Mam na imię Bartosz. Gram od zawsze. Tak mógłbym się przedstawić na spotkaniu Anonimowych Wikingów. Komputery i gry wideo (począwszy od automatów i komputerów 8-bitowych) były zawsze wpisane w mój życiorys. Dziecięca fascynacja, granie z kumplami w Boulder Dash i Microprose Soccer, przesiadywanie całymi dniami u jednego z przyjaciół posiadającego Amigę i męczenie Syndicate do upadłego, wreszcie własny pecet, Internet na modemie i Diablo po nocach. Dziecięca zabawa przeistoczyła się w pasję, a ta rozwinęła się do tego stopnia, że ostatecznie zaowocowała współpracą m.in. z pierwszą Valhallą i tak już to jakoś się potoczyło, że jestem tu gdzie jestem.

Mogę więc z czystym sumieniem powiedzieć, że gry stanowią istotną część mojego życia. Jednak często kiedy mówię komuś niezaznajomionemu z tą formą rozrywki o tym, że lubię tak spędzać czas poza zdziwionym wzrokiem pada pytanie – ale po co?! I w gruncie rzeczy jest to pytanie nie tak banalne jakby się wydawało na pierwszy rzut oka. Bo czy tak łatwo potraficie zdefiniować po co gracie? To oczywiste – gramy aby się rozerwać, ale co właściwie jest naszym celem? Kiedy czujemy się spełnieni, usatysfakcjonowani? Kiedy przychodzi ten moment, w którym możemy powiedzieć „Ha! To był kawał dobrej rozrywki!”.

Wydaje się, że czynników popychających nas do grania jest co najmniej kilka.

Dla mnie osobiście celem są creditsy, które wyświetlają się po zakończeniu fabuły. Wraz z ich pojawieniem się w 95% tytułów oznacza to rozstanie z nimi i rozpoczęcie zabawy z inną produkcją. Są oczywiście gry, w które grając czerpię przyjemność z samej rozgrywki – w tym wypadku nie mam wyraźnie zarysowanego celu. Sama zabawa jest dla mnie dostatecznym powodem aby do danego tytułu usiąść.

Popularnym czynnikiem mobilizującym do zabawy, a zarazem wyznaczającym cele są osiągnięcia zwane popularnie „aczikami”. Choć często ich wartość jest oględnie mówiąc wątpliwa (o czym pisał całkiem niedawno Wojtek http://www.valhalla.pl/news12670-Co-za-osiagniecie.html) zaliczamy kolejne godziny aby zdobyć wszystkie flagi porozrzucane po Jerozolimie czy zabić 10 wrogów jednym granatem.

Są i tacy twardziele, którzy nie spoczną dopóki nie odblokują całego możliwego contentu przechodząc grę na wszystkich dostępnych poziomach trudności z mega-uber-kosmicznym włącznie.

Dla innych celem jest zgłębienie wszystkich tajników ukochanego tytułu. Znają statystyki broni, parametry postaci, charakterystyki lokacji. To ci, którzy obudzeni o północy potrafiliby nam z zamkniętymi oczami opisać mapę z Counter Strike’a. Ze szczegółami i najlepszymi miejscówkami do fragowania!

Wśród grającej braci znajdą się i tacy, którzy dzień w dzień walczą o byt swojej uber-postaci. To zapaleńcy wszelkich tytułów MMO czy też zwykłych cRPGów, dla których misja kończy się dopiero kiedy ich heros ma najlepszy z możliwych ekwipunków, a czerwone smoki połyka na śniadanie popijając ziółkami babuni.

Są wreszcie i tacy (najczęściej są to gracze młodsi), którzy grają dla szpanu. Dla samego faktu że w dany tytuł grać należy, bo jest na czasie, bo się o nim mówi etc. Nie należą oni do wybrednych, a ich działaniami kieruje marketing największych wydawców.

Po co jeszcze gramy? Co dla was stanowi cel? Czy jego świadomość jest konieczna aby zabawa była satysfakcjonująca? A może to kolejna forma przenoszenia swoich ambicji z rzeczywistego życia na świat wirtualny? Bez achievementów czujemy się zagubieni?

[Głosów:0    Średnia:0/5]

10 KOMENTARZE

  1. Pytanie na pytanie:”- Dlaczego grasz?- A Ty co lubisz robić? Co Ci sprawia największą radość?- (tu pada jakaś odpowiedź typu: pić piwo, grzebać w jajach, oglądać mecz albo wszystko to naraz ;-)- Gdy zrozumiesz dlaczego to robisz, poznasz i odpowiedź na swoje własne pytanie. „Po co filozofować i męczyć się tłumaczeniem niejasnych dla laika terminów? Niech sobie sam odpowie – w końcu granie to forma rozrywki taka sama, jak zbieranie znaczków, skakanie ze spadochronem czy oglądanie „Mody na sukces” 😉

  2. ja gram tylko w wybrane przez siebie gry nie sugeruje sie wypowiedziami bo czesto ejst tak ze ktos zagra w jakiegos rpg i po prostu nie kuma gry i pisze na poscie ze ciulowa gra tak sie zdarza czseto:>

  3. Ja tam wcale nie lubię grac. To głupie i nudne. Gram tylko dla tego, że akurat w TV nie ma M jak Miłość, albo Klanu, albo Londyńczyków (nie wspominając o Plebanii). Po moich ulubionych serialach, wieczorem, gdy zasiądę wygodnie na kanapie nadchodzi czas Tańca na lodzie i Jak oni śpiewają. Tak w ogóle to sto razy wolę wypady do hipermarketu z żoną, czy na przykład do drogerii. Jeżeli nie mogę już oddawać się moim ulubionym zajęciom to czytam sobie Claudię, Tinę, Świat Gwiazd czy też Dobre Rady. Można tam znaleźć wiele cennych życiowych prawd. Te gry to nudne są, a poza tym to zabawa dla dzieci. Uważam się z całą dumą za dojrzałego mężczyznę i dla tego nie zajmuję się infantylnymi zajęciami, które to uwłaczają mojemu wizerunkowi. 😉

  4. Gram bo życie to jest taka na literkę po J. Wiecie no nudne. A tak mogę pojeździć w wyścigach zostać kaczuchowym rycerzem i tak dalej

  5. Ja jednak uważam że czasem warto się zastanowić nad tym dlaczego coś robię. Zwykle w naszych działaniach jest jakieś drugie dno. Gram bo lubię. Ale dlaczego lubię akurat to a nie seriale w TV? Zycie jest nudne – ale dlaczego moje życie jest nudne? Może trzeba by coś zmienić?Oczywiście odpowiedzi na te pytania są ważne głównie dla zadającego. Ale jak są artykułowane głośno to i inni tez czasem mogą się czegoś nauczyć. Dla mnie np. ważnym sygnałem jest gdy zaczynam grać nałogowo. Znaczy cos mi się wali w życiorysie, że zamiast przyjemnie się relaksować, zaczynam uciekać w wirtual. I znając siebie jako tako zwykle wtedy włącza mi się kontrolka – i zaczynam myśleć o co tak naprawdę chodzi. Polecam czasem się zadumać. Możecie nazwać to filozofowaniem, ale imo lepiej przeżyć swoje życie bardziej świadomie niż mniej.

  6. Czasami grając zastanawiam się nad tym. Zdarza się, że jakiś np. trudny moment w grze mnie delikatnie mówiąc denerwuje a i tak gram. Emocje trochę niezdrowe, jednak po przejściu pozostaje satysfakcja. I chyba po to gram (dla satysfakcji ukończenia czegoś, nie nerwów:)A co do mmorpg to preferuje ten gatunek na PC chyba ze względu na możliwość rywalizacji, pokazania się i posiadania wypasionego, święcącego ekwipunku który mogą ‚podziwiać’ inni. Do tego dochodzi żywotność tutułu

  7. dla mnie to forma spedzania czasu jak kazda inna. . . no moze nie kazda inna, ale z taka sama radoscia ide w gory, jezdze na nartach, pije piwko w barze itd itp. gry maja te paskudna ceche ze wystarczy wlaczyc guziczkiem kompa i juz mozemy oddac sie beztroskiemu marnowaniu czasu (czytaj nie wymagaja od nas chocby najmnejszego wysilku, chyba ze przez taki rozumiemy udanie sie do sklepu po gre ;))

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here