B:BC wprowadziło kilka elementów, które na dobre odmieniły przebieg wirtualnych konfliktów. W tytule tym seria zyskała pełnoprawną kampanię dla pojedynczego gracza, zastępującą walki z „średnio” inteligentnymi botami. I singiel, i tryb multiplayer nabrały nowego wymiaru dzięki silnikowi Frostbite – otoczenie przestało składać się z niezniszczalnych brył, a poszczególne części terenu i budynki dawały większe pole do popisu osobom korzystającym z taktyki na polu walki.

Więcej, ale czy lepiej?

Już od początku trzeba mieć na uwadze, że studio DiCE nie zdecydowało się na przeprowadzenie rewolucji. Zamiast metaforycznych skoków wykonuje „jedynie” kolejne kroki mające usprawnić sieciową zabawę, ale każdy z nich stawia naprawdę precyzyjnie.Między bajki można natomiast włożyć mit o tym, że liczy się tryb single player. Jest, zajmuje kilka godzin, sprawia nieco frajdy, ale stanowi wyłącznie dodatek, bez którego multiplayer mógłby istnieć i przynosić grze równie wysoką popularność.

Weterani serii doskonale znają system klas, który jest jedną z cech charakterystycznych wszystkich Battlefieldów. Tym razem ich liczba została zredukowana do czterech. Mamy więc medyka, doskonałego dla wszystkich zaczynających zabawę. Jego zdolności związane z reanimowaniem postaci, a także całkiem przystępna broń, są doskonałym źródłem punktów doświadczenia. Najbardziej wszechstronnym wyborem są jednostki szturmowe (assault), które do tej pory wybierałem najczęściej. Ich wielkim atutem jest niezła mobilność i granatnik w standardowym wyposażeniu.

Ekipa wraca!

W Bad Company 2 znaleźć można też dwie inne, bardziej wyspecjalizowane klasy. Pierwszą jest zwiadowca, moim zdaniem nadużywany przez graczy w charakterze snajpera. Na jego wyposażeniu znajdują się specjalne czujniki, które wyrzucone w kluczowych miejscach informują nas zawczasu o zbliżających się oddziałach wroga. Druga z klas to inżynier, mocno związany z obecnością pojazdów na polu bitwy. Może on reperować sojusznicze jednostki, ale dysponuje też na tyle dużą siłą ognia, by eliminować czołgi i inne maszyny wroga, jak i słabsze umocnienia wroga.

Na polu bitwy

Zaletą takiego systemu jest możliwość szybkiego dobierania taktyki i reagowania na to, co dzieje się wokół nas. Zestawy reprezentujące poszczególne klasy nie tylko mogą być łatwo zmieniane przy każdym „respawnie”, ale też w trakcie walki, gdy zabierzemy je z ciał poległych towarzyszy lub zabitych wrogów. Częste modyfikowanie swoich celów sprawia, że większość graczy pozostaje w nieustannym ruchu, współdziała ze sobą, byle tylko jak najszybciej wykonać zadanie.

Dżungla urzeka

Omawiany tytuł stawia na grę zespołową, nagradzając wszystkie przejawy kooperacji. Odpowiada za to system organizowania się użytkowników w czteroosobowe drużyny. Współpracując z maksymalnie trzema innymi graczami otrzymujemy dodatkowe punkty za leczenie, uzupełnianie amunicji, a także za asysty przy zabijaniu wrogów czy współpracę przy poruszaniu się pojazdem. Bardzo przydatnym elementem jest także dobieranie punktu wskrzeszenia w miejscu, gdzie aktualnie znajdują się poszczególni członkowie drużyny.

Każdy miłośnik podniebnych wojaży może poczuć się odrobinę zawiedziony – w czasie zabawy pilotować będziemy jedynie helikoptery. W ramach pocieszenia czeka na nas szereg innych środków transportu – od quadów, przez jeepy, a na czołgach skończywszy. Pojazdy stanowią istotny element działań wojennych, zwłaszcza w trybie Rush, gdzie w szybki sposób można dzięki nim przepędzić obrońców.

x 4

Cztery tryby rozgrywki. Do 24 graczy na mapie. Tylko tyle i aż tyle oferuje nam Battlefield: Bad Company 2. Choć w przyszłości EA będzie musiało pokusić się o dodanie do gry czegoś nowego, póki co taka liczba typów zmagań powinna nam wystarczyć. Moim osobistym faworytem jest tryb Rush (Gorączka), w którym jedna ze stron szturmuje określone stacje M-COM. W tym samym czasie atakujący muszą starać się zniszczyć dwie takie stacje, a gdy obrońcy zawiodą, działania wojenne zostają przesunięte i gracze znów muszą walczyć wokół dwóch miejsc. Gdy ostatnia „baza” zostaje zniszczona, mecz się kończy.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

11 KOMENTARZE

  1. Ta gra to killer!Nie pamiętam kiedy to ostatnio,zaraz po zainstalowaniu gry od pierwszych minut zniknąłem na 6h w swoim pokoiku,a Żona o godz 4. 00 rano przyszła sprawdzić czy wszystko ok ze mną:)Od pierwszego respowna,pierwszych minut,pierwszych dżwięków,wybuchów i wystrzelonych magazynków wiedziałem gdzie się znajduję! Tak. . . to jest „Pole Walki”-ogromna mapa,z rozpieprzającymi się budynkami,walacymi się drzewami,i granatami urywającymi jaja! ani jakaś „kororowa”strzelaninka gdzie co najwyżej rozwalić możesz hydrant albo transformator na słupie. . . Bardzo polecam!Gram w wersje PC. ps. chyba nie dam rady nigdy odpalić singla. . .

    • . . . zniknąłem na 6h w swoim pokoiku,a Żona o godz 4. 00 rano przyszła sprawdzić czy wszystko ok ze mną:). . .

      To ty będąc żonaty masz swój pokoik!? Toż to cenniejsze niż posiadanie BC2 na wszystkie platformy. . . 😉

  2. ps. chyba nie dam rady nigdy odpalić singla. . .

    A ja go polecam, bo jest naprawdę solidny – oczywiście jak na dodatek do multi. Nawet rodzima wersja językowa mi się podoba (szczególnie C. „SweetKiller” Pazura)

  3. Szkoda że została zrecenzowana jak na razie tylko wersja PS3, bo poczytałbym chętnie coś o polonizacji ; ). Tak czy inaczej – BC2 ląduje na wishliście. Kiedyś się to kupi.

  4. Twiletikid – miała być wcześniej wersja X0 zrecenzowana, ale poczta polska na 99% ukradła nam paczkę z paroma grami na tę platformę. W tym BC2. W tym tygodniu do tego tekstu dołączy jeszcze wersja PC.

  5. Krzyśku nie ukradła, tylko „zaginęła” 🙂 Och jak ja lubię Pocztę i jej zagubione paczki tudzież paczki ktore docierają do mnie w postaci zmiażdżonej/sprasowanej/połamanej (niepotrzebne skreślić)zgadzam sie z digitalem – wlasny pokoik to cos za co warto oddac conajmniej jedną konczyne (tą niepotrzebną do grania najlepiej) :)A co do BC2 to już wylądowało na wishliscie. . . jak wiele innych gier. Czy ktoś może wie skąd wziąć dodatkowe kilka(nascie) godzin na dobę wolnego czasu?

  6. Jolo – tak, oczywiście chodziło o to, że paczka zaginęła, ale mam coś z klawiaturą i mi się złe klawisze wcisnęły. Dzisiaj jakoś tak mam. . .

  7. Ja to mam szczęście, tyle lat kupuję przez internet, prawie wszystko leci do mnie pocztą i jeszcze nic nie zginęło ; ). Czasem czekam miesiąc, ale i tak dociera. Btw, kilka gier to już warto ubezpieczyć albo puścić kurierem. No ale szkoda. . .

  8. Grę kupiłem w niedzielę (szalony krok – do wypłaty jeszcze daleko, a na koncie pustki. . . :/ ) i totalnie się pogrążyłem. Na moim nieco leciwym pc gra śmiga doskonale, a co najważniejsze wciąga totalnie! Bardzo długi czas grałem w BF2, ale teraz jego miejsce na pewno zajmie BFBC2. Gra ma niesamowitą moc przykuwania do monitora – multiplayer jest fantastyczny, a tryb rush to doskonały pomysł – idealnie się sprawdza i cały czas go testuję – conquesta nawet nie odpaliłem. Bronie, mapki – cudo. Pierwszy raz od dłuższego czasu odpaliłem grę i siedziałem bite 3 godziny i miałem ochotę na więcej, niestety czas nie pozwalał na to. Nawet narzeczona widząc mnie przed monitorem mówi „graj sobie, graj” widząc moją rozanieloną minę i szał w oczach. Chyba muszę jakieś kwiaty „bez okazji” jej kupić by nagrodzić wyrozumiałość 😉

  9. Może i gra jest świetna, ale to już nie to co stary BF2. Już niema tej mocy. Myślę, że BF3 będzie czymś w rodzaju dwójki, wieelkie mapy, myśliwce i to coś co miał i ma BF2 🙂

  10. Ja dopiero teraz kupiłem swoją wersję i jestem w szoku. KZ2 troche mi sie znudzuł już ale BFBC2 jest mega absorbująca godziny przelewają się z prędkością światła jak w to gram!!!

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here