Gdy pojawiła się szansa zakatowania Crackdowna, czym prędzej zaklepałem ją dla siebie – tak już mój przywilej. Ponieważ czasu było niewiele, zasiadłem w piątek wieczorem i przez kilkadziesiąt godzin radośnie pląsałem po dachach. Niedługo potem dopadła mnie nieznośna grypa żołądkowa, a wraz z nią zwidy w realiach Crackdowna. Koniec końców było to jedno z najgorszych doświadczeń w moim życiu.

Przyznam szczerze, że rzadko gram w gry tego pokroju. W ogóle mój błędnik szaleje, gdy mi wszystko fruwa na ekranie, strzela do ucha i błyska prosto w oczy. Crackdown akurat jest bardzo wciągający i wyjątkowo przykuł mnie przed ekran na kilkadziesiąt godzin – to coś, co nie udało się m.in. God of War, który doprowadził mnie do szewskiej pasji po 30 minutach. Po doświadczeniach z Crackdownem, wątpię, czy w najbliższym czasie będę grał w coś podobnego.

Dla mnie optymalna gra to coś, przy czym mogę usiąść spokojnie z kawą w jednej ręce, jak Cywilizacja, Sim City czy Flight Simulator. Wyjątkiem są tu gry samochodowe z Gran Turismo na czele, ale znowu – młócki spod szyldu Need For Speed nie tknę końcem kija. W ogóle nie widzę celu i nie mam przyjemności z wielogodzinnej sesji, w trakcie której Marcus przebija się przez kolejne fale nadciągających kosmitów.

W naszej redakcji siedzi wielu różnych ludzi – są gracze niedzielni, którzy grają we wszystko, ale tylko po dwie-trzy godziny tygodniowo. Jestem ja. Są też ekstremalni wymiatacze spod szyldu konsol, którzy nie odejdą od telewizora, dopóki jakiś zakichany rycerzyk w zielonym berecie nie uwolni księżniczki z niewoli, ale nie wcześniej, niż po sześćdziesięciu godzinach biegania pomiędzy wielobokami opasanymi rozciągniętymi teksturami, które udają las pełen demonów. Każdy ma swojego konika.

A wy? Jak wygląda wasze granie? Ile czasu spędzacie przy komputerze i konsoli? Katujecie gry do zajechania, czy wyrzucacie je po dwóch godzinach?

[Głosów:0    Średnia:0/5]

14 KOMENTARZE

  1. Czesto gra starcza na chwilke i leci na polke, gry wybitne zostaja na dluuzo – Obliviona juz mecze ponad 130 godzin i konca nie widac, po prostu jak mam ochote na dobry fantasy RPG to od razu Oblivion laduje w czytniku. Jak sie trafi dobra strategia (Company of Heroes, Civ4) to tez zagosci na dluzej. Oprocz tego samochodowki ale tutaj LFS na czele + GTR2, do tego ewentualnie cos lzejszego ale nigdy nie gry w stylu NFS. No i do tego dochodza gry okazjonalne, ktore mozna szybko „przelknac” jak Gears of War w singlu (nie wiem dlaczego ludzie mowia ze MP w tej grze jest super – imo to dno). Ogolnie lubie gry z dobra fabula, czasem jednak jak kazdy jest ochota na sieczke (wlasnie odkrywam na nowo Ninety Nine Nights i nie jest tak zle jak myslalem ;). Pozdrawiam

  2. U mnie bywa różnie z graniem. Jak naprawde nie mam czasu, to sobie siąde na krótko. Jednak jeżeli uznam, że czasu jest za mało, to nawet do grania nie siadam, bo jak już to wolę pograć tą „dłuższą chwilę” (czyt. od godziny wzwyż). Korzystając z ferii (które już mi się skończyły) ostro grałem w Final Fantasy X (średnio po 8 godzin dziennie, ale po prostu nie miałem już co robić. . . poza tym ta gra jest cudna! Fabuła wssysa conajmniej jak MGSowa). Ale ostatnio staram się mając do wyboru granie lub inną formę rozrywki (np. jazda na rowerze), wybierać możliwość drugą. W końcu granie może poczekać. 😉

  3. Wiadomo, ze najlepszy jest multiplayer – nawet stary CS, Colin2, PES, Trackmania Nations, SWOS a nawet FIFA itd. Wyjatek to mmorpg, one sa do d**, wedlug mnie to trzeba miec powazny odchyl, zeby grac w takiego WoWa 🙂 Chociaz to Eve mogloby byc dobre, a 2dniowa beta z Guild Wars tez byla nienajgorsza. A single to trudno podsumowac np. GTA VC przeszedlem, a GTA 3 sie nudzilo po 2-3h. . .

  4. Ja prawie codziennie katuje battlefield 2 i niestety inne gierki mnie nie wcagaja, czasami anno albo jakies mordobicie, ale tylko jak ludzi z klanu nie ma ;)Granie online to zupelnie inna klasa od singla, jak chwycisz bakcyla to juz Cie on nie pusci tak szybko. Mnie juz trzyma prawie dwa lata i jeszcze calkiem mocno 😉

  5. Ostatnimi czasy (kilka dobrych lat:)) rzadko zdarzają się gry, które naprawdę potrafią wciągnąć. Dlatego też lubię łupać w FPSy, które dostarczają szybkiej i konkretnej rozrywki jak FEAR, Vegas, Prey itp. Oczywiście nie można pominąć tych kilku „pożeraczy życia” jak Football Manager (ile nerwów nad tym straciłem) czy stare tycoony jak Rollercoaster Tycoon.

  6. Ja należe do średnich wymiataczy . Jak mam okazje to gram na ps2 w Gta Sa , Finala , Tekkena 5 , Blacka i w Ojca chrzestnego (1-3 godz. czasami nawet do 5h jak nowa gierka 😛 . dziennie lub co 2- 3 dni gram w gry . W wiekrzości gram bardziej na pca no ale co mam zrobić jak pc zajęty a już pużno na wyjście ? 😛 . A tak w singla na pca w Gothica 1 i 2 , Arcanum . A w gry online w MOHAA , Eo , Rs , Soldata . . . (najczęściej gram w ten rodzaj gier po 1-3 h dziennie niemyśląc już o ps2 . A w singla na pcie najczęściej jak coś sciągam z neta lub jak już granie z wiarą mnie z nudziła i dla odmany pogram w pożądne singlówki ) . To mój czas w świecie gier . Dla mnie w moim życiu gry zajmują 45% mojego życia . Chodz z czasem jest jednak zmiennie bo czasami nawet gram dlużej i częściej . W wakacje gry zajmują dla mnie z 60% jak za ciepło na dworze a z kumplami rozmowa znudziła się to siedze do 23:00 na pcie lub konsoli . Dlatego pewnie tak lubie wakacje 🙂 . Ps:Jeżeli zle coś napisałem to pewnie przez to że jestem senny . . . no ale chociaż mnie troche poznacie 🙂

  7. u mnie granie odbywa się na zasadzie, jakby to nazwać? niech będzie zajawki. . . katuję jedną rzecz bez przerwy, i kiedy skończę albo po prostu zaczynam się nudzić już w „zajawkowej kolejce” czeka następny tytuł, a jakie gry? ostatnio WoW (który okazał się dla mnie niewypałem), już zaczęty burnoutsą jednak gry do których zawsze wracam chętnie: sacred, hl2 dm, gt4, pokemon red:), quake3 itd. a jak z czasem? różnie, ale preferuje granie dłuższe i rzadsze, niż krótkie i częste. . . howgh!

  8. he he he he miałem to samo kiedyś po 14 godzinnym łupaniu przez 3dni w Half Life; dziwne halucynacje jak bym nadal przebywał w Black Mesa i szukał wyjścia, CHORE! :]. Obecnie nie mam czasu a ni środków na granie, zbyt wiele rzeczy mam na głowie. Cóż takie to już jest dorosłe życie:(

  9. u mnie też różnie. . . głównie tryb zajawkowy. . . Wybieram starannie, potem pomecze pare wieczorów i won. . . ide do nowego. Online – OK i lubie ale i tak głównie gram w singlu. Ostatnio na dłużej – dużo dłużej – Tiger Woods 07. . . no cholera wciąga jak żadko która sportówka. Nie wymaga refleksu tylko długotrwałego treningu. i można spokojnie popijac piffko z kumplami na dwa pady w 4 osoby. . . X360 🙂 Jesli chodzi o PC – glownie RPG – obecnie NWN2.

  10. 2 miesiące temu kupiłem Guild Wars. Od tego czasu gram w niego średnio po 8 godzin dziennie. To chyba wystarczy za komentarz 😛

  11. niestety dawno temu kolega pokazal mi ultime online. i od tego czasu gry „singlowe” nie potrafia przykuc mnie juz do monitora na dluzej niz paredziesiat/parenascie minut. wyjatkiem byl oblivion. prawdziwa przyjemnosc czerpie z mmorpg. ale i konsole odpale raz na 3 miesiace, gdzie po raz 100 probuje strzelic jakas bramke w pes’ie.

  12. U mnie z graniem jest bardzo różnie. Zależy ile mam na to czasu. Jak gra jest konkretna (Gothic, Tomb Rider) to zarywam nocki. Shootery zajmują mi po 2-3 godzinki (Delta Force). Samochodówki około godziny, bo po takim czasie drażni mnie już dźwięk silnika, fajnie jest tylko na początku. Przeważnie gram na singlu, ale podczas zeszłorocznych ferii zimowych kolega mnie namówił do Ultimy Online. Było całkiem ciekawie ale nie byłem przekonany do końca. 🙂

  13. Ja gram różnie, jak mam czas to gram i tyle ostatnio dużo siedzę przy Oblivionie ^^ gierka wessała mnie jak czarna dziura. Ostatnio tak mnie wciągnoł Wolfenstein ET. PS: Wróciłem do Valhalli ;D

  14. rybisiu -> Witamy ponownie. 😉 A co do ET to polecam do niego mod True Combat: Elite. Ostatnio sporo w niego grałem i bardzo mi się spodobał.

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here