Jak oceniacie swój konsolowy debiut?

Call of Juarez na Xboxa 360 został bardzo dobrze przyjęty przez prasę i graczy. Dostaliśmy wiele pochwał od graczy, mieliśmy też okazje przeczytać wiele pochlebnych recenzji (ale też wyciągnąć wnioski z tego co mogliśmy bardziej dopracować). W pierwszym tygodniu sprzedaży Call of Juarez znalazł się na drugim miejscu najlepiej sprzedających się gier na X360 w USA. Jak na nasz pierwszy projekt na tę konsolę to jest to bardzo duże osiągnięcie. Najważniejsze jest, że przystosowując Chrome Engine do konsoli X360 otworzyliśmy sobie dodatkową drogę dotarcia do szerokiego grona graczy konsolowych.

Czy Techland ma w planach dalszą ekspansję na rynek konsolowy? PlayStation 3? Wii? Może jakiś handheld?

W przyszłości… dlaczego nie? Póki co jednak, przy nadchodzących tytułach skupiamy się na PC i X360.

Poza tworzeniem gier Techland zajmuje się również innym software’em. Która z tych specjalizacji jest dla Was ważniejsza?

To są dwie mocne nogi na których stoi Techland. Z naszych gier jesteśmy równie dumni jak np. z serii programów tłumaczących – Translatorów, które są u nas tworzone od podstaw. Nie da się jednak ukryć, że pracując przy grach ma się więcej zabawy niż przy poważnym oprogramowaniu użytkowym.

Jak to się dzieje, że mimo sporego doświadczenia i kilku bardzo przyzwoitych produkcji na koncie, Techland wciąż nie doczekał się takiego rozgłosu jak CD Projekt Red i People Can Fly dzięki swoim nowym tytułom?

Jak można zmierzyć „rozgłos”?. Ilością artykułów w prasie? Ilością sprzedanych egzemplarzy gier? Ilością wejść na oficjalne strony gry? Budżetem przeznaczonym na reklamę i ilością wykupionych reklam? Tak zwany „rozgłos” w ogromnej mierze zależy od Was – dziennikarzy branżowych. Tak więc, dlaczego nie doczekał się takiego rozgłosu? 😉

Widmo

Powyższy śródtytuł chyba jednoznacznie wskazuje na firmę, którą w tym akapicie postaram się przybliżyć. Rzecz jasna chodzi tu o krakowski Nibris. Fani Nintendo już od dłuższego czasu czekają na Sadness, bądź Raid over the River, których premiery planowane są na bardzo odległe od siebie pory roku. RotR ma się ukazać pod koniec roku bieżącego, podczas gdy debiut Smutku odbędzie się w okresie bliżej niestwierdzonym, ale najprawdopodobniej będzie to przełom lat 2008 i 2009. Jest jeszcze Double Bloob, którego premierę wyznaczono na przyszły rok. Wszystko to wygląda pięknie na papierze – trzy premiery, ciekawe i nietuzinkowe gry coś, czego w Polsce świadkami zbyt często nie jesteśmy. Problem w tym, że developer z królewskiego miasta już od dłuższego czasu raczył nas obietnicami, szczątkowymi informacjami i zapewnieniami, że z ich produkcjami (rzecz jasna, z Sadness na czele) wszystko jest jak najbardziej w porządku i nie ma się czym martwić. No, ale konkretów, in-game screenów i trailerów wciąż mamy jak na lekarstwo. Nie mnie oceniać, na ile prawdomówni są ludzie z Nibrisu, bo to prędzej czy później (obawiam się jednak, iż bardziej prawdopodobna jest druga opcja) pokaże czas. Dobrze by jednak było, jeśli istnienie krakowskiej firemki nie zostałoby zakończone kompromitacją.

Swoją drogą, warto zwrócić uwagę chociażby na to, że ostatni wywiad z przedstawicielem Krakowian obył się bez rażących błędów w angielszczyźnie, co jest pewnym postępem w stosunku do tego, co dało się zaobserwować na początku istnienia Nibrisu. Należy jednak pamiętać, iż poprawny językowo wywiad to nie sukces, a rzecz absolutnie normalna. No i przede wszystkim – z tworzeniem gier ma niewiele wspólnego. Na dzień dzisiejszy developer z Małopolski jest chyba jedną z mniej znaczących tego typu firm w naszym kraju. Jeśli jednak uda im się wydać Sadness na Wii, co według wielu graczy jest mało prawdopodobne, to ta sytuacja może się drastycznie zmienić. I oby właśnie tak było!

Oni

Ostatnia firma, której w tym artykule przypada jedna z głównych ról, zwie się Metropolis Software i podobnie jak Techland może się pochwalić dosyć długim stażem na rynku. Zadebiutowali już w 1998 roku, przygodówką zatytułowaną Książe i Tchórz. Spotkała się ona z umiarkowanym entuzjazmem. Jednak już rok później przyszedł czas na pierwszy i jak do tej pory ostatni poważny sukces Metropolis. Był nim Gorky 17, w kraju Wuja Sama znany pod tytułem Odium. Ostatecznie, to, co zaczęło się od G17 zakończyło się dość marną trylogią, co na pewien czas pogrzebało marzenia twórców o podboju świata przy pomocy swoich produktów. Owszem – sam fakt, że już na przełomie wieków byli w tym biznesie dobrze o nich świadczy, ale jednak poziom ichnich późniejszych gier pozostawiał wiele do życzenia.

Od początku trwającego obecnie tysiąclecia MS (nie mylić z Microsoftem – co by nie mówić, to jeszcze nie ta klasa. Z naciskiem na słowo „jeszcze”, rzecz jasna) wypuściło na rynek cztery tytuły, z czego połowa to seria Gorky. I żaden z nich niczyich serc raczej nie podbił. Ba! Tylko jeden ma na GameRankings średnią ocen przekraczającą sześćdziesiąt punktów procentowych i jest to tegoroczny Infernal, z oszałamiającym wynikiem – 61,6%!

Nawet bez opaski gier Nibrisu nie idzie zobaczyć

Wydawać by się więc mogło, iż o Metropolis nie ma co pisać. Ostatnią dobrą grę wydali osiem lat temu, a najnowsza aktualizacja na stronie tej stołecznej firmy jest z końca stycznia. Czyżby znikli? Zbankrutowali? Rozpłynęli się w powietrzu? Otóż nie! Wręcz przeciwnie! Warszawiacy wystartowali z nowym, multiplatformowym projektem. They, bo taki nosi tytuł, ma się ukazać zarówno na Xbox’ach 360, PlayStation 3, jak i PC-ach. Od czasów wspomnianego już w tym tekście Kangurka Kao 2, to najbardziej wieloplatformowy polski tytuł. I nie wiem skąd Metropolis wzięło na takie przedsięwzięcie pieniądze, ale jeśli do końca 2008-go roku uda im się wydać ten tytuł, w takiej formie jak planują, to dla mnie będzie on kandydatem na polską grę wszechczasów. Co prawda zarys linii fabularnej zbyt dobrego wrażenia nie robi, ale to nie ona jest w FPS-ach najważniejsza. A pozostałe elementy They mogą prezentować się całkiem imponująco. Czyżby więc szykował się pierwszy w tym dziesięcioleciu sukces Metropolis? Osobiście, patrzę na to z umiarkowanym optymizmem. W ostatnich latach nie zaprezentowali jakiejś wielkiej formy, ale kto wie, może powrócą do niej w blasku chwały? W każdym bądź razie – bądźmy dobrej myśli. U MS widać pewną, choć nieznaczną, tendencję zwyżkową, co powinno pozytywnie odbić się na projekcie They.

Nie jest źle

A jeśli już idzie to ciągle widzimy to samo

Czasem spotykam się z opinią, iż polski przemysł growy leży, kwiczy i w konwulsjach wymachuje kopytami. Sądzę jednak, iż jest to dość spore mijanie się z prawdą, co dobitnie ukazuje choćby decyzja Epic Games o wykupieniu People Can Fly, dzięki czemu mamy „swoich ludzi” w jednej z najważniejszych branżowych firm. Poza tym – mnóstwo fanów RPG na całym globie z wypiekami na twarzy oczekuje premiery CDPR-owego Wiedźmina. Nie można oczywiście zapominać o mrówczej pracy jaką, niejako w cieniu powyższych, wykonuje Techland, dostarczając nam coraz to lepsze pozycje. A i oczywiście miejsce na rynku powinno znaleźć się również dla tajemniczego, lubującego się w milczeniu Nibrisu i Metropolis Software. Oczywiście pod warunkiem, że rzeczona dwójka da radę wydać swoje gry i sprawić, by sprostały zapowiedziom dumnych autorów.

Polak potrafi!

Oczywiście w kwestii tworzenia gier rodzimym zespołom daleko do takich potęg jak Nintendo, Ubisoft, czy Electronic Arts, ale z pewnością nie jest u nas tak słabo, jakby się to niektórym zdawało. A śmiem twierdzić, że z każdym rokiem będzie lepiej niż w poprzednim. I obym się nie mylił. A co Wy, drodzy czytelnicy, sądzicie o polskich developerach?

Podbijemy świat elektronicznej rozrywki?

PS. Próbowaliśmy skontaktować się również z Metropolis, People Can Fly oraz Nibrisem i o ile w pierwszych dwóch przypadkach próby te spełzły na niczym, o tyle Krakowianie mieli odesłać odpowiedzi na nasze pytania i „preview copies” dwóch swoich produkcji. Niestety – jak z resztą doskonale widać – z szumnych zapowiedzi nic nie wyszło, ale obiecujemy że gdy tylko doczekamy się jakiejś reakcji ekipy spod Wawelu, to damy Wam o tym znać. Aczkolwiek nie liczyłbym na szybkie dotarcie nowych wieści z obozu Nibrisu, bo goniec z grodu Kraka chyba po drodze prowadzącej do redakcji Valhalli pomylił okręty i trafił nie na nasz Drakkar, ale wpakował się do ładowni jakiejś hiszpańskiej galery.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

23 KOMENTARZE

  1. Jeszcze mamy Reality Pump :)Od Techlandu z ciekawszych starszych pozycji była Exterminacja (RTS) i Crime Cities. Ja myślę, że będzie dobrze, bo już jest nieźle i jest coraz lepiej.

  2. Jest jeszcze TopWare z serią Earth 21×0, która była zdaje się dobrze przyjęta w świecie (ale nie pamiętam za dobrze). A problem z grami Techlandu polega na tym, że mimo, że jest ich dużo, to nie wzbudzają emocji, są letnie, mierne. CDPR uderzył w znaną markę (Sapkowski) i robi cały czas szum wokół gry. PCF podczas robienia Painkillera kreował się na prawdziwie światowe studio i faktycznie produkcja wyszła mu na światowym poziomie, nawet jeśli niezbyt wyszukana. A Techland? Co Techland robi, żeby zainstnieć w mediach, albo chociaż w prasie branżowej, albo chociaż na Valhalli? Najwyraźniej do sprzedaży i wychodzenia na swoje nie potrzebują ani ambitnych tytułów, ani istnienia w mediach, ale dziwi mnie tylko ta pretensja na koniec, że dziennikarze o firmie nie piszą. Nie piszą, bo nie ma o czym, a nawet jeśli jest, to PijaR firmy nie potrafi tego sprzedać.

  3. A problem z grami Techlandu polega na tym, że mimo, że jest ich dużo, to nie wzbudzają emocji, są letnie, mierne.

    Oj, wydaje mi sie, iz jest to zdecydowanie zbyt ostry osad wzgledem Techlandu. Jesli, dla przykladu, Call of Juarez jest mierny, to jaki jest Painkiller: Hell Wars od PCF albo Aurora Watching od Metropolis? Jesli chodzi o poziom, jaki wroclawska ekipa prezentuje swoimi produkcjami to IMO w przekroju rodzimych developerow odstawiaja oni konkurencje moze nie o kilka klas, ale troche z cala pewnoscia.

    A Techland? Co Techland robi, żeby zainstnieć w mediach, albo chociaż w prasie branżowej, albo chociaż na Valhalli?

    Moze to niekoniecznie odpowiedz, na zadane pytania, ale Techland moze sie pochwalic poprawnie funkcjonujaca, aktualizowana strona internetowa. PCF na dzien dzisiejszy nie ma jej w cale (mowiac scislej – „UNDER CONSTRUCTION”), a mail znaleziony gdzies w odemtach GameIndustry nie dziala, podczas gdy Metropolis ma strone, ktora funkcjonuje tylko teoretycznie, bo na przyklad modul wysylania wiadomosci jest niedostepny, choc powinno byc wrecz odwrotnie. I nie jest to jedyna nieobecna na site’cie MS rzecz. Poza tym – Techland odpowiada na pytania i to w blyskawicznym tempie (za co z tego miejsca chcialem podziekowac Pawłowi Kopińskiemu). Na odpowiedzi z Nibrisu ile dokladnie czekamy nie pamietam, ale zweazywszy na fakt, iz pan Kopiński odeslal maila na nastepny dzien, to krakowska firma wypada pod tym wzgledem dosc blado przy kolegach z Wrocławia 🙂

    • Oj, wydaje mi sie, iz jest to zdecydowanie zbyt ostry osad wzgledem Techlandu.

      Możliwe, osobiście do czynienia miałem z jedną ich produkcją – Xpand Rally. Skusili mnie, bo zapowiedzieli, że na specjalne życzenie hardkorowych fanów w grze znajdzie się hardkorowo hardkorowy tryb symulacji. Okazało się, że za hardkorową symulację w Techlandzie uchodzi to, co np. w Richard Burns Rally za jazdę arkadową ze wszystkimi ułatwiaczami x 2. 🙂 Faktycznie, o Call of Juarez było jakby głośniej przed wydaniem, potem recenzja, z której wynikało, że nawet fajna, ale krótka i niezbyt ładna, i temat umarł.

      Jesli chodzi o poziom, jaki wroclawska ekipa prezentuje swoimi produkcjami to IMO w przekroju rodzimych developerow odstawiaja oni konkurencje moze nie o kilka klas, ale troche z cala pewnoscia.

      W jakiej dziedzinie? 😀 Jeśli chodzi o fizykę i mechanikę gry, to w porównaniu z autorskim silnikiem Painkillera Chrome Engine został w tyle o lata świetlne. Grafika? Muzyka? Czym Techland się wyróżnia? Tylko nie mów, że ma działającą stronę i odpisuje na maile, bo to ma chyba niewielki wpływ na produkowane gry. 🙂

  4. Rzecz pierwsza – bardzo dobry tekst. Czyta się przyjemnie. Przypomniałem sobie o tych starych, dobrych grach, stworzonych przez stare, dobre firmy. I to mnie prowadzi do drugiej sprawy. Czas takiego Techlandu, TopWare’u, czy Metropolis po prostu minął. A może przynajmniej przygasł. I nie ma się co dziwić. W końcu reklama jest dźwignią handlu. A jak reklama to PR, co jest mocną stroną słynnego dziś CDPR. Prawdą jest, że ludzie zapominają o Techlandzie i innych wspomnianych w artykule firmach. Czy jednak to jest dziwne? Uważam, że nie. Firmy te ostatnio nie prezentują nic nadzwyczajnego. Oczywiście Techland jest przeze mnie bardzo uważaną firmą, nie tylko ze względu na gry, ale także aplikacje (głównie English Translator). A Metropolis i Gorky17? Miód malina. Kto grał ten poczuł wspaniały klimat przygody. Wniosek jest taki, że o tych firmach i ich produkcjach musimy sobie po prostu czasem przypomnieć dla sentymentu, ale nie bronić ich na tle nowych firm. Co z tego, że taki LK Avalon ma doświadczenie, skoro nie ma już potencjału?Kiedyś było inaczej. Dziś jest inaczej. Współcześnie liczy się nie tylko dobry produkt, ale przede wszystkim reklama. Można sprzedać najgorszego gniota, byleby go ładnie ubrać i ozdobić.

  5. a CITY Interactive? 😀 to nie Techland, PCF, CDP Red czy Reality Pump, ale rynek niskobudżetówek trzymają mocno w garści i generalnie finansowo radzą sobie chyba najlepiej z rodzimych developerów. No i jest jeszcze zupełnie pominięte gdańskie Aidem Media, które może nie wygląda na ambitną firmę, bo produkuje głównie edukacyjne gierki dla dzieciaków, całkiem niezłe zresztą, o wiele lepsze od zachodniej papki – ale mają też na koncie psychodeliczną i absurdalnie-humorystyczną serię gier z Reksiem, przy której bawiłem się 3x lepiej niż przy wszystkich innych polskich hitach przeszłych czy aktualnych.

  6. Widze, ze pojawia sie tutaj sporo nazw innych polskich developerow, ktorzy nie znalezli sie w tym tekscie. W takim razie bije sie w piers i zobowiazuje sie do napisania jego drugiej czesci, w ktorej skrobne pare slow o wymienionych przez Was firmach 🙂

  7. Artykuł jest pobieżny, nierzeczowy, pomija całą historię polskich gier, fakty istotne (Chmielarz zakładający Metropolis), itp. Poza tym jest strasznie słabo napisany, językiem gazetki gimnazjalnej. Generalnie sam dobór tematu jest jak najbardziej fajny, ale poziom, no sorry. . Valhalla przyzwyczaiła mnie do czegoś więcej. Acha i na koniec: Nie ma bardziej denerwującej rzeczy niż „spolszczanie” tytułów angielskich, zwłaszcza w tak nieudolny sposób jak Painkiller w tym artykule.

    • Artykuł jest pobieżny, nierzeczowy, pomija całą historię polskich gier, fakty istotne (Chmielarz zakładający Metropolis), itp.

      Darius, jak myślisz, ile autor tekstu musiałby spędzić czasu aby opisać ‚całą historię polskich gier’? Czy myślisz, że to w ogóle wykonalne? Może i tak, ale jestem pewny, że to zajmowało by dobre kilkadziesiąt stron A4, i bardziej nadaje się na materiał do pracy doktoranckiej, niźli na krótki, acz rzeczowy artykuł poruszający pewnie ciekawe kwestie – a taki artykuł miałem przyjemność przeczytać parę godzin temu. Sam autor zaznaczył, że ciężko się z niektórymi firmami skontaktować, a więc jak zdobyć historię ich produktów? W internecie wszystkiego nie ma!Nie mogę się z tobą zgodzić w dalszych poruszanych przez ciebie kwestiach. Poziom Ci się nie podoba? Mi odpowiada bardzo, lekko się czyta, przyjemnie; nie nudzi. Valhalla.pl to portal przede wszystkim rozrywkowo-informacyjny. I ja tu dla rozrywki zaglądam, a nie by poznać cholernie dogłębną analizę świata polskich gier komputerowych na przestrzeni kilkunastu lat. Proszę nie odbierać tego jako lizusowego posta. Nikomu się w tyłek nie pcham, i w sumie ‚lotto’ koło mnie czy dostanę ‚+’ czy ‚-‚ za swoją wypowiedź. Po prostu wyrażam swoją opinię.

  8. Acha i na koniec: Nie ma bardziej denerwującej rzeczy niż „spolszczanie” tytułów angielskich, zwłaszcza w tak nieudolny sposób jak Painkiller w tym artykule.

    A ja byłem przekonany, że to spolszczenie było po prostu humorystyczne. . . no cóż. . .

  9. A ja byłem przekonany, że to spolszczenie było po prostu humorystyczne. . . no cóż. . .

    Owszem. Byl to napisane raczej zatobliwie, bo choc zadnym wybitnym anglista nie jestem, to gdybym w 100% na serio tlumaczyl PainKiller na Bólobójca, to chyba musialbym sobie strzelic w glowe. Przez jelito. Co do reszty komentarza Dariusa – spokojnie chlopaki, pamietajcie, ze kazdy ma prawo do wlasnego zdania i jak najbardziej akceptuje to, ze akurat Darius moj tekst uwaza za mierny. Jego swiete prawo, a ja osobisci otwarty jestem na wszelka krytyke, byleby w miare konstruktywna 🙂

  10. Chciałbym coś jeszcze dodać. Być może mój poprzedni post miał zbyt mocną wymowę. Nie chodzi mi o kompleksowe rozpisanie całej historii polskich gier, bo tego jest rzeczywiście za dużo (choć pewnie zmieściły by się na A4 – może ktoś spróbuje zebrać?), ale odniosłem wrażenie, że artykuł miał pokazać kontekst „Polskie gry na świecie” i zabrakło mi po prostu kilku istotnych pozycji. Wypisze je z głowy, więc za wszelkie uchybienia merytoryczne z góry przepraszam. Z tego co pamiętam, dość dużą popularnością na zachodzie cieszyły się takie gry jak:Reah, A. D. 2040 (?) – przygodówki firmy LK Avalon, które biorać pod uwagę ówczesne warunki dystrybucji odniosły jakiś tam sukces, no i wydaje mi się, że są pamiętane przez starszych graczySeria Earth 2xxx – zrobione przez TopWare interactive. TopWare miało część deweloperską znajdującą się w Polsce i popełnili oni tytuły takie jak Emergency, Jack Orlando, Knights and MerchandsMetropolis miało w ogole sporo tytułów znanych, oprócz wspomnianych w artykule fajny RTS Reflux (w Polsce pod inną nazwą, nie pamiętam niestety jaką), ostatnio Two Worlds, Infernal (zaskakująco słabo przyjęty moim zdaniem przez krytyke z zachodu). Fire Fight – bardzo stara gierka, nie pamiętam jakiego producenta, pamiętam tylko, że było dość głosno o niej, miał to być taki „produkt eksportowy”, ale rezultatów nie znam. To tyle,W samym artykule zdenerwowała mnie także informacja o tym, „PCF – to właśnie oni odpowiedzialni są za powstanie i niewiarygodną wręcz popularność silnika graficznego Unreal”. Oni owszem korzystają z niego (oparcie na nim nowej gry), i rezultaty swoich prac pokazywali na bieżąco Epic-owi, który zachęcony wyglądem prac zlecił przygotowanie map multiplayer do edycji PC Gears of War. Nie są jednak „odpowiedzialni za powstanie”. Co do stylu, to jest to kwestia raczej nie do obgadania. Pozdrawiam

    • Reah, A. D. 2040 (?) – przygodówki firmy LK Avalon, które biorać pod uwagę ówczesne warunki dystrybucji odniosły jakiś tam sukces, no i wydaje mi się, że są pamiętane przez starszych graczyMetropolis miało w ogole sporo tytułów znanych, oprócz wspomnianych w artykule fajny RTS Reflux (w Polsce pod inną nazwą, nie pamiętam niestety jaką), Fire Fight – bardzo stara gierka, nie pamiętam jakiego producenta, pamiętam tylko, że było dość głosno o niej, miał to być taki „produkt eksportowy”, ale rezultatów nie znam.

      Reflux to inaczej Robo Rumble, raczej nudne (ale ja nie lubie rts :P)Ad 2044, pierwsza polska gra na tylu kompaktach (jak nie pierwsza w ogole wydana od razu z mysla o CD, ale tu juz moze przesadzam), nawiazujaca do Seksmisji . Fire Fight bylo wydane na Zachodzie przez Epic Megagames, a produkowali to ludzie z Chaos Works. Byl jeszcze Leryx Longsoft, mieli nawet sporo projektow, ale wyszlo chyba tylko nie takie najgorsze Clash i gry z Lwem Leonem 🙂

  11. People Can Fly został dostrzeżony przez koncern Epic Games, znakomicie znany graczom z takich produkcji jak Gears of War, czy Unreal Tournament. Poza tym – to właśnie oni odpowiedzialni są za powstanie i niewiarygodną wręcz popularność silnika graficznego Unreal Engine 3, w który zaopatrzyły się praktycznie wszystkie większe zespoły developerskie, mogące sobie na to pozwolić.

    Chodzilo mi o Epic Games. Jesli jeszcze ktos mial problemy ze zorientowaniem sie „co autor mial na mysli” to prosze o wybaczenie tej, moze faktycznie niezbyt zgrabnej, konstrukcji 🙂

    • darius: z tego co pamiętam to Two Worlds zostało zrobione przez Reality Pump – dawne TopWare.

      Tak, zgadza się właśnie to sprawdziłem.

  12. W tej chwili jednym z Waszych najważniejszych projektów jest WarHound. Na forum tejże produkcji zadajecie dość sporo pytań odnośnie tego, jak powinna ona wyglądać.

    To jest akurat BARDZO SŁUSZNA KONCEPCJA, jak mawiali w jednej z polskich komedii.

  13. electro body, teenagent, franko – klasyki :)CDPR robi gre na podstawie dobrej ksiazki. jakby robili na podstawie np. „harry pottera” tez byliby rozchwytywani. PCF dostal czarna robote od epic, bo sa lepsze zajecia niz optymalizacja i przenoszenie na jeden wątek. . . id ma swojego raven’a, epic ma pcf. bardziej cieszylbym sie gdyby pcf dostalo wolna reke i darmowy UE3.

  14. w CD-Action byl kiedys (rok albo dwa lata temu) cykl artykulow o historii branzy, jedna czesc opisywala przeszlosc naszej branzyZe starych polskich gier, to Teenagent rzadzi!;)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here