Co ciekawe, do napisania tego bloga zainspirowała mnie informacja, że oto właśnie wydana została nowa gra dla maniaków broni palnej – Hunting Unlimited 2008. Od kilku dobrych lat nie widziałem, żeby gra z tego gatunku w ogóle zagościła na łamach jakiegokolwiek pisma, czy portalu – znaczy to ni mniej ni więcej, że ten młody gatunek padł jako rącza łania z pewnej ręki jakiegoś sekretarza stanu. A już się baliśmy, że będzie trwał!

Niech no przypomnę – jeszcze kilka lat temu co drugą grą kupowaną w juesej był taki czy inny symulator polowań. Jedne pozwalały nam z gracją czaić się na jelenie. Inne pozwalały polować na różne rodzaje zwierzyny, jeszcze inne specjalizowały się znów w niedźwiedziach. Doszło nawet do tego, że produkowane były PARODIE takich gier – w niezapomnianym Natural Fawn Killers rozpruwaliśmy słodziutkie zwierzaczki, a Deer Avenger pozwalał nam się nawet wcielić w sprytnego łosia, który zastawiał pułapki i sam polował na bezdennie głupich myśliwych z amerykańskiej prowincji.

Trochę śmieszno, trochę straszno, ale niektóre analizy wykazywały, że wkrótce nie będzie się już opłacało tworzyć fajnych i ciekawych gierek, bo wystarczy wrzucić rozpikselowany pysk jelenia, kupić na wolnym rynku kiepski silnik 3D, a ludzie i tak kupią, bo uwielbiają polować bez konsekwencji. Przyznam, że sam chwilami wątpiłem w to, czy wszelkie Rocky Mountain Huntery nie zepsują totalnie opinii o graczach i nie spowodują, że Ubisoft czy Atari przerzuci się na produkowanie gier dla myśliwych.

I co? Dziś ze spokojem możemy odetchnąć (oczywiście o ile ktoś oddech wstrzymywał – amerykański szał na huntery w Europie, a szczególnie w Polsce nigdy nie przybrał większych rozmiarów). Hunting Unlimited 2008 to gra stworzona dokładnie według tego samego pomysłu – kiepska grafika, kiepska grywalność, kiepski silnik 3D i zero dźwięku. I jakoś nie robi szału i nie powoduje, żebyśmy mieli obawiać się o kontynuację Assassin’s Creeda czy Bioshocka. Ot, niszowy produkt za niszowe pieniądze.

Po co mamroczę tu o temacie, który generalnie nikogo dziś już nie obchodzi? Żeby dać przykład tego, jak analitycy potrafią totalnie pomylić się w swoich osądach sytuacji. Kiedy Atari kupowało pakiet większościowy firmy South Logic, producentów Deer Huntera, wydawało się, że to będzie żyła złota. Do walki o wykupienie tego studia stanęli najwięksi, bo wydawało im się, że inwestują w coś, co będzie przez wiele lat przynosiło zyski. Tymczasem przez kilka lat było nieźle, a potem zwierzyna zdechła. Deer Hunter 2005 sprzedał się fatalnie i ja na razie nie widać, żeby seria miała być kontynuowana. Praktycznie z tygodnia na tydzień niezwykle przyszłościowy gatunek… wyginął.

A skoro tak, to nigdy nie możemy być pewni, co nas czeka już za chwilę. Analitycy będą się wymądrzać i udowadniać, jak to należy inwestować w sequele i sportówki, a dać sobie spokój z wymyślaniem nowych rozwiązań. Tymczasem w ciągu zaledwie kilku lat koniunktura i cała branża może się drastycznie zmienić. Jedne gatunki umrą, inne urosną w siłę. Kto wie, czy za jakiś czas wszyscy nie będziemy się pasjonować fantastycznymi przygodówkami point ‘n’ click i ten właśnie gatunek będzie na topie? Mam nadzieję 🙂

[Głosów:0    Średnia:0/5]

11 KOMENTARZE

  1. Ja grałem w jakieś demko. Miałem zastrzelić niedźwiedzia. Pojawiłem się na mapie. Przede mną była jaskinia. Poszedłem do niej i znalazłem niedźwiedzia. Zastrzeliłem go i . . . to wszytko. Razem jakieś 3 minuty gry.

    • Ja grałem w jakieś demko. Miałem zastrzelić niedźwiedzia. Pojawiłem się na mapie. Przede mną była jaskinia. Poszedłem do niej i znalazłem niedźwiedzia. Zastrzeliłem go i . . . to wszytko. Razem jakieś 3 minuty gry.

      w pełnej wersji w następnym poziomie był Niedźwiedź Mark. II uzbrojony w futro przeznaczenia +3 oraz szpony ostrości + 10. Ciesz się, że na demku skończyłeś bo by z Ciebie nic nie zostało.

  2. prawdziwe polowanie to właściwie jedyna legalna okazja aby zobaczyć na muszce żywą istotę – i poczuć to mroczne COŚ nic dziwnego że takie symulatory przeleciały przez rynek jak meteor – w polowaniu pobudza odpowiedzialność za swoje czyny i krew na rękach – symulator tego nie oddanie jestem przeciwnikiem polowania jako takiego – jako, że wychowałem się w rodzinie myśliwych dane mi było spróbować – wole jednak strzelać do tarczy

  3. Myśle, że poprawa grafiki (U3 lu tech5) + tryb multiplayer +pieski jako przyjaciele + wybór zwierzyny do polowania (coś w rodzaju misji) mógłby poprawić zainteresowanie. A tryb multiplayer to walka między leśniczymi, którzy bronią zwierzątka a myśliwymi „piratami”, którzy polują i na zwierzątka i na myśliwych :), była by z tego niezła zabawa :). Do tego pojazdy, kamuflaże itd. Co o tym myślicie ?

  4. no pare dobrych lat temu. . (z 8?) w jakies demko polowania gralem. . . tak po prawdzie niezbyt fascynujace bylo. . . =x szkoda ze rynek symulatorow lot ma sie tak bardzo przecietnie =(

  5. Autor jest wyraznie uprzedzony, nie wiem tylko dlaczego. Czy jest cos zlego w strzelaniu do zwierząt(w grze)? Mozna pojsc dalej i wtedy psioczyc na wszystkie FPS RPG i RTSy bo tam tez tylko zabijanie. Gralem raz w Deer Huntera i nie wciagnelo mnie, choc gra jest dopracowana i jakas namiastka emocji sie pojawila gdy ranny jelonek zostawil trop i go szukalem.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here