Zanim zbudujesz park zabaw z wieloma maszynami do rozśmieszania, straszenia ludzi czy dostarczania im różnorakich emocji, spójrz do naszej galerii Wildlife Park 2.

Postanowiliśmy przyjrzeć się dwóm dodatkom do Neverwinter Nights 2, które właśnie lądują w sklepach. W naszych tekstach opiszemy początek nowych przygód w Zapomnianych Krainach i zobaczymy jakie zmiany do gry wprowadzają rozszerzenia. Zaczynamy od mniejszego z dodatków – Wrót Zachodu.

Pierwsze z rozszerzeń to w zasadzie rodzaj przystawki do głównego dania, którym jest Gniew Zehira, czego dowodzi nawet krótka i niewielka instalacja Wrót Zachodu. Nie oznacza to jednak, że nie nasyci ona naszego RPGowego głodu. Wręcz przeciwnie, przygoda zawarta w tym dodatku rozpoczyna się ciekawie, ale tego dowiecie się już z dalszej części tekstu. Z góry jednak zaznaczam, że jest on jednym, w miarę dużym spoilerem i ma dość luźny, humorystyczny charakter.

Nowy heros w starym mieście

Różowe anioły?

Aby rozpocząć przygodę, wybieramy odpowiednią kampanię z głównego menu. Po chwili naszym oczom ukazuje się krótkie intro. Wynika z niego, że prowadzony przez nas bohater, w trakcie jednej ze swoich wypraw, wszedł w posiadanie tajemniczej maski. Niestety była ona przeklęta. Pragnąć dowiedzieć się czegoś na jej temat, a zarazem chcąc odgonić koszmary, czające się w umyśle bohatera od chwili jej znalezienia, ruszamy do tytułowych Wrót Zachodu. W intrze mowa jest też o spisku grożącym ludzkości, ale mam przeczucie, że maska jest o wiele ważniejsza niż wszyscy mieszkańcy Zapomnianych Krain.

Niestety nie wiem gdzie podziały się moje zapisane stany gry z nieukończonego NWN 2, więc decyduje się stworzyć nową postać. Jest nią człowiek – łotrzyk. Po ukończeniu zabawy z edytorem postaci oglądam kolejny przerywnik filmowy, który przeradza się w koszmar. Na całe szczęście budzi mnie jeden z marynarzy, obwieszczając, że właśnie przybijamy do portu. Dokładnie tak jak w śnie. Tylko bez dziwnych bestii o świecących oczach (swoją drogą sam pomysł z koszmarem jest całkiem udany).

Magiczna broń Rinary

Mroczny sen daje mi jednak do myślenia. Czyżby miasto potrzebowało bohaterów, a nie mięczaków bojących się zjaw? Jeśli tak, to mam dla was i dla siebie dobrą nowinę – na dzień dobry dostaję 28 tys. punktów doświadczenia. Tym samym moja postać awansuje na ósmy poziom doświadczenia i od razu zwraca na siebie uwagę płci pięknej. Po zejściu z pokładu statku wita się ze mną koleżanka po fachu – Rinara – która postanawia oprowadzić mnie po mieście.

Jak stracić pracę

Moja towarzyszka jest nieźle wyposażona, choć nie przez naturę. Nosi ze sobą dwa magiczne ostrza, których dość szybko używa na aroganckim krasnoludzie chcącym wymusić na nas opłatę za pojawienie się w mieście. Rinara jest jednocześnie bardzo czułą osobą. Nie chce rozmawiać nad szybko stygnącym trupem bandyty. Zaprasza mnie więc do knajpy. Wejście do niej znajduje się dwa kroki od ubitego „poborcy podatkowego”. Grunt to nie rzucać się w oczy.

Przy ciepłym, rozwodnionym piwie dowiaduję się, że zabójcza piękność jest byłym członkiem Nocnych Masek – organizacji przestępczej, która używa dokładnie takich osłon twarzy jak moja (ale nie przeklętych). Rinara zdradza też, że w mieście pojawił się konkurencyjny gang – Hebanowe Szpony – polujący na Maski. Więcej na temat obu gangów może wiedzieć miejscowy kapłan. Chyba powinienem go odwiedzić.

Ale ciemno, nie wiem co jest na fotce…

Dalszą część rozmowy zakłóca trzech pijanych obdartusów. Idę im więc wytłumaczyć dlaczego nie wolno mi przeszkadzać. Drwią oni z jakiegoś zapijaczonego człowieka i nie chcą przeszkadzać mojemu bohaterowi. Po przegonieniu moczymord brudny dziadyga obwieszcza, że nazywa się Mantides. Jest byłym paladynem (wszyscy w Wrotach Zachodu są „byłymi członkami” czegoś?), który zwątpił w siłę swojej wiary po zamordowaniu w biały dzień ośmiu Nocnych Masek. Nagle okazuje się, że w bitwie z (ex)paladynem udział brała jeszcze jedna osoba. Cudem udało jej się jednak przeżyć krwawą jatkę. Tą osobą jest Rinara, którą poznałem kilka chwil temu.

Jak łatwo się domyślić spotkanie między nią a Mantidesem nie może się skończyć dobrze. Łotrzyk i paladyn rzucają się na siebie. Nie, nie żartujmy. To porządna gra RPG, więc Mantides postanawia chwilowo zawiesić broń i nie polować na (ex)Nocną Maskę. Zamiast tego dołącza do mojej drużyny, by walczyć ze złem i zdobyć serce pięknej księżniczki. Ok, znów nie piszę prawdy. Paladyn dołącza jednak do drużyny, ale z innych powodów, o których nie chcę mówić – uniknę choć jednego spoilera.

Atakujemy fretki!

W karczmie dowiaduje się też, że zniknęła z niej miejscowa tancerka o pięknym imieniu Dołeczki. Mogę ją oczywiście odszukać. Ta sztuka zapewne mi się jednak nie uda skoro na statku nie potrafiłem odnaleźć swojego ekwipunku, a teraz nie mogę już po niego wrócić. Kradnę więc Rinarze marny sztylet i tak uzbrojony wyruszam z nowymi kompanami „na miasto”.

Na jego ulicach poznaję kilka wyjątkowych postaci. Jest wśród nich bogaty żebrak, zmęczona życiem kobieta, która rozpoznaje Rinarę i prawie ściąga na nas straż. Zdecydowanie najciekawsza z nich to jednak Słony Jack – naciągacz idealny. Jeśli nie dasz mu choć jednej złotej monety, to znaczy, że masz nerwy ze stali (albo jesteś biedniejszy niż Jack).

W dzielnicy portowej zatrzymuję się też u kobiety kupca handlującej egzotycznymi przedmiotami (ma katany, shurikeny a ja dziwnym trafem potrafię się posługiwać taką bronią – czas na upgrade). U pięknej Okuzo (no dobra, postaci w NWN2 nie są ładne, już nie będę) otrzymuje kolejne zadanie polegające na odstraszeniu innej rodziny kupców, próbującej wyrzucić Okuzo z biznesu.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

1 KOMENTARZ

  1. Porównajcie sobie screeny z Wiedźmina ze screenami NVWN wraz z dodatkami. Niebo a ziemia, a ten sam silnik. CDProjektRED zrobiło niesamowitą rzecz z tą Aurorą.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here