Dziś jak co rano przemierzając Łódź w środkach komunikacji miejskiej rozmyślałem (jak zwykle) o grach komputerowych. O tym jakie są, co mi się podoba w ostatnich trendach, a co nie. I kiedy doszedłem do kwestii zmian w nich zachodzących uświadomiłem sobie, że ta dziedzina rozrywki jest obecna w moim życiu od 23 lat! Nieprzerwanie i z wciąż niesłabnącą intensywnością! Co z tego wynika, jakim jestem graczem? Kim jestem?

Jestem tym, który na gry coraz częściej patrzy z perspektywy wielu lat spędzonych przed telewizorem/monitorem z joyem/padem/klawiaturą i myszką w ręku.

Jestem tym, który coraz częściej kręci nosem szukając w grach „czegoś więcej”, tym, który szuka historii i klimatu.

Jestem tym, który nie rozumie graficznego wyścigu zbrojeń.

Jestem tym, który jako dzieciak wystawał rano pod kioskiem wiedząc, że tego dnia znajdzie tam najnowszy numer kultowego Top Secretu, a potem Secret Service.

Jestem tym, który do dziś z uśmiechem wspomina „Piwem i mieczem”.

Jestem człowiekiem, który z dzieciństwa pamięta tytuły, które dziś najczęściej zestawiane są w zdaniu ze słowem klasyk.

Jestem dzieciakiem, który u znajomych grał w Ponga, a u innego kolegi zagrywał się na C-64 w dziesiątki tytułów, których dziś nawet nie potrafię sobie przypomnieć.

Jestem też tym, który u przyjaciela ze szkoły podstawowej na Amidze katował do upadłego Syndicate, Dune 2, Superfroga i Moonstone.

Jestem dzieciakiem, który z ojcem jeździł do Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu na giełdę, kupować nowe kasety z grami, najczęściej zupełnie nie wiedząc co się na nich znajduje.

Jestem tym, który siedział przy magnetofonie i cierpliwie kręcił śrubokrętem ustawiając głowicę (do dziś mam ten śrubokręt!).

Jestem tym, który łamał joysticki, a potem sam je naprawiał.

Jestem tym, który wpisywał z książek i gazet komendy w języku BASIC pisząc „programy” na C-64.

Jestem tym, który pamięta internet bez Gadu Gadu, Onetu i wyszukiwarki Google, kiedy królował IRC, a później komunikator ICQ, zaś strony WWW były praktycznie pozbawione jakiejkolwiek grafiki.

Jestem tym, któremu opadła szczęka na widok sieciowej rozgrywki (via modem) w Diablo na BattleNet i tym, który pamięta jak na komputery trafiały Fallouty, Warcrafty, Starcrafty i Red Alerty.

Jestem byłym właścicielem akceleratorów graficznych Voodoo 1 i Voodoo 2.

Pamiętam narodziny serii NFS i odejście Test Drive.

Pamiętam też pecety z 40-megowymi dyskami twardymi.

Pamiętam chwilę kiedy pierwszy raz zagrałem w zupełnie inną grę niż widziałem dotychczas. Nazywała się Wolfenstein 3D.

Byłem też świadkiem śmierci wielu wielkich studiów developerskich, które w czasie mojego dzieciństwa były hegemonami rynku (m.in. Accolade, Westwood)

Jestem…

… dinozaurem.

A Ty?

[Głosów:0    Średnia:0/5]

35 KOMENTARZE

  1. Trzydziestka prawie na karku. Moglbym podpisac sie pod wieloma z przytoczonych „Jestem tym. . . „. Tak czy inaczej patrze raczej w przod i choc dzisiejsze gry sa inne a rynek sie kompletnie zmienil to ciagle przynosza mi mase radosci (no nie wszystkie ;). Pozdrawia wszystkich (wszystkie?) Dinozaury.

  2. No u mnie 40-tka na karku, zaczynalem od ZX Spec, ATARI, AMIGA – 2 modele, PC- niezliczona ilosc :))) Coz. . . ciezko bylo na poczatku, wtedy ludzie w naszym kraju patrzyli sie jak na dziwakow na takich jak ja, lepiej bylo sie nie odzywac, w sumie to nawet i dzis lepiej sie nie przyznawac do niektorych rzeczy. Niestety u nas jest jeszcze mniemanie ze jak cos nie wyglada albo szybko nie jezdzi, tudziez nie przynosi pieniedzy to jest niepotrzebne. Co do rynkugier a zwlaszcza na komputery – to juz nie wroci, tak jak internet kiedys tak teraz gry zaczynaja byc polem nie dla specjalistow i pasjonatow lecz dla masy szarych bylejakich „cial” i takie tez beda produkcje bo tych cial jest duzo wiecej niz nas a na dodatek maja kupe forsy do wydania. Byc moze zreszta uslugi takie jak ostatnio szumnie zapowiadania OnLive wykonczy zarowno komputery i konsole jako centra rozrywki.

  3. 28 lat – tak wszystko to pamiętam:Atari u kumpla i gry typu SWAT C64 – syntax error, run, return. . . robiłem proste intra do swoich kaset ze spisem zawartości – lecące literki i muzyczka – bomba – że też mi się chciało. Amigę (Specjalnie jeździłem do Andrespola pod Łodzią popatrzeć jak straszy kolega gra w North & South czy Alien Bread http://www.aliens.pl/amiga2. htm )Nagrywałem na VHS jakiś program o grach (chyba w niedzielę na Dwójce) z pokazanym gameplayem. A później oglądałem te nagrania jarając się niesamowicie. PC – najpierw u kupla – granie w piracką wersję Civilization – na kilku dyskietkach – co jakiś czas trzeba było wpisać któryś tam wyraz z instrukcji (której był brak) – kumpel miał wykaz słów ;)))Później Doom, Rise of the Triad, Fox, Lost Viking itp. Później własne PC – HDD 32 GB, 256 Ramu , Pentium 166MMX, CD-ROM, kolorowy 14″ monitor – highendowy wtedy sprzęt za kilka tysiaków. Ręczne modyfikacje autoexec i granie w dosie. Pierwsze Voodoo i Turoka w 3D !!!itp. itd.

  4. To samo moge powiedzieć o sobie. . . Za jakieś 10 lat;D Od kiedy pamietam grałem najpierw na „pegazusach” w wieku 8 lat pierwszy piecyk;]. . . Jednak porównując się do was „dziadki” (bez obrazy;p). . . Czuje sie baaardzo młody, nawet to że „szukam głębi” w grach nie dodaje mi lat;p I zazdroszcze wam tych starych czasów;] Życze wam obyście dalej czerpali taka samą przyjemność z grania jak kiedyś i mam nadzieje teraz;]

  5. Dopiero co po 30 urodzinach . Czytając te wszystkie wymienione w felietonie’ archivement’y 🙂 mogę stwierdzić ,ze zaliczyłem je wszystkie co do jednego! I aż łezka się w oku kreci jak się to czyta :D, a najfajniejsze jest to ze było się częścią tych historycznych zmian i wydarzeń:). Dzisiejsze nowinki i gadzety idkrywane sa z 10 krotna prędkością w porównaniu do ‚tamtych’ czasowa i umykaja nam w mgnieniu oka:) Bedzie można z duma opowiadać własnym dzieciakom texty w stylu: ‚kiedyś gry wgrywało się z magnetofonów synu. . . – a dzieciak zapyta: Tata a co to magnetofony? : DCiesze się z tego powodu. . . a ile jeszcze przed nam-i do np. następnej 30-tki?!

  6. A i jeszcze jedno! :DNie należałoby zapomnieć o tak ‚szlachetnej’ instytucji w tamtych czasach jaka były — nagrywalnie gier!, a określenie ‚Pirat’ mialo tylko jedno znaczenie —to marynistyczne :)! Pamiętam, te (nagrywalnie) na Amige,Pc -na Commodore,Atari byly kasety z nagranymi grami – osobno lub po kilka w zastawach tematycznych 🙂 nie zapomnę do dziś tych serii na COMMODORE 64 – ‚strzelanki 4’ albo ‚platformówki 3’ erotyczne 2 –haha!Gry w takich miejscach po prostu . . . sie zjawiały i były :)Moze ktoś mi powie skąd oni je brali wtedy w Polsce???- bo dopiero teraz mnie to zainteresowało:)

  7. I ja tam bylem, miód i wino piłem. . . 33 lata na karku i dokladnie TAKIE SAME wspomniienia!!!Cieszę się z jest Valhalla, gdzie mozna uslyszec (przeczytac) glosy rowiesników-milosnikow gier-dinozaurow. Ludzi, ktorzy pragną od gier czegos wiecej a nie kolorowej pop-papki zalewajacej rynek. Pozdrowienia dla wszystkich smakoszy gier, tych 30-letnich ale i nie tylko

  8. To Ja 35letni dinozaur. Jestem tym, który widział przyjście CD-ROMu i pierwsze Pentium 60. Pierwszego Tomb Raidera 😉 Mozna tak wymieniać długo. Czy gry się zmieniły? Zapewne ale to raczej My się zmieniliśmy bardziej. Nie tesknię za Comando na C64 czy Shadow of The Beast na Amidze. Tęsknię za tą frajdą z grania, która powodowała łamanie joysticków i wyprawy na giełdę po kasety. Mieliśmy wtedy po naście lat i tak widzielismy świat i gry. Chyba teraz ich ocenę też powinniśmy pozostawić wspaniałym dzieciakom. A My? Możemy otworzyć jakiś kącik Anonimoweg Gracza i po raz setny zagrywać się w Diablo czy StarCrafta. Na „emeryturze” też mozna być aktywnym ;)Pozdrawiam dzisiejsze i przyszłe dinozaury!

  9. Pamiętam czasy, gdy codziennie kilka razy wypowiadałem kwestię „mamo, mogę pograć?” 🙂 Piractwa faktycznie kiedyś nikt nie znał. Gry, kasety z muzyką, wszystko można było przegrywać i sprzedawać w ramach własnej działalności bazarowej lub sklepowej. Z tego co wiem po prostu nie było prawa, które tego zakazywało, ale nie jestem pewien. Pojęcia „oryginalna kaseta” i „hologram” poznałem w roku 1994, kiedy po raz pierwszy kupiłem oryginalną kasetę 2unlimited – Real Things. Kosztowała 100. 000zł, podróba była po 10. 000zł. Pamiętam pierwszy PC jaki w życiu widziałem, zakupiony przez wujka. Pamiętam jak wyszedł Mortal Kombat 2. Pamiętam jak kombinowało się gry z niewiadomo-skąd :). Miało się wtedy tylu znajomych :). „ty, słyszałem że ten i tamten mają podobno doom 2?”. Potem tylko zbieranie odpowiedniej ilości dyskietek, pakowanie w ARJ i przenoszenie. Oczywiście wszystkie dyskietki się dobrze nie nagrały, więc latało się na drugi koniec miasta po kilka razy. Pamiętam jak Windows 3. 11. był tylko w biurze u cioci, normalny człowiek pracował w DOS. Pamiętam jak Windows 95 stał się normą, nagle gry przestano robić pod dos, to był cios. Pamiętam jak kolega mi tłumaczył po co mi directx5 i czemu bez niego nie odpalę gier. Pamiętam jak zalałem kompa krwią podczas instalacji Voodoo 2 (skaleczyłem się śledziem). Pamiętam jak nie widziałem różnicy między 640×480 a 800×600 :)Pamiętam nawet jak nie miałem PC kiedy większość ludzi już miała. Zdarzało się, że płaciłem żeby kolega dał mi pograć :)Pamiętam jak tata kupił mi kompa i mój kolega się wystraszył że przestanę się z nim zadawać bo mam lepszy komputer. Do dziś pamiętam te słowa „będziemy jeszcze kolegami?”. Pamiętam też, że mimo olbrzymiej obecności kompów w moim dzieciństwie i tak ogromną większość czasu spędzałem na dworzu. Podsumowując – jestem tym, kim jest autor felietonu, tylko 5 lat młodszy. Pozdro dinusie :paduma – takie kasety? http://www.allegro.pl/item588505594_gry_i_prog. . . _7szt.html http://www.allegro.pl/item590867739_prawie_180. . . tanio.htmlMam ich sporo, czasem oglądam je z sentymentem :):)

  10. U mnie 30-ka dopiero we wrześniu, ale również pamiętam te złote czasy:- pierwszy joystick na mikrostykach- dziesiątki godzin spędzonych przy River Raid- słynne „boot errory” zdarząjące się zazwyczaj pod koniec 20-kilku minutowego wgrywania gry/programu z kasety- doom’a u kolegi na 486dx. . . i wiele innych. Tak więc – jestem dinozaurem, tylko gdzie są te „niegdysiejsze śniegi” – gdzie te grywalne pozycje, nie tylko oszałamiające grafiką? Chyba, że to nie gry się zmieniły, tylko my. . . Kiedyś cieszyłem się każdą godziną łamania joysticka w International Karate Championship, a teraz? Regularnie jedynie fps’y. Oczekiwania jakby większe, czy może „wszystko już było”? Kto to wie? :)Byleby tylko za kolejnych 30-lat dalej była podobna werwa i chęć do grania :)Pozdrawiam, koleżanki i koledzy dinozaury.

  11. jetpack i zx spectrum to były czasy ile się człowiek naczekał i nadenerwował żeby się gra załadowała. . . miałem taki joystick żółta pałka z czerwonym przyciskiemteraz mam 29lat ,xboxa 360 i szafkę pełną gier dzisiaj też pojawiają się gry w które gram już kolejny raz i jeszcze pewnie parę razy zacznę od nowa

  12. ja jestem zwyklym skromnym starym zrzeda, ktory zatruwa spokojna egzystencje wikingow niezbyt przemyslanymi wywodami na dodatek zupelnie nie na temat 😉

  13. 25 lat już za mną. Wiele świetnych tytułów za mną. Amiga i pierwsze Mortal Kombat, i Mortal Kombat 2, niesamowity Cannon Fodder, SuperFrog, GoldenAxe. . . PC i Doom + Doom2, nie ma co mówić – legenda- krok milowy. Baldurus gate/BG2, i. . . . . . . Diablo/Diablo2, totalne uzależnienie. Sega Saturn i Sega Rally. PsOne i wysyp gier które, zmieniły moje zdanie o aktywnym spędzaniu czasu. Cieszę się że gry które kiedyś były dla mnie odskocznią od szkoły i nauki, dziś są kanonem elektronicznej rozrywki, są legendami, o których czytają „nowicjusze”. Pozdrawiam starszych wyjadaczy.

  14. 30-tka juz prawie rok za mną i praktycznie też pod wszystkimi „Jestem. . ” się mogę podpisać „Pamietam. . . ” Choć zaczynalem w 1986r od Amstrada a potem od 1990 do dziś pececik, od roku dodatkowo xbox360 (od 2 lat xbox1 ale praktycznie jedynie jako media center). Łezka w oku się kręci :)Będzie co synkowi opowiadać (ma dopiero 4msc i jeszcze pad z rączek wypada 🙂 )

  15. podpisuje sie! :)28 na karku, z tym ze ja zaczynalem od sharpa mz-700 gdzies w poczatkach podstawowki. pierwsze programy w basicu, potem kuzyn kupil C64. . . kolega mial spectrusia, potem ktos mial amige, lupalismy w pierwsze i drugie settlersy. . eh. . . albo to ile razy rozwalilismy diabelka grajac wspolnie na sieci w Diablo I, ktos zostawial zawsze komputer wlaczony na noc bo w multi sie nie dalo sie zasejwowac a mogly grac na jednym serwerze max 4 osoby :)tylko nie zaczynalem od Voodoo a riva128zx Velocity od STB ;). . . no i w sumie wyladowalem jako programista. tyle ze nie gier. ale pewnie jeszcze nie za pozno zeby sie przekwalifikowac

  16. a ja nie podpiszę się pod ani jednym z tych stereotypowych haseł, mnie mierzi tylko jedno – za kolejne 30 mogę już nie miec okazji przygląda się co z branży zostało 😀 a pewnie multum nowości będzie – jak zwykle zresztą.

  17. Jestem istotą pośrednią między dinozaurem, a tym co mamy dzisiaj. Ty jesteś z jury, ja to kreda 😉 Pamiętam jak przez mgłę Top Secret/Secret Service. Zaznałem Amigi, C64 itp. itd. Fallout mi nie obcy. Pamiętam szok po Wolfie. Widziałem wzloty i upadki kilku firm. Dzieli nas jednak prawie dekada. Z perspektywy branży, to eony. Łączą nas zainteresowania. I to jest piękne 😉

  18. Kurczę Jolo to był strzał w dziesiątkę. To może ja też dodam coś od siebie. U mnie 34 na karku, niby kope lat, ale z tego co widzę to sporo nas tu się zebrało. Bardzo miło widzieć was tu wszystkich. Tak trzymać chłopaki!!!- Ja też jestem tym który rysował mapy w zeszytach w kratkę do Dizzy, Escape from Paradise, Dun Darch, Sabre Wulf, czy Jet set Willy na ZX Spectrum- jestem tym, który Toczył nieskończone morskie bitwy w Pirates,- jestem tym, który odkrywał piramidy i grobowce w Fred i Rick Dangerous,- jestem tym, który z wypiekami na twarzy stał pod kioskiem ruchu czekając w kolejce, aby kupić Bajtka,- jestem tym, który wklepywał kod w Basicu z ostatniej strony „Komputera”- jestem tym, który za całe roczne kieszonkowe kupił moduł dźwiękowy AY do ZX 48,- jestem tym, który pisał wraz z kumplem pierwszą grę handlową w BASIC’u na ZX,- jestem tym, który wpadł pod stolik na giełdzie, gdy zobaczył nietoperza w Shadow of The Beast,- jestem tym, który zagrywał się do nieprzytomności w The Goblins i Lost Vikings,- jestem tym, który dostał zapalenia spojówek od monitora High Radiation, grając w Indiana Jones- jestem tym, który pojechał 300km stopem do Warszawy po książkę do nauki Amosa,- jestem tym, który pracował na budowie całe wakacje, aby kupić rozszerzenie pamięci do A500- jestem tym, który gdy po raz pierwszy zagrał w Ishar i nie mógł zasnąć przez 3 noce z rzędu, – jestem tym, który bardziej cenił Heretic’a niż Domm’a, – jestem tym, który pomimo swoich lat, zawsze będzie pamiętał jak być dzieckiem. . . . Ej chłopaki, mam propozycję. W szczególności do Adama, Katmay’a, Jola, Mala i całej reszty mozolnie ciągnącej ten wózek. Pomyślcie kiedyś o zrobieniu działu o starych grach i starych czasach. Jest sporo ludzi którzy na pewno chętnie by poczytali i napisali tam to i owo, a i młodsi też pewnie dodali by swoje trzy grosze. Każdy, kto interesuje się grami, chętnie dowiedział by się jak to wszystko tak na prawdę się zaczęło. To taka moja mała dygresja na koniec. Najszczersze pozdrowienia, dla wszystkich dinozaurów. Jak mawiała postać w jednej z moich ulubionych gier ” We are the Legion”. 😉

  19. Dzięki Wam wszystkim za wasze wspomnienia. Może zabrzmi to śmiesznie ale jestem strasznie szczesliwy ze sie nimi podzieliliscie. Przez chwile poczułem się jak w gronie przyjaciół z dawnych lat, z którymi wymieniałem się kasetami z grami czy przesiadywalismy calym stadem u ktoregos w domu robiac turnieje w Microprose Soccer. To niesamowite stwierdzic, ze wsrod czytelnikow Valhalli jest tyle osób takich samych jak ja. Z tym samym niemalze bagazem „doswiadczeń”. Niech inni sobie to nazywają zjazdem starych ramoli, wspominających „stare dobre czasy”, ale faktycznie cholernie fajnie tak sobie powspominac. Tyle rzeczy wraca, tyle obrazów, zdarzen. Coś niesamowitego. Przypomnieliście mi granie u kuzyna na Sharpie z zielono-czarnym monitorem i u kumpla na Amstradzie przywiezionym z Danii, który potem się spalił 🙂 I godziny spędzone przy spolszczonych (?!) Pirates na C-64, Ricku Dangerous czy Boulder Dashu. I rysowanie map (ktoż z nas nie miał zeszytu z mapami i kodami) i fatality w Mortal Combat i Karate International, przy którym spedziłem z kumplami całe godziny. Widok wzgórza z mogiłami poległych w Cannon Fooder. A co do hardware’u to Voodoo było moją inwestycją w kompa z uzbieranych pieniedzy, bo pierwsza karta graficzna był S3 Virge :)A Ty lovebeer się nie odcinaj, bo wiem, że miałbyś sporo wspomnieniowych historii do opowiedzenia, bo taki sam z Ciebie dinozaur jak my 😛

    • A Ty lovebeer się nie odcinaj, bo wiem, że miałbyś sporo wspomnieniowych historii do opowiedzenia, bo taki sam z Ciebie dinozaur jak my 😛

      nie chcialem dawac zlego przykladu, ot co :)bo co to za powod do chwalenia kiedy przy jednym posiedzeniu i jakis 40h skonczylismy za jednym zamachem freda i misje ? kiedy sasiadka mnie znienawidzila bo miala jako jedyna w okolicy spectrum a ja nie omieszkalem z takiej okazji skorzystac: czytaj nawiedzialem ja w kazdej wolnej chwili a skonczylo sie na tym iz spectrum zostalo mi pozyczone na tzw wieczne nieoddanie ? kiedy uparlem sie zeby skonczyc stonekeepa w weekend co kosztowalo mnie zawalona chemie na polrocze ? kiedy cialem w ultime i pobilem rekord swiata w nieodchodzeniu od komputera (nie podam godzin bo naprawde ktos moglby potem zginac przez mnie albo co :)w kazdym razie liczone to bylo nie w godzinach a w dniach. . . ) kiedy nie pojawilem sie we wrzesniu ani raz w szkole gdyz stwierdzilem ze wole wirtualnych kolegow ? kiedy zawalilem semestr bo stwierdzilem ze mistrz polski w diuka jest wazniejszy niz jakies durne rozniczki ? c’mon jestem zlym, zlym, bardzo zlym przykladem nawet nie do nasladowania ale do prytaczania 😉

  20. No coz, musze powiedziec, ze chociaz mam dopiero prawie 24 lata, to wiekszosc z tych punktow spelniam. Nie wiem czy sie cieszyc, czy plakac 😀

  21. Jestem tym, który łamał joysticki, a potem sam je naprawiał.

    No nie jolo ja przez 6 lat nie zniszczyłem moich dwóch QuickShot II – te na blaszki nie mikrtostyki. Ty po prostu psuja 😛 jesteś

  22. Ja, choć do trzydziestki mam jeszcze „trochę”, pod większość z powyższych mogę się podpisać 😉 Dodałbym jeszcze „jestem tym, który z uśmiechem wspomina walkę z dyskietkami do Amigi” ;))

  23. A mi za 6 lat stuknie pięćdziesiątka. I nigdy wcześniej (może poza Boulder Dashem na Atari 800 XL) nie czerpałem takiej przyjemności z grania jak teraz. Jestem miłośnikiem strzelanek i uważam, że Medal of Honor Airborne, Call of Duty 2, Crysis czy FEAR (nawet FEAR 2) to tytuły które miażdzą swych poprzedników.

  24. Ja za cztery miesiące będę miał trójkę na przedzie. Gram od jakichś dwudziestu lat i mogę się podpisać niemal pod wszystkim co tutaj napisaliście. Zaczynałem od Pegasusa, potem było C-64, Amiga 500 no i od 12 lat Pecet. Gdybym miał opisać swoje doświadczenia, wrażenia, przemyślenia dotyczące tych dwudziestu lat z punktu widzenia gracza starczyłoby tego pewnie na książkę , więc dam sobie spokój. Fajnie jest wiedzieć, że jest tylu ludzi którzy mają podobne jak ja zainteresowania, bardzo podobne doświadczenia z dzieciństwa no i chyba też podobny stosunek do życia i do siebie, tzn. dystans. Pozdrawiam wszystkich dużych i małych, starych i młodych wyjadaczy cyfrowego miodu.

  25. Pomimo stosunkowo młodego wieku dzięki rodzicom już jako małe dziecko przeszedłem swoistą inicjację komputerową. Pamiętam jak zagrywałem się w The Lost Vikings, Wolfensteina, Silent Service 2, później nad Civilization i Command & Conquer. Siedzenie w banku i granie w dużym pomieszeniu pełnym komputerów. Godziny spędzone nad poczciwą 486, na początku z czarno-białym monitorem, później pierwszy nad kolorowym IBMem. Do dziś działa. Później zachwyt wraz z pojawieniem się w domu Pentiuma 166MHz z 32MB RAM. Wszystko na nim działało. Nie jestem dinozaurem gdyż zaczynałem już od PCta, ale to były niezapomniane czasy. Co ciekawe gry wydawały się mieć wtedy ładniejszą grafikę niż teraz. I smakowały jakby ciekawiej. Właściwie to śmieszne, że z dzieciństwa pamiętam głównie komputery. 😉

  26. Ja też się podpisuje pod tym. Dodał bym jeszcze od siebie tylko:- Larry i wpisywanie „open dor” i dziwienie czemu Larry nie wchodzi do baru,- modlenie się aby po godzinie wgrywania uruchomił się Jest set Willy na ZX SpectrumTo były naprawdę wspaniałe czasy, ale obecne czasy „growe” też są bardzo dobre;)

  27. Jestem tym, dla którgo wspomnienia gier z przeszłości są niczym nostalgiczna fotografia, a same gry są jak lek i trucizna w jednym, które towarzyszą mi od momentu kiedy pierwszy raz zobaczyłem Donkey Konga w 1982 roku na salonie gier. Jestem tym, który zna niemal wszystkie gry, całą genezę i chronologię tego gatunku. Jestem szczęśliwy, że urodziłem się i dorastalem w czasach kiedy narodziła się i dorastala ta branża. To tak jak z pokoleniem, które widzialo narodziny kina, samochodów czy TV. Ja widzialem narodziny branży gier video, widziałem jej ewolucję i sam zostawiłem swój maly w niej ślad. Przechodziłem przez wszystkie znaczące platformy, które umozliwiały granie i za to jestem wdzięczny losowi. Czyż to nie zabawne, jak być może kiedyś u zarania naszego życia ktoś w tym przypadku calkiem nieświadomie powie: „przegrałeś swoje życie”. -Tak i to było piekne, bo było warto :).

  28. Kurcze tez prawie 30 rok mi leci. Jestem . . . bardzo podobne. Zaczynalem na pegasusie, c64 (srubokręt zgubilem :P, kilkuminutowe czekanie na wgranie gierki — bezcenne :D) potem Amiga 500+ (miala super grafike – superfrog i desert strike to moje dwie pierwsze gierki do dzis pamietam i nie moge zrozumiec dlaczego musialem wkkladac dyskietke 3, potem 2, i znowu trzecia :D) Nastepny w kolejce byl pc pentium 100 i pierwsza gra hexen, bez dzwieku na poczatku bo nie wiedzielem ze komp dzwiekowki nie ma :), trzeba bylo dokupic. Od tego czasu przyzwyczailem sie do dokupowania, ale nie narzekam. Trzeba dolaczyc do klubu dinozaurow, pozdrawiam wszystkich

  29. Hmm, ja też mam parę wspomnień:- Jestem tym, którego pierwszą konsolą była Amiga 500+ (do dziś pamiętam superfroga, był po prostu genialny). – Jestem tym, który bez opamiętania zagrywał się w Indiana Jones i Warioland na Gameboy’u. -Jestem tym, który przeszedł Final Fantasy VIII siedem razy 🙂 (Raz w dwa dni, grając z krótką przerwą na sen). – Jestem tym, który miał zapalenie spojówek z powodu Kapitana Pazura. – Jestem tym, który ceni w grach klimat i grywalność ponad wszystko inne. (Morrowind i Gothic2 to moim zdaniem dalej najlepsze RPG, pomimo czasu jaki minął od ich wydania). – Jestem tym, który nadal uważa HoMM3 i Disciples2 za najbardziej grywalne i najlepsze strategie (nawet teraz czasem sobie pogram w te tytuły). -Jestem tym, który z wielkim smutkiem patrzy na coraz to nowsze gry poważnych studiów, które potrafi przejść na najtrudniejszym poziomie nawet 10-latek. – Jestem tym, który nie rozumie, dla czego klimat i wciągająca fabuła w grach poszła w niepamięć, kosztem możliwości liczenia zmarszczek na twarzy Marcusa Felixa, czy superrealistycznego odwzorowania ruchu liści paproci na lekkim wietrze. . . – Jestem piętnastolatkiem i też mam swoje wspomnienia, chociaż może jeszcze nie jestem dinozaurem. . .

  30. Gdzie te wspaniałe czasy, kiedy chodziło się do kolegów grać albo oni przychodzili do nas w tym celu? Teraz żeby z kimś grać nie trzeba być z nim w jednym pomieszczeniu. Ba – nawet w jednym kraju. Graliście kiedyś w pierwsze Warlords w kilka osób? Te tajne sojusze i porozumiewawcze spojrzenia :-). No i pojedynki w Mortal Kombat 2, kiedy po wyklepaniu fatality trzeba było zmienić dyskietkę aby je zobaczyć :-). Od siebie też mogę dorzucić kilka „jestem”:- jestem tym, który potrafił bezbłędnie przechodzić zabezpieczenia antypirackie w Civilization bez zaglądania do instrukcji (miałem oryginał na 4 niebieskich dyskietkach 3. 5″ DD!)- jestem tym, który znał wszystkie parowozy i elektrowozy w Raiload Tycoon- jestem tym, który rysował poziomy do Prince of Persia z tyłu zeszytu od matematyki- jestem tym, który nie kupował lepszych systemów radarowych w Privateerze, bo na jego monochromatycznym monitorze i tak nie było widać czerwonej ramki, którą oznaczane były wrogie statki kosmiczne- jestem tym, któremu świat z Fallouta śnił się po nocach- jestem tym, który z konieczności korzystał przez kilka miesięcy z zepsutej klawiatury, na której wciśnięcie ‚m’, ‚e’ i kilku innych klawiszy powodowało trwałe „wciśnięcie” kursora „do góry”- jestem tym, który potrafił wykonywać w Stunts kontrolowane poślizgi- jestem tym, który 500-okrążeniowe wyścigi w Indianapolis 500 uważał, ze doskonałą formę spędzania popołudnia- jestem tym, któremu karnie zmniejszono szkolne konto z 4 do 3 megabajtów za posiadanie spakowanej, jednomegowej wersji Quake’a- jestem tym, który kilka miesięcy temu przygarnął XT, którego ktoś chciał wyrzucić na śmietnik- jestem tym, który ma 7 komputerów, z czego tylko 2 mają mniej niż 10 lat (ale wszystkie są sprawne!)

  31. Wprawdzie do 30-tki jeszcze trochę mam, ale wspomnień też się nagromadziło:-Pamiętam jak będąc małych chłopcem zacząłem grać na (K)atarynce 65 XE, gry wgrywane na magnetofonie ze specyficznym dźwiękiem, mnóstwo gier o których częściowo zapomniałem, a w niektóre gram do dzisiaj (Joust na dwóch graczy 🙂 )-Pierwszy wypad do budy cyrkowej, o przepraszam, „salonu gier”, zasmakowanie w specyficznej atmosferze tego miejsca i żetony po 2000 tysiące złotych. Pogrywało się w Kung Fu Master, Cobra, Shinobi. -Zmagania z Commodore 64 i dalsze wsiąkanie w świat graczy, kiedy zaczęły się pojedynki między kumplami i rodzeństwem w International Karate, i nie tylko-Posiadanie znajomych mających Amigę, i „przypadkowe” nasiadówki by pograć razem-Po obejrzeniu intra do X-winga wiedziałem że chcę zostać posiadaczem Pc-ta. Fotorealizm uderzał po oczach tak, że nie mogłem wyjść ze zdumienia, brawa dla LucasArts. Zaś po zagraniu w Prince of Persia 2 i Body Blows, nie było wyjścia :). -Pamiętam swojego potężnego 486 DX4 40 Mhz z 4 MB Ram’u i dyskiem twardym którego pojemności już nawet nie pamiętam, grafika 1 MB. -Pamiętam swój podwójny napęd cd, 650 MB na płycie wydawało się wystarczające do wszystkiego ;)-Strach przed przechodzeniem Doom’a samemu w nocy. Pamiętam jak później siedziało się na lekcjach informatyki i „pracowało” na E1M1 w drugiej odsłonie z kolegami. Mógłbym pisać jeszcze wiele, wiele więcej, ale sądząc po zapiskach biograficznych innych powtarzałbym się. Starszyznę rozumiem, sam korzystałem z pomocy bardziej doświadczonych „w boju”. Wam życzę takiego samozaparcia na następne 10 lat, samemu sobie życzę więcej czasu na granie. Dobrze jest patrzeć z pewnego punktu czasowego, mieć zaczepienie i nadal obserwować zachodzące zmiany. Rynek gier komputerowych i ich użytkowników dorobił się już paru rozdziałów w książce która być może kiedyś będzie wydana.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here