„Zawsze byłem ciekaw, co się stanie ze światem, jeśli dojdzie do wojny nuklearnej. Świat po końcu świata… Jest w nim coś estetycznego. Taki fascynujący temat.” – tymi słowami młody, niemalże 31 letni Dmitrij Głuchowski tłumaczy genezę powstania jednej z ciekawszych książek science fiction ostatnich lat – Metro 2033. Przez niecałe pół dekady powieść sprzedała się w milionach egzemplarzy, przetłumaczono ją na szesnaście języków, a także wykupiono prawa do ekranizacji i egranizacji.

Miejscem akcji, zarówno książki, jak i gry, jest moskiewskie metro – jedno z największych i najstarszych na świecie. Oficjalnie używane jest od 1935 roku. Od tamtego czasu przeszło wiele bardzo znaczących remontów, których najwięcej przeprowadzono w latach 50tych ubiegłego stulecia. Zimna Wojna i nieufne podejście do Stanów Zjednoczonych sprawiły, że wiele stacji zostało zbudowanych głęboko pod ziemią (do 65 metrów), a te istniejące wzmocniono tonami stali i metrami sześciennymi betonu. W ten sposób Rosjanie wybudowali, poza metrem, jeden z największych schronów przeciwatomowych, mogący uchronić przed bestialskim zachodem ponad 4 miliony osób.

Spis treści

Metro: przyjazne i niebezpieczne

Dmitrij Głuchowski poszedł krok dalej, zadając pytanie: co się stanie, gdyby faktycznie w Moskwę uderzyły bomby atomowe, a ludzkość ukryła się w metrze? Z pewnością ocaleni zostaliby odcięci od powierzchni, gdyż środowisko zostałoby silnie skażone, co uniemożliwiłoby przeżycie w nim nawet kilku minut. Pomimo zamknięcia, podziemne społeczeństwo musiałoby jakoś przeżyć w tak niegościnnym miejscu, więc w krótkim czasie stworzone zostałyby niezbędne do przeżycia maszyny – generatory prądotwórcze czy oczyszczalnie wody. Na koniec należałoby zapewnić stały dostęp do prowiantu, co doprowadziłoby do utworzenia podziemnych farm. Mając, co jeść, pić i gdzie spać, ludzie mogliby spokojnie egzystować i czekać na ratunek, który może nigdy nie nadejść. Tak mijałoby pokolenie za pokoleniem, aż w końcu ocaleni zapomnieliby widoku wschodzącego słońca. Sielanka trwałaby jeszcze długo, gdyby nie pojawiły się… mutanty.

Każdy chciałby taki „zegarek”

To właśnie one mają stać się plagą dla żyjących w spokoju ludzi. Autor powieści snuje domysły, że najprawdopodobniej powstałyby z połączenia człowieka i zwierząt, które zostały na powierzchni Moskwy. Bez względu na to czy przeciwnik bardziej przypomina niedźwiedzia brunatnego, czy teściową po założeniu wałków na włosy, bestie, gdy poczuły świeżą krew, ruszyły do ataku na ostatni bastion ludzkości. Ich ataki, choć sporadyczne, potrafiły przetrzebić szeregi ocalałych ludzi. Raz za razem mutanci przegrywali z niegdysiejszym władcą powierzchni, lecz jednak nie dawały za wygraną i wracały w coraz większych ilościach. W Metro 2033 wcielimy się w postać młodego Rosjanina, który zostaje wysłany przez ojca do serca moskiewskiego metra – stacji Polis, by ostrzegł mieszkańców o nowym zagrożeniu ze strony tak zwanych Mrocznych.

Wizja społeczeństwa

Najważniejszym elementem gry Metro 2033 ma być wykreowany przez 4A Games świat. Odcięte i podzielone na kilkanaście mniejszych sektorów (nazywanych miasta-stacje) metro, wszechobecne zagrożenie oraz społeczeństwa schronów. Widać, że twórcy gry bazowali na innej grze zza wschodniej granicy – S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla. Tak naprawdę wzięto od ukraińskiej firmy tylko pomysł, który dostosowano do potrzeb moskiewskich podziemi, ale także odpowiednio przebudowano go i rozbudowano. Wchodząc do miast, gracz będzie czuł spokój i to nie ze względu na brak mutantów, lecz na sielankowy nastrój, budowany przez NPC-ów wykonujących swoje codzienne, niemalże rytualne zadania. Twórcy chełpią się, że gracz będzie musiał nabiegać się po bunkrach, by odnaleźć konkretne osoby. Co ciekawsze – ruch niezależnych bohaterów ma być zawsze czymś uzasadniony: pracą, przyjemnością, obowiązkiem, a czasem nawet rozkazem przełożonego.

Spore znaczenie będą miały także moskiewskie frakcje, do których będziemy mogli wstąpić lub wspomóc swoją siłą i sprytem. W przeciwieństwie jednak do czarnobylskiego FPS-a, w Metro 2033 podział społeczeństwa ma być dokonany na podstawie ideałów politycznych. Dlatego też na swojej drodze nie napotkamy bandytów, wojskowych czy fanatyków religijnych, lecz demokratów, komunistów, autokratów itp. W kilku zapowiedziach można napotkać wzmiankę o grupach bliźniaczo podobnych do nazistów, ale tym rewelacjom raczej bliżej do plotki. Na razie producent niczemu nie zaprzeczył i chyba do premiery gry nic się w tej materii nie zmieni, więc kwestia „zamawiaczy pięciu piw” pozostaje otwarta. Wychodząc na przeciw graczom, którzy uwielbiają kończyć gry po kilka razy, programiści z 4A Games zdecydowali się na zastosowanie kilkunastu, całkowicie różnych zakończeń. To, co zobaczymy przed napisami końcowymi, będzie zależeć od stylu gry, współpracy z frakcjami, a także sposobu wykonania kilkunastu misji. Prawie na pewno pojawią się wszędobylskie osiągnięcia, ponieważ FPS będzie współpracować z systemem Games for Windows.

Nie strzelaj do cieni

Metro 2033 będzie także wprowadzał swoją specyficzną walutę: naboje. Z racji, że jest to materiał deficytowy, będzie on jednocześnie bardzo pożądany przez każdego napotkanego w bunkrach NPC-a. Co ważniejsze tymi samymi pociskami, którymi zapłacimy np. za nowy karabin, będziemy zabijać napotkanych wrogów, więc siłą rzeczy zmuszeni jesteśmy ostrożnie naciskać spust, by „pieniądze” nam (dosłownie) nie wyfrunęły z kieszeni.

Kijem, bagnetem, kulą

Poza zwiedzaniem schronów, dużo czasu zabiorą nam także potyczki z przeciwnikami. Do dyspozycji gracza oddana zostanie całkiem pokaźna ilość broni, którymi będziemy siać zniszczenie wśród mutantów. Zanim jednak kilka słów o orężu, warto wspomnieć, że w Last Refuge większość misji będziemy mogli wykonać na dwa sposoby: po cichu i z hukiem. O ile drugi był pewny, bo jakoś trzeba dotrzeć do kolejnego peronu metra, o tyle pierwszy zapowiada się wyjątkowo ciekawie. Każdy korytarz, tunel, łącznik będzie tak zaprojektowany, żeby gracz miał możliwość zajścia przeciwnika z boku (lub góry) i jednym strzałem wysłać go do zmutowanego św. Piotra.

Pomimo tego, że w moskiewskim metrze znajdziemy kilkanaście rodzajów broni, to jednak nie są one tak bardzo precyzyjne i niezawodne, jak te wykonane na powierzchni. Ludzie musieli jednak sobie jakoś poradzić i stopniowo zaczęto tworzyć „coś” z niczego, byleby zabijało przeciwników. W ten sposób powstały bliżej nieznane z nazwy karabiny, pistolety, a także granaty. Jednak poziom ich wykonania pozostawia sporo do życzenia (odskakujące blachy, odstające kabelki), a niezawodność zależna jest od ręki, która ją montowała. Część broni będzie się szybciej niszczyć i wymagać częstszych napraw, a inne posłużą nam długi czas zanim zażądają reperacji. Każdy odnaleziony oręż będzie można ulepszyć, lecz nic poza tym nie wiadomo. Plotki w sieci mówią o zmianie nie tylko parametrów, ale także wyglądu, jednak twórcy nadal uparcie milczą. Oczywiście w Metro 2033 pojawią się także typowi przedstawiciele np. karabin Kałasznikow, ale będą to rarytasy, wymagające albo wysokiej umiejętności handlowania, albo sporej ilości pie… wróć… nabojów.

Anomalie i halucynacje

Jeżeli graliście w S.T.A.L.K.E.R.a to z pewnością wiecie, że część mapy była pokryta tajemniczymi zjawiskami, zwanymi anomaliami (później dołączyły do nich potężne emisje). Nie inaczej ma się dziać w podziemnym metrze. Przemierzając setki kilometrów tuneli, napotkamy zjawiska, które będą bardziej niebezpieczne, niż wszystkie mutanty razem wzięte. Bezmyślne wejście w ich rejon spowoduje szybką i bardzo bolesną śmierć naszego bohatera, dlatego, jak tylko dowiemy się jak (ponownie – brak informacji o jakichkolwiek detektorach czy czymś podobnym), musimy ich unikać. Do dnia dzisiejszego nieznane są, choćby z nazwy, inne anomalie niż grawitacyjna. Jej działanie i tak pozostanie zagadką aż do premiery gry.

Pomocna dłoń

Halucynacje pierwotnie miały być w pewien sposób powiązane z anomaliami, jednak ostatecznie zdecydowano się je oddzielić. Gdy gracz natrafi na miejsce, w którym przed oczami zaczną pojawiać się wizje i zwidy, to znak, że w pobliżu znajdują się Mroczni i czas przygotować się do walki. O ile oczywiście będzie to tymczasowe zjawisko, bo nic nie wyklucza tego, że halucynacje będą działać na tej zasadzie, co w Batman: Arkham Asylum (a dokładniej momenty ze Strachem na wróble).

Osnowa tajemniczości

Metro 2033: The Last Refuge wciąż pozostaje dla graczy pewną niewiadomą. 4A Games bardzo rzadko wypowiada się na temat ich debiutanckiego dzieła, co potwierdza chociażby nieaktualizowana strona internetowa gry (poza trailerem sprzed kilku miesięcy i napisem „Fear the Future” nie ma tam niczego). Nie zmienia to jednak faktu, że postnuklearne metro moskiewskie ma w sobie olbrzymi potencjał, który odpowiednio ukształtowany, przerodzi się w hit 2010 roku. Z nieoficjalnych źródeł można się dowiedzieć, że premiera odbędzie się już w marcu, ale… nie zostało to potwierdzone. Nawet gdyby była to prawda to i tak nie wiadomo, kto i kiedy wyda Metro 2033 w naszym kraju (podobnie jak w przypadku Disciples III). Pozostaje tylko czekać.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

7 KOMENTARZE

  1. Tekst. . średnio dobry, trochę za często powtórzono „tajemnica”, ale i jedna perełka – „zmutowany św. Piotr” :DGames for Windows to zuuoooo 🙁

    • Tekst. . średnio dobry, trochę za często powtórzono „tajemnica”, ale i jedna perełka – „zmutowany św. Piotr” 😀 Games for Windows to zuuoooo 🙁

      „Tajemnica” powtórzona? Widzę tylko dwa takie wyrazy w całym tekście 😉 GfW to mhrooczne zuoo 🙂

  2. Przy Metro dłubie sporo ludzi z pierwotnej ekipy odpowiedzialnej za Cień Czarnobyla, więc można mieć zarówno przeczucia pozytywne (klimat!) jak i te bardziej mroczne (bugi. . . ).

  3. Tekst calkiem ok zwazywszy ze duzo info na temat tej gry jeszcze nie wycieklo. . . Jesli bedzie tak dobre jak Stalker to na pewno warto zagrac

    • wow pamietam jak pierwsze info o tej grze byly kiedy kupilem swoja konsole next-gen to bylo z jakies 3 lata temu, chyba

      Czas za szybko płynie. . . Ja pamiętam jak pierwsze info o DN:Forever pojawiło się w Secret Service :]Niedawno pojawił się trailer #2: http://www.youtube. com/watch?v=In2Q_pT0wHo. Filmik ujawnia znacznie więcej niż dotąd było wiadome (np. naziści faktycznie będą pod ziemią) i przedstawia elementy np. walki. Ehhh jakby kilka dni wcześniej zagościł ten trailer w sieci. . .

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here