Głównie chodzi tu o użytkowników programu Bittorent. Przedstawicielem „Mistrzów Kodu” jest firma prawnicza Davenport Lyons. Przy użyciu specjalnych programów do odszukiwania adresów IP ścigano osoby, które rozpowszechniały wyścigi sygnowane nazwiskiem śp. Colina McRae. Namierzeni piraci pocztą otrzymują rachunki na kilkaset funtów.

Jeśli więc w skrzynce znajdziesz przesyłkę od którejś z wyżej wymienionych firm, to powinieneś zajrzeć do świnki-skarbonki. Prawdopodobnie przydadzą ci się wszystkie oszczędności. System używany przez Davenport Lyons nie jest jednak bez wad. Okazuje się, że technika przegrywa starcie z dynamicznym IP. Część osób, które już odebrało listy od prawników, zgłosiło się do prasy z prośbą o wyjaśnienie sytuacji. Utrzymują oni, że nigdy nie rozpowszechniali gry. Prawnicy przyznali, że do pomyłek mogło dojść.

Valhalla jak najbardziej popiera ściganie piratów. Tego typu akcje muszą jednak być przeprowadzane umiejętnie – z głową. Jeden z naszych redakcyjnych kolegów prawie umarł na zawał kiedy w skrzynce znalazł przesyłkę z napisem „komornik” na której zabrakło ostatniej literki „i”. Fałszywie oskarżeni internauci powinni podawać Davenport Lyons do sądu. Dlaczego? Ano dlatego, że firma z góry uznaje, że namierzona osoba jest winna i powinna sama zająć się wyjaśnianiem sprawy. Jednym słowem czeka ją sporo pracy, wymiana korespondencji i wiele innych problemów. Walka z piractwem? Tak, ale nie w ten sposób.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

9 KOMENTARZE

  1. Pomijając kwestię piractwa, to takie akcje zawsze mnie zastanawiają. Zazwyczaj czepiają się takich rozwiązań osoby/firmy, których towary jakoś nie mają ochoty schodzić z półek sklepowych, za co automatycznie obwiniani są piraci. Proste i częściowo prawdziwe, ale tylko częściowo. Przeważnie gry, dobre gry, takie, które spełniają oczekiwania graczy bronią się same. Schodzą z półek niezauważenie i nie przeszkadza im w tym akcja tego czy innego pirata. Ba, co więcej, piracki hype wokół danej gry stwarza jej niezłą reklamę. Przypomina to trochę zabawę w piaskownicy, jak jesteś mazgaj i nie umiesz się bawić, to wołasz mamę, by ‚zmusiła’ innych by się z tobą bawili. Tak czy inaczej – u mnie DIRT przegrał z Segą Rally oraz PGR.

  2. Normalny, współczesny sposób piractwa opartego na. . . piractwie. Właściciele praw autorskich to też piraci, choć a rebours. U nas Ministerstwo Kultury rozsyła wydawcom wezwania do zapłaty (w ciągu 7 dni) za publikacje dzieł nieobjętych prawem autorskim, np. dawno zmarłych autorów. I byłoby to w porządku (choć wymagania mają niezłe — 5% przychodu ze sprzedaży), gdyby nie to, że wysyłają, jak leci. Czyli też wydawnictwom, które nie wydają beletrystyki: naukowym, artystycznym, a pewnie i komputerowym. A wydawca nie ma nic lepszego do roboty, tylko korespondować z kretynami i wyjaśniać sprawę.

  3. Dlaczego zawsze jak kupuje orginalne gry czuje się jakby mnie ktoś wyd***ł. Niedość że o płytę muszę dbać jak o jajko żeby się nie porysowała przypadkiem bo wykonać kopię jest niemożliwe a jak zrobię obraz to też najczęściej są jakieś problemy. Tak samo jest z muzyką na CD niektóre płyty nie chcą chodzić na komputerze bo przypadkiem ktoś mógłby je skopiować a o zgraniu na MP3 mowy nie ma. Ktoś kiedyś pisał na forum cdrinfo że jak chce sobie posłuchać kupionej właśnie płyty to musi jeszcze mp3 z sieci P2P zciągnąć. Ostatnio rozmawiałem z kolegą który kupił Wiedzmina 2 dni szukał po forach internetowych dlaczego orginalna płyta nie chce działać i pojawia się komunikat ” proszę włożyć orginalną płytę” dopiero po 2 dniach uświadomiono mu że musi albo wyinstalować DEMONA albo zdobyć najnowszą wersję. Kiedy twórcy zrozumieją że zabezpieczenia płyt nie zdają egzaminu i każde wcześniej czy puźniej zostanie złamane a MP3 albo Gry i tak trafią do sieci. W tej wojnie cierpią jedynie ci którzy kupują legalne płyty bo nikt się o nich nie martwi. W myśl zasady zapłaciłeś to siedź cicho i ciesz się tym co masz. Popieram walkę z piractwem ale nie kosztem tego że cierpią uczciwi nabywcy. Bo karanie osób spowoduje tylko że ludzie przestaną ściągać z sieci i spowrotem będą kupować piraty na bazarach. Zamiast tego można by opracować system który pozwoliłby identyfikować legalność oprogramowania w sieciach P2P a osoby które udostępniają nielegalnie oprogramowanie filmy czy mp3 były by pozbawione prawa udostępniania czegokolwiek. A co do firmy można oskarżyć ją o próbę wyudzenia pieniędzy, i nie wiem czy można oskarżać kogoś jeżeli nie ma się odpowiednich dowodów.

  4. @Gelu – zabezpieczenia nie są po to, by gra nigdy nie została złamana. One są po to, by gra wyciekła jak najpóźniej. Załóżmy, że wydajesz właśnie tytuł o którym prasa branżowa i internet aż huczą od paru tygodni (jakiś tytuł AAA, pokroju Bioshock, czy Unreal Tournament 3). Jeśli gra ma zabezpieczenie trudne do złamania (a o ile się nie mylę tak było w przypadku Bioshock), to pirat pojawia się w sieci dwa – trzy tygodnie po premierze. Jeśli ktoś bardzo chce zagrać w tą grę, czeka na nią od dłuższego czasu, atmosfera jest podgrzewana kolejnymi dziesiątkami na portalach branżowych, wiele osób nie będzie czekało na pirata, tylko pójdzie kupić oryginał. Oczywiście nie jest to regułą, ale między innymi o to chodzi. Inna sprawa, że developer często nie ma nic do gadania. Jeśli wydawca sobie zażyczy zabezpieczenia to je dostanie, w końcu to on płaci. Ciekawostką są gry które praktycznie nie są zabezpieczane, na przykład Oblivion. O ile dobrze się orientuję, tam był zwyczajny cd-check, który działał nawet z cd-rką. A gra się sprzedała znakomicie. Niestety prawdą jest, że często najbardziej poszkodowanym jest użytkownik oryginału, za każdym razem płytę do napędu trzeba wkładać, czy rejestrować grę przez internet, ale cóż, podziękujmy piratom.

  5. a ja napiszę coś nieporawnego politycznie, jak brak jest demo to pozostaje beta z p2p, ceny są juz tak po prawdzie akceptowalne w większosci przypadków, lecz fakt ten pozostaje bez wpływu na niezadowolenie z nietrafionego zakupu. BTW pamieta ktoś moze kultową serię UFO sygnowaną przez Microprose? a pamieta ktoś tzw kontynuacje powstałe po trzeciej odsłonie? gdyby nie p2p to każda z tych nędznych imitacji spowodowała by uszczuplenie mojego budżetu na rozrywkę, a tak zdewastowałem sobie temporalnie zamiast tego wątrobę ( budżet jest wspólny na gry, książki i etanol ) 🙂

  6. empeck zgadzam się z tobą w sprawie tego że zabezpieczenie ma w jakimś stopniu ograniczyć piractwo lub przynajmniej trochę ten proceder spowolnić. Ale jak sam piszesz najbardziej poszkodowani są niewinni. Nie oszukujmy się piractwo było jest i będzie. Dawniej ludzie przegrywali kasety magnetofonowe potem płyty cd a teraz zciągają pliki z internetu. Chcę tylko powiedzieć że obecny sposób walki z piractwem jest mało skuteczny i może warto było by się zastanowić czy nie czas na zmiany. Może miliony $ wydawane na opracowywanie nowych wersji safedisc czy innych zabezpieczeń warto by wydać na kampanię w telewizji i innych mediach ( taką z prawdziwego zdażenia ). Nie popieram piractwa i muszę powiedzieć że wcale nie jest to takie straszne że zamiast grać w 30 gier na miesiąc kupuję 1-2 w które gram dłużej bo poprostu są tego warte. A ludzie któży mówią mi że gdyby mieli pieniądze kupowali by orginały ale są za biedni to zwykli kłamcy i w pewnym sęsie złodzieje. Chcę powiedzieć że czas na jakieś zmiany bo obecna polityka walki z piractwem jakoś się nie sprawdza najlepiej. A zamknięcie wszystkich sieci P2P albo spowodowanie że ludzie będą bali się ich używać wcale nie rozwiąże porblemu piractwa. Poprostu cofniemy się o kilka lat do czasu gdy nowe gry kolega przynosił ze szkoły na przegranych płytach. Żeby ograniczyć piractwo potrzebna jest zmiana sposobu myślenia ludzi tak jak to ma miejsce z narkotykami ( mówi się o tym w szkołach w telewizji i walczy z dilerami a dopiero na końcu z szarym obywatelem który postanowił złamać prawo ) jak widać na tym przykładzie zjawiska nie da się całkowicie wyeliminować ale można ograniczyć jego zakres. Bo nie spotkałem się z tym że nauczyciel w szkole mówił na lekcji że piractwo jest złe i jest to kradzież, wprost przeciwnie nasz nauczyciel powiedział że szkoła musiała wydać tysiące zł na orginalne oprogramowanie i można było za to kupić więcej sprzętu ale tak musi być, Po czym pochwalił się wszystkim że w domu ma pirackie oprogramowanie bo nie zamierza płacić zo coś co może mieć za darmo. A po takim wychowaniu jakie będzie podejście młodego człowieka do praw autorskich i własności intelektualnej ??

  7. Zabezpieczenia zabezpieczeniami, ale sprawdzanie czy nie mam wirtualnego napędu w kompie, albo programu nagrywającego płytki, czy też brak możliwości odtworzenia legalnie zakupionej płyty audio na swoim komputerze to rasizm, chamstwo, warcholstwo i kurewstwo pierwszej próby. Osobna działka nalezy się Microsoftowi za jego „eksperymenty na ludziach” z aktyw2acją produktów. Wymienisz sobie dysk twardy i masz kłopociki, bo system twierdzi, że sobie komputer wymieniliśmy !!! Normalnie zrobić Billowi lobotomie. Na szczęscie wystarczy zadzwonić na infolinie (koniecznie po południu to unikniemy gadki z przeszpiegłym kołkiem) i odsłuchać nowy kod aktywacyjny. oczywiście nie musze dodawać że należy automatowi podać że jest to nasza jedyna instalacja i nie była aktywowana ;-))))))

  8. @Gelu, widać iż metoda powolnego ograniczania zakresu posiadanej wolności jest skuteczna i małowidoczna, chcesz by za posiadanie dyskietki z jednym krzywym programem wyladować pod celą? Polityka państwa jeśli chodzi o dragi jest represyjno nieskuteczna i zalatuje hipokryzją i walką z nieuczciwą konkurencją 🙂

Skomentuj Michał Puto Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here