Wymówki jeszcze nigdy niczego nie stworzyły i większego pożytku nikomu nie przyniosły, ale cóż – próbować można. W końcu, kiedy okazuje się, że nasz super-duper maksi hicior i totalna rewolucja sprzedała się w ilości pięciuset egzemplarzy, można umówić się z zaprzyjaźnionymi dziennikarzami czasopisma pecetowego i zacząć ronić rzewne łzy, jak to niedobrzy piraci wszystko skroili z torrentów i że gdyby tych sto milionów pobrań zamienić na legalne kopie, to wszyscy żyliby długo i szczęśliwie.

Oczywiście fakt faktem – sam ostatnio płakałem, jaki to wielki przemysł piracki nam się rozwija i jak to każdą praktycznie grę można pobrać jeśli nie w dniu premiery, to nawet wcześniej. Ale czytając te wszystkie utyskiwania producentów, jak to „na każdą legalnie kupioną kopię naszej gry przypadało 15-20 piratów”, też trochę mi się nie chce wierzyć. Szczególnie, jeśli gdzie indziej czytam, że gra ta sprzedała się w milionie kopii i osiągnęła status platynowy. Czyli co? Gdyby nie piractwo, w ciągu pół roku kupiłoby ją 20 milionów ludzi? No, to pewnie byłby bestseller wszech czasów.

Ale dzięki takiemu rozdzierającemu serce wywiadowi, wszyscy zaczynamy współczuć panu jękliwemu, który przecież „zrobił taką cudowną grę, a ta została perfidnie rozkradziona przez piratów i nikt jej nie kupił”. Nikt nie patrzy już na to, że tu się wieszała, tam była niedopracowana, a na późniejszych levelach świat stanął na głowie i pojawili się krwiożerczy Trygoni czy inne dziwolągi. Pamiętamy tylko, że gra była super, ale coś poszło nie tak.

Zresztą liczby podawane przez piewców rychłego końca gier na PC z roku na rok i z miesiąca na miesiąc robią się coraz bardziej absurdalne. Kiedyś mówiono, że 1/3 gier na naszych kompach to piraty. Potem połowa. Potem trzy czwarte. Teraz już czytam, że na każdego legala przypada 20 piratów. Czyli co, zostało 5% legalnych produkcji? Mimo zabezpieczeń, starforsów, aktywacji internetowej i eksplozji monitora na samą myśl, że mamy zainstalowanego Alcohola? Bardzo, bardzo dziwne.

Tym dziwniejsze, że pecetowy kryzys jakoś nie wydaje się być zbytnio odczuwalny przez twórców oprogramowania użytkowego. Czy ktoś sobie wyobraża, że nagle 95% kopii Windowsów jest piraconych? Microsoft potrafił sobie poradzić z plagą kradzieży windozy i w tej chwili zabezpieczenia stoją już na tak wysokim poziomie, że przyznam szczerze – nie znam nikogo, kto działałby na pirackim Windows Vista (z moją skromną osobą włącznie). Na pewno są jakieś piraty, ale skoro zabezpieczenia windozy są tak upierdliwe, że machamy na nie ręką i decydujemy się wydać nasze ciężko zarobione pieniądze na legala, to jak to możliwe, że nie da się ich zastosować również w grach? Za mały budżet? Piraci growi są jacyś nadzwyczaj sprytni? Bardzo to dziwne.

Nie zamierzam absolutnie usprawiedliwiać piractwa i wierzę, że producenci z tego tytułu ponoszą wielkie straty. Ale jeśli te straty są tylko na papierze i mają pokazać światu, że „gra była super, tylko nikt jej nie kupił – przez piratów”… to jestem trochę sceptyczny. A skoro z drugiej strony widzę, że marki, których nigdy nie było na PC, teraz na niego się pojawiają (choćby zapowiedziane ostatnio NBA 2K9 od 2K Sports)… to od razu jakoś mniej mi żal tych wszystkich biednych, uciskanych i okradanych geniuszy… Wychodzi na to, że wystarczy zrobić GTA i już piraci nam niestraszni – legalnych kopii rozejdzie się tyle, że dla wszystkich wystarczy.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

15 KOMENTARZE

  1. Piractwo było od początku , i będzie do końca jeśli wydawcy nie spowodują czegoś , przez co „kopie” gier będą droższe niż oryginały , przykładem tu jest psp , bo gdyby Sony się na początku bardzo postarało i zabezpieczyło odpowiednio swoje oprogramowanie w tej konsoli , piraty by nie wychodziły , bo kto by kupował pirackie gry blue ray które były by nieco tańsze od oryginałów . Jednak nie przewidzieli że będą robione pirackie obrazy gier . Podobnie jest z Ps3 , na które „jeszcze*” piratów nie ma ponieważ- nagrywarka blu-ray kosztuje minimum 1000zł- płyty blu-ray są drogie. -i jak wiadomo powszechnie , każdy „sprzedawca” chce zarobić . Przez co piraty były by droższe od oryginałów . Mam znajomego , który gier nie kupuje , tylko wymienia na giełdzie , coś za coś z małą dopłatą (przeważnie z jego strony) i jakoś nie mówi że mu nie pasuje. *Z tego co mi wiadomo , piratów na Ps3 jeszcze nie ma , ale może nie nadążam za „nowinkami”

  2. Z piractwem jest wiele problemów. Podstawowy to już sama definicja – co to właściwie jest piractwo? Jesli ktoś używa kopii ściagnietej z torrenta to tak. Ale w licencjach oprogramowania jest tyle zastrzeżeń, że złamać je jest bardzo prosto 🙁 Przykładowo, wiekszość gier na konsole ma zatrzeżenie, ze wolno je używać jedynie na tej konsoli. A jeśli ja zagram w grę ps1 na emulatorze na pc? To ponoć jest już nie w porządku. Podobnych przykładów jest sporo. W tym przypadku nie mamy do czynienia z walka z piractwem, ale z ograniczaniem praw użytkowników. Wiekszość ludzi to czuje – i chyba dlatego nawet w USA, gdzie walka z piractwem zaczęła sie najwcześniej i jest najbardziej rozwinięta, piractwo nadal jest szacowane na ponad 20%.

  3. HA! Ja tylko o zabezpieczeniach w viscie. . . -wrecz przeciwnie:) i odwrotnie do tego co napisales. . . znam duzo ludzi, i nie tylko ja. . . znam, którzy poradzili sobie z tymi zabezpieczeniami . Wiec smierdzi mi tu propaganda lekko:) ale tylko lekko:). A co do piratów to mój stosunek zmienil sie ostatnio. . . ale ciezko mi jest ich powpierac. . . ale. . . ostatnio czasem nawet z zadowoleniem patrze jak produkcje ‚smieciarsko-garazowych firm-czesto z bylego ZSRR i nie tylko- Niemcy,Polska za którymi stoja ‚wspaniali producenci z USA ,bazujace na ogromnej reklamie , propagandzie ,’super demach,screnach i na naszych pieniadzach za które kupujemy ich gry zostaja ‚zpiracone'(Boze ale denne slowo o. o!). Dlaczego mnie to cieszy? Dlatego ze zamiast gotowego produkru dostajemy beznadziejny,wadliwy,naszpikowany bugami niedokonczony produkt w kolorowym pudelku aaa co jeszcze leepiej w tzw. edycji specjalnej! No nie pozostaje wtedy nic innego jak czekac na piepsz. . . patche i inne wynalazki- a mozww wyjdzie dzis a moze za miesiac?! he. . . Nie popieram piractwa,ale uwazam je czasem za bicz ,no moze nie sprawiedliwosci:), ale lekkiego wpier. . . którego wielu z nas chcialoby dokonac osobiscie na tych wszystkich oszustach którzy wtykaja nam swoje niedorobione gówno w kolorowych pudelkach.

  4. Ah to piractwo. . tyle emocji wywołuje 🙂 . . . Co do Visty – da się ją złamać, i nawet dla M$ będzie wyglądała jak legalna (to znaczy GenuineCośtam się nie będzie czepiać), tylko złamanie jest dość skomplikowane dla zwykłego śmiertelnika (czytaj – osoby, która nie kończyła kierunku na polibudzie) i bardzo dobrze – tak powinno być. . . Nie ma zabezpieczeń nie do złamania, można tylko utrudniać życie piratom, ale i tak dla chcącego nic trudnego. Już tu kiedyś pisałem, że są ludzie, którzy zabezpieczenia usuwają dla sportu. . . takie hobby. Co do obecnej sytuacji rynku. Zgadzam się z autorem felietonu. Piractwo dzisiaj stało się wymówką numer jeden w różnych kwestiach. Tak naprawdę wszystko ma się po staremu, dobre gry się sprzedają, gnioty się ściągają. . . Przecież jeden z drugim developer nie powiedzą wprost – nie wydajemy gry na PC bo z X’a wyciśniemy więcej, albo że M$ przyszedł sypnął zielonymi i kazał schować wersję PC do szuflady (bo wyjdzie razem z kolejnym Windowsem) – to pierwsza kategoria wymówek. Druga to właśnie temat posta, czyli usprawiedliwianie się, że gdyby nie piractwo to na pewno nasz super tytuł by się sprzedał. . . Szkoda gadać, my się nagadamy a i tak ludzie rynku będą nam makaron na uszy nawijać. Do nich nie dociera, że dobre produkty bronią się same. . . A co do pytania ze sondy, piractwo nigdy nie zniknie i im szybciej wydawcy uświadomią sobie, że lepiej robić dobre gry niż tracić kasę i energię na „zabezpieczenia”, tym lepiej dla wszystkich. . .

  5. w tej chwili zabezpieczenia stoją już na tak wysokim poziomie, że przyznam szczerze – nie znam nikogo, kto działałby na pirackim Windows Vista

    Sorry ale. . . Że niby jak? Z tego co pamiętam, można ściągnąć system tak złamany, że da się na nim nawet instalować oficjalne update’y i „sprawdzacz legalności” się nie czepia. O czym zresztą wspomniał B4sh. Z Vistą jest tak, że większość używających jej osób to ci, którzy kupili (pardon, dali sobie wcisnąć) ją razem z nowym komputerem. Najczęściej oczywiście laptopem. Wtedy po prostu OOTB mają oryginalną wersję systemu i nie ma najmniejszego sensu jej zmieniać – chyba, że poprzez, również jak najbardziej legalny, downgrade do XP. Dlaczego Vistę mało kto piraci? Cóż, bo każdy kto by chciał ma już spiracone XP i najzwyczajniej mu się nie opłaca – ostatecznie Vista od XP jest po prostu gorsza, więc po co?Co do tego, czy crackowanie Visty jest trudne – tego nie wiem. Nigdy nie próbowałem i próbować nie zamierzam, ale z tego co wiem nie jest do tego potrzebny status permanentnego nerda.

    to jak to możliwe, że nie da się ich zastosować również w grach?

    Mal, opamiętaj się, zabezpieczenia niczego nie rozwiązują. Oczywiście, może to tak wyglądać kiedy myślisz, że zabezpieczenia Visty są tak dokuczliwe, że zniechęcają do jej piracenia jednak moim zdaniem do jej posiadania bardziej zniechęca DRM, UAC i kilka innych akronimów. Poza tym, zabezpieczenia Visty, choć już połamane jak wykałaczki, były bardzo. . . specyficzne. Jedno z nich, jeśli dobrze pamiętam, miało nawet coś wspólnego z Biosem. Miało uniemożliwiać instalację jeśli czegoś tam nie znalazło (nie pamiętam dokładnie, dawno o tym czytałem). Wyobrażasz sobie coś takiego w grach? Może zrobimy, na wzór tego, zabezpieczenie, które wymagać będzie od nas, legalnie kupujących graczy, pakowanie do PCI jakiejś karty, której obecność sprawdzać będzie program, za każdym razem, kiedy zachce nam się zagrać? Tak, wtedy na pewno kupujących graczy przybędzie, aha, jasne.

    Piraci growi są jacyś nadzwyczaj sprytni? Bardzo to dziwne.

    Jak już powiedziałem, nie sprytniejsi od tych, co rozłożyli Viśtę na łopatki. Każde zabezpieczenie jest po prostu kawałkiem kodu w pliku wykonywalnym (na przykład jakieś linijki musiałyby sprawdzać, czy karta proponowana przeze mnie wcześniej jest wpięta do PCI czy nie). A to oznacza, że złamanie każdego z nich wymaga jedynie: umiejętności korzystania z odpowiednich narzędzi, znajomości Asemblera, mózgu i czasu. I wreszcie najważniejsze, do czego wracam przy każdej takiej dyskusji: Nie ma żadnych badań, pozwalających stwierdzić faktyczny wpływ piractwa na sprzedaż gier, a co za tym idzie, nie da się powiedzieć, czy sprzedaż faktycznie znacząco by wzrosła gdyby, hipotetycznie, piractwo znikło. Z resztą tego co napisałeś Mal się zgadzam, piractwo jest wymówką, podobnie jak idiotyczne twierdzenie, że gry, która wydana została na Wii, nie da się wydać na Pecetach. Nawet jeśli większość tych ostatnich, to lapy z badziewnymi (z punktu widzenia przemysłu) kartami Intela. Ale z tymi zabezpieczeniami to się najzwyczajniej zagalopowałeś.

  6. przykładem tu jest psp , bo gdyby Sony się na początku bardzo postarało i zabezpieczyło odpowiednio swoje oprogramowanie w tej konsoli , piraty by nie wychodziły , bo kto by kupował pirackie gry blue ray które były by nieco tańsze od oryginałów .

    Chyba UMD, bo w PSP nie ma napędu BD : ). Zresztą te liczniki ściągniętych gier to trochę naciągana sprawa. Spora ilość pecetowych graczy ściąga gry przed kupnem w celu „sprawdzenia”. Nawet tutaj się tym większość chwali : ). Gdy gra okazuje się dobra, wywala się iso z dysku i idzie się do sklepu. A gdy oryginalny egzemplarz sprawia zbyt wiele problemów w normalnym użytkowaniu przez chore zabezpieczenia, ściąga się jeszcze raz zripowaną wersję, by móc cieszyć się w miarę bezstresową grą : ).

    Już tu kiedyś pisałem, że są ludzie, którzy zabezpieczenia usuwają dla sportu. . . takie hobby.

    Nawet nie tyle dla sportu, ale aby napędzać postęp w tworzeniu sensownych zabezpieczeń.

  7. z windowsem i aplikacjami jest jeszcze jeden sprytny myk, ktorego nei ma w grach. mianowicie przywiazanie do produktu. kazdy zna MS Office nawet jesli zdarza Ci sie piracic ten pakiet w przyszlosci jako szef musial go kupic, bo go znasz, twoi pracownicy tez go znaja i pracuja najwydajneij na nim. warto o tym pomyslec.

  8. A tak przy okazji tematu piractwa, widział ktoś jak dużą popularnością cieszy się w sieci gra pana Clifforda Bleszinskiego? Ciekawe co teraz ma do powiedzenia o złych piratach z PC. . .

  9. Coppertop,odnośnie pakowania karty do PCI: Z pewnością wiesz, że coś takiego jak klucz hardware’owy istnieje od dawna i jest to jedna z najlepszych metod zabezpieczeń. Przy obecnych cenach produkcji różnych wynalazków do usb i tego typu wynalazków chyba nie byłoby problemem dodanie do każdego pudełka małego klucza hardware’owego na usb, który musiałby być wpięty, żeby uruchomić grę. Owszem i to da się złamać, ale dużo więcej z tym zachodu. A jeśli nie istniałby na to software’owy crack, to żeby zdobyć piracką wersję takiego cudeńka trzebaby się pofatygować do pirata-dystrybutora. Na takie coś zbyt wielu ludzi przyzwyczajonych, że każdą grę mają z torrenta bez ruszania się z miejsca na pewno by się nie zdecydowało. A i władzom łatwiej namierzyć grupę, które robiłaby takie nielegalne klucze. Odnośnie piractwa i narzekania twórców to faktycznie coś w tym jest, że szukają sobie wymówek. W jednym z poprzednich felietonów na valhalli, ktoś słusznie zwrócił uwagę, że ściągając pirata nierzadko dostajemy produkt lepszej jakości i wymagający mniej grzebania niż oryginał. Przecież osoby, które te wszystkie zabezpieczenia łamią to nierzadko osoby utalentowane bardziej niż twórcy gry. Czy nie byłoby rozsądnym krokiem takowych po prostu zatrudnić? Gwarantuję, że gdyby poczuli zapach regularnie wypłacanej sporej kasy, sami zaczęliby zwalczać innych crackerów.

  10. @blainne,alles fajnie, tylko zauważ iż np taki autodesk już nie używa sprzetowych, a te klucze ktore jeszcze mam w kompie to chronią aplikacje które i tak są powiązane ze sprzętem kosztującym wiele razy wiecej niż sama aplikacja i które bez tego sprzetu do niczego się nie przydadząBTW w starych czasach jak produkty autodesku były haspowane to i tak pojawiały sie cukierki które pozwalały na używanie bez tej kosztownej przeszkadzajki na lptBTW2, sprzetowe się przynajmniej nie wykładały jak to co jest teraz 🙂

  11. @blainneRacja, klucz sprzętowy, tylko co z tego? Ostatecznie po pierwsze – na pewno zwiększyłoby to cenę gry. I to, jak znam życie, nie tylko o wartość takiego klucza. Druga sprawa – z pewnością prędzej czy później dałoby się to złamać tak, żeby klucz w ogóle nie był potrzebny. Ani oryginalny ani piracki. Jestem tego pewny, nic nie jest „nie gniotsa i nie łamiotsa”. Jedyne co za tym przemawia to czas, który upłynąłby pomiędzy wydaniem/wyciekiem gry a stworzeniem cracka. Coś by się w tej kwestii przynajmniej znormalizowało – ostatecznie jak już nie płacisz to przynajmniej czekaj dłużej. Ale moim zdaniem nie usprawiedliwia to wprowadzenia takiego zabezpieczenia. Dlaczego? Ciągle z tego samego powodu – nie wydaje mi się, żeby przez to znacząca część piratów poszła do sklepu tylko dlatego, że muszą trochę poczekać. Zamiast tego albo machnęliby łapą na granie w dany tytuł w ogóle, albo stwierdzili, że „zagrają jak będzie”. Trzecia sprawa – nawet gdyby klucza nie dało się złamać to ja bym po prostu takiej gry nie kupił. Zresztą, gdyby się dało złamać to też bym nie kupił – ani nie piracił, żeby nie było. Przynajmniej gdyby była na tym poziomie, jaki prezentują dzisiejsze produkcje w sporej większości. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że już teraz DRM mnie irytuje. Uważam, że skoro wydałem kasę to mam święte prawo mieć święty spokój. Tymczasem już teraz mam: wnerwiający cd-key, szkodliwe dla napędów i płyt pakowanie kompaktu do czytnika, ciągłe połączenie z netem nawet przy grze single i oczywiście, mistrz kuchni poleca, ograniczenie ilości instalacji. Jeśli do tego jeszcze kazaliby mi podłączać jakiś idiotyczny klucz do usby (do którego obsługi oczywiście trzeba by zainstalować dodatkowe drivery i inny soft) to przepraszam bardzo ale ja zabieram swoje zabawki bo z takimi się bawić nie będę. Co byłoby następne? Gry na pendrive’ach z RFID wysyłającym na policje dane o tym co z tym pendrive’em akurat robię? Fetyszystą pendrive’owym nie jestem, ale i tak uważam, że to moja osobista sprawa. Skrajny przykład? Cóż, jasne, takie są najlepsze, ale myślę, że dobrze obrazuje skalę paranoi, do której może przyczynić się myślenie, że receptą na piractwo jest więcej DRMu. Nawiasem mówiąc, jeszcze nie zdarzył się DRM, który kogokolwiek zachęciłby do zakupu gry. Pamiętajmy, że piraci, wśród powodów ściągania gier na jednym z pierwszych miejsc wymieniają właśnie męczący DRM. Oczywiście już kiedyś pisałem, że to nielogiczna forma „protestu” ale chyba wypadałoby się nad tym pochylić i przynajmniej spróbować. Niestety, marketingowcy mają klapki na oczach i dla nich sposobem na pokojowe współistnienie plemion jest zawsze „zbuduj wyższy mur”. . . Myśl na koniec: Chronienie czyichś zysków (szczególnie kiedy nie jest niczym potwierdzone) nie usprawiedliwia utrudniania życia uczciwych graczy, szczególnie, kiedy gołym okiem widać, że DRM nie przynosi najmniejszych wymiernych korzyści.

  12. Ja trochę z innej beczki. Chciałem nawiązać do wcześniejszego newsa, a mianowicie „nie ma na rynku wystarczającej ilości hi-endowych konfiguracji, które mogłyby poradzić sobie z Ciemną Stroną Mocy” by Lucas Arts. Przeczytałem wczoraj artykuł, który choć w zasadzie bardzo luźno związany z tematem gier, to zmienił nieco moje spojrzenie na powyżej przytoczony komentarz. Rzecz była o kontrakcie Apple’a z Nvidią i ewentualnym tej umowy wpływie na wzrost „multimedialnej” mocy przeciętnego komputera. Wszystko dotyczyło rynku amerykańskiego ale punktem zaczepienia była kwestia jakości pecetów w Stanach. Autor twierdził, że o ile 75% gospodarstw domowych posiada komputer osobisty, o tyle w zdecydowanej większości są to najtańsze zestawy kupowane w marketach, które nie są w stanie służyć jako komputery multimedialne (o komfortowym graniu nie wspominając). Podejściu swoich rodaków do zakupu komputera przeciwstawiał zachowania Europejczyków, którzy znacznie większą uwagę poświęcają konfiguracji i możliwościom nabywanych pecetów, wyrażając przy tym nadzieję, że sytuacja zacznie się zmieniać dzięki szerszemu zastosowaniu mocniejszych chipów graficznych w laptopach (nviadia, ati,) czy zapowiadanemu przez Intela Larabee. Nie chcę tego odnosić do naszego podwórka ale mając na uwadze, że dla większości wydawców najważniejszy jest rynek amerykański dało mi to trochę do myślenia.

  13. niecale 11mld $ zysk z branzy gier na pc w 2007 rokuniecale 48mld $ straty z powodu piractwa na pc w 2007 roku ( przy ichnim zalozeniu sciagnieta gra – realna strata ) oba wyniki w skali swiatowej, % piractwo z roku na rok troszke spada. . oczywiscie coraz wiecej kasy „traca”, ale % to pooowoli spada ( tam gdzie spoleczenstwo sie bogaci ). W takim Bangladeszu chocby nie wiem jak chcieli to malo kogo stac na zakup oryginalnego oprogramowania, pomijajac fakt ze pewnie dostepu do takowego i tak nie ma. No ale takie kraje i tak sie dokladaja do puli strat. Glupota jest zakladac, ze kazdy kto ciagnie pirata gdyby nie mial takiej mozliwosci kupilby gre. Mozna zalozyc z przymrozeniem oka, ze gdzies na 100kopii sciagnietych jedna ktos by kupil. . to daloby 480mln strat. . . w sumie sporo. Ktos wczesniej podal linka, do artykulu iz 1000kopii zablokowanych generuje 1 kupiona. . . no to ja amatorsko na chybil trafil zakladam 10x optymistyczniej 🙂 bo przy takim zalozeniu byloby to 48mln strat. . co jest niczym w stosunku do 11 mld $ zysku. Ksiazki przezyly xero i net to i gry przezyja net 🙂

  14. I wreszcie najważniejsze, do czego wracam przy każdej takiej dyskusji: Nie ma żadnych badań, pozwalających stwierdzić faktyczny wpływ piractwa na sprzedaż gier, a co za tym idzie, nie da się powiedzieć, czy sprzedaż faktycznie znacząco by wzrosła gdyby, hipotetycznie, piractwo znikło. Dokładnie tak. Narzekają ci, którzy wydają przeciętne gry. Może słowo „przeciętne” nie niekoniecznie tutaj pasuje, bo często są to niezłe produkcje, ale mocno zabugowane (i często są to błędy zabezpieczeń). Słyszeliście kiedyś, żeby Blizzard narzekał na piratów?A jeszcze co do sprzętowych kluczy – jest coś takiego w Cubase’ie (innych produktach Steiberga chyba też) i od dawno się nie sprawdza. Są wersje softu z emulatorem, który nie wymaga żadnego hardware’u.

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here