Na kończącej się właśnie imprezie Game Developers Conference były pracownik Blizzarda i jednocześnie jeden z „ojców” World of Warcraft Jeffrey Kaplan stwierdził, że jednym z problemów gier komputerowych (wideo) w tym także produkcji od Blizzarda jest fakt, że… mówiąc oględnie: zawierają za dużo tekstu. Kaplan bezceremonialnie powiedział: … musimy przestać pisać piep****e książki w naszych grach, ponieważ nikt nie chce tego czytać.

Pan Jeffrey, który odszedł z ekipy WoWa i zajmuje się teraz produkcją „next-genowego” MMO dla Blizzarda dodał również: Musimy opowiedzieć historię w sposób unikalny dla gier wideo i dodał z przytupem: Trzeba sprawić, aby nasi gracze zaangażowali się w „inspirujące doświadczenie”, a im prędzej uświadomimy sobie, że nie jesteśmy Szekspirami, Scorsese, Tołstojami lub Beatlesami tym lepiej dla nas.

Wszystko jasne – tekstów w grach jest za dużo. Szekspirowi nie dorównają, a Beatlesi wymieniani są jednym tchem obok Lwa Tołstoja. Ktoś się tu chyba zagalopował! To nie wszystko co oznajmił Kaplan – wymienił także wady World of Warcraft, które (w domyśle) uniknie nowa, jeszcze bardzo tajemnicza gra od Blizzarda. Oto kilka grzechów dotyczących World of Warcraft.

Efekt choinki bożonarodzeniowej – czyli zbyt wiele questów gdy gracz pojawia się w nowym hubie (mieście). Mini-mapa zaczyna świecić nowymi zadaniami niczym wspomniana choinka. Kaplan twierdzi, że gracz gubi się przytłoczony wyborem i traci orientację.

Zbyt długie teksty, których nikt nie czyta – to zarzut o którym pisaliśmy wyżej. Opisy zadań są zbyt rozwlekłe i żaden szanujący się Elfik czy krasnolud nie będzie tego czytał!

Tajemnica. Tajemniczość questów jest zła ponieważ gracz jest skonfundowany i nie wie o co chodzi w zadaniu. Kaplan jako przykład kiepskiego zadania z „tajemnicą w tle” podaje taki opis zadania: Coś złego dzieje się w lesie idź to sprawdź.

Pan K. wymienił jeszcze kilka „błędów i wypaczeń”. Na przykład kolekcjonowanie zbędnych przedmiotów – użył określenia na „G”, ale już chyba wystarczy takiego języka. Zżymał się również na to, że na jednym terenie jest zbyt duże nagromadzenie stworów.

Z tego wszystkiego wyłania się ciekawy obraz tego jak ma wyglądać nowa „next-genowa” gra MMO (pozbawiona wymienionych wad). Warto przypomnieć, że wczoraj pisaliśmy, że Blizzard rozmawia z Microsoftem o nowym Xboksie. Czyżby pan Kaplan szykował nam MMORPG’a na trzeciego Xboksa? Takiego bez zbędnych dłużyzn w tekstach i tak dalej? Czas pokaże.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

13 KOMENTARZE

  1. to wiele tlumaczy, jak beda wygladaly nowe gry od blizzarda. . moze powrocmy do czasow ponga?nie bedzie tekstow, gameplay bedziel prosty,do tego abonament i wszyscy sa szczesliwi.

  2. Cholewka, musze sie z nim zgodzic. Efekt choinki faktycznie jest irytujacy. Zadowolony ukonczeniem wszystkich questow w jednym miescie wchodzisz do drugiego i lapiesz sie za glowe. Znowu setka questow do przyjecia, i za co tu sie zabrac? Efekt lancucha w systemie questow bylby czyms w sam raz. Z natlokiem niepotrzebnego tekstu tez musze sie z nim zgodzic, z jednym malym wyjatkiem – to dotyczy tylko gier mmo. NIKT nie czyta calego tekstu, przy przyjmowaniu questa, a jedynie co ma zrobic. A jesli czyta, to tylko do czasu. Potem juz liczy sie tylko leveling, grind, loot. . . Tajemniczosc jest fajna, ale potrafi byc tez denerwujaca, kiedy, przytaczajac przyklad Jeffrey’a, krecisz sie polesie jak zyd po pustym sklepie, probujac znalezc cos. . . choc nie wiesz co, nie wiesz gdzie i nie wiesz jak. . . Co do kolekcjonowania zbednych przedmiotow, to je mozna pozniej przeciez sprzedac. Jest jeszcze kilka innych wad mmo, ktorych w tekscie powyzej nie ma, a ktore powinny byc wyeliminowane, aby zapobiec powtarzalnosci i nudy.

  3. Pierwsze wrazenie. . . . no jak? jeszcze mniej tekstu? uproszczenia? co za brednie!Z drugiej strony. Diablo, ogromny sukces Blizzarda no i kropka w kropke zgadza sie z wyobrazeniem Kaplan’a. Diablo 2 – no tez za duzo tam nie bylo. Starcraft – fabula pociagnieta przez filmiki przerywnikowe. W sumie wszystkie RTS’y Blizzarda pasuja do tego opisu. Prosto okreslony cel, brak albo mala ilosc celow pobocznych plus mala ilosc tekstu. Nawet starenkie The Lost Vikings sie lapie. Moze wcale tak glupio nie gada? Z drugiej strony sledzac zapowiedzi odnosnie Diablo 3 nie trudno dojsc do wniosku, ze mimo wszystko chodzi o splycenie calej gry a nie tylko zmiane formy. Mnie tam gry Blizzarda coraz mniej pociagaja. W sumie nie gralem w zadna z ich gier od czasu Starcrafta. Osobiscie lubie duzo tekstu. Roznego rodzaju opowiadania w ksiazkach znalezionych w Oblivionie dawaly duzo frajdy (ulubiona o magu, ktory podrozowal pomiedzy wymiarami – genialne!). Tekstowe opowiadania z Lost Odyssey to klasa sama w sobie. Baldur’s Gate – ta gra bez tekstu by nie istniala (ja wiele innych RPGow). Wszystko zalezy od odbiorcy. Od dluzszego juz czasu Blizzard wydaje sie skupiac na tej grupie graczy, do ktorej ja nie naleze tak wiec moga obcinac tekst czy upraszac rozgrywke. Na brak dobrych tytulow obecnie nie narzekam.

    NIKT nie czyta calego tekstu, przy przyjmowaniu questa, a jedynie co ma zrobic. A jesli czyta, to tylko do czasu. Potem juz liczy sie tylko leveling, grind, loot. . .

    Trudno sie nie zgodzic. Miedzy innymi dlatego zakonczylem przygode z grami MMO.

  4. Kaplan pie***y. Są plusy i minusy, ale na boga, fabuła jest ważna, a im bardziej skomplikowana tym ciekawsza! No chyba, że Pan Kaplan tworzy teraz gry dla bezmózgów. . . Efekt choinki – moje ulubione, gracz sobie wybiera co robi, gdzie i kiedy. Rozumiem w grach single player ale OMG prowadzenie gracza za rączkę w fabule jednoliniowej w grach MMO to jakiś porypany pomysł. Wg. niego gra powinna być taka:- idź zabij orka- przynieś miecz- przynieś drewno- zabij trolla- dziękuje, koniec gry . . . zgroza, widać niektórym już odbija, nawet w Blizzardzie, a do niedawna takie dobry gry robili, ale ostatnie miesiące to same herezje mówią . . . dzielenie Stara 2 na 3 części dla każdej z ras !? Diablo 3 z automatem do rozdawania statów !? A teraz to !? Co następne ? Każą nam siedzieć w fotelu jak jedna dziesiąta gry się sama przechodzi, a potem dokup kolejną część !?

  5. słynny przerost treści – Torment po prostu sprawiał, że miałem ochotę kogoś zatłuc za tą grafomanię! By dojść do jakiegoś sedna trzeba było przewijać kilometry napisów. Zgadzam się, że niektóre gry są przegadane, gra z założenia jest dynamiczna a ludzie sami nudzą się przy długich monologach, które świetnie brzmią w książce, cięte są w teatrze i zamieniane na one linery w kinie. Taka jest prawda i ja bardzo chętnie zobaczę grę z dobrym scenariuszem i dobrymi dialogami potrafiącymi ciekawie opowiedzieć historie a nie kamuflować się za tysiącami stron maszynopisu. Oczywiście te tysiące stron maszynopisu są dla tej garstki, która później będzie na forach pisać jaka to gra kultowa nie jest bo tak się chłopcy przy niej napisali. Nawet Fallout miał krótkie dialogi, jedyna długie teksty były w książkach – co wydaje się zrozumiałe. Oczywiście czytam powyższe wpisy uważnie jednak wierzyć mi się specjalnie nie chce, że ktoś przed zabiciem smoka wysłuchuje do końca kilometrowy elaborat o jego pokręconej historii, to tak jakby pytać kogoś o godzinę a ten opowiadał nam budowę zegarka!

  6. Powiem krótko, do WoWa doszły już 2 dodatki. W każdym z nich, kolejno, widoczne jest właśnie stopniowe odchodzenie od tych „złych” elementów wymienionych przez Kaplana. Czy to złe rzeczy? Jak cherub zauważył wcześniej, w innych grach Blizza tez nigdy nie było dużo tekstu, a największe ilości prozy są zdecydowanie w WoWie. Paradoksalnie, nikt ich nie czyta, sam bardzo lubię wgryzać się w fabułę, ale gry MMO to nie normalne „solo RPG”. Ja nie wiem, może ktoś lubi bawić się ze znajomymi w czytanie „questów” i walająych się książek, ja wole jednak spożytkować ten czas na więcej akcji – cokolwiek by to nie było. Co do tej nieszczęsnej „choinki”, to także uważam, że dobrze mówi. W ostatnim dodatku do WoWa widoczne jest właśnie zredukowanie startowych zadań do małej ilości, ale to zupełnie nie znaczy, że ich jest mniej. Wygląda to łopatologicznie tak, że zamiast dostawać na starcie 20 zadań, dostajesz 4-5 ale wykonanie jednego pozwala ci otrzymać kolejne, „rozwijające” niewielki wątek fabularny, jakiego dotyczy cały łańcuch zadań. Mam nawet wrażenie, że dzięki temu zabiegowi o wiele łatwiej jest się „wczuć” w świat tej gry. Zamiast od razu marudzić i zrzędzić często warto spojrzeć na te rzeczy obiektywnie.

  7. Kaplan bezceremonialnie powiedział: . . . musimy przestać pisać piep****e książki w naszych grach, ponieważ nikt nie chce tego czytać.

    im prędzej uświadomimy sobie, że nie jesteśmy Szekspirami, Scorsese, Tołstojami lub Beatlesami tym lepiej dla nas.

    Bardzo dobrze wspaniały kop w jądra dla intelygentów z blogosfery pokroju kolesia z brainygamer czy dziennikowskiej „kóltóry”

  8. Ta masa tekstu w „q” nie jest w cale zła i może wiele osób by ją czytała gdyby nie to że każdy chce jak najszybciej dobić 60,70 a na końcu 80 lvl. Po co tracić czas na czytanie skoro można ubić trochę expa, co nie?

  9. Cóż za prawdy objawione. Cóż za prekognicja, cóż za geniusz!!! Ja proponuję Blizzardowi zrobić grę opartą TYLKO na grafice i tłuczeniu mobów. Na ekranie będzie pokazany jeden Tauren zbudowany z miliarda polygonów i tryliarda shaderów z wielgachnym mieczem i będzie nim bił po głowie elfa. Tylko tyle. Nie będzie mógł się przy tym poruszać bo to zbyt złożone. Elf oczywiście nie będzie uciekać ani się bronić, ponieważ może spowodować to ciężką frustrację i niezapłacenie abonamentu na kolejny miesiąc. Dodatkowo mogą wyprodukować specjalny kontroler z jednym przyciskiem – dodatkowa korzyść – gracze nie będą mieli kłopotów z konfiguracją, to przecież straszliwie przytłaczające. Słuchajcie sukces murowany. Kolejne pociągi pełne zielonych banknotów jadą w kierunku siedziby blizzarda. Wszyscy szczęśliwi jak cholera. Średnia wieku subskrybentów spada do 6 lat. Po prostu eldorado.

  10. Za duze nagromadzenie mobow w jednym miejscu. . . Pewnie, lepiej zebym biegal 15 min miedzy jednym a drugim mimo ze na koncowych lvlach bede musial ich utluc pewnie kolo tysiaca. . .

  11. Czy tylko ja mam wrażenie ze ostatnio na valhalli wasze wiadomości sa na sile ukazywane w złym świetle po to aby zdobyć jak największe zainteresowanie? niemal jakbym ogladal wieczorne wiadomości. . to zle, tam developarzy kradna, tutaj kolejny absurd, non stop na coś narzekacie, a jako dziennikarze powinniście byc mimo wszystko w miare obiektywni i ostateczny osąd pozostawiać czytelnikowi. . . p. s. I zeby była janość nigdy nie grałem w wowa a w ogole od mmo stronie. . .

  12. Czy ja na coś narzekam? Jedyny mój komentarz to te 2 linijkiWszystko jasne – tekstów w grach jest za dużo. Szekspirowi nie dorównają, a Beatlesi wymieniani są jednym tchem obok Lwa Tołstoja. oprócz tego jest tylko wstęp, fragment o tym co Kaplan robi i na końcu dywagacja dotycząca mmo na Xboksa (może to jest pole do „negatywnej” nadinterpretacji dla niektórych?) oraz jego cytaty.

    tam developarzy kradna, tutaj kolejny absurd,

    Jaki absurd, że tak naiwnie zapytam? Dla mnie absurdem jest to w jaki sposób wielu z czytelników V nadinterpretuje to co czyta.

  13. Wymieniani tu Beatlesi jakoś nie grzeszyli specjalnie dłuuuuugimi tekstami, możecie sobie wyobrazić ich w innej roli? Gry mają poważny problem z narracją, z założenia tekst jaki ma nas wprowadzać w historię jest upakowany po brzegi backgroundem byśmy czasem (w zamyśle twórców) nie przegapili istotnych rzeczy. Kończy się to tak, że po kilku zdaniach gracz (w tym i ja) przeklikuje po 3-4 przeczytanych linijkach byle już daną opcję dialogową zamknąć. Dla mnie największym odkryciem w narracji były dialogi czytane, pośrednio ukróciły grafomańskie zapędy tekściarzy. Gry nadal nie opracowały swojej narracji, w większości przypadków wygląda to tak: akcja, akcja . . . stooop – gadamy, a właściwie informujemy (dajmy na to Mass Effect, gdzie zdarza się podczas potyczki śmieszna przerwa na dialog między postaciami co wypada żenująco) – i znów akcja. Przygodówki z racji swojej leniwej narracji lepiej spisywały się w opowiadaniu historii, cRPG trzymają się jednak kurczowo spódnicy RPG (gdzie na sesjach przecież bajdurzymy o tym i owym), kompletnie nie zdając sobie sprawy, że nie tędy droga. Jest jeszcze jedna gra z całkiem nieźle opowiedzianą historią, gdzie poznanie jej nie zmusza mnie do przejścia przez kilometry opcji dialogowych albo słuchania wielominutowych monologów – to Half Life, wspaniale od pierwszej minuty gra pokazuje co robimy, co się dzieje i dlaczego a nawet nie pada ani jedno słowo! I w ten oto sposób przekroczyłem masę krytyczną sensownej ilości tekstu w poście, jak ktoś dotrwa do końca – gratuluję! 🙂

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here