Jeśli chcecie zobaczyć jak wygląda najnowszy pomysł twórców Google Earth będziecie musieli pobrać najnowszą wersję samej mapy, aplikacji. Znajdziecie w niej dodatek Google Sky i opisywany przez nas symulator, który pozwala zwiedzić trójwymiarowe obrazy oglądane przez was do tej pory. Całość rzecz jasna nie jest wymyślnym symulatorem, ale dla osób, które chcą zabić czas w biurze może stać się najciekawszą rzeczą od wynalezienia piłkarzyków.

W sieci pojawiły się komentarze mówiące, iż niektóre osoby mają problem z poprawnym uruchomieniem „symulatora”. Jeśli jesteś jedną z nich to spróbuj udać się do San Francisco International Airport i dopiero tam uruchomić możliwość swobodnego latania. Kto zwiedzi kawałek wirtualnej ziemi niech czym prędzej ląduje na pokładzie naszego drakkaru i da nam znać czy spodobały mu się odbyte podróże.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

5 KOMENTARZE

  1. Można też w drugą stronę – do Flight Simulatora jest utyliszcze ściągające fotografie z GoogleMaps i nakładające je na mesha w trakcie lotu. 🙂 Zdaje się, że było też coś podobnego do FlightGeara, ale memoria fragilia est. Swoją drogą, latanie na fotoscenerii ma sens dla samolotów pasażerskich, latających sobie na FL300 (10 km nad ziemią). Jak próbowałem się bujać cessną na moim przelotowym pułapie 3000 (1000 m nad ziemią), to niestety wygląda to tragicznie.

  2. @bebe – fotoscenerie w FSX o rozdzielczości 1m/px + autogen wyglądają nieźle nawet z małej wysokości, na przykład taka: http://simflight.de/modules.php?name=News&file. . . e&sid=7808choć nasze Tatry też wyglądają bardzo fajnie: http://acn. waw.pl/sturm/FSX_Tatra.htmlNatomiast ‚symulator’ w Google Earth to bardziej ciekawostka, niż sim z prawdziwego zdarzenia, ale mimo wszystko bardzo dobra ciekawostka 🙂

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here