Początek miał być wspierany przez serię dodatków typu DLC (downloadable content), niestety zdaje się, że autorzy zastosowali wobec nich niezbyt przemyślane procedury, a w rezultacie użytkownicy otrzymali jedynie dwa rozszerzenia wydane w dniu premiery oryginalnego Dragon Age. Chodzi tu o Warden’s Keep oraz The Stone Prisoner, jak również nienajlepsze Return to Ostagar. Gdy zapowiedziano pełnoprawny, recenzowany dziś dodatek, nie potrafiłem wygonić z głowy uczucia niepewności. Choć uwielbiam Dragon Age, to obawiałem się, że dodatek może mu nie dorównać jakością.

Powrót Strażnika

Awakening rozpoczyna się mniej więcej sześć miesięcy po wydarzeniach znanych z finału DA:O. Nasz Szary Strażnik przybywa na północ Fereldenu, do krainy zwanej Amarantem, niegdyś będącej we władaniu rodu Howe, a w ostatnim okresie nadanej Zakonowi. Zabawę rozpoczynamy przed Twierdzą Czuwania, nową siedzibą Strażników, jednak już od pierwszych chwil dzieje się coś dziwnego. Choć Arcydemon został pokonany, nie wszystkie Mroczne Pomioty skryły się pod ziemią, a – co gorsza – wydają się mieć nowego lidera, kierującego ich poczynaniami, i zmuszającego do kolejnych śmiałych ataków na powierzchni.

Alistair II

Już na początku zabawy dowiemy się, że atak na Twierdzę to tylko nie koniec problemów. Szary Strażnik, w którego się wcielamy może być naszą postacią, którą przeszliśmy podstawową kampanię. Wtedy też postaci niezależne traktować go będą z należytym respektem, chętnie współpracując i doceniając co zrobił dla Fereldenu. Możemy też stworzyć nowego bohatera, pochodzącego z Orlais. Tu też następuje pierwszy zawód – o ile wybieramy nowe „Origin Story”, to nie pozwala ono rozegrać unikatowego wstępu, tak jak to było w „podstawce”. Od razu wkraczamy do akcji, biorąc się za najważniejsze sprawy.

Własny bastion

W swych założeniach Przebudzenie przypomina mi ostatni dodatek do Neverwinter Nights 2 – Gniew Zehira. O ile wciąż liczy się nasza podróż i odkrywanie tajemnicy niedoszłej Plagi, w wielu miejscach zadania zmuszają nas do zarządzania twierdzą i podejmowania ciężkich decyzji. Wsparcie miasta, dróg handlowych czy też okolicznych wiosek – wybór może być z pozoru błahy, jednak warto go dobrze przemyśleć.

Spotkania z lokalnymi szychami, wydawanie osądów, wprowadzanie zmian – to wszystko i wiele innych elementów pozwala nam decydować o działaniu arlatu. Szkoda, że nie każdy z dylematów ma swoje odzwierciedlenie w finale.

Gadający pomiot!

Na rozwój, czy też bezpieczeństwo Twierdzy Czuwania, wpływamy także dzięki serii zadaniom pobocznym. Na dziedzińcu spotkamy więc krasnoluda, który za stosowną opłatą będzie w stanie naprawić bramę, a gdy wskażemy mu doskonałe miejsce do pozyskania odpowiednich kamieni i zagwarantujemy strażników, wzmocni także mury. Przeczesując podziemia budowli nie tylko pozbędziemy się resztek Pomiotów, ale też odkryjemy ścieżki, które wykorzystały do przedostania się do fortecy. Zagonienie ludzi do pracy i skorzystanie z usług technika pozwoli zablokować te przejścia. Podjąć możemy też inne działania, jak np. dostarczenie strażnikom nowych zbroi, które wykują dla nas… Herren i Wade, którzy powracają, by uraczyć nas kolejną porcją narzekania ze strony wiecznie niespełnionego kowala!

Parszywa szóstka

Niezależnie od tego czy importujemy postać z podstawowego Dragon Age i podjęliśmy tam mniej lub bardziej brutalne decyzje, czy odbyliśmy wędrówkę, by zdobyć golema Shale, czy też zaczynamy „na świeżo”, Awakening stawia na grono nowych towarzyszy. Wyjątkiem jest tutaj Oghren, jedyny ze starej świty, który zalicza powrót. Krasnolud trafia do naszej drużyny już na początku zabawy, po raz kolejny urzekając kwiecistymi wypowiedziami i specyficznym nastawieniem do świata. W trakcie nowej przygody spotkamy jeszcze dwie lub trzy inne postaci, jednak sceny z ich udziałem są krótkie i niewiele nowego wnoszą do ich historii. A szkoda, bo pole do popisu było bardzo duże.

Zamiast tego czeka na nas sześciu nowych towarzyszy. Moim faworytem okazał się Anders – niezwykle uzdolniony mag, który uciekł już siedmiokrotnie z Wieży Kręgu. Templariusze uważają go za apostatę, jednak mężczyzna próbuje wydostać się z siedziby zakonu jedynie dlatego, iż twierdzi, że jest ograniczany, a budynek stanowi dla niego więzienie. W swoim zachowaniu bywa bardzo podobny do Alistaira, jednak to właśnie na jego beztroskie wypowiedzi najczęściej czekałem. Warto też pokusić się o ofiarowanie mu kota – efekt bywa… cóż, zaskakujący.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

8 KOMENTARZE

  1. Ogólnie jest fajnie ,wypada 100razy lepiej niż dlc które razem kosztują ok 80 zł na 3 godziny grania(za ta kasę można kupić gier na 100+ godzin). Zachęcam do pobrania „Dragon Age Redesigned Version” który polepszy design wielu postaci z gry a szczególnie dość szkaradną drużynę w Przebudzeniu.

  2. Osobiście oczekiwałem więcej. Miałem nadzieje, że otrzymam wciągającą fabułę, w tej samie oprawie graficznej. Niestety dostaliśmy bezpłciową moim zdaniem opowiastkę tak naprawdę o niczym. Pomimo wszystko lesze to niż dodatki DLC od Dragon Age lub Mass Effect.

  3. Ja dobrze się bawiłem do questa w którym znowu odebrano mi wszystkie przedmioty i wtrącono do kozy. Nienawidzę tego w grach powiedziałem sobie, że pier. . . to i nie będę latał w koszulinie po cholernej kopalni i wyłączyłem DAO na jakiś czas.

  4. calm przebudzenie niczym absolutnie niczym cię nie zaskoczy więc o spojlera sie nie martw. Przynajmniej nie jękniesz o Jezuuuu znooowuuuu. . . W każdym razie teraz gra wyłączona a ja raczę się kebabem z sosem diabelskim :)Ale jedno muszę przyznać bardzo, ale to bardzo chciałbym już zagrać w DAO2

  5. Zastanawiam się czy w ogóle warto inwestować w ten dodatek, bo jeżeli nic nie wnosi do fabuły to może lepiej będzie po prostu poczekać na część drugą. Za te pieniądze to spodziewałem się dodatku na miarę BGII Tron Bhaala, a tu diupa. Szkoda, że to tak słabo wypadło, bo dobrze się bawiłem przy podstawowej wersji gry, nawet nie zauważyłem jak zegar pokazał 100 godzin:)

  6. Nie wiem co mam zrobić z tym dodatkiem. Gram wciąż w podstawkę (wczoraj stuknęło 50 godzin na zegarze) i bardzo mi się podoba. Planowałem sobie zacząć od nowa inną postacią po skończeniu gry. Ale co do Awakening mam wątpliwość, boję się że nie jest wystarczająco dobry w porównaniu do doskonałej podstawki i mi obrzydzi Dragon Age`a. Musze przemyśleć zakup.

Skomentuj Patryk Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here