Przyznam się bez bicia, że choć uwielbiam lato, w tym roku jak rzadko kiedy czekałem na jesień. Wszystko za sprawą zaplanowanych na ten okres premier. A przecież na drugą połowę 2008 roku zapowiadano kilka naprawdę mocnych tytułów! Padały deklaracje i obietnice o wielkich powrotach, przełomach czy nawet rewolucjach w świecie rozrywki elektronicznej.

To jasne, że każdy doświadczony gracz wie, że na obietnice składane przez producentów i wydawców należy patrzeć przez pryzmat marketingu i słupków sprzedaży. Praktycznie każda dziś wydawana gra w myśl ich słów jest przełomem i produktem jedynym w swoim rodzaju. Rzeczywistość większość z tych górnolotnych deklaracji weryfikuje negatywnie.

Niemniej jednak istnieje pewna pula gier, które cieszą się dużym zaufaniem wśród graczy, a każda kolejna część budzi spore emocje. Do tego należy dorzucić tytuły-meteory, które wprawdzie zdarzają się niezwykle rzadko, ale potrafią faktycznie przewrócić świat do góry nogami (vide casus The Sims). Nie możemy zapominać też o przypadkach „produkcji z nikąd”, które w niewyjaśniony sposób zdobywają serca graczy.

Jako gracz pecetowy czekałem przede wszystkim na kilka tytułów – Allan Wake, GTA IV, Spore, Fallout 3, Far Cry 2 i Brothers In Arms: Hell’s Highway. Wydawałoby się, że zestaw ten można zaliczyć do pewniaków na hity tego roku. Niestety nie wszystko złoto co się świeci.

Pierwsza pozycja z wymienionych, jak wszyscy wiemy, zamiast w poważnych materiałach jest coraz częściej wymieniana obok Duke Nukem Forever jako Wielki Nigdy Nie Wydany. Powrót do Liberty City wciąż przede mną, ale po recenzjach wersji konsolowych mogę spać spokojnie – Nico Bellic nie powinien mnie zawieść tym bardziej, że gry z otwartym światem ostatnio wyjątkowo mi pasują. Z niecierpliwością czekam na polską premierę Brothers In Arms – nie ukrywam, że pod wpływem wyjątkowo smakowitych materiałów reklamowych zaprezentowanych na E3. Pierwsze recenzje tej pozycji na zachodzie wskazują na to, że gra ta może faktycznie okazać się świetną pozycją na jesienne wieczory.

Niestety diametralnie inne odczucia towarzyszyły mi podczas gry w Spore, które zapowiadane jako prawdziwa rewolucja mocno mnie rozczarowało. Zabawa była całkiem przyjemna, jednak nie tego spodziewałem się po kolejnym dziele Mr. Sima. Liczyłem na trzęsienie ziemi, a dostałem ledwo drgnięcie.

Zagadką wciąż pozostają dwa tytuły. Budzący zdecydowanie mniej emocji w mojej głowie Far Cry 2 i coś na co czekam, czyli trzecia odsłona Fallouta.

Oryginalny Far Cry mnie nie zachwycił, głównie przez wątek z mutantami. Dość szybko dałem sobie spokój ograniczając się do sekundowania mojemu przyjacielowi, który wytrwał do końca i grę ukończył. Druga część zapowiada się bez wątpienia interesująco, choć przyznam, że dość mam słuchania o wyjątkowym i rewolucyjnym systemie rozprzestrzeniania się pożarów czy wegetacji roślin. Biorąc pod uwagę, że mówimy o rasowej strzelance tego typu przechwałki wydają się po prostu śmieszne. Nie zmienia to jednak faktu, że gra ma szanse okazać się strzałem w dziesiątkę na co po cichu liczę.

Tytułem, który wzbudza u mnie najwięcej emocji jest Fallout 3. Nie tylko ze względu na legendę części poprzednich, w które choć grałem nie powiem, żeby należały do moich Best of The Best. Pozycja ta stała się dla mnie atrakcyjna przede wszystkim przez swoją kontrowersyjność i emocje budzące w środowisku. W ten sposób z czystej ciekawości co tam panowie z BethSoft wymyślili nie mogę się już doczekać premiery. Czy Bethesda stanie na wysokości zadania czy da okazję do triumfowania zwolennikom hasła „Oblivion with Guns”? A może właśnie taka konwencja stanie się receptą na sukces? Zobaczymy…

Jak widać tegoroczna jesień to pełna paleta barw, od zawiedzionych nadziei (Spore) do pomnikowych wręcz obietnic (Fallout 3). Czy potencjalne hity okażą się tym co obiecują nam wydawcy? A może po raz kolejny obejdziemy się smakiem i będziemy musieli czekać kolejne kilka lat na następne objawienie?

Co o tym myślicie? Na co czekacie i z jakimi tytułami wiążecie jesienno-zimowe nadzieje?

[Głosów:0    Średnia:0/5]

9 KOMENTARZE

  1. No coz. Ja w koncowce roku nie widze zbyt wielu tytulow, ktore by mialy dla mnie znaczenie. Najwazniejszym byl Fallout 3, niemniej juz wiem, iz na pewno nie kupie gry w wydaniu premierowym. Poczekam troche az kurz opadnie, pr-owcy zajma sie innymi projektami i wtedy na spokojnie jeszcze raz zastanowie sie, czy warto gre kupic, czy nie. No ale jako ze trzeba czas czyms zapchac – to jesli w ogole w koncowce roku cos kupie, to beda to dwie gry. 1. Drakensang – rpg z za naszej zachodniej granicy, ktory na razie zapowiada sie dosc smakowicie, a przy tym mam o nim opinie z pierwszej reki od kumpla, ktory juz gra w niemiecka wersje (mieszka tam, jak by co). Premiera w Polsce ponoc na poczatku grudnia. 2. 7. 62 – kontynuacja bardzo ciekawej Brygady E5. Od 7 listopada ma byc dostepna na Gamersgate, jest tez wystawiona w paru sklepach w UK, zakladam ze pojawi sie tam ww podobnym terminie. Tak czy siak – dla milosnikow gier taktycznych po prostu must-have, i zamierzam to sobie jakims sposobem z UK zciagnac (gamersgate mnie nie bawi, nie trawie dystrybucji elektronicznej). Tym prostym sposobem koncowke roku mam obstawiona, a w przyszlym tez wyglada to dosc ciekawie – Dragon Age: Origin, Empires: Total War czy Alpha Protocol zapowiadaja sie rownie ciekawie, wiec upchniecie czegos wiecej w te ramy bedzie raczej trudne, przy moich skromnych mozliwosciach czasowych.

  2. Ja w dalszym ciągu czekam na remake’a kolonizacji. Choć troche jestem już skołowany rodzimym wydaniem Civilization IV: Colonization. Co do Fallouta 3 to czekam na niego od dawna i jednocześnie boję się, że nie będzie to to co tygryski lubią najbardziej.

  3. tej jesieni nie doczekam sie zadnego z tytulow na ktore czekam – a sa to – dx3, drakensang, nastepca gothica (jak sie on tam zowie), fear2 (ooo, to moze jeszcze sie zalapie w tym roku ;)) no i oczywiscie lykne wszystko od bioware, ktore uroslo na wyspe pewnosci na morzu roznego dziadostwa 😉 alana zagram jak mnie przycisnie, jak mocniej przycisnie kupie spore a jak zdarzy sie cud zanabede fallouta :>

  4. Co tam będzie. . . na pewno Silent Hill, na pewno Resident, na pewno Far Cry 2. Reszta to się zobaczy. Coraz bardziej przechodzi mi ochota na Fallout3. Ostatnie filmiki spowodowały u mnie opad dosłownie wszystkiego, rąk, nóg, głowy, złudzeń majtek i wielu innych rzeczy. Raczej w niego nie zagram, chyba że tak jak pisał lovebeer zdarzy się cud.

  5. Ja jestem upartym osłem i nie anuluje mojego preorderu na F3. Też mi się nie podoba to co ostatnio o tej grze słychać i co można oglądać. Wręcz mnie to załamuje. Ale to kurcze jednak Fallout. Jakoś nie mogę sobie darować by nie zobaczyć tego na własne oczy. Wciągnął mnie też hype nakręcony na Dead Space. Podoba mi się ta gra. Pasuje mi jej klimat. Stała się już dla mnie prawie 100% must have. Do tego na tegorocznej liście gier jest jeszcze GTAIV , nowy Tomb Rider. Zdecydowanie nie ma na niej nowego Call of Duty. Jeszcze mi się multi z 4 nie znudziło więc nie zamierzam kupować nowego.

  6. a ja czekam na Fable 2 (premiera zdaje sie juz w przyszlym tygodniu), potem Dead Space i Gears of War 2. W końcu pewnie i na Fallouta3 sie skusze, ale jak wiekszosc mam mieszane uczucia. Przy moim tempie przechodzenia gier, grafik mam zajęty aż do głębokiej zimy ;).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here