Nasza branża popadła w dziwną schizofrenię. Ci sami ludzie to raz wchodzą w skład „komitetu d/s ratowania gier na PC”, to znowu twierdzą, że nic ich już nie uratuje i że jedyną przyszłością są konsole. To ostatnie można włożyć między bajki, gry na peceta zawsze powstawały i zawsze powstawać będą, a jak to jest do końca z tą naszą branżą – tego nie wie nikt i jest to chyba temat na zupełnie inny felieton. Ja dziś założę, że osoby, które wróżą zagładę (czyli Dooma) graniu na PC, mają rację. I co mi wychodzi? Że może to i lepiej.

Kryzys wszystkim źle się kojarzy – puste półki, krachy na giełdzie, nie ma co do gara włożyć, brak kasy na kino, smutek i zgrzytanie zębów. Nawet jeśli tak wygląda obecnie granie na PC (a cokolwiek mi się nie wydaje), to bądźmy spokojni. Mam bowiem przewrotną teorię, że kryzys daje zawsze najlepsze owoce – trzeba tylko poczekać, aż ktoś się w końcu zdenerwuje i ruszy do walki.

Najgorsza jest cieplutka stagnacja i chodzenie w kapciach. Człowiek, który żyje dostatnio i ma wszystko, czego mu potrzeba, nie będzie harował po nocach, wypruwał sobie przysłowiowych flaków i myślał usilnie i kreatywnie nad tym, jak tu zmienić, ulepszyć, poprawić i wyjść na swoje. Ciepłe kluseczki na kolację i puchowe pierze zawsze było dla mnie symbolem stagnacji – największe wynalazki rodziły się zawsze w bólach, bo jak wiadomo – to potrzeba jest ich matką.

To w tak zwanych tłustych latach ma się dość pieniędzy na tworzenie kolejnych identycznych sequeli – kiedy są pieniądze na promocję, ludzie i tak kupią, wystarczy dobrze rozreklamować. Dopiero kiedy w firmie bieda aż piszczy, a w kieszeniach pusto, trzeba się troszeczkę wysilić – jeśli ludzie zamierzają kupić w tym roku nawet tylko jedną grę, niech to będzie NASZA gra. Inaczej zbankrutujemy.

Cóż, może to dość ostry scenariusz, do którego na pewno jeszcze nie doszło, a najprawdopodobniej nigdy nie dojdzie, ale mniej więcej obrazuje tok mojego rozumowania. Twórcy gier na PC – o ile branża jest w kryzysie – muszą teraz zewrzeć szeregi, wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności i dać światu to, co mają najlepszego. Nie pomoże gadanie, komitety, teorie i zebrania. Musimy wszyscy (tak, my gracze, też), wziąć się w garść i w obliczu zagrożenia odeprzeć atak ze strony… niezidentyfikowanych sił (a konkretnie ze strony własnej niechęci do innowacji).

I wtedy na pewno będzie pięknie. I może to gadanie o kryzysie (nawet jeśli tak naprawdę go nie ma) jeszcze bardzo się pecetom przysłuży. Mnie też denerwuje ciągłe stękanie w tej sprawie (chociaż swoją drogą lubię poruszać ten temat i pewnie jeszcze nie raz będę zawracał nim głowę, mea culpa), ale może właśnie tego naszej branży potrzeba – zastrzyku adrenaliny, poczucia zagrożenia i wrażenia, że kolejna nasza gra na PC może być już tą ostatnią. Pamiętajcie, najwięksi geniusze zawsze tworzyli w biedzie.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

5 KOMENTARZE

  1. Niezła teoria. Nigdy niewpadłbym, że sprawy mogą się tak potoczyć, ale to chyba jest możliwy i nawet prawdopodobny obrót spraw.

  2. http://www.crispygamer. com/_GeneratedPages/Int. . . ew775. aspxTutaj Epic jest ZSZOKOWANY jak dobrze sprzedaje się UT3 na Steamie. I żałują, że nie dali grę na STEAMa od razu. Moglibyście pisać czasem o jakiś pozytywnych rzeczach. Co do piractwa. Najlepszy sposób na sprzedanie dobrze gry to po prostu zrobienie porządnej gry.

  3. Mieliśmy już na V fanboy’ów wszelkiej maści, ale tu widzę chyba gatunek zupełnie nowy. Fanboy Epic Games. Oczywiście nie jest moim zamiarem obrażanie kogokolwiek, ale kiedy widzę usera, który zakłada konto tylko po to, żeby dwa razy na niemal ten sam temat się wykrzyczeć i wylać frustrację to wnioski nasuwają się same. . .

  4. Ja widzę to troszkę inaczej. Również cieszę się, iż większość branży patrzy w stronę konsol i to zupełnie nie dla tego, że sam takowa posiadam. Cieszę się dlatego, że teraz, gdy na rynku PC zrobiło się nieco luźniej (a mam nadzieję iż ten proces będzie postępował) pojawiło się sporo miejsca dla małych developerów, nie posiadających milionów dolarów na reklamę. To właśnie takie studia, które to dopiero wypełzły spod przysłowiowego kamyczka, są twórcami najciekawszych i najbardziej zaskakujących tytułów. Mam szczerą nadzieję, że zacznie się ich pojawiać coraz więcej, gdy w końcu zauważą nisze na rynku.

  5. Beda gry na PC. Ale glownie siekanki oraz strategie. Choc i siekanki skrecaja coraz bardziej w strone konsol. Ale gry na PC beda zawsze, pytanie jak z ich jakoscia? Albo beda odstawac od konsolowych albo nikt w nie nie pogra z powodu wysokich wymagan. . . P. S. Ja tam i tak wole Xboxa 360 :PP

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here