedaż – ponad 50% miejscami (firmowe, porządne rzeczy). Nabyłem sobie dwie koszule po 35 i 55 złotych i spodnie za następne 55 złotych. Wszystko na prawdę za. . . znaczy fajne bardzo ;). Czy czuję się źle z tego powodu, że była to wyprzedaż? Bynajmniej! Mam za frajerów tych co kupili wcześniej bo zapłacili znacznie więcej ;D A nawet gdybym miał jakieś obiekcje co do formy zakupu to i tak wolałbym kupić na wyprzedaży niż wejść do sklepu i wynieść bez płacenia. Albo kupić podróbkę z fałszywą metką itd na bazarze od Ruskich czy Wietnamczyków.

  37. do przedmówcy: nie do końca przemawia do mnie ten argument z frajerami, którzy kupili wcześniej za większą (normalną) cenę. Okazuje się bowiem że każdy z nas potencjalnie mógłby się stać frajerem bo np czekał kilka miesięcy albo lat żeby sobie coś kupić, nie wiem, aparat, telewizor HD, mebel czy samochód. Problem polega na tym, że gdybyś tak rozumował, skończyłbyś w pustym domu przy świecach, myśląc że kiedyś nadejdzie ta pora że rzeczy w końcu stanieją. Dlatego nie czuję się frajerem, kupując rzecz (i nie chodzi tu bynajmniej o gry, sam wspomniałeś o ciuchach), nie czekając na ewentualną wyprzedaż, po normalnej cenie, i nie myślę że frajerami takowe osoby są. Kwestia frajerstwa nie ma tu nic do rzeczy. To że kupuje towar, który potrzebuje, teraz a nie za rok nie czyni ze mnie frajera.

    • myśląc że kiedyś nadejdzie ta pora(. . . )

      Hehe, to tak jak z kobietami. Tylko w Twoim rozumowaniu musiałbyś mieć „ją już”, a czasem jednak trzeba być mocno cierpliwy! :)Sorki za mały off, trzeba rozładować atmosferę 🙂

  38. nie do końca przemawia do mnie ten argument z frajerami, którzy kupili wcześniej za większą (normalną) cenę.

    Eh, ten emotikon „;D” na końcu zdania oznacza, że to był żart. . .

    • Eh, ten emotikon „;D” na końcu zdania oznacza, że to był żart. . .

      cóż, kwestia interpretacji, szczególnie w koegzystencji ze słowem „frajerzy” ;DNiech więc będzie żart.

  39. Słowo frajer jest nadużywane przez Hip-Hop’owe dzieci neostrady! Tak samo wyzywanie się od cweli i „twoja matka. . . ” Sam mam kolegę, który gry ściąga z netu na konsole i PC od kiedy internet mu założyli 😉 Nawet jakieś tam orginały w życiu kupował na PSX jeszcze jak neta nie miał 😉 Ostatnio mu seriala dałem do PESa 6, żeby se online pograł 😉 Ale człowiek obywatel z niego nienaganny – czasem piłkę pokopie, studiuje i nidy nic nie „ukradł” ani nie miał do czynienia z policją 😉 Stać go na orginalne filmy, muzyke i gry ale Torrent i eMule smiga u niego już kilka lat – jak widzę na półkach u niego porozwalane płyty CD-R, DVD-R to się uśmiecham pod nosem! Sam wychodzę z założenia, że lepiej kupić mniej gier w roku ale wartościowych produkcji niż ssać z sieci masę najnowszego syfu z którego się nie skorzysta w pełni, bo jest przesyt ;)Chcesz grać w nowości i przepłacić na starcie to kupuj, nie chcesz to poczekaj – każdy ma swoją strategię co do grania ;)Jeden kupi orginała, a drugi woli wydać tę kasę na prąd/net io kompa chodzącego 24h/d ;)Pomyślcie jakby z internetu można było ściągnąć flaszke/piwo i . . . nielegalne narkotyki. Albo najnowsze BMW czy Mercedesa to czy znaleźli by się chętni na łamanie prawa?Gry niby nie potrzebne są do życia? A czy potrzebne jest komuś zbieranie znaczków, puszek po piwie czy kapsli? Hobby jak każde inne 😉 Jest możliwośc to ludzie z tego poprostu korzystają!Na świecie prawo jest łamane w różnych postaciach! Ciągnięcie gier to niska szkodliwość społeczna czynu i co najważniejsze nie wyrządzasz krzywdy fizycznej/psychicznej innemu człowiekowi! Gry nie są robione dla szczytnych ideii albo żeby komuś dogodzić – chodzi tylko o zbicie kasy (głównie na młodzieży i dzieciach). Gry nie są refundowane ani nie są złem tego świata tak samo jak rozsyłanie ich na eMule/torrent. Każdy ma inną „filozofię grania”. Jeden kupi orginał zaraz po premierze, drugi poczeka na Extra Klasykę, trzeci ściągnie z netu a czwarty nie ściągnie i nie kupi, bo gra na pegasusie ;)Najlepiej niech każdy robi co uważa za stosowne i nie wpiernicza się postami w życie drugiego . . . czy sadysta, masochista albo złodziej każdy ma prawo do bytu na tym „surowym” świecie ;)powiem Wam jedno – cieszcie się, że przejmujecie się takimi problemami, a nie tym co do garka włożyć i że jesteście zdrowi!Dobra kończę już, bo się prawie spociłem tym postem 😉

  40. Słowo frajer jest nadużywane przez Hip-Hop’owe dzieci neostrady! Tak samo wyzywanie się od cweli i „twoja matka. . . „

    Cóż, sądzę, że każdy oceni czyj post jest bardziej w trollowym stylu. Przejdźmy więc dalej.

    Sam mam kolegę, który gry ściąga z netu na konsole i PC od kiedy internet mu założyli 😉

    Zapewne jesteś z tego dumny. Dumny z siebie jest też zapewne Twój kolega. Ja osobiście nie jestem dumny z faktu, że są jeszcze ludzie, którzy uważają, że im się należy i nie okazują nawet minimum szacunku dla pracy innych ludzi.

    Ale człowiek obywatel z niego nienaganny – czasem piłkę pokopie

    „Czasem pokopanie piłki” z pewnością robi z niego człowieka (<- żart).

    bo jest przesyt 😉

    Jeśli to faktycznie jedyne co Cię powstrzymuje przed piractwem to gratuluję.

    Pomyślcie jakby z internetu można było ściągnąć flaszke/piwo i . . . nielegalne narkotyki. Albo najnowsze BMW czy Mercedesa to czy znaleźli by się chętni na łamanie prawa?

    O tak, szczególnie te narkotyki. Jak te dwa zdania fajnie brzmią w zestawieniu z pierwszym zdaniem posta. Ale co tam, wróćmy do tematu. Chętni na łamanie prawa w takiej czy innej formie (od kradzieży gumy do żucia w hipermarkecie po porwania i morderstwa) znajdą się zawsze. Ale łatwość dokonania przestępstwa i jego niska wykrywalność nie usprawiedliwiają takiego postępowania. Jeśli tego nie rozumiesz to. . . . no cóż, to przykre.

    Hobby jak każde inne 😉

    Przepraszam Cię bardzo, ale co zdanie to głupsze. . . Filatelista nie włamuje się na pocztę i nie kradnie znaczków. Kolekcjoner monet (czy hobbysta czy inwestor – bez różnicy) też nie włamuje się do banku po Sokoła Wędrownego tylko wystaje swoje w długiej kolejce i wydaje na to pieniądze. Ani jeden ani drugi nie „kopiują” również przedmiotów swojego zainteresowania. Takie podejście jak Twoje mnie martwi. . . „Ja mam takie hobby i ja muszę, mnie się należy”. Przykre. . .

    Na świecie prawo jest łamane w różnych postaciach! Ciągnięcie gier to niska szkodliwość społeczna czynu i co najważniejsze nie wyrządzasz krzywdy fizycznej/psychicznej innemu człowiekowi!

    Niska szkodliwość niczego nie usprawiedliwia. A jeśli ktoś czyści tym terminem swoje sumienie to ja osobiście mówię pas – bo to oznacza, że świat zamienił się w kompletne moralne bagno. Natomiast stwierdzenie, że nikomu nie robisz krzywdy jest najzwyczajniej śmieszne. Developerzy gier z tego żyją. To nie jest hobby uprawiane obok pracy na poczcie czy w pizzerii. To jest ich praca, etat. Z pieniędzy, które płacisz za grę wydawca (czyli de facto ich pracodawca) wypłaca im ich pensje dzięki czemu mogą jeść, żyć, płacić rachunki i tworzyć gry. Mam nadzieję, że chociaż co drugie słowo tym razem zrozumiałeś. . . .

    Gry nie są robione dla szczytnych ideii albo żeby komuś dogodzić – chodzi tylko o zbicie kasy (głównie na młodzieży i dzieciach).

    Teraz to już nie wiem o co Ci chodzi. . . Jasne, że chodzi o kasę, to jest ich praca (8+ godzin dziennie często przez 6 dni w tygodniu). Uważasz, że to źle, że chcą za nią zapłaty? To proszę bardzo, przeżyj trochę bez garnuszka rodziców jednocześnie wykonując każde zajęcie „w czynie społecznym”. Ciekawe ile przeżyjesz. Dla każdego developera gier ta praca jest pasją ale pasja bez płacy jest trumną. Więc zastanów się następnym razem zanim coś napiszesz.

    Każdy ma inną „filozofię grania”. Jeden kupi orginał zaraz po premierze, drugi poczeka na Extra Klasykę, trzeci ściągnie z netu

    Jak mówiłem – w kwestii bystrości kolejnych zdań wyraźna tendencja spadkowa.

    Najlepiej niech każdy robi co uważa za stosowne i nie wpiernicza się postami w życie drugiego . . . czy sadysta, masochista albo złodziej każdy ma prawo do bytu na tym „surowym” świecie 😉

    Zabrakło mi słów. . .

    powiem Wam jedno – cieszcie się, że przejmujecie się takimi problemami, a nie tym co do garka włożyć i że jesteście zdrowi!

    A tu tym bardziej. . .

  41. na koniec, użytkowniku tomasz81, zapomniałeś dodać że tak w ogóle to jedziesz na niezabezpieczonej sieci Wi-Fi sąsiada, za której dostępność i wygodę on płaci a ty cieszysz się z free internet access bo jesteś sprytny i jakoś sobie radzisz na, jak to ująłeś, „tym surowym świecie”. To by tłumaczyło skąd takie elementy jak ty biorą się w internecie.

  42. „Jak cię nie stać to nie graj, granie nie jest potrzebne do życia itp. ” Fajnie. Jeśli ściągam grę, której z powodu braku funduszy nie mogę kupić , to czy ktoś na tym traci? Porównywanie piractwa do kradzieży np. samochodów jest może dobre do propagandowych akcji ale mnie śmieszy. Jak ukradnę samochód to jego właściciel jest pozkodowany. A jak spiracę grę na którą mnie nie stać to czy producent jest poszkodowanyi? Przecież i tak bym nie kupił. Teraz kupuje oryginały bo mnie na to stać, ale jako uczeń podstawówki/liceum miałem do wyboru piracić albo nie grać wogóle. Jak każdy wybierałem to pierwsze i nie żałuje. Piractwo ma też pozytywną stronę. Gdyby nie było piratów wydawcy gier mogliby pofolgować swojej ułańskiej fantazji jeśli chodzi o ceny gier a tak muszą uważać, będą chcieli za dużo to lud ich oleje i grę ściągnie.

  43. „Jak cię nie stać to nie graj, granie nie jest potrzebne do życia itp. ” Fajnie. Jeśli ściągam grę, której z powodu braku funduszy nie mogę kupić , to czy ktoś na tym traci? Porównywanie piractwa do kradzieży np. samochodów jest może dobre do propagandowych akcji ale mnie śmieszy. Jak ukradnę samochód to jego właściciel jest pozkodowany. A jak spiracę grę na którą mnie nie stać to czy producent jest poszkodowanyi? Przecież i tak bym nie kupił

    No chwileczkę w takim razie skoro mnie nie stać na Mercedesa 500 SL to go wezmę z parkingu u dilera bo przecież i tak bym go nie kupił więc nikt nie traci 😉 Może też wejdę do Empiku i wezmę z półki ze dwie gry. Nikt nie traci bo nie kupiłbym i tak. Problem polega na tym, że nie szanuje się własności intelektualnej jaką jest oprogramowanie. Bo w końcu to taki byt wirtualny, nie fizyczny- jest a jakby go nie było.

    Piractwo ma też pozytywną stronę. Gdyby nie było piratów wydawcy gier mogliby pofolgować swojej ułańskiej fantazji jeśli chodzi o ceny gier

    Właśnie stworzyłeś nowe prądy myślowe w ekonomii i przewróciłeś do góry nogami absolutnie podstawowe mechanizmy rynkowe. Czyli jakby NIE było piractwa to rynek NIE byłby większy ergo NIE byłby bardziej masowy i NIE wpływałby pozytywnie na NIŻSZE ceny gier. Zwykłe prawo popytu, podaży i ceny towaru tu nie funkcjonuje bo wredne spasione świnie by sobie mogły folgować zawyżając ceny? Chryste prawie jak XIX wieczni krwiopijcy wyzyskujący w fabrykach dzieci. Na barykady !!Gry nie robią się z powietrza czasem o tym chyba zapominacie. Ściągniecie grę XYZ bo miła i fajna? To super ale być może nie zarobi gra wtedy tyle aby powstała XYZ2 i co wtedy? No tak to wina wydawcy będzie, że nie chciał działać charytatywniePal to licho!Jak już piracić to chociaż bez dolepiania do tego ideologii. Błagam.

  44. dyskusja przeszła już wszystkie możliwe argumenty, zawsze te same. Zróbcie po prostu grę, wpakujcie swój czas, pomysły i pieniądze i wydajcie ją własnym kosztem, również zapłaćcie za promocję, dogadajcie się ze sprzedawcami, uzgodnijcie promocje a potem znajdźcie informacje, że ściągnięto ją 300. 000 z sieci za darmo. Wtedy pogadamy jak bardzo różni się to od kradzieży mercedesa w innym przypadku dyskusja nie ma sensu bo to kwestia dorośnięcia do pewnych spraw inaczej jest się gimnazjalistą mającym do wyboru albo grać na piratach (10 gier na miesiąc) albo nie grać wcale. 🙂

  45. A jak spiracę grę na którą mnie nie stać to czy producent jest poszkodowanyi? Przecież i tak bym nie kupił.

    To jest akurat jeden z powodów, dla których DRM nie ma sensu. DRM to pozwalanie, by piraci, ludzie, którzy i tak nie kupią gry (i nie pitol, że przez brak forsy – choćby mieli pół miliona na koncie a gra by kosztowała 10 złotych, to taki delikwent i tak by jej nie kupił. To jest podejście „mi się należy” a nie „ja nie mam kasy”) wpływali na rynek. To jest bezsens bo to nie są klienci, więc nie należy się z nimi liczyć. Ale to jest ta druga strona problemu. Pierwszą są ludzie. Moim zdaniem faktycznie porównywanie piractwa do kradzieży takiej samej, jak zwinięcie samochodu z parkingu faktycznie nie do końca trzyma się kupy. Powód jest prosty – jeśli zwiniesz komuś samochód to ten ktoś bezpośrednio ponosi straty. Jeśli spiracisz grę to pozbawiasz developera i wydawcę ewentualnego dochodu jaki uzyskaliby gdybyś grę kupił. To znaczy, że nie tyle nie tracą co nie uzyskują należnego im wynagrodzenia. Jest to więc bardziej oszustwo niż kradzież. Można to moim zdaniem porównać na przykład unikania wypłacania wynagrodzenia pracownikom. Jeśli ktoś zbuduje Ci dom a Ty mu nie zapłacisz to tak, jakbyś ten dom spiracił. Korzystasz z dobra/produktu wytworzonego przez kogoś, z efektu cudzej pracy ale nie płacisz za tą pracę należnego wynagrodzenia. Niezależnie jednak od statusu, nazwijmy to, prawnego piractwa sprawa jest prosta – jest to bardzo nieuczciwe niezależnie, od której strony by na to nie patrzeć. A co za tym idzie nie należy tego robić i twierdzenie, że nie jest to kradzież (niezależnie czy się z nim zgodzić czy nie) niczego tu nie zmienia. Ponownie jest to wybielanie się pojęciem „niska szkodliwość społeczna”.

  46. No chwileczkę w takim razie skoro mnie nie stać na Mercedesa 500 SL to go wezmę z parkingu u dilera bo przecież i tak bym go nie kupił więc nikt nie traci 😉 Może też wejdę do Empiku i wezmę z półki ze dwie gry. Nikt nie traci bo nie kupiłbym i tak.

    OMG. . Jak ukradniesz mercedesa z salonu, z parkingu czy prosto z fabryki to właściciel tego samochodu traci samochód. Co traci producent gry jeśli osoba ściągająca grę z sieci i tak by jej nie kupiła? Tak czy inaczej pieniędzy za grę nie dostanie. Żeby nie było, nie zachęcam do masowego piractwa tylko stwierdzam fakt ;)BTW jeśli uważasz że piractwo = „normalna” kradzież to chyba nie możesz spać po nocach, no chyba że w młodości jechałeś na samych oryginałach (w czasach „z przed ustawy” też) ;D

    Wtedy pogadamy jak bardzo różni się to od kradzieży mercedesa w innym przypadku dyskusja nie ma sensu bo to kwestia dorośnięcia do pewnych spraw inaczej jest się gimnazjalistą mającym do wyboru albo grać na piratach (10 gier na miesiąc) albo nie grać wcale. 🙂

    Następny rycerz. Rocznik ’78, czyli to co nakradłem w latach 90-tych to moje ale teraz już jestem fajny i mogę jeździć po gimnazjalistach-piratach 😉

  47. Nie pierwsza i nie ostatnia dyskusja o piractwie w naszym cudownym kraju, gdzie obywatelom żyje się dostatnio i bezpiecznie. „Obrońcy prawa” popełniają jeden kardynalny błąd. Piraci nie kradną gier tylko je kopiują! Jeżeli trzymamy się porównań samochodowych to piractwo jest jak z reklamy Peugeota. Pamiętacie jak Hindus ze swojej „padliny” za pomocą słonia, młotka, dłuta i spawarki wyklepał sobie piękną „kopię Peugeota”, a potem sobie razem z ziomalami pojechali na laski? Pamiętacie?No i tu jest pies pogrzebany! Hindus nie podprowadził nowej bryki z salonu Peugeota, nie kupił jej na Allegro ani wyprzedaży. On ją WŁASNORĘCZNIE SKOPIOWAŁ i używał WSPÓLNIE z kolegami. Czy wobec tego jest Piratem? Zaznaczam przy tym wywodzie jedną rzecz. Nie pochwalam piractwa ale trzymajmy się przynajmniej sensowsnych porównań, skojarzeń i odniesień

    • Nie pierwsza i nie ostatnia dyskusja o piractwie w naszym cudownym kraju, gdzie obywatelom żyje się dostatnio i bezpiecznie. „Obrońcy prawa” popełniają jeden kardynalny błąd. Piraci nie kradną gier tylko je kopiują! Jeżeli trzymamy się porównań samochodowych to piractwo jest jak z reklamy Peugeota. Pamiętacie jak Hindus ze swojej „padliny” za pomocą słonia, młotka, dłuta i spawarki wyklepał sobie piękną „kopię Peugeota”, a potem sobie razem z ziomalami pojechali na laski? Pamiętacie?No i tu jest pies pogrzebany! Hindus nie podprowadził nowej bryki z salonu Peugeota, nie kupił jej na Allegro ani wyprzedaży. On ją WŁASNORĘCZNIE SKOPIOWAŁ i używał WSPÓLNIE z kolegami. Czy wobec tego jest Piratem? Zaznaczam przy tym wywodzie jedną rzecz. Nie pochwalam piractwa ale trzymajmy się przynajmniej sensowsnych porównań, skojarzeń i odniesień

      Sensei w chwili kiedy skopiujesz grę metodą Hindusa staniesz się developerem, on własne auto przerobił, Ty kopiując nanosisz dane na własne dvd-r ale tych danych mozolnie nie kopiujesz, grafik nie przerysowujesz, muzyki nie komponujesz tak by była podobna do tej gry co w oryginale, nie robisz tego wszystkiego co zrobił ten hindus, on to wyklepał a nie ukradł.

  48. No cóż skoro piraci nasze porównanie do samochodu uważają za niesłuszne to ja też obalę twoje Sensei. Hindus z reklamy Peugeota wykonał kopię własnoręcznie. Tyle, że była to kopia z jego własnych materiałów i narzędzi. Poświęcił na to swój czas. Ta sytuacja do kopiowania gry odnosiłaby się wtedy gdy piraci usiedliby i samo na swoich komputerach napisali GTAIV. Niby to samo a jednak efekty używania dłuta i słonia, zamiast precyzyjnych maszyn widoczne. Była swego czasu w Polsce taka sytuacja, że pewien zdolny człowiek na na bazie zdjęć w gazetach zrobił sobie kopię nowego samochodu pewnego koncernu motoryzacyjnego. Samochód wyglądał identycznie. Koncern się trochę zdenerwował. Chcieli Zdolnego Człowieka po sądach ciągać bo ukradł. Po bliższym sprawdzeniu okazało się jednak, że maszyna Zdolnego Człowieka jest wykonana z zupełnie innych materiałów i ma zwykły silnik. Więc koncern odpuścił. I nie wyskakuj tu zaraz, że płyta i nagrywarka to też materiały piratów bo to bzdura i dobrze o tym wiesz. Gdzie mają się lata nauki programowania i potem miesiące pracy nad grą do zakupu płyty i nagrywarki. Czy wy naprawdę nie rozumiecie prostego faktu, że żeby gra powstała to musi być grupa ludzi, którzy najpierw nauczą się programowania , tworzenia grafiki i innych umiejętności . Potem muszą zdobyć fundusze na swój projekt. I gdy produkt wreszcie powstaje to oni mają święte prawo domagać się za niego zapłaty bo w niego zainwestowali. I waszym psim obowiązkiem jest zapłacić za niego, jako tych, którzy tego produktu chcą używać. CZy to jest tak cholernie trudne do zrozumienia. Czy na prawdę trzeba sto razy powtarzać, że jak coś bierzesz bez płacenia to jesteś złodziejem? Czy to tak trudno pojąć, że kopiowanie gier przynosi wymierne straty? Nie zależnie jak pokrętną logikę wymyślicie by swoje złodziejskie zapędy usprawiedliwić to nadal będzie łamanie prawa.

  49. Najpierw dwie kwestie :1) Święty nie jestem – na oryginalnym Winie siedzę bo mam legalny z msdnaa ,gier oryginalnych też mam trochę (nie liczę tych z CDA) ale i te mniej oryginalne tez się zdarzały. 2) Piractwa nie popieram i jak tylko zacznę zarabiać to już żadnej pirackiej gry nigdy nie ściągnę (i proszę mi nie pitolić że wy wiecie lepiej). Zresztą ostatnimi czasy w ogóle mało gram wiec kupowanie oryginałów stało się jakby prostsze a 4 letni komp skutecznie odstrasza mnie od nowości ;]. PS : No-cd crack to co innego bo żonglerki płytami nie znoszę. Teraz najważniejsza kwestia :Hipokryzja się szerzy !Jak słusznie zauważył ‚lupus’ – wśród ludzi mieszających z błotem innych za piractwo jest pełno osób które w latach 90-tych i wcześniej jechało na piratach. Ilu z was obrońców moralności hurtowo kupowało piracki soft i gry kiedy jeszcze sprzedawano je legalnie w sklepach ? Ilu z starszych użytkowników Valhalli wychowało się na piratach gdy spiracenie gry czy programu było jedynym sposobem żeby ów soft w ogóle dostać ? Jak duża była moralna różnica (jeśli była w ogóle) między waszym postępowaniem a postępowaniem tych którzy dzisiaj ściągają bo nie stać ich na kupno gry ? Posiadanie komputera i netu nie jest wcale wyznacznikiem zamożności bo w dzisiejszych czasach to jest coś bez czego praktycznie nie można funkcjonować – przykład politechniki – 90% sprawozdań oddaje się przez internet ,zmiany w planie i zmiany harmonogramów laborek można śledzić praktycznie tylko przez internet. Także argument ‚stać cię na kompa i net to stać cię na gry’ jest równie nietrafiony jak ‚stać cię na prąd i czynsz więc stać cię na gry’. Dlaczego wszyscy wykrzykują jakie to niemoralne i jak należy się innym coś za ich ciężką pracę (z czym się akurat zgodzę) i że jak cię nie stać to nie musisz grać a jednocześnie nie widzieli problemu 15-25 lat temu ? Czemu wtedy zgodnie ze swoimi zasadami nie odmówili sobie rozrywki ?, nie dało się inaczej ? gry do życia ponoć potrzebne nie są . Jeśli są wśród nas tacy co nigdy nic nie spiracili ( nigdy nie uczyli się/nie pracowali na nielegalnym sofcie) i wszystko kupili za swoje ciężko zarobione pieniądze to naprawdę gratuluję bez cienia ironii . Ale proszę osoby które teraz udają święte oburzenie żeby spojrzeli na sprawę trochę szerzej. A ci, którzy wyznają zasadę że ‚mając kasę trzeba ja wydać na piwo i kino bo grę przecież ściągnie sobie z netu za darmo’ i jeszcze są z tego dumni lepiej niech się nie wypowiadają żeby zaoszczędzić sobie upokorzenia.

  50. Ilu z starszych użytkowników Valhalli wychowało się na piratach gdy spiracenie gry czy programu było jedynym sposobem żeby ów soft w ogóle dostać?

    Lol, przepraszam, ale w tym momencie mylisz pojęcia. Nie podciągaj pod obecną sytuację czasów, w których legalna dystrybucja oprogramowania na terenie Polski nie istniała a Internet był w powijakach (co za tym idzie odpadał zakup przez net zza granicy). Niezależnie jednak od wszystkiego cała dyskusja sprowadzona została do porównań piractwa z czymkolwiek. A ja pytam czy takie porównania w ogóle są/powinny być potrzebne? Przecież sprawa jest prosta – coś kosztuje, bierzesz to a nie płacisz, ergo robisz coś złego i nie okazujesz szacunku pracy innych. Kropka. I naprawdę nie ma się co nad tym rozwodzić.

    • Lol, przepraszam, ale w tym momencie mylisz pojęcia. Nie podciągaj pod obecną sytuację czasów, w których legalna dystrybucja oprogramowania na terenie Polski nie istniała a Internet był w powijakach (co za tym idzie odpadał zakup przez net zza granicy). .

      Ale kogo to ja przepraszam obchodzi ?Potrzebowałeś tego softu/gier do przeżycia ? Przecież to jeden z głównych argumentów zwolenników palenia na stosie za piractwo – ‚nie stać cię ? to nie bułki czy chleb – nie potrzebujesz tego do przeżycia – nie graj’Czy autorzy programów/gier w tamtych czasach nie mieli prawa do zarobku ? Albo czy mieli mniejsze niż teraz ? Czy dlatego że żyliśmy w tak porąbanym i zacofanym kraju (jakby teraz było znacznie lepiej – sic !) mieliśmy większe prawo ‚kraść’ soft ?Dlaczego wtedy gdy gry robiło się w 2-4 osoby i nie miało się do pomocy molochów pokroju EA -które nawet największa kaszanę sprzedadzą przy pomocy ich ogromnej marketingowej machiny – ich praca była mniej warta ? Dlaczego dopóki prawo nie mówiło że piractwo jest be to wszystko wszystkim pasowało – to prawo determinuje czy coś jest moralne ?To jest właśnie hipokryzja o której mówię : wtedy to było tak niemoralne jak i teraz – jedynymi różnicami są zmiany w prawie i dostępność. A może to chodzi o proste usprawiedliwienie się ? jak ja nie miałem kasy na gry to mogłem piracić , teraz już mnie na gry stać to mogę pouczać innych jakie to piractwo jest złe ?I powtarzam : Nie jestem za piractwem , jestem przeciwko panującej tu wszem i wobec hipokryzji.

  51. Lol, przepraszam, ale w tym momencie mylisz pojęcia. Nie podciągaj pod obecną sytuację czasów, w których legalna dystrybucja oprogramowania na terenie Polski nie istniała a Internet był w powijakach (co za tym idzie odpadał zakup przez net zza granicy).

    Czym to się różni od „nie mam kasy”*, na jedno wychodzi. Kradzież to kradzież, gry nie są potrzebne do życia itp. A właśnie, co z kupowaniem używanych gier? Jak kupie tanio używaną grę na allegro zamiast nowej z sklepu to tak jakbym ściągnął z netu, producent tez nie zarabia a ja gram ;D*w przypadku „nie mam kasy” mam namyśli młodych których naprawdę nie stać na oryginał.

  52. Wiecie dlaczego nazywają nas (piszę nas bo nie wierze że nikt z was nigdy nie piracił czegośtam) piratami i złodziejami? Dlatego że tak jest wygodniej i na rękę ? Dlaczego? Bo te określenia mają negatywną treść i mają na celu odpowiednie nastawienie społeczeństwa do „piratów”. Przecież okreslenie np „paser” brzmi zbyt ładnie prawda? Resumując skoro pirat złodziej i pijak (bo wszyscy złodzieje to pijacy) to dlaczego nie terrorysta?Jeszcze jedno. Hindus też swojej kopii nie robił gołymi rękami tylko używał narzędzi. To ja się pytam gdzie tu jest ta granica. Ile procent danego dzieła można skopiować a ile wykonać własnoręcznie i w jaki sposób. Wiem że to abstrakcja jakaś ale skoro trzymamy sie to prawa to definiujmy różne przypadki. Podałem tu reklamę z hindusem jako przykład na właściwą analogię samochodową do piractwa. Tylko puentę nie właścią dołożyłem. Chodziło mi o to że żaden dealer w Peugeota nie zbiedniał przez tego Hindusa. On nie poszedł i nie „wyjechał przetestować” auta z salonu tylko sam je zrobił. Czyli złodziejem nie był. Pirat też nie jest złodziejem, gdyż jest wiele określeń na „pozbawianie kożyści majątkowej”. Pirat to raczej fałszerz

  53. Jak kupie tanio używaną grę na allegro zamiast nowej z sklepu to tak jakbym ściągnął z netu, producent tez nie zarabia a ja gram ;D

    Czasem mam wrażenie, że niektórzy są w stanie chwycić się wszystkiego, żeby tylko wykręcić kota (nie Kota ;D) ogonem. . .

  54. Jak kupie tanio używaną grę na allegro zamiast nowej z sklepu to tak jakbym ściągnął z netu, producent tez nie zarabia a ja gram ;D

    Co więcej, jak pisałem wcześniej, w większości licencji napisane jest jak byk, że nie wolno danej kopii nikomu wypożyczać, ani odsprzedawać, ponieważ stanowi to jawne złamanie licencji. A więc zakup oryginalnej, używanej gry od osoby trzeciej, niczym w zasadzie nie różni się od zakupu „kopii bezpieczeństwa” od Pana Staszka spod lady, czy od Panna Torrenta z Drugiej Strony Druta. Tak samo pożyczenie jej od kumpla. Piszę to dla tego, gdyż na równi z bagatelizowaniem piractwa, drażni mnie jedynie podejście na zasadzie „ja nie jestem wstrętnym piratem, bo przecież kupiłem ORYGINAŁ!!”, dlatego jestem święty niczym Piotr i czysty niczym Wizir, i z tej oto pozycji mogę z czystym sumieniem mieszać z błotem resztę hołoty. Tak jak napisał ktoś wcześniej, jeżeli piracicie, to nie dopisujcie sobie do tego ideologii, a z drugiej strony, jeżeli chwalicie się na lewo i prawo swoją prawą postawą to zwróćcie proszę też uwagę na fakt, że oryginał nie zawsze == legal. Bądźmy konsekwentni.

  55. Czy to tak trudno pojąć, że kopiowanie gier przynosi wymierne straty?

    10 osób kupi grę, zarobisz 1000zł, jedna nie kupi bo nie ma pieniędzy, a gdyby nie ściągnęła to i tak by nie kupiła – nadal masz 1000zł. To gdzie te wymierne straty ?

    Nie podciągaj pod obecną sytuację czasów, w których legalna dystrybucja oprogramowania na terenie Polski nie istniała a Internet był w powijakach

    To jest dopiero hipokryzja. A przepraszam, to w „tamtych czasach” gry i programy, w przeciwieństwie do dziś, był czymś bez czego nie można się było obejść, tak? Czyli jak w Polsce nie można było kupić zagranicznego samochodu, to można było kraść turyście z zagranicy ?Tak już nawiasem mówiąc, myślę że najbardziej krzyczą Ci, którzy mieli trochę więcej szczęścia w życiu, niż inni w tym plugawym kraju i albo nie wiedzą jak to jest mieć problemy albo szybko o tym zapomnieli i dziś pozują na wzory moralności. . .

  56. Broniący piractwa coraz bardziej pogrążają się w absurdach. Nie piractwo, ale kopiowanie, pożyczanie. Nie kradnę bo przecież nie stać mnie więc i tak nie kupię Chyba najedliście się szaleju. To, że gra nie jest przedmiotem takim jak bułka ze sklepu to znaczy, że jest dobrem wspólnym? Nad któym nikt nie pracował?Piractwo to przecież z definicji kradzież własności intelektualnej. Nie pożyczenie, nie skopiowaniem nie używanie, ale kradzież. Dlaczego piratujacy ludzie tak się wzdragają jak słyszą złodziej? Przecież na ogół są dumni ze swojego cwaniactwa, że nie dali się nabić w butelkę, że mają za darmo itd. Bądźcie wobec siebie uczciwi

  57. Broniący piractwa coraz bardziej pogrążają się w absurdach. Nie piractwo, ale kopiowanie, pożyczanie. Nie kradnę bo przecież nie stać mnie więc i tak nie kupię Chyba najedliście się szaleju. To, że gra nie jest przedmiotem takim jak bułka ze sklepu to znaczy, że jest dobrem wspólnym? Nad któym nikt nie pracował

    Weź i logicznie pomyśl, post wyżej masz wszystko wyjaśnione. To nie jest żadna obrona piractwa. Raczej obronia osób które piraciły/piracą bo to dla nich jedyny sposób zdobycia gier. Piractwo na masową skale jest złe, jakby wszyscy ściągali gry to nikt by ich nie robił blablabla. . . wiadomo . Ale nie powinno się piętnować ludzi którzy ściągają gry bo ich nie stać (czyli nie są potencjalnymi nabywcami gier). Rozumiem że Ty wszystko masz 100% legal.

  58. WY chcecie mnie logiki uczyć? Najpierw przestańcie pisać ( inne słowo na P powinno być) głupotyi nie pisz mi koleś blablabla bo ja wiem w jakim kraju żyje i że takie cwaniactwo jest uznawane za czyny godne Robin Hooda walczącego z systemem. Powiem krótko spiraciłeś program jesteś złodziejem w świetle prawa . Koniec i kropka i piętnuję Tych durniów którzy uważają to za jakąś cnotę. Mam windowsa kupionego z komputerem, miesięcznie kupuję ze dwie, góra trzy gry. Nie mam potrzeby piracić cokolwiek. A nawet jakbym był złodziejem jak Wy to przynajmniej nie oburzałbym się kiedy ktoś nazywa sprawy po imieniu. Walczący z systemem bojownicy internetu. Współcześni sabotażyści walczący o wolny dostęp do informacji. Rycerze Peer-to-Peer To że coś ma małą szkodliwość społeczną nie znaczy, że nie jest łamaniem prawa. Proste? Dla was nie bo się wijecie jak piskorze, żeby tylko broń Boże ktoś nie nazwał tak jak powinien.

    Ale nie powinno się piętnować ludzi którzy ściągają gry bo ich nie stać (czyli nie są potencjalnymi nabywcami gier)

    Dość tej głupoty. D-O-Ś-Ć ! Który idiota wymyślił ten demagogiczny absurd? Nie jesteś potencjalnym nabywcą? To idź do seksshopu i zwiń pudełko z sexowną bielizną. Nie jesteś potencjalnym klientem, nigdy być sobie majteczek nie kupił. Więc nie ma kradzieży. Tak, czy nie? To jest sedno waszego idiotycznego rozumowania. A co z kradzieżą sygnału telewizyjnego? Pan X nie lubi piłki nożnej i nigdy by nie wykupił sobie dekodera Canal+ więc ze spokojnym sumieniem może piracić sygnał bo przecież NIKT NIE TRACI no a przecież sygnał TV też rzecz ulotna tak jak oprogramowanie. Nie macie żadnych argumentów oprócz demagogicznych umysłowych kalamburów, które mają usprawiedliwiać zjawisko o nazwie piractwo i jeszcze jesteście bezczelni na tyle, żeby wytykać tych innych.

  59. Może nie kłap dziobem kaczuch, czy ktoś tu pisał o robin hoodach jakichś i walce z systemem(chyba operacyjnym;)? Obrzucanie epitetami typu idiota też sobie daruj.

    Dość tej głupoty. D-O-Ś-Ć ! Który idiota wymyślił ten demagogiczny absurd? Nie jesteś potencjalnym nabywcą? To idź do seksshopu i zwiń pudełko z sexowną bielizną. Nie jesteś potencjalnym klientem, nigdy być sobie majteczek nie kupił. Więc nie ma kradzieży. Tak, czy nie? To jest sedno waszego idiotycznego rozumowania.

    Hmm fanatyzm i texty o sex-shopach, poczułem mrowienie. Nie chce mi się już 2-gi raz z rzędu tłumaczyć czym się różni zabranie czegoś ze sklepu od skopiowania gry. Przeczytaj sobie jeszcze raz temat może doznasz oświecenia;). No ale Ty przynajmniej ZAWSZE miałeś i masz wszystko oryginalne, szacun.

  60. Może nie kłap dziobem kaczuch,

    Może nie winduj na piedestał złodziejstwa lupusPrzeczytałem te wasze głupoty w całości dlatego napisałem to co napisałem. Nie tłumacz się też trzeci raz ze złodziejstwa bardzo cię proszę.

    Obrzucanie epitetami typu idiota też sobie daruj.

    A jak mam nazwać to co wypisujecie? Natchnioną wiedzą tych którzy kopiują i nikomu nie szkodzą?

    No ale Ty przynajmniej ZAWSZE miałeś i masz wszystko oryginalne, szacun.

    Nie, nie zawsze ale przynajmniej nie jestem hipokrytą i mówię ci wprost kopiujesz to w świetle prawa jesteś złodziejem. Uświadom to sobie i się nie naburmuszaj. Dotyka cię to co piszę? To nie kradnij i głupot nie pisz.

  61. Nikt nikogo nie chce palić, ale osoby piratujące oprogramowanie tłumaczą się w dziwny sposób

    wtedy to było tak niemoralne jak i teraz – jedynymi różnicami są zmiany w prawie i dostępność. A może to chodzi o proste usprawiedliwienie się ? jak ja nie miałem kasy na gry to mogłem piracić , teraz już mnie na gry stać to mogę pouczać innych jakie to piractwo jest złe ?

    No to kopiujcie sobie dalej będziecie w zgodzie z waszą moralną busolą ni i nie będziecie hipokrytami 😉

    teraz już mnie na gry stać to mogę pouczać innych jakie to piractwo jest złe ?

    Teraz kiedy gry już są dostępne możesz je kupić zamiast ukraść tak, czy nie?Całą ta przepychanka jest bezsensowna. Wy chcecie się moralnie usprawiedliwiać błotem rzucać w tych, którzy piszą na piractwo=złodziejstw nazywając ich hipokrytami, choć sami usprawiedliwiacie się w tak durny sposób, że ręce opadają. A na dnie całej sprawy jet to, że KTOŚ tam KRADNIE tak po prostu i dla mnie to jest koniec dyskusji.

    • Nikt nikogo nie chce palić, ale osoby piratujące oprogramowanie tłumaczą się w dziwny sposóbNo to kopiujcie sobie dalej będziecie w zgodzie z waszą moralną busolą ni i nie będziecie hipokrytami 😉

      Słuchaj : ostatnio nie ściągam już niczego a ilość oryginałów ciągle się zwiększa (powoli bo kasy brakuje ale zawsze się zwiększa) ale jak widać już nie mam prawa wytykać ci hipokryzji choć jak sam przyznałeś nie zawsze kupowałeś tylko oryginały.

      Teraz kiedy gry już są dostępne możesz je kupić zamiast ukraść tak, czy nie?

      No to też teraz je kupuję a nie kradnę ,ale pamiętaj że i ty swoje w życiu ukradłeś więc nie jesteś w tej dyskusji jakoś specjalnie bardziej wiarygodny niż ja.

      Całą ta przepychanka jest bezsensowna. Wy chcecie się moralnie usprawiedliwiać błotem rzucać w tych, którzy piszą na piractwo=złodziejstw nazywając ich hipokrytami, choć sami usprawiedliwiacie się w tak durny sposób, że ręce opadają. A na dnie całej sprawy jet to, że KTOŚ tam KRADNIE tak po prostu i dla mnie to jest koniec dyskusji.

      1) Nikogo a tym bardziej siebie nie usprawiedliwiam – stwierdzam fakt : teraz piszesz pirat=złodziej czyli jesteś złodziejem (byłym czy obecnym mniejsza o to) który wyzywa innych od złodziei. 2) Błotem nikogo nie obrzucam – póki co hipokryta to określenie znacznie lżejsze niż złodziej ;]

  62. wow, ten artykuł osiągnął chyba rekordową liczbę postów w historii Valhalli ;D to tak na marginesie. trzeba to gdzieś odnotować w jakiś księgach.

  63. Nie, nie zawsze ale przynajmniej nie jestem hipokrytą i mówię ci wprost kopiujesz to w świetle prawa jesteś złodziejem. Uświadom to sobie i się nie naburmuszaj. Dotyka cię to co piszę? To nie kradnij i głupot nie pisz.

    Po pierwsze: nie „kradnę”, napisałem wcześniej że piractwo uprawiałem w czasach gdy szczylem byłem i nie miałem kasy na oryginały (już to widzę, „mamo, tato, wyskoczcie ze 150 zł na Mortala dwójkę;), teraz jest inaczej. Po drugie: skoro sam kiedyś kradłeś(jak napisałeś) to nie powinieneś wygłaszać takich zaciętych antypirackich kazań, nie jest ci głupio? Co z tego że teraz się nawróciłeś i kupujesz same oryginały. To jest myślenie w stylu „co nakradłem to moje, teraz już mogę sobie pozwolić na bycie uczciwym i prawić morały”. Śmieszny jesteś. No chyba że odpokutowałeś za grzechy (finansowo) wtedy ok 😉

  64. a ja sie zastanawiam o czym wy tu dyskutujecie. Ni jedna ni druga strona nie słucha, każda ma własne argumenty, i leje na argumenty drugiej. Dopóki sobie ludzie nei uświadomia, ze od tego czy kupia czy nie zależy nie tylko byt kilkudziesięciu developarów i kilkuset pośredników, ale i stworzenie następnych gier, to nie zaczną kupować. I już pal licho do czego to można porównać. . . Skończcie. „Nigdy nie kłóć się z idiotami, sprowadzą Cię do swojego poziomu i pokonają doświadczeniem. „

  65. Pewne rzeczy trzeba nazywać jasno i po imieniu bez motania i dziwnej otoczki

    teraz piszesz pirat=złodziej czyli jesteś złodziejem (byłym czy obecnym mniejsza o to)

    A więc mam klaskać czytać te głupoty usprawiedliwiające piractwo, które tu czytam?

  66. A więc mam klaskać czytać te głupoty usprawiedliwiające piractwo, które tu czytam?

    Nikt Ci klaskać nie każe, ale mógłbyś nie tak nie zionąć jadem skoro sam zaliczasz się do złodziejaszków;)

  67. Zaliczając mnie do swojego zbioru znowu próbujesz się usprawiedliwiać – wy usprawiedliwiacie w głupi sposób zwykłe złodziejstwo i to mnie irytuje. Czekam aż któryś z was powie TAK JESTEM ZŁODZIEJEM oprogramowania. ZWYKŁYM ZŁODZIEJEM w świetle prawa nie przechodzi wam to przez gardło. Tu jest pies pogrzebany. I jeszcze siedzą w sieci i się tym chwalą.

    • Zaliczając mnie do swojego zbioru znowu próbujesz się usprawiedliwiać – wy usprawiedliwiacie w głupi sposób zwykłe złodziejstwo i to mnie irytuje. Czekam aż któryś z wsa powie TAK JESTEM ZŁODZIEJEM oprogramowania. ZWYKŁYM ZŁODZIEJEM w świetle prawa nie przechodzi wam to przez gardło. Tu jest pies pogrzebany. I jeszcze siedzą w sieci i się tym chwalą.

      Nie usprawiedliwiam się i się niczym nie chwalę. Przyznałem się na początku że święty w tych sprawach nie byłem i nie jest to dla mnie powód do dumy. I chociaż piractwa nie poopieram a o tych którzy piracą choć ich na gry stać mam zdanie jednoznacznie negatywne to że sam nie jestem bez winy nie pozwala mi tak jak tobie kreować się na obrońce moralności. I dla ciebie powtórzę N-ty raz bo trzy posty nie wystarczyły : NIE popieram piractwa , NIE jestem dumny z tego że ściągałem soft ,NIE usprawiedliwiam się przed tobą bo i dlaczego miałbym to robić i NIE potrafię zrozumieć jak ktoś może wytykać innym piractwo gdy sam piracił jak nie mógł zdobyć gry inaczej. Edit :

      Uważam, też ze osoby takie jak WY, które w taki sposób usprawiedliwiają piractwo są durniami. I co mi teraz zrobisz?

      Lepiej byś zrobił gdybyś odpowiadał indywidualnie na każdą wypowiedź do której się odnosisz , bo do tej pory wygląda na to że gdzieś ktoś powiedział ‚piractwo jest OK’ a ty teraz rozciągnąłeś to na każdego kto nie nazywał innych złodziejami.

  68. „Idioci”, „durnie”

    Nieźle Kaczuch, ale jeśli chcesz być przykładem moralności, to wiedz, że obowiązują zasady kultury słowa, wiedz też, że popełniasz przestępstwo. . . zupełnie jak Ci co ściągają. PS. I proszę nie pisz „WY”, bo popierać sprawę a działać w ten sposób jest jednak różnicą.

  69. nie rozśmieszaj mnie neth. Teraz odwracacie kota ogonem och mój Boże. I będę pisał WY bo to WY o zjawisku piractwa piszecie to co piszecie. Kultura słowa? Zacznijcie od tego, żeby nazywać rzeczy takie jakie są. Uważam, też ze osoby takie jak WY, które w taki sposób usprawiedliwiają piractwo są durniami. I co mi teraz zrobisz? Będziesz umoralniał ze swoją bandą apologetów piractwa? Będziesz udowadniał ze piractwo nie jest złodziejstwem tylko kopiowaniem jak jeden z kolegów powyżej?

    • są durniami. I co mi teraz zrobisz?

      Nic Ci nie zrobię. Nie jesteśmy na podwórku, a ja nie mam 13 lat. Mam za to prostą zasadę – z hołotą nie dyskutuję, więc wybacz ale nie będę rozmawiał z kimś kto zamiast argumentami podpiera się prostactwem.

      • Nic Ci nie zrobię. Nie jesteśmy na podwórku, a ja nie mam 13 lat. Mam za to prostą zasadę – z hołotą nie dyskutuję, więc wybacz ale nie będę rozmawiał z kimś kto zamiast argumentami podpiera się prostactwem.

        Kogo nazywasz hołotą śmieszny apologeto piractwa?

        I proszę cię zacytuj mi fragment w którym usprawiedliwiam piractwo ?

        Jak słusznie zauważył ‚lupus’ – wśród ludzi mieszających z błotem innych za piractwo jest pełno osób które w latach 90-tych i wcześniej jechało na piratach. I powtarzam : Nie jestem za piractwem , jestem przeciwko panującej tu wszem i wobec hipokryzji. Ale pro pirackie głupoty wypisywane przez panów lupusa i senseia ci nie przeszkadzają. Więc dobrze pisz do mnie hołota będzie to dla mnie wyróżnienie od takiej osoby jak ty. I jeszcze nadużywa słowa hipokryzja, ale śmieszny ten temat.

        • Ale pro pirackie głupoty wypisywane przez panów lupusa i senseia ci nie przeszkadzają. Więc dobrze pisz do mnie hołota będzie to dla mnie wyróżnienie od takiej osoby jak ty. I jeszcze nadużywa słowa hipokryzja, ale śmieszny ten temat.

          1) Nie dyskutuję z nimi tylko z tobą . 2) Jak już napisałem : nie popieram piractwa ale skoro sam nie jestem czysty jakie prawo mam do oceniania innych ?3) Gdzie wyzwałem cię od hołoty ? 4) ‚takiej osoby jak ty’ – rozumiem że niegodny jestem z tobą rozmawiać dlatego że w odróżnieniu od ciebie nie będę obrażał innych nie mając w temacie czystego sumienia ?Nie wiem co jeszcze mógłbym napisać żebyś zrozumiał że nie usprawiedliwiam piratów/piractwa i nie popieram piratów/piractwa. Ale nie będę już próbował bo to coś czego nie da się najwyraźniej osiągnąć. @digital_cormac Dochodźcie do 100 posta be zemnie bo ja się już zmęczyłem całą ta dyskusją :]

  70. Zaliczając mnie do swojego zbioru znowu próbujesz się usprawiedliwiać – wy usprawiedliwiacie w głupi sposób zwykłe złodziejstwo i to mnie irytuje. Czekam aż któryś z wsa powie TAK JESTEM ZŁODZIEJEM oprogramowania. ZWYKŁYM ZŁODZIEJEM w świetle prawa nie przechodzi wam to przez gardło. Tu jest pies pogrzebany. I jeszcze siedzą w sieci i się tym chwalą.

    Nikt tu nie chwali się piractwem ani go nie gloryfikuje. Nie wiem czy jest sens z Tobą dyskutować. Piszesz, że zaliczam Cię do swojego zbioru, sam przecież przyznałeś, że kiedyś „kradłeś”. Czym się różnisz ode mnie? Tylko tym, że wygłaszasz fanatyczne przemowy z caps lockiem. Piraciłeś? Tak – no to STFU;). Były złodziej wygłasza umoralniające kazania – miodzio;).

  71. NIE potrafię zrozumieć jak ktoś może wytykać innym piractwo gdy sam piracił jak nie mógł zdobyć gry inaczej.

    A ja nie rozumiem dlaczego miałbym siedzieć cicho skoro czytam takie głupoty jak powyżej czytałem? Pewnie gdybym napisał, że piractwo nie jest złodziejstwem i jak kilka osób tutaj usprawiedliwiał je na wszystkie możliwe sposoby to bym był przyjęty do grona kolegów i dostał pewnie plusika?

    Piszesz, że zaliczam Cię do swojego zbioru, sam przecież przyznałeś, że kiedyś „kradłeś”. Czym się różnisz ode mnie?

    Jesteś bezczelny skoro po tym co napisałeś o piractwie i tym jak głupio usprawiedliwiasz to zjawisko piszesz mi takie rzeczy. Pirać kradnij sobie tylko się tym nie chwal i nazywaj rzeczy po imieniu. O fantastycznych przemowach nic lepiej nie mów bo ci zacytuje głupoty , które tu płodzicie na temat piractwa.

    • A ja nie rozumiem dlaczego miałbym siedzieć cicho skoro czytam takie głupoty jak powyżej czytałem? Pewnie gdybym napisał, że piractwo nie jest złodziejstwem i jak kilka osób tutaj usprawiedliwiał je na wszystkie możliwe sposoby to bym był przyjęty do grona kolegów i dostał pewnie plusika?

      Brednie ! Po prostu wystarczyło by żebyś po ludzku przyznał że ‚kradłeś’ ale z wiekiem zmądrzałeś/dorobiłeś się i jak by na sprawę patrzeć (pospolita kradzież czy nie) to jest to nielegalne i lepiej kupić grę oryginalną i w ten sposób nagrodzić tych którzy się nad nią napracowali. Możesz się z innymi nie zgadzać ale nie musisz ich obrażać. Za trudne ?I proszę cię zacytuj mi fragment w którym usprawiedliwiam piractwo ? A jak nie znajdziesz w moich postach takiej wypowiedzi to proszę nie używaj WY tylko pisz do kogo sie odnosisz.

  72. Ja otwarcie nie opowiem sie po zadnej ze stron, bo sam w przeszlosci duzo piracilem (teraz staram sie to jak najbardziej ograniczac, choc nie bede tutaj klamal, ze udalo mi sie w 100% zrezygnowac z nielegalnego softu). Nie popieram tego jednak i tlumaczenie sie, ze nie powoduje to zadnej straty, bo i tak bym nie kupil, gdyz mnie nie stac, naraza na smiesznosc. Ba, powiem wiecej. Jest po prostu zalosne. Life is brutal. A co mi tam, powiem dosadniej – nie dla psa kiełbasa. Gra nie kosztuje 100-250zł po to, żebyś Ty, ja, czy ktokolwiek inny dostał ją za darmo tylko dlatego, ze wydawca nie odczuwa przez to bezposredniej straty. Nalezy jednak dodac, ze rownie glupie jest tlumaczenie drugiej strony, brzmiace „bo w latach 90′ sie nie dalo”. A co to kogo obchodzi? Nie dalo sie, to mieliscie problem. Korzystaliscie z softu pirackiego? No to byliscie dokladnie takimi samymi zlodziejami/paserami/falszerzami (niepotrzebne skreślić) jak Ci, ktorzy dzisiaj maja klient Torrenta wlaczony 24h/d. Dla mnie jasna jak slonce.

  73. Pirać kradnij sobie tylko się tym nie chwal i nazywaj rzeczy po imieniu. O fantastycznych przemowach nic lepiej nie mów bo ci zacytuje głupoty , które tu płodzicie na temat piractwa.

    Nie piracę, piraciłem, czas przeszły – czyli tak jak Ty. No to szukaj tych głupot i cytuj, będzie fun.

    ja nie mam 13 lat.

    Umiejętność Logicznego myślenia masz gdzieś tak na poziomie 13 latka. No i to podniecenie, caps-y, wyzwiska, istny gimnazjalista z ADHD;)

    Pewnie gdybym napisał, że piractwo nie jest złodziejstwem i jak kilka osób tutaj usprawiedliwiał je na wszystkie możliwe sposoby to bym był przyjęty do grona kolegów i dostał pewnie plusika?

    Nie bój, masz szanse na plusika od „frakcji antypirackiej” ;D

    • Nie piracę, piraciłem, czas przeszły – czyli tak jak Ty. No to szukaj tych głupot i cytuj, będzie fun.

      Chcesz fun to masz 🙂 kilka twoich perełek, któych każdy zdrowo myślący człek powinien się wstydzić.

      Fajnie. Jeśli ściągam grę, której z powodu braku funduszy nie mogę kupić , to czy ktoś na tym traci?

      Owszem traci, masz 5 lat czy jesteś po prostu tak naiwny żeby uważać inaczej?

      Porównywanie piractwa do kradzieży np. samochodów jest może dobre do propagandowych akcji ale mnie śmieszy.

      Takich jak ty śmieszy, mnie nie śmieszy. Już pisałem jak rozróżnia to prawo

      Jak ukradnę samochód to jego właściciel jest pozkodowany. A jak spiracę grę na którą mnie nie stać to czy producent jest poszkodowanyi? Przecież i tak bym nie kupił.

      Głupota, po prostu głupota i inaczej tego nie można nazwać tego co napisałeś jest porażające.

      Piractwo ma też pozytywną stronę. Gdyby nie było piratów wydawcy gier mogliby pofolgować swojej ułańskiej fantazji jeśli chodzi o ceny gier a tak muszą uważać, będą chcieli za dużo to lud ich oleje i grę ściągnie.

      Bez komentarza

      jak ukradniesz mercedesa z salonu, z parkingu czy prosto z fabryki to właściciel tego samochodu traci samochód. Co traci producent gry jeśli osoba ściągająca grę z sieci i tak by jej nie kupiła? Tak czy inaczej pieniędzy za grę nie dostanie.

      Ręce opadają na taką logikę myślenia. Ty jesteś całkowicie niepoważny.

      Ale nie powinno się piętnować ludzi którzy ściągają gry bo ich nie stać

      A dlaczego nie? Stać ich na komputer, ale wyuczona mentalność już się wzdraga przed zakupem oprogramowania?

      Nie chce mi się już 2-gi raz z rzędu tłumaczyć czym się różni zabranie czegoś ze sklepu od skopiowania gry.

      Ty coś tłumaczysz? Dobre sobie!Na koniec jądro ciemnoty tego tematu autorstwa drugiego panaPiraci nie kradną gier tylko je kopiują! by senseiBrawo 🙂 !!Mogę być hołotą, żadna ujma. przynajmniej daleko mi do hołoty umysłowej reprezentowanej przez cytowanych powyżej. Pozdrawiam wszystkich zło, o przepraszam! Pira. . . przepra. . . pozdrawiam kopiujących

      3) Gdzie wyzwałem cię od hołoty ?

      Nic Ci nie zrobię. Nie jesteśmy na podwórku, a ja nie mam 13 lat. Mam za to prostą zasadę – z hołotą nie dyskutuję, więc wybacz ale nie będę rozmawiał z kimś kto zamiast argumentami podpiera się prostactwem.

      Czyżby to nie było do mnie 😉 Trudno uwierzyć

      • 3) Gdzie wyzwałem cię od hołoty ? Nic Ci nie zrobię. Nie jesteśmy na podwórku, a ja nie mam 13 lat. Mam za to prostą zasadę – z hołotą nie dyskutuję, więc wybacz ale nie będę rozmawiał z kimś kto zamiast argumentami podpiera się prostactwem. Czyżby to nie było do mnie 😉 Trudno uwierzyć

        Pogięło cię kolego ? To nie ja pisałem !Jak chcesz się kłócić i obrażać innych to przynajmniej patrz kogo i za co obrażasz.

        • Pogięło cię kolego ? To nie ja pisałem !Jak chcesz się kłócić i obrażać innych to przynajmniej patrz kogo i za co obrażasz.

          faktycznie sorry dwie ksywy mi się pomyliły ale w cytacie jest KTO to napisał więc czuj się przeze mnie gorąco przeproszony. Wiadomo do kogo pisałem odpowiedź

  74. A ja chyba muszę lekko ostudzić emocje – panowie – dyskusja jak najbardziej tak, ale obrzucanie się różnymi niezbyt miłymi określeniami – zdecycowanie nie. Nie chciałbym zacząć kasować co drugiego posta w tej dyskusji. Uszanujcie zasady i tradycje Valhalli i wróćcie do merytorycznej dyskusji/zamilnijcie, a nie róbcie z tego miejsca poletko dla własnych przepychanek. Niebieski Łoś z góry dziękuje za uwagę i za zastosowania się do powyższej prośby.

  75. Ładować, ładować chłopaki!! Flamewar jak się patrzy, jak za Starych Dobrych Czasów 😉 Aż miło poczytać – a jak dojedziemy do jubileuszowego 100 posta, to wzorem naszego idola Uwe, zaczniemy się wyzywać na pojedynki. Bokserskie czy nie, bez różnicy, byle zabawa była 😉 Więc DO ATAKUUUUU!!! BIĆ PIRATA!! BIĆ HIPOKRYTĘ!!

  76. Kaczuch, może byś tak przytoczył jakieś logiczne argumenty przeciw tym moim „bzdurom” bo wypowiedzi w stylu „ręce opadają”, „głupota”, „jesteś naiwny” to pyskówka a nie merytoryczna dyskusja.

    A dlaczego nie? Stać ich na komputer, ale wyuczona mentalność już się wzdraga przed zakupem oprogramowania?

    Widać nie czytałeś moich „głupot” zbyt wnikliwie. Napisałem że ci ludzie których nie stać na gry to młodzież na garnuszku rodziców a nie kolesie w stylu „zawsze stówa więcej na piwo”. Chodzisz sobie do 6 klasy podstawówki, tata kupił kompa i chcesz grać. Nie wiem czy którykolwiek rodzic kupi dzieciakowi grę za dwie stówy(o której dodatkowo pisali w gazecie że jest m/ZŁAm/), z kieszonkowego nie uzbierasz. Pozostaje wziąć dyskietki, pójść do kolegi i przegrać sobie grę. Dla mnie sto-ileś zł wtedy to była kwota astronomiczna, wybór był prosty, albo nie gram albo jak wszyscy wokół piracę. Nie mógłbym kupić oryginalnej gry więc producent i tak by nie dostał pieniędzy – logiczne? Nie piszę czy to dobre czy złe, tylko stwierdzam fakt. Teraz mnie stać to kupuje oryginalne gry, ale nie będę udawał świętego i narzekał na piractwo bo to byłaby hipokryzja, czaisz?

  77. W każdej wojnie propagandzie każdej ze stron chodzi o to aby przeciwnika odczłowieczyć. Takiego nie-człowieka prościej zniszczyć, zabić czy co tam przyjdzie nam do głowy. Tak samo w konflikcie piratów i antypiratów. Jedna strona jeździ po drugiej jak po łysej kobyle i na odwrót. A życie nie jest proste i łatwe. Pisaliście o chołocie, o zwijaniu samochódów z parkingu, ja pisałem o kopiowaniu , fałszerzach itp. , a wy znowu o pseudo-biedzie piratów. Możemy się obrzucać inwektywami do oporu ale to i tak nie zmieni, że w chwili próby prawda na wierzch wypływa. Teraz przypowieśc moi mili będzie. Jakieś 3 tygodnie w tył nazad padł mi system i jedna partycja przy okazji. Nie wnikam szczegóły dlaczego tak się stało bo nie w tym rzecz. Jednak stałem przed decyzją, czy olać moje dane czy usiłować je odzyskać. Po krótkim zastanowieniu po zapięciu dysku w drugim kompie ściągnąlem sobie 2 profesjonalne programy do odzyskiwania danych. Odzyskałem dwa zestawy danych z partycji po czym poskładałem z nich jeden i umieściłem na partycji z powrotem. Napiszcie mi teraz co miałem zrobić? Wywalić niemałą sumkę na firme odzyskującą dane, skoro sam wiedziałem w czym rzecz? Przecież taka usługa tania nie jest. Nie kopiuję nielegalnie niczego od dawna ale czasami trzeba jakoś sobie radzić. Pomyślcie jeszcze ile polskich uczelni zapewnia swoim studentom oprogramowanie niezbędne do wykonywania przeróżnych prac. Taki AutoCAD tani jak barszcz nie jest. A inny Photoshop też trzeba znać żeby jako grafik pracować. Życie w tym kraju nie jest proste. P. S. Byli już tacy co to wszystkich wyzywali od złodzieji, a także blokowali ulice, wysypywali zboże oraz robili demonstracje antyaborcyjne i antyhomoseksualne.

  78. Chłopcy sobie chyba za bardzo hulacie. . . co do argumentu „nie stać mnie więc jak ściągnę pirata nikomu się nic nie stanie” to po prostu tania kazuistyka. I przykro mi , ale widać jak na dłoni, że się niektóre osoby mocno denerwują kiedy ktoś zaczyna porównywać piractwo do kradzieży. Czym w końcu dla was jest to piractwo? Sposobem na tanie granie? Faktem jest, że każdy kto ma więcej niż naście lat siłą rzeczy był kiedyś piratem. W latach 80-początek 90 nie było innego wyboru. Świadomość użytkowników była taka, a nie inna. Społeczne przyzwolenie było. Ktoś pamięta jak Harcerskie rozgłośnie radiowe przesyłały gry na Spectruma? Można było sobie zgrać na kasetę i voila! Tylko dlaczego w roku pańskim 2008 ma to być jednym z czołowych argumentów wysuwanych w obronie piractwa? Oczywiście, że nikomu nic się bezpośrednio nie dzieje jak sobie ktoś tam ściągnie pirata tyle, że przez takie myślenie ten rynek wygląda tak jak wygląda a sukcesem jest sprzedanie już 30- 50 tysięcy sztuk gry. Już o tym temat był nie raz. Argumenty nawet był te same przypominam sobie, że nawet tekst o reklamie Peugeota też już wcześniej się przewijał i to co teraz napiszę też już było. To w dużej mierze kwestia mentalności nie pieniędzy piratuje się na potęgę także gry, które były tanie w dniu premiery (Painkiller). Myślicie, że mi się też wszystko podoba? Kuzyn jakiś czas temu potrzebował Worda. Chciał oryginał. Nie lubi Open Office, bo nie lubi! Przyzwyczaił się do Worda, czy można mu się dziwić? Nie! Była jakiś czas temu oferta dokładnie już nie pamiętam, sam Word bodajże za 169 zł czy coś koło tego. Zdecydował, że za tyle to jeszcze jest w stanie kupić poszedł zadowolony do sklepu i kazali mu spadać na bambusa bo to tylko z komputerem usłyszał „Kup pan o tego tam laptopa to pan kupisz Worda” wyszedł wściekły jak cholera. Całego office’a nie kupi bo o prostu nie potrzebuje. Zresztą OEM też tylko z komputerem i przyjemność ta chyba kosztuje jakieś 400+ zł. Nie wiem czy w końcu kupił, czy nie. Nieważne. Ważne jest to, że jakby ten Word kosztował te 100 zł toby ludzie kupili nawet dla własnego komfortu psychicznego bo nikt nie jest z gruntu rzeczy piratem jeśli tylko ma inną – rozsądną – możliwość i jakiś wybór. Ale w grach już jako taki wybór mamy i nie ma już takiego komfortu w totalnym usprawiedliwianiu piractwa. Jedno tylko tak naprawdę mi się nie podoba – nie róbcie z siebie święte krowy bo to trochę przykre i mówię to do tych z „obozu korsarzy” (skoro już się tak sami podzieliliście to trudno) i to trochę śmiesznie wygląda jak próbujecie pisać posty na moralną nutę.

    • Jerry, a powiedz skad, jak twierdzisz, znasz sie na prawie ?

      Z jego stosowania przed wszystkim 🙂 no i z wykształcenia odrobinę, cóż praktyka bardzo sie liczy tutaj.

      czy mógłbyś przytoczyć jakiś numery ustaw, aktów prawnych itd, taktujących o tym zagadnieniu?

      Cóż oczywiście ustawa o prawie autorskim to podstawa. Niestety jednak nie jest to takie proste, żeby przeczytać i mieć jasność. Wręcz przeciwnie, temat jest wyjątkowo pokręcony. 🙁 Sporo spraw wynika też z uregulowań dotyczących chociażby praw konsumentów – też jest taka ustawa. Jak już nie wiadomo gdzie sięgnąć, zawsze pozostaje Kodeks Cywilny – jest tam wiele ogólnych postanowień co do formułowania umów itd. Akurat przyznaję że sam jestem w tej sprawie hipokrytą – tak szczerze to uznaję te prawa za stanowczo zbyt skomplikowane i trudne do zrozumienia dla większości ludzi, a stąd po prostu złe. Z drugiej strony dzięki nim mam na chleb z masełkiem :DAcha co do jednego jest jasność – jak ściągacie z torrenta i gracie, to wszystko jedno jak jesteście biedni nie jest to legalne.

  79. Jerry słusznie prawisz. Wreszcie znalazł się ktoś kto widzi różnicę w piracie/oszuście/złodzieju. Gdyby przestępstwa były jednakowe to nie wymyślonoby tyle rodzajów kar do nich. Dlatego odstawmy na bok propagandę koncernów fonograficznych i zniewolonych przez nich artystów. Spróbujmy przynajmniej trzymać się obiektywizmu jak Jerry71

  80. Serdeczne dzięki Jerry71. O to mi właśnie chodziło. Jak widać, przeciętny zjadacz chleba i kiełbachy na surowo (taki jak ja) może z łatwością błędnie zinterpretować nawet coś, co jest napisane językiem jak by sie wydawało, prostym i klarownym. Zwracam honor neth, tak miałeś rację. Jerry71, jeżeli siedzisz w temacie i chciało by ci się poświęcić troszkę swojego cennego czasu, czy mógłbyś przytoczyć jakiś numery ustaw, aktów prawnych itd, taktujących o tym zagadnieniu? Jak sie okazuje większość z nas ma blade pojęcie o czym pisze i przydało by się troszkę wiedzy w temacie. Ja osobiście chętnie poczytam, a szczerze mówiąc nie mam nawet pojęcia gdzie szukać.

  81. Jako początkujący mogę Ci coś doradzić. Wszystkie akty prawne są dostępne na stronie sejmu, choć wyszukiwarka jest wyjątkowo kijowa. Podstawą, myślę, jest tu ust. o prawie autorskim i prawach pokrewnych: http://isip. sejm.gov.pl/servlet/Search?todo=op. . . 9940240083Wpisz w pasek adresu, wybierz pierwsze w googlach, a następnie tekst ujednolicony i poczekaj aż się otworzy pdf. Jeśli chodzi o kodeks karny, to artykuły:278 par. 1,2115 par. 4291, 292, 293Niestety komentarzy do kod. już nie mogę udostępnić 🙂

  82. zawsze wydawało mi się, że mogę ściągać co chcę byle „na własny użytek” i nie udostępniać innym ale. . . wg mojej wiedzy mogę najbliższemu otoczeniu udostępnić grę a nawet jej kopię, tak jak jest to z filmami video (swego czasu był spór odnośnie informacji zabraniającej kopiowania i udostępniania filmu osobom trzecim a wg polskiego prawa taka informacja wprowadzała użytkownika w błąd). Niemniej wiedzy tej nie poprę odpowiednimi paragrafami 🙂

  83. . . . na półkach sklepu „nie dla idiotów” (już lepiej przyp. Cenzura). . .

    nie przesadzajcie z tą cenzurą, jakby nie to to bym pewnie kupił tego portala 10zł drożejPS. pozdrawiam wszystkich wytrwałych, ja wymiękłem po 20 poście ;]

  84. co do jade empire. . . mialem okazje grac w tak. . . pirata tejze wyslawianej pod niebiosa gry. i szczerze mowiac nie wzbudzila we mnie zadnej fascynacji. zostala usunieta po dniach trzech czy czterech bez jakiegokolwiek przejmowania sie. i szczerze mowiac, jak sobie pomysle, ze wydalbym te 2 dychy za ktore jako biedny student (tutaj gadanie, ze wystaczy chciec zarobic jest bzdura. . . moze w gimnazjum i owszem, natomiast moj tryb zycia od jakiegos – dluzszego juz czasu – wyglada tak, ze wstaje o 6 wracam o 17 a pozostaly czas rozdzielma pomiedzy sen, robienie projektow i siedzenie przed kompem [to ostatnie w najmniejszym jednak stopniu] i nie bardzo mam fizyczna mozliwosc pomimo najszczerszych checi zarobienia tej kasy. i w podobnych przypadkow jest o wiele wiecej niz ‚kilka’) mysle sobie ze wolalbym je wydac na piwo z kumplem czy tez moze 2, bo na 3 przy obecnych cenach juz by raczej nie wystarczylo niz siedziec i zastanawiac sie po cholere wydawalem ta kase na ta gre. i tu zblizamy sie do meritum. otoz tak naprawde piractwo i zakup oryginalow moga sie uzupelniac. z uwagi na coraz wieksze objetosci gier i koszta ich produkcji coraz mniej wydawcow wypuszcza tak popularne w dawnych czasach dema. pojawia sie prosty pomosl – sciagnij i pograj. uznasz ze gra jest fajna i ci sie podoba? docen tworcow i ich trud i oddaj im sprawiedliwosc kupujac gre. nie podoba sie? skasuj i zapomnij. plakac na pewno nie bedziesz bo gra ci sie w koncu nie spodobala. . . poza tym jest jeszcze jedna kwestia dreczaca pecetowcow. wspomniane w innym artykule wymagania sprzetowe. wiadomo, ze tylko pelna wersja, czasami nawet opatchowana jest tak naprawde jedynym testem czy dana gra bedzie dzialac tak jak tego od niej oczekujemy. po co wydawac kase na tytul w ktory i tak nie bedziemy mogli pograc na wlasnym sprzecie?a jeszcze pozwole sobie wrocic do kwesti ‚tanich gier’. otoz jak ktos trafnie zauwazyl produkty EA, Blizzarda, Microsoftu (przede wszystkim FS), Ubisoftu czy Lucas Arts wcale tak szybko nie tanieja, a jesli juz sa w serii klasyki to i tak kosztuja pare dobrych dych. prawda jest taka ze firmy produkujace masowo tytuly wysokiej jakosci badz bardzo wysokiej nie rzuca na polki sklepowe swoich gier za przyslowiowa dyche. . . ostatnio przymierzam sie do zakupu NWN w jakiejs tam megawersji ze wszystkimi dodatkami. super sprawa 6 dych. . . ale zobaczcie kiedy ta gra zostala wydana? 2002 rok. wiec mowienie ze mozna zagrac w fajne gry po paru miesiacach za mala kase nie zawsze jest prawda. tutaj wszystko zalezy od preferencji kupujacego. co prawda kupilem niedawno niesmiertelnego baldura za 2 dychy. w sam raz na 10 lecie wydania. . . (swoja droga nie wiem czy czasem ta gra nie wkroczyla juz do strefy abdonware. . . ).

Skomentuj Krzysiek Pielesiek Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here