Wczoraj informowaliśmy o oficjalnym potwierdzeniu plotek jakoby Ubisoft pracował nad drugą odsłoną niezwykłego i bardzo lubianego Beyond Good&Evil. Mogliśmy obejrzeć klimatyczny zwiastun, ale oprócz informacji, że gra pojawi się na platformach PC, Xbox 360 i Playstation 3 wiadomo w sumie niewiele. Cieszyliśmy się, że za produkcję odpowiada sam Michel Ancel. Teraz jednak dochodzą do nas bardzo niepokojące wieści. Prezes Ubisoftu, pan Yves Guillemot na tegorocznych Ubidays stwierdził, że druga część BG&E będzie bardziej… „dostępna dla graczy”. Co kryje się pod tym enigmatycznym stwierdzeniem? Po prostu nowe przygody reporterki Jade i świniaka Pey’ja będą grą „casualową” Guillemont chwali pierwszą część i potwierdza, że gracze byli zadowoleni z tej produkcji, ale tłumaczy decyzję koncernu tak: …w tamtym okresie mieliśmy innych odbiorców. Było więcej hardkorowych, a mnie niedzielnych graczy Od razu dodaje, iż: Uważamy, że gra była zbyt trudna dla szerokiej rzeszy graczy. Teraz chcemy aby (dwójka) była robiona pod nową generację graczy…

Mówiąc ludzkim językiem. Walizki zielonych banknotów przyniosły Ubisoftowi Szalone Króliki (lub Kórliki), a pan Yves Guillemont i jego drużyna nie będzie robił gier tylko po to, żeby zadowolić jakichś tam fanów. Beyond Good&Evil 2 ma na siebie zarobić. Będzie więc bardziej „casualowy”. Koniec dyskusji. Chyba czas podziękować Nintendo za Wii i „odkrycie” rynku niedzielnych graczy. Dzięki nim cała reszta też będzie ekhem…”niedzielna”. Czyli co? Pierwszy zwiastun wideo będzie proroczy? Może jedną z mini-gierek w BG&E 2 będzie łapanie nosem much? Albo gmeranie w zepsutym samochodzie nowym kontrolerem Microsoftu, lub Sixaxisem? Jeśli tak to ja grzecznie podziękuję. Postoję!

[Głosów:0    Średnia:0/5]

32 KOMENTARZE

  1. Przypomina mi się to, co Ion Storm zrobił z Deus Ex przy okazji Invisible War. Dokładnie te same powody i tłumaczenia.

    • Przypomina mi się to, co Ion Storm zrobił z Deus Ex przy okazji Invisible War. Dokładnie te same powody i tłumaczenia.

      ciekawe czy tak samo skończą 😀

  2. Choć informacja z pewnością większość nas zasmuci, trudno dziwić się decyzji Ubisoftu – sporo pieniądz leży w krainie „każualowej”, trzeba się dostosować. W końcu wydawcy gier to nie organizacje charytatywne. Z drugiej strony Ubisoft zwykle nie podążał ścieżką EA w takim stopniu. Cóż, pogrzebali kolejną rewelacyjną grę, trzeba żyć dalej.

  3. Qrde. . . a nie mówiłem, że podejrzane jest, że tylko prosiaka pokazują, a Jade olewają?- Mówiłem!Szkoda, że miałem rację, mogłem siedzieć cicho. Jak tak dalej pójdzie, to będziemy robić hamburgery komandosami z R6, strzelać przyssawkami z Ghostami, rzucać krową asassynem, tańczyć fisherem i strzelać pomidorami samolotami HAWX. . .

  4. Casual up my ass. Jako człowiek wierzący i dobrej woli uważam, że UbiSoft po prostu chce podnieść w jakiś sposób wyniki sprzedaży, bo pierwszy BG&E sprzedawał się tak, jakby się nie sprzedawał w ogóle.

  5. . . . by (dwójka) była robiona pod nową generację graczy. . .

    Przez chwilę poczułem się jakoś tak hardwarowo. . . jak egzemplarz ze starej generacji GForce’ów.

    . . . w tamtym okresie mieliśmy innych odbiorców.

    Taaak, to prawda. W Tamtym okresie co poniektórym , z zupełnie niezrozumiałych powodów, chciało się myśleć. Niesamowite. Jak tak dalej pójdzie, niebawem będą nas wystawiać w szklanych gablotach z tabliczką „okaz myślący – dziś już na wymarciu”. Może pora napisać zawczasu coś na kształt testamentu, jakąś petycję gdzie chcielibyśmy być umieszczeni?. Np. „Ja niżej podpisany zwracam się z prośbą, aby postawiono mnie w sali bocznej pomiędzy np. coppertop’em a siergiejem. ” Jednocześnie proszę o cotygodniowe przecieranie szyb gabloty, aby plamy z tłustych paluchów zwiedzających nie popsuły obrazu całości. „Smutne, oj smutne czasy nadchodzą. Za kilka lat, aby zagrać w grę zmuszającą do jakiejkolwiek pracy półkul mózgowych, będzie trzeba ją prawdopodobnie napisać sobie samemu. Tak się wczoraj cieszyłem z BG&E. Cóż. . . . .

  6. Heh tak mi się pomyślało, że jak tak dalej pójdzie to rynek zatoczy koło i niedługo zaczną na nowo wydawać tenis z dwoma kreskami i pixelem latającym od ściany do ściany.

  7. Może to głupie i infantylne, ale przez moment po prostu siedziałem blady przed monitorem, z otwartą paszczą, nie bardzo wiedząc, co zrobić czy napisać. Ni cholery. Wczoraj bylem tak niesamowicie zadowolony z zapowiedzi BG&E 2, tutaj juz Guillemont robi mi taka „niespodzianke”. Z jednej strony nieby rozumiem posuniecie Ubisoftu – gier nie robi sie charytatywnie, jesli nie pracuje sie w Manifesto Games, ale bez jaj – „ucasualować” Beyond Good & Evil? Boje sie myslec co oni zrobia z ta gra, ktora przeciez byla kolorowa, miala swoje minigry, masherowy system walki i całego jednego trudnego bossa. Zaczynam sie obawiac, ze „dwojka” przejdzie sie sama. . . 🙁

  8. Ja też się cieszyłem choć byłem zdziwiony, że gra która była niestety finansową klapą ( mimo świetnego przyjęcia i zachwytu wśród tych którzy w Bge grali) dostąpi zaszczytu drugiej części. Teraz rozumiem więcej kazuali im potrzeba na Xboxa i PS3 Raving Rabbids to widocznie za mało. Teraz pewnie w ubi kombinują jakby przeskoczyć ograniczenia sprzętowe i wydać grę również na Wii. siergiej jak widzisz dla mistera Yvesa jedynka była za trudna. Niedawno czytałem poważny artykuł-postulat nawołujący firmy konsolowe do robienia uwaga!!! Prostszych kontrolerów . Pady są za skomplikowane i odstraszają klientów! A teraz idę się utopić w talerzu z zupą .

  9. siergiej jak widzisz dla mistera Yvesa jedynka była za trudna.

    Ironia ironią, ale w BG&E na prawde nie szlo sie sfrustrowac. Nawet jesli juz sie przytrafilo zostac zauwazonym w skradankowych etapach albo, o zgrozo, zabitym to przeciez i tak checkpoint byl w kazdym kolejnym pomieszczeniu. Jedyny moment, ktory mozna bylo powtarzac wiecej razy (a i tak nawet taki drewnianoplaczasty kaleka jak ja poradził sobie dosc sprawnie) to, jak juz wspominalem, ostatnia walka, ale byla swietnie zrealizowana, takze plynela z niej czysta przyjemnosc i emocje 🙂

  10. Ringod no i po co krakałeś, teraz masz na karku stado hardcorowców gotowych wypróć Twoje flaki:P To Twoja wina za taki stan rzeczy:D:D:D:DJak 2 druga część może być bardziej przystępna, nie rozumiem:/Pierwsza część według mnie była bardzo prosą grą którą przeleciałem w kilka (niesamowitych) godzin:) wiadome było, że została sklecona naprędcę. Zapowiadała się kontynuacja na którą wszyscy czekali (ale nikt nie wiedział, że tak długo). Żeby nie było, że mnie ponisosło:moim skromnym zdaniem Ancel dostał zielone światło od przesa tylko i wyłącznir pod tym warunkiem. . . skoro tak to niech już przygoda potrwa ze 20 godzin (wątpię i kraczę więc RINGO(D)star mamy przechlapane). . . ehh. . . dobrze, że ta wiadomość wyszła teraz a nie na przykład 1 czerwca:D FCUK!

  11. kilka miesięcy temu był na v news o tym, że jakiś twórca gier mówił w jakimś wywiadzie czy coś, że Wii zabija powoli rynek gier faktem, że każdy chce wskoczyć do wagoniku z napisem casual. Wtedy myślałem, że przesadza. WTEDY Co? Pady od plejstejszyn i Klocuszka też są za skomplikowane? No pewnie mają za dużo przycisków w dodatku z boku !!!!! A te analogowe gałki? Słuchajcie no aż DWIE GAŁKI jak to ogarnąć? A obok D-pad. Tylko meduza. . . ee tfu ta no ośmiornica 😉 da radę! Jest rozwiązanie idealne oto one: Jest, śliczny, ergonomiczny, prosty w obsłudze, elegancka czerń pasuje pod każdą konsolę! http://blog. newsweek. com/photos/levelup/images. . . oller. aspx

  12. od jutra przez rok będę nosił czarne majtki (cały czas te same) na znak żałoby. 🙁 🙁 :(trzeba już organizować listy petycyjne i blokady ulic

  13. Ciacho jak niedługo zacznie coś śmierdzieć to złożę petycję do naczelników o wykastrowanie stąd Twojego postu;)

    • Niestety taka jest prawda, big N wraz ze swoim Wii zabiło rynek gier dla hardcore`owców. . .

      cuż za wstrętnę czarnowidztwo :Pproponuję poszukać analogi na rynku księgarskim, mimo zalewu chłamu nadal utrzymują się wydawnictwa mające w swej ofercie coś innego niż nędzne romansidła, poradniki i podręczniki, i to mimo ciagłego wieszczenia upadku książki i faktycznego spadku czytelnictwa

  14. Nie rozumiem. Ja wymiękam przy MoH: Airborne, Hitmanie Codename 47 i Splinter Cel, a BG&E przeszedłem z bananem na twarzy. To znaczy, że jestem hardkorowcem??

  15. mam takie niejasne wrażenie iż alles wydawcy uważający iż casual jest synonimem idioty nieźle się na tym przejadą, i to kwestia raptem paru lat :Dczego im z całego serca życzę i czekam na dzień kiedy gracze zatańczą na ich grobach witając jutrzenkę zwiastującą powrót do złotej ery

  16. Pomyśleć, że kiedyś, było tak pięknie, ptaszki ćwierkały, drzewka się kołysały, hardkorowcy wyprówali sobie flaki w Beyond Good&Evil. . . Czy tylko mi Casuale kojarzą się z zarazą, która powoli nas zatruwa. . . ?Albo z matrixem. . . kiedyś Casuale stworzą swój Własny Świat, a my, hardkorowcy, będziemy się ukrywać, będziemy prowadzić rebelię, casuale zbudują swój Własny Świat i hodować ludzi, żeby żyli (grali?) casualowo, a my hardkorowo będziemy łamać te zasady i grać w TRUDNE gry, jak BG&E. . . . Czarno to widzę. . .

  17. To co tu uprawiacie przypomina mi młodsze lata i kłótnie o to, kto jest prawdziwym punkiem, a kto nie jest. Hehe. Głupi każuale idźcie pić gdzie indziej. To jest nasza ławka, a na niej siedzą tylko hardkorowcy.

  18. Zdzichon – ale mi sie wydaje, ze to nie o to chodzi. Ja sie nie czuje graczem hardcore’owym w zadnym wypadku i to okreslenie w ogole wydaje mi sie dosc smieszne. Jesli ktos nazywa sie hardkorowcem, bo interesuje sie grami i ma o nich wieksze pojecie od pierwszego lepszego niedzielnego gracza, to siwczuszka dla niego. O, taka -> [*]Ja czuje sie po prostu graczem. Nie casualem, nie hardcore’owcem, zwyczajnym, typowym playerem, ktory gra, bo to jego hobby. A czynienie gier more-idiot-friendly, co Ubisoft zdaje sie pragnie uprawiac, bycia graczem bynajmniej mi nie ulatwia.

  19. Wiecie co jest w tym wszystkim smutne? Postać samego autora, któremu każą robić grę bardziej przystepną dla ludu albo odgrywać „figuranta medialnego”, bo Ubi Soft sam na własną rekę grę sp. . . . znaczy się zrobi. Ja na miejscu Ancela czułbym się bardzo wujowo, gdyby z mojego dzieła kazali mi zrobić taką kaleką grę. To trochę jakby Sienkiewiczowi kazać przerobić Quo Vadis na harleqiuna i zamień tytuła na „Komu wadzisz” bo za trudno się go czyta.

  20. Te „Kórliki” były jakimś produktem robionym dla rodziny, raczej dla Wiiiiii niż dla Pecetaaaaa!Mam nadzieję że tej gry nie zniszczą, że przynajmniej klimat zostanie i ten humor. . . Ale o ten humor raczej nie muszę się martwić

  21. Bo to wszystko wina nas samych ^^. Jakbysmy byli lepszymi graczami, to wtedy by sie nie mogli tlumaczyc – „musi byc latwiej”. Chyba tylko w japonii leja na to, ile ludzi kupi dana gre. Przykładowo taki Shadow of the colosus. Gra w sumie dziwna, ale i tak przeciez sporo ludzi sie nia zachwycalo. Czasami mam wrazenie ze ludzie ktorzy odpowiedzialni sa za badanie rynku i tego w co ludzie chca grac, nie znaja sie na rzeczy. Za kilka lat wrócimy do ponga – bo tam bylo wszystko przewidywalne ^^

  22. BG&E sprzedawało się bardzo słabo, więc podejrzewam, że Ancel mial dwa wyjścia: nie robić sequela, albo zrobić go w prostszej formie. Niestety wybrał tę drugą opcję.

  23. bolgeras, nie zrozumiałeś – ja mówiłem ogólnie o grach a nie o jednej konkretnej, samo BG&E nie czyni z człowieka hardcore`owca. Chyba nie zaprzeczysz, że przez big N coraz więcej gier jest upraszczanych a nawet tworzonych pod niedzielnych graczy. To chyba nie dobrze, prawda 😉

  24. Postać samego autora, któremu każą robić grę bardziej przystepną dla ludu albo odgrywać „figuranta medialnego”,

    Wszyscy „starzy-znani-uznani” są figurantami. Żaden koncern nie pozwoli jednej osobie decydować o kluczowych sprawach. Te czasy minęły. Teraz jak taki pan jeden z drugim drze mordę to go pan w garniturze bierze za ucho i do kąta. Ewentualnie pozwala się takiemu być ” twarzą” kłapiącą o niczym – patrz ekstrawertyk Molyneux

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here