Moi koledzy recenzenci bardzo lubią używać różnych frazesów, wśród których najpopularniejszy jest zdaje się „odgrzewany kotlet”. Zwrot ten pasuje, co dziwić nie powinno, do większości gier EA, w tym także do serii Need For Speed. Ja, nie użyję go tylko z jednego powodu – Carbon to taki kotlet z kilkoma przyprawami. Nadal mdły i zimny, a dzięki nowym dodatkom wcale nie smakuje lepiej.

Wszyscy oczekujący na powiew świeżości w gatunku gier wyścigowych powinni zainteresować się nieco bardziej grą studia Milestone. Evolution GT nie jest produkcją, jakich na rynku pełno. Bardzo dobrze zresztą, bo kolejne klony Collina i NFSa zupełnie mi się już znudziły. Wreszcie więc, można pograć w coś odbiegającego od wyznaczonych przez te dwie produkcje standardów.

Ewolucja czy rewolucja?

Grafika nie miażdży

Choć połączenie elementów gry cRPG i samochodówki nie jest niczym nowym, to dawno nie podano takiego miksu w tak przystępnej formie. Patrząc na dorobek Włochów, nie ma się jednak czemu dziwić. Na liście ich wcześniejszych produkcji znajduje się m.in. S.C.A.R., którego Evolution GT jest ideową kontynuacją.

Nie bijemy trolli, nie miotamy fireballami, ale możliwość użycia Oka Tygrysa też brzmi fajnieWygląda jak klasyczny racer, a tu niespodzianka

Menu główne, w którym znajdziemy się po obejrzeniu nudnego intra i stworzeniu profilu, oferuje tylko 3 tryby rozgrywki: szybki wyścig, karierę i opcje multiplayer. Możliwe jest jeszcze rozegranie samouczka (bardzo przydatnego, choć okropnego nudnego), do którego dostęp mamy wybierając tryb kariery.

Zalecam jego przejście, ponieważ Evo GT nie jest zwyczajną ścigałką. W roli instruktora występuje tu Mistrz BTCC i ETCC, a także były kierowca Formuły 1 – Gabriel Tarquini. Tutorial podzielony został na etapy, w którym gracz po kolei zapoznaje się z elementami gry, a także modelem jazdy. Najpierw mamy porady Gabriela, następnie zaś możliwość zastosowania ich na torze.

W grze są prawdziwe bryki, ale bez uszkodzeń

Po zaliczeniu części instruktarzowej, gra przenosi gracza do ekranu, jakiego próżno szukać w innych ścigałkach, a który z powodzeniem mógłby znaleźć się w każdej grze RPG. Należy bowiem wybrać jeden z 5 dostępnych talentów. Każdy z nich wpływa na kilka z 9 opisujących kierowcę cech. Przykładowo wybierając talent Iceman – staniemy się mniej wrażliwi na zastraszanie i bardziej skupieni na drodze. Odbędzie się to jednak kosztem cech wpływających na działanie Oka Tygrysa (o tym za chwilę). Dla niezdecydowanych pozostaje 6 możliwość, jaką jest wybór kierowcy zbalansowanego pod każdym względem (all round). Następnym krokiem będzie już własnoręczne rozdysponowanie otrzymanych na dobry początek, punktów doświadczenia pomiędzy 9 współczynników. Wpływają one nie tylko na prowadzenie samochodu, ale również na wszystkie dodatkowe umiejętności, jakimi nasz driver dysponuje.

Skórzane rękawiczki +5

Mariaż z gatunkiem RPG to ciekawostka, do tego udana

Z każdym poziomem doświadczenia dostajemy możliwość zwiększania umiejętności kierowcy, co z czasem znacząco wpłynie na jakość prowadzenia samochodu. Jak przystało na RPG cechy naszego awatara modyfikować można również za pomocą… przedmiotów! Nowy, lepszy kask, kombinezon, czy rękawiczki wpływają w znaczny sposób na umiejętności kierowcy, więc nie należy zapominać o wizytach w „zbrojowni”.

Inaczej niż w większości gier tego gatunku, samochodów nie kolekcjonujemy w garażu, ale dostajemy je przed wyścigiem i tylko na czas jego trwania. Możliwe jest jedynie wybranie sponsora, co z kolei wpływa na wygląd naszej bryki.

Punkty doświadczenia służące późniejszemu rozwojowi zdobywa się na torze. Nagradzane jest niema wszystko, począwszy od udanych wejść w zakręty, poprzez używanie zdolności specjalnych, kończąc oczywiście na punktach za końcową pozycję.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here