W ostatnich miesiącach Wielka Brytania wiedzie prym w histerii „antygrowej”. Nie od dziś wiadomo, że brytyjskie tabloidy są najbardziej agresywnymi periodykami świata przy których nasze „brukowce” to dziecinna igraszka. Niestety od pewnego czasu strzały w kierunku gier komputerowych dochodzą ze strony całkiem przyzwoitych (z pozoru) gazet ot choćby The Times. Jak widać News Corporation Ruperta Murdocha (do którego należy także telewizja FOX) potrafiła w niecałe trzy dekady zeszmacić najbardziej prestiżowy, wydawany od 1785 roku dziennik świata. Co stało się tym razem? W wymienionym wyżej periodyku ukazał się artykuł zatytułowany „Video games: I’ll never buy one”. Autor Giles Whittell rozprawia się w dość bezkompromisowy sposób z grami wideo przy okazji posługując się paskudną manipulacją. Zacytujmy więc pana Whittell’a. Autor twierdzi, że nienawidzi gier wideo, nigdy nie kupi swoim dzieciom Nintendo i tak dalej. I dodaje waląc z grubej rury. Oto fragmenty:…nie chodzi o to, że z grami wideo, heroiną, czy ciążą u nastolatek jest coś nie tak… mało? Za słabe? Proszę oto kolejny cytat: …Nie chodzi nawet o to, że gry popychają do zbrodni….

To tylko kilka najbardziej soczystych fragmentów artykułu. Urocze pokrętne paralele nieprawdaż? Mamy artykuł o grach i przypadkowo autor wymienia narkotyki, problem młodocianych matek (Tak to przez GRY!) i tak dalej. Oczywiście pan Giles dodaje niewinnie po chwili, że są to problemy „marginalne”,a same gry to po prostu „strata czasu”. Przekaz dla czytelnika jest jednak jasny. Gry znowu zmieszano w najgorszym błocie posługując się nad wyraz obrzydliwymi porównaniami. Niech żyje brytyjska prasa!

Ciekawe jak długo jeszcze potrwa ta nagonka mediów na branżę elektronicznej rozrywki?

[Głosów:0    Średnia:0/5]

10 KOMENTARZE

  1. na www timesa ostatnio hitem dnia był news takiej treściMax Mosley, the president of the FIA, has said that he spoke in German during a sado-masochistic orgy with five prostitutes not because he was fantasising about being a Nazi but because several of the prostitutes involved were German speakers. w dziale SPORT to tak na marginesie :D:D

  2. Ile tym czubkom pismakom można tłumaczyc? To nie gry zabijają ludzi, a psychole. To że ktoś ma coś nie tak z głową, nie powinno się tego zrzucac na gry. Kiedyś ostro krytykowano rynek filmowy, za to jaki był brutalny. Oj, ach, och i ech. . . gdy dostrzegli że rynek ten się mocno rozwinął zaczęli szukac nowego kozła ofiarnego. Teraz krytykują gry, ale poczekamy jeszcze tak z siedem lat i przestaną. W przyszłości będziemy się wymieniac gamertagami z naszymi nauczycielami. Zobaczycie 🙂

  3. Dlaczego nie? ja sie tego moge spodziewac po The Times, Daily Mail, Daily Record, Daily Telegraph, Guardian, The Observer. . . teraz jest nagonka na gry, bo nie maja sie czego czepiac. I mam nadzieje, ze za 7 lat jak kolega napisal bedziemy sie wymieniac gamertagami z nauczycielami:)

  4. W zasadzie czemu sie tu dziwic? Przeciez media dzisiaj musza z jednej strony prezentowac tresci sensacyjne, chwytliwe. Z drugiej prezentujac jakis problem, musza przedstawic prosta i latwa odpowiedz, ktora zrozumie za przeproszeniem nawet malpa, o przyslowiowym przecietnym widzu nie wspominajac. Nie ma szans, zeby w mediach predko doczekac sie powaznej analizy problemu, bo to by oznaczalo, ze prezenter/prowadzacy musialby powiedziec do telewidza – to TY jestes WINNY tej sytuacji, nie wywiazujac sie ze swoich podstawowych obowiazkow rodzicielskich. Nie ma szans, bo po pierwsze nikt za bardzo by nie zalapal o co chodzi w tak skomplikowanym przekazie. A nawet jak by zalapal co probuje sie wlasnie przedstawic, to nigdy wiecej by nie uruchomil tego programu, bo „niby jakim prawem oni mi mowia co zle robie, przeciez to na pewno nie ja odpowiadam za to co robi moje dziecko”. Jesli jeszcze dorzucic fakt, ze gry jako medium staja sie powaznym konkurentem dla „tradycyjnych” telewizji (vide casus japonskich stacji, ktore maja najwieksze od wielu lat spadki ogladalnosci wywolane wlasnie przez przerzucenie sie widzow na interaktywne gry), to tym bardziej nie ma sie co dziwic, ze w mediach jednego koncernu pojawiaja sie „powazne” artykuly w temacie zla generowanego przez gry. W koncu tak naprawde chodzi o to, by przekonac rodzicow, by nie dali dzieciom bawic sie grami – wtedy szanse na to, ze zaczna oni to robic w wieku doroslym sa zapewne duuuuzo mniejsze, niz gdy zaczna wczesnie i mysle ze na dluzsza mete to wlasnie jest sedno problemu, a nie to ze „media” postrzegaja gry jako zrodla problemow z mlodzieza.

  5. Podam przykład hmm oglądając W11 w TV można sie dowiedzieć wszystkiego o policji jak działa tzn . pokazują jak zamazać ślady zbrodni,kradzieży itp. pokazują jak skutecznie jest sie wymigać od popełnionego przestępstwa. Mało tego puszczają to w godzinach kiedy dzieci są przeważnie w domu,i jakoś sie tego nie czepiają?Jednym słowem witamy w świecie dorosłych

  6. Coś w tym jest. Bezpośrecni kontakt z muszką i klawiaturą może (ale nie musi) doprowadzić do zapłodnienia. Zalecam używanie prezerwatyw. Uwaga już dziś w kioskach dostępne są nakładki wibracyjne dla tych co lubią grę wstępną. Na Allegro można już dostać „gumki” w odpowiednich rozmiarach. 🙂

    • Myszki i klawiatury to jeszcze nic. Ale pady z wibracjami? Toć to czysta perwersja . . .

      Przypomniała mi się scena z „Zakazanego owocu”, w której Jenna Elfman, siedząc za biurkiem w pracy, korzystała ze służbowego telefonu wyposażonego w wibrator w celu uprzyjemnienia sobie roboty. W dość dosłowny sposób. :]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here