Żeby jeszcze trochę pożyć, zadisklejmeruję się jeszcze i powiem, że do napisania niniejszej notki zainspirował mnie bynajmniej nie jeden z moich szacownych kolegów, ale filmowy wywiad z producentami jednej z zagranicznych gier, który oglądałem jakiś czas temu. Wydawałoby się, że na tzw. „cywilizowanym zachodzie”, gdzie bez śnieżnobiałych zębów i krawacika-śledzika nie można absolutnie zrobić kariery, zjawisko to powinno nie występować. Ale niestety, telewizja kłamie. W branży gier wideo pracują tylko i wyłącznie BRZYDALE.

Nie zamierzam tu bynajmniej nikogo krytykować za facjatę – fizjonomię dostaliśmy od Pana Boga taką, jaką dostaliśmy – jedni mają trochę szlachetniejsze rysy, inni mają zeza – cóż, historia już nieraz udowodniła, że wcale nie trzeba być klasycznym ideałem piękna, by wzbudzać westchnienia u dam oraz… tia, też westchnienia… u dżentelmenów. Sam nie mogę powiedzieć, żebym z pyska prezentował się szczególnie pięknie – z musu ogolony na rekruta okularnik o wzroście 175 cm na wybiegu furory raczej by nie zrobił.

Dziwi mnie natomiast fakt, jak prezentuje się u developerów/projektantów to, co można poprawić. Ludzie – internetowa rewolucja już dawno za nami i nawet jeśli nie udaje wam się przebić do ogólnoświatowych programów w mejnstrimowej telewizji, to internet też już jest telewizyjny! Jesteście, na Boga, na wizji! A skoro tak, to powiedzcie mi, dlaczego – wiedząc, że będziecie udzielać wywiadu – nie ubierzecie koszuli? Albo przynajmniej ładnego swetra. Wyprasowanego longsleeve’a? I dlaczego, do diaska, nie przystrzyżecie włosów albo PRZYNAJMNIEJ SIĘ NIE OGOLICIE?

Kto by tam o tym myślał. I oto, na prezentacji super gładkiego i doszlifowanego do granic możliwości produktu, pojawia się zezowaty (pisałem już, że to nie grzech), zarośnięty kudłacz, krzywo się uśmiechający, w powyciąganym swetrze i z kłakami wystającymi zza dekoltu. Studio czyściutkie, gierka wypasiona, eksplozje jak z kuriera wycięte, a tu na ekranie, w przepięknym HD pojawia się pryszczata gęba. No ludzie, Clearasil wymyślono już w czasach, kiedy ja byłem nastolatkiem – czyli bardzo dawno temu.

Nie mówię, że macie się ubierać w garnitury od Armaniego albo przynajmniej polówki od Tommyego Hilfigera. Nie musicie co tydzień biegać do kosmetyczki. Ale żeby w dniu prezentacji przychodzić do roboty w tej samej bluzie Burtona („wyluzowanej” 20 prań temu, a dziś już po prostu „szmacianej”)? Tak, wiem, luz i blues oraz miłość do bluz w naszej branży jest nie do pokonania. Ale ogolić się czasem warto. Tudzież uczesać. Czyżby twierdzenie, że ludzie z branży wideo nie mają żon/dziewczyn rzeczywiście było prawdziwe? Dotąd w to nie wierzyłem, ale kiedy przeanalizowałem sposób ubierania się branżowych wyjadaczy, uznałem, że to musi być prawda – żadna baba nie wypuściłaby swojego chłopa z domu w takim stanie.

A gdzie są producenci tych programów? Nie mogą faceta uczesać, umalować i przebrać, tak jak się to robi w profesjonalnej TiWi? Skoro internetowe wywiady filmowe w niczym nie ustępują reszcie świata w dziedzinie realizacji, oprawy, grafiki komputerowej i oświetlenia, to na dadźboga – czy nie można trochę upudrować tych facjat? Kiedy czasem patrzę na developera udzielającego wywiadu, zaczynam przekonywać się do twierdzenia, że o grach powinni mówić tylko marketingowcy – ładni, uczesani i uśmiechnięci. Programiści niech siedzą w biurze i kodują. Uach.

Brzydale zawładnęli grami wideo do tego stopnia, że kiedy Ubisoft wpadł na pomysł powierzenia stanowiska PR managera kobiecie, wszyscy niemal padli na kolana. Bardzo mi przykro to mówić, ale pani Jade Raymond nie jest jakąś ZJAWISKOWĄ PIĘKNOŚCIĄ – znam osobiście wiele ładniejszych dziewczyn, a jedna nawet gotuje mi obiady ;P. Tymczasem fakt, że o grze opowiada kobieta tak bardzo wpłynął na naszą wyobraźnię (w większości równie przystojnych „komputerowych pismaków”, co ja), że okrzyknięto ją największą atrakcją od czasu Mony Lisy. Jade ma swój fanklub i nieoficjalną stronę w Internecie. Spoko.

Powiem szczerze – niektórzy developerzy są tak brzydcy, że czasem zastanawiam się, czy to przypadkiem nie są specjalnie zatrudnieni aktorzy, którzy mają przekonująco oddać przekaz – „skoro jestem taki szczerbaty i zapuszczony, to znaczy że siedziałem nad tą grą przez ostatnie dwa lata po piętnaście godzin dziennie, a więc będzie ona naprawdę wypasiona”. Cóż, jest to jakiś pomysł. Ale jeśli rzeczywiście tak jest, to chylę czoła przed castingowcami, reżyserami i wszystkimi, którzy ten pomysł realizują. Bo jest to dla mnie piekielnie przekonywujące.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

21 KOMENTARZE

  1. Patrzac na ankiete mozna dojsc do wniosku ze niektorzy vikingowie nisko siebie cenia. . . Co do kwestii brzydoty w gamedev’ie. Jesus. . . co to byl za wywiad? Widzialem sporo wywiadow z przeroznymi developerami i zaden nie przyprawil mnie o skret zoladka. Ba, sa nawet tacy w miare przystojni (nie, nie jestem jednym z tych. . . ), vide znany i lubiany Cliffy B. 😉 Albo szefu Mythica (nie pamietam jego imienia). Inni pomimo widocznej nadwagi (szef dizajnu od Diablo 3) czy nie pamietania co to fryzjer (szefu dizajnu od Starcrafta 2) sa sympatyczni i zadnych odruchow wymiotnych sie nie dostaje. Dziewczyny/zony chlopaki tez maja, choc ze wzgledu na pracowity tryb zycia nie moga im tak duzo czasu poswiecic. Swoja droga, w branzy, gdzie w przecietnej firmie 99% zatrudnionych to maniacy komputerowej rozgrywki plci tej mniej pieknej, nie wymaga sie pieknego wygladu, ale skilla 😉 To nie urzad podatkowy gdzie co i rusz ktos wparowuje z brzydkim grymasem na twarzy a pracownik musi sie usmiechac i sprawiac wrazenie wiarygodnego, schludnego itd.

  2. Cliffy B. mimo że jest pajacem ma naprawdę dobrą prezencję. Tomonobu Itagaki ma swój styl, którego trzyma się od X czasu i nie zamierza go zmieniać. Gabe Newell wygląda jak główny bohater Świata Według Ludwiczka, co niekoniecznie musi być wadą. Hideo Kojima i Tetsuya Nomura ideałami piękna nie są, ale też starają się przy każdej okazji wyglądać przyzwoicie i schludnie. Także chyba nie jest aż tak fatalnie jak mówisz Mal. A, jeszcze jedno. Jade Raymond jest śliczna 🙂

  3. Jesus. . . co to byl za wywiad?

    Strzelam, że coś „w okolicy” wywiadu z twórcami Halo Wars? : )Był tam chyba jakiś koleś idealnie pasujący do opisu autora tekstu. . .

  4. I dlaczego, do diaska, nie przystrzyżecie włosów albo PRZYNAJMNIEJ SIĘ NIE OGOLICIE?

    Jeden z najbardziej znanych polskich stylistów twierdzi, że w tym roku najmodniejszy jest właśnie nieogolony facet. Ja zapuszczam kudły na buźce. Taki ze mnie modniacha!

    Patrzac na ankiete mozna dojsc do wniosku ze niektorzy vikingowie nisko siebie cenia. . .

    Fumar – jesteśmy realistami, zresztą najważniejsze jest to, że potrafimy toporem przyp. . .

  5. Ot drobne przekoloryzowanie faktów 🙂 O jaki wywiad dokładnie chodzi bo chciałbym zobaczyć co tak przekonało autora do napisania tej notki. A co do Jade Raymond – rzecz gustu. Jak dla mnie to również jest to śliczną kobietą

  6. Nie mówię o KONKRETNYM wywiadzie tylko o trendzie, ale brawo twilitekid ;)katmay: nie mam nic przeciwko brodom, a nawet wąsom. Chodzi o to, żeby choć trochę o nie dbać.

  7. A ja napisze : I co z tego?. Gry oglądamy a nie ich twórców. Tworząc np. czasopismo przed godziną 0 praktycznie mieszka się w redakcji. A co dopiero przy projekcie takim jak gra.

    • Tworząc np. czasopismo przed godziną 0 praktycznie mieszka się w redakcji.

      Nie wierz w bajki o żelaznym wilku wciskane w od-redaktorskich tekstach tworzonych ku uciesze czytelników, a mających ubarwić „życie redakcji” w momentach kiedy trzeba czymś zapchać półtorej strony której się nie udało sprzedać na reklamę. Nikt ze śpiworami w żadnej „redakcji” nie nocuje ani nie zarywa nocy od tego jest dom i internet żeby ewentualnie pracować z chałupy jeśli jest taka potrzeba chwili. Panna Dżejda Rajmonda 😉 miała w kieszeniach fajne karteczki z podpowiedziami bo się gubiła przy temacie Assassins Creed.

  8. katmay: nie mam nic przeciwko brodom, a nawet wąsom. Chodzi o to, żeby choć trochę o nie dbać.

    Hmm, myślałem, że rosną zadbane. Widać ta maszynka, co ją dostałem od lubej jednak miała mi coś powiedzieć. . . 😉

  9. @kot,to żadne bajki o żelaznym wilku ( no chyba że w prasie jest inaczej)widać iż nigdy nie słyszałeś o sytuacjach kiedy pozostało parę dni do ostatniego przedprodukcyjnego testu (tzw R&R) z udziełem odbiorcy i kiedy to przychodzą info o zmianie specyfikacji tzw „drobnych” detali, które to zmiany wywracają alles do góry nogami 🙂

  10. Żeby jeszcze trochę pożyć, zadisklejmeruję się jeszcze i powiem, że do napisania

    Jeden potworek, językowy, już jest ;). Mimo mojego czepialstwa, powiem, że trochę się zdrowo uśmiałem. Niestety, jak widzę wywiady to zazwyczaj z takimi ludźmi. Uroda mężczyzn nie spędza mi snu z powiek, ale faktem jest że świetna gra ma słaby „czynnik ludzki”, jeśli to nie jest Piarowiec. Parafruzając, pasuje to jak kożuch do kwiatka. Dbać o siebie trzeba, choćby żeby móc spojrzeć na siebie w lustrze. Azjaci wydają się w kwestii ubioru bardziej schludni, nie noszą wyblakłych T-shirtów ze Starcrafta ze śladami pizzy. Jednak im znowu ciężko coś przekazać, jakby się bali. Ogólnie – mydło,woda i brzytwa używać w większej ilości. To im może tylko pomóc. I pamiętać że wyblakły podkoszulek, nie znaczy że jest o innym kolorze ;). Przypomniało mi się stare zdjęcie. http://img5. imageshack. us/img5/8288/legacymh7. jpg;)

      • Jasiu Carmack się cały na niebiesko ubrał. Ogółem same przystojnaiki modnie ubrane. Coś jest w tym tekście Wojciecha.

        Stare zdjecie 😛 Kiedys wszyscy tak wygladali, nie? xDRozwalil mnie napis na koszulce typa w dlugich wlosach ;D

          • @digital_cormac Z jednej skrajności w drugą. Również nie lubię wytapirowanych, często metroseksualnych gogusiów którzy błyszczą fałszywym blaskiem, i są sztuczni jak cycki Pameli Anderson. Pomiędzy zaniedbywaniem siebie a byciem takim gogusiem jest jeszcze złoty środek, normalny, nie dający możliwości czepiania się. Prawda jest taka, że najpierw zwracamy uwagę na to kto mówi, jak wygląda, jak się zachowuje,itd. Na drugim miejscu jest sama treść przekazu.

            Ten „typ w długich włosach” to John Romero.

            Nie zauważył ściągawki w prawym górnym rogu ;). Choć pamiętam jeszcze w czasie wydawania Quake’a 2 Johna Carmacka w trampkach. Z jednej strony Lamborghini Diablo a z drugiej ;).

  11. Nie znoszę sztucznych, wypacykowanych lalusiów, z makijażem na facjacie i toną żelu na idealnie wystylizowanej fryzurce a’la nasz ukochany Krzysiu Ibisz. Są sztuczni i plastikowi do tego stopnia, że stają się karykaturą samych siebie. Ruszają się jak manekiny, wyglądają jak manekiny i mówią jak manekiny. Żyją w swoim manekinowym świecie, mając nadzieję, że dwa płatki łupieżu na ramieniu nie spowodują straszliwego spadku oglądalności ich daremnych manekinowych show. Albo ta babka z wiadomości na TVN (nie pamiętam nawet jak się nazywa) – jest tak sztuczna jakby co dopiero przeniesiono ją z gabinetu figur woskowych. Do dziś nie mogę zrozumieć, kto rozpoczął tą całą szopkę z ponoć idealnym, nienagannym i nieskazitelnym wizerunkiem. Jak dla mnie to jedna wielka kpina. Nie twierdzę tu, że należy być brudasem i fleją, ale na Boga, ludzie – nie dajmy się zwariować! To co serwują nam na co dzień środki masowego przeczyszczania (przepraszam przekazu), ten cały wyidealizowany, sterylny i idealny świat, który wtłaczają nam do głów, to jedno wielkie kłamstwo. W gruncie rzeczy wszystkie te marionetki są najzwyklejszymi ludźmi takimi jak my, więc po co cała ta szopka?Osobiście o wiele bardziej wolę porozmawiać lub posłuchać gościa w powyciąganym swetrze, wytartych dżinach, i rozczochranych włosach, ponieważ jest o niebo bardziej autentyczny, prawdziwy i ludzki. Poza tym, uogólniając, ludzie nazwijmy to brzydcy, posiadają o wiele ciekawszą osobowość, z uwagi na to, iż odpacykowywanie się (piękne słowo) nie stanowi sedna ich życia. Jeśli mam ochotę na dyskusję z automatem to dzwonie sobie na błękitną linię, albo włączam w kompie system sterowania głosem. Nie dajmy się przerobić na manekiny, błagam.

    • Poza tym, uogólniając, ludzie nazwijmy to brzydcy, posiadają o wiele ciekawszą osobowość, z uwagi na to, iż odpacykowywanie się (piękne słowo) nie stanowi sedna ich życia.

      mysle , ze tutaj sie juz zagalopowales. Nie powinno sie oceniac osobowosci czlowieka po wygladzie. Znam zarowno brzydkich jak i pieknych ludzi z ciekawa osbowoscia. Nie ma tu reguly.

      • . . . Nie powinno sie oceniac osobowosci czlowieka po wygladzie. . .

        Oczywiście że się nie powinno. Lecz tak się składa, że z moich obserwacji, większość sztywnych, jegomościów w garniakach o aparycji Brada Pitta(z którymi mam wątpliwą przyjemność obcować od czasu do czasu) i piękności z kilogramem tapety na facjacie (od których to staram się stronić jak tylko się da) w przeważającej większości okazują się nudni, szablonowi, przewidywalni jak żadni inni, oraz płascy jak świeżo upieczony naleśnik. Oczywiście jest to tylko i wyłącznie moje zdanie i absolutnie nie chciałbym tu nikogo urazić.

        • W zasadzie to ten temat się łączy z tematem „dzisiejszego inteligentnego społeczeństwa”. Łatwo da się zauważyć, że z większością ludzi, którzy zostali opisani wyżej

          większość sztywnych, jegomościów w garniakach o aparycji Brada Pitta [. . . ] i piękności z kilogramem tapety na facjacie

          można porozmawiać co najwyżej o ostatniej fryzurze Kaśki Cichopek, bo właściwie po za swoim wypucowanym image oraz wypucowanymi image’ami innych i byciem „trędi” raczej niczym się nie interesują. Jest to tak sztuczne, tak płaskie i tak płytkie, że naprawdę rzygać się chce. Nie mam na celu nikogo obrażać, ale taka wg mojego zielonego zdania jest prawda. Wracając jednak do tematu, autor tekstu ma po części rację i po części jej nie ma. Jasne, przesadzać z zaniedbaniem się nie powinno, ale z drugiej strony, gdyby o grach opowiadaliby wymuskani, wypudrowani i sztuczni panowie w garniturkach i kilogramem żelu na włosach, to nie sądzę, żeby TO TEŻ się Wam podobało. Prawda?Mi osobiście, Wikingowi w spódnicy, nie przeszkadzają takie kwestie ani trochę. Bo niby czemu miałyby przeszkadzać? Osobiście znam sporo osób, które wcale nie wyglądają lepiej (z większością z nich grywam w D&D), a o których można powiedzieć więcej dobrego niż o wspomnianych już ludziach. Bo o „wspomnianych już ludziach” można powiedzieć tyle dobrego, że. . . nie, w zasadzie to nie jestem w stanie nic dobrego wymyślić. Tak więc wygląd, owszem, ważny, ale dopiero wtedy, kiedy się zadba o inne rzeczy.

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here