Nad Rashemenem zbierają się ciemne chmury. Wrócił ktoś, kto miał od dawna nie istnieć, ktoś o kim zapomniano, kim straszono małe dzieci, ktoś kto uosabia klątwę i jest dowodem gniewu Boga Śmierci – Zjadacz Dusz. Czy i nasze dusze są w niebezpieczeństwie?

Mroczna krucjata jest już drugim dodatkiem do bardzo ciepło przyjętego Dawn of War. Przystawka ta oferuje komputerowym tygrysom długie godziny spędzone na podboju kolejnych skrawków ziemi. Jej akcja umiejscowiona jest na planecie Kronus. Zacięte boje o strategicznie ważny glob toczy siedem ras znanych z uniwersum Warhammera 40k.

Nadzieja jest pierwszym krokiem na drodze ku rozczarowaniu

Największą zmianą w stosunku do poprzednich odsłon tego cyklu jest wprowadzenie zupełnie nowej kampanii. Tym razem nie jest to zwyczajowy zbiór misji połączonych fabułą. Zamiast tego do rąk graczy oddano mapę Kronusa, na której rozgrywana będzie strategiczna część podboju. Planeta podzielona jest na osobne „prowincje”. Jest ich około trzydziestu. Każda oferuje pewne bonusy, które otrzymasz po jej zajęciu.

Pierwsze kroki

Dopiero atak na dany skrawek ziemi zamienia tryb gry na standardową strategię czasu rzeczywistego. O ile kampania jest przyjemna i daje szansę wykazania się strategom, to same misje pozostawiają trochę do życzenia. Nuży przede wszystkim ich jednorodność. Jeśli nie przeprowadzasz szturmu na cytadelę/stolicę danej rasy, lub nie zdobywasz lokacji oferujących konkretne bonusy, to najczęściej mają one tylko jeden cel – zniszczyć bazę przeciwnika. Przy którejś z kolei powtórce z rozrywki automatycznie zaczynamy ziewać.

Zabij mutanta

Nasze ziewanie szybko przerywa jednak największa wada gry. Jest nią jej poziom trudności a konkretnie bardzo kiepskie jego wyważenie. Poziom łatwy jest zbyt łatwy. Przy takim ustawieniu zapewne ani razu nie przegrasz misji. Gdy podniesiemy poprzeczkę, SI zaczyna nam pokazywać, że czasami brak rąk jest darem a nie przekleństwem. Tempo w jakim produkuje jednostki i zalewa nimi nasze bazy jest zastraszające. Śmiem twierdzić, że nawet osoba obyta z RTS-ami będzie miała problemy z przejściem niektórych misji na tym poziomie trudności. Najwyższy z nich; hmm. Przeznaczony jest chyba tylko i wyłącznie dla masochistów.

Boli również fakt, iż najmniej wyszukane strategie są w przypadku tego tytułu bardzo skuteczne. Grając kosmicznymi marines najlepiej bardzo szybko wybudować koszary a w nich dwie, trzy podstawowe jednostki. Gdy już je wytrenujemy uderzamy na wroga. Przemieszczając się w kierunku jego centrum dowodzenia, wzmacniamy oddziały liczebnie i dokładamy im dwa lub trzy ulepszenia.

(…) bardzo kiepskie wyważenie poziomu trudności to główna wada gry

Zjawienie się naszych wojsk w bazie adwersarza najczęściej kończy misję, gdyż nie ma on tylu mocnych jednostek by przeciwstawić się sile marines’ów lub są one daleko w polu. Dokładnie odwrotna sytuacja spotka Cię na wyższych poziomach trudności. Różnica jest tylko taka, że to komputer zalewa Twoją bazę setkami jednostek zanim zdążysz choćby pomyśleć o rozbudowie. Ten zupełny brak wyważenia trudności jest największym minusem Mrocznej Krucjaty. Największym i zarazem takim, który zniechęcić może do tego tytułu nawet fanów Warhammera 40000.

Oczyść niewiernych

Jeśli jednak zdołasz okiełznać grę na tyle, że będziesz wygrywał poszczególne misje, odwdzięczy się ona całkiem dużą liczbą apetycznych nowości. Najważniejsza z nich to dodanie kolejnych dwóch grywalnych ras. Są nimi nieumarli Nekroni oraz Dominium Tau. Choć ich dodanie cieszy, to wciąż smuci brak najbardziej krwiożerczych Tyranidów (pamiętacie jeszcze Space Hulk?).

Przy okazji, nie zapomniano również o pozostałych frakcjach. Każda z nich pochwalić może się nowymi jednostkami i zdolnościami. Jedne z nich są silniejsze, drugie trochę słabsze, ich dodanie ożywia jednak armie znane z poprzednich odsłon cyklu. Dla osób lubiących tryb single player siedem ras, którymi możemy pokierować, stanowi dość dużą liczbę. Ciężko jednak wyobrazić sobie by wielu graczy zechciało każdą z osobna przechodzić kampanię na mapie strategicznej. Zniechęca do tego wspomniana już powtarzalność misji.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

4 KOMENTARZE

  1. Bardzo dobra recenzja. Szkoda tylko, że nie napisałeś, że niewyważono również ras m. in. Nekroni. Potrafią być 2x lepsi od każdej pozostałej.

  2. to akurat nie jest wielki problem – Relic to na szczęście solidna firma i znana z tego, że w patchach poprawia balans

  3. Ładną ma grafę naprawde a seraphim ma racje poprawią all błędy związane z wyrównaniem w dodatkach i patchach .

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here