Na początku chyba powinienem wspomnieć o tym, że posiadany przeze mnie sprzęt elektroniczny ma w zwyczaju działać w każdy inny sposób niż przewidziany w instrukcji obsługi. Nie zdarzyło mi się mieć konsoli, która nie sprawiałaby pomniejszych problemów. Z PC-tem działy się takie rzeczy, że znajomi informatycy bezradnie rozkładali ręce. Nowa drukarka wujka (pozdrawiam!), którą testowałem jako pierwszy, na dzień dobry pożarła dwieście kartek papieru, a pomoc techniczna nie miała pojęcia co się dzieje. Moja natomiast swego czasu w kółko wypluwała puste strony, sporadycznie je mnąc i brudząc – dziś już nie działa. O perypetiach z podłączaniem „Telewizji Nowej Generacji” (my ass, że tak z angielska rzeknę) pisałem w blogu parę miesięcy temu i dziś jakoś nie mam ochoty ponownie przechodzić przez te traumatyczne wspomnienia. No i ostatnio padł mi czajnik. Niby działał, niby się włączał, ale…no właśnie. Niby. Wysłużony Holden NIBY robił wszystko co trzeba, oczywiście poza gotowaniem wody. I kiedy już rozwiązałem problem, kupując jego następcę, myślałem, że kłopoty na ten rok się skończyły. Aż sam nie mogę uwierzyć, iż można być tak naiwnym głupcem.

Od dwóch, może trzech dni męczy mnie drobny, choć strasznie frustrujący problem. Co gorsza, idealnie zgrał się z chorobą, a to tylko potęguje moją i tak już niebotyczną irytację. Ale do rzeczy. Tym razem zawiodła mnie myszka. Nic z resztą dziwnego, skoro po zepsuciu poprzedniej do zakupu nowej dałem się przekonać takimi oto słowami: Nie, nie! Nie bierz tej drogiej, po co Ci? O, tu, widzisz tą! Tania jest, jak się zepsuje to nic takiego. Żeby siebie samego nie dobijać, pominę, że w przypadku czajnika historia się powtórzyła i zamiast eleganckiego Zelmera mam teraz świecący dwoma różnymi kolorami twór, co się zwie Kameleon…

Być może zastanawiacie się, na czym polega tajemnicza usterka gryzonia, która tak mnie dręczy. Spieszę z wyjaśnieniami. Otóż z bliżej nieokreślonych powodów mysz nagle zaczęła wykonywać automatyczny double-click. Kiedy wciskam lewy przycisk, w mniej-więcej dwóch na trzech próbach działa on jak podwójne kliknięcie (hej! też tak mam ,ale w myszcze, która miała być dobra przyp. Katmay). Całkiem prawdopodobne, że pukacie się teraz w głowę, zastanawiając się, jak to możliwe, iż tracicie swój cenny czas na czytanie o sprawach tak błahych. Ale zaprawdę powiadam Wam, dawno nie miałem problemu z elektroniką, który denerwował by mnie tak bardzo.

Jak na fana starych managerów piłkarskich przystało, pogrywałem sobie wczoraj kulturalnie w Championshipa 01/02 – kto czytuje moje posty w Weekendowym Graniu, ten pewnie wie, jak mocnym uczuciem darzę te pozycję. Rok 2008 Wojciech Borowicz za sterami warszawskiej Legii. Jak to w polskiej ekstraklasie, fundusze mocno ograniczone, więc za utalentowanego obrońcę oferuję odwiecznemu rywalowi z południa tylko kilkaset tysięcy złotych. To znaczy, chcę zaoferować, bo do jasnej cholery nie mogę! Jedno małe kliknięcie i już jest ustawione półtora miliona Ojro. Chce obniżyć – liczba spada do porównywalnej z kieszonkowym przeciętnego nastolatka. Kiedy natomiast pragnę zmienić taktykę, ustawiając zawodników bardziej ofensywnie, to ten wredny double-click niemal kompletnie uniemożliwia mi zrobienie czegokolwiek przy pomocy drag & drop. Przy wybieraniu składu z kolei, piłkarze sami się odznaczają, przez co zamiast ustalić jedenastkę w ciągu minuty, potrzebuje na to trzy razy tyle czasu i dziesięciokrotnie więcej nerwów (spróbuj grać w SimCity, tam to się dzieje przyp. Katmay).

Na moje i mojego psychicznego zdrowia szczęście, na komputerze nie gram w wiele innych od CM3 produkcji. Chyba by mnie szlag jasny trafił, gdybym w jakimś Hitmanie, czy pierwszym lepszym taktycznym shooterze pół godziny czaił się w poszukiwaniu dobrej pozycji snajperskiej i…zamiast jednego celu wystrzelał wszystko co się rusza. O ewentualnym rzucaniu granatów nawet boję się myśleć – zapewne co drugi lądował by u mnie pod nogami, co nie zwykło mieć pozytywnych skutków.

Gry to jednak pół biedy. W przypadku PC, jak już wspomniałem, mam do nich ograniczony dostęp, więc mogę to jakoś przeboleć. Ale już korzystanie z komputera na zwykłym, casualowym poziomie powoli staje się maksymalnie frustrujące. Wczoraj w nocy próbowałem usunąć z listy statusów na tlenie kilka niepotrzebnych i od pewnego czasu nie używanych pozycji. Oczywiście zamiast je pokasować, włączyłem wszystkie po kolei, w ciągu paru sekund przechodząc od cytatu z piosenki Nickelbacka, do kultowego (dosłownie!) hasła fanów Zewu Cthulhu – Ph’nglui mglw’nafh Cthulhu R’lyeh wgah’nagl fhtagn. O tym, że okno Firefoxa co chwilę się demaksymalizuje i o tym, że większość linków otwiera się podwójnie już nawet nie chce mi się pisać. Na koniec wspomnę tylko, iż nie sposób zatrzymać utwór w Winampie/Windows Media Playerze, bo natychmiast włącza się ponownie. O zaznaczaniu tekstu też nie ma mowy. Stałem się po prostu komputerowym kaleką. I jakkolwiek zapewne brzmi to wszystko idiotycznie, to jednak uwierzcie – moja frustracja momentami sięga zenitu. A pozostało tylko czekać, jak czajnik marki Kameleon eksploduje, wysyłając pół mojej kuchni na orbitę. Cholera, żeby tylko zostawił zmywarkę!

A dla Was jakie usterki sprzętu były najbardziej denerwujące? Pochwalcie się. Powiedzcie, że nie jestem sam.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

38 KOMENTARZE

    • Problem nie do przejścia! Trzeba byłoby się ubrać i wyjść z domu po nowego gryzonia. To nie takie proste.

      Problem nie do przejścia! Trzeba byłoby się ubrać i wyjść z domu po nowego gryzonia. To nie takie proste.

      Problem w tym, ze nie moge, bo jestem chory. Z nosa mi cieknie jak z kranu i kaszle tak, ze Jolowy Kaszlak by sie nie powstydzil. A na Allegro nie bede teraz zamawial, bo pewnie i tak nie dojdzie przed swietami – a w srode lub wtorek najpewniej wyjezdzam, wiec mi gryzon nie bedzie potrzebny. Tak wiec postanowilem pomordowac sie do Nowego Roku z tym złomem. . . i juz zaluje.

      Ciekawe jakiej firmy ta dwuklikowa myszka. W sumie to teraz przyzwoitą mysz można już mieć od 60-80 plnów. Czy to była myszka z marketu marki „Jedyneczka” za 9. 99 zeta ?

      Nie no, bez przesady, za kogo Ty mnie masz Carn? 😛 To jest/byl drugi i mam nadzieje, ze ostatni produkt Media-Techa jaki mialem w rece, tudziez pod nią. P. S. Ale czajnik Kameleon sprawdza sie nad wyraz dobrze – tylko jest za cichy i nie slysze jak konczy gotowac wode ;/

  1. Zgadza się jedyny lek to kupno nowego gryzonia. Też coś takiego miałem i była to moja przed ostatnia mysz za 20 zeta. Myślę, że ta awaria jest spowodowana zwyczajnym zużyciem. Ja pamiętam, że mi mysz odwaliła taki numer w trakcie lanowego wieczoru z kumplami. W praktyce wyłączyło mnie to z gry i całkowicie zepsuło zabawę. Nową mysz kupiłem następnego dnia. Wytrzymałą jeszcze krócej niż ta z szalonym dwuklikiem. Po tej zdecydowałem się wydać trochę ( czytaj dużo ) więcej na mysz. Działa od dwóch lat i jest ekstra. Wniosek – tanie myszy się nie opłacają. Lepiej raz wydać więcej i mieć spokój na naprawdę długo ( taki Logitech G5 ma gwarancje na 3 lata na przykład ). Gryzoniom za grosze mówię zdecydowanie nie.

  2. Ciekawe jakiej firmy ta dwuklikowa myszka. W sumie to teraz przyzwoitą mysz można już mieć od 60-80 plnów. Czy to była myszka z marketu marki „Jedyneczka” za 9. 99 zeta ?

  3. siergiej opowiem swoją historią. . Zaczeło się jakieś 4 lata temu, kiedy nie miałem wielkiego wpływu na zakupy około komputerowe. Padła kolejna myszka kulkowa. Trzeba by kupić coś nowego. . . Akurat byliśmy w Realu. za 50zł dostałem Media Tech MT108 – pierwszy mój model optyczny. I co? cholery używam właśnie teraz, skacząc po stronach! Tego samego modelu używa mój kumpel – katuje też ok 4 lat, i to naprawdę ostro – i nie zanosi się na szybką zmianę. Myszka chodzi naprawde fajnie, ma wygodny profil, 5 przysków i rolkę. . . Super. Gdyby nei to, że zaczeła szwankować ok roku temu. . . Kursor zaczał skakać do rogu ( problem z sensorem), sporadyczny dwuklik. . . Postanowiłem kupić nową. Po długich wachania, przymierzeniu wielu (bo jestem wybredny, chciałem wygodną myszkę, nie np Logitecha G5, który mi totalnie nie odpowiada) myszek zdecydowałem się na dosyć niekonwencjonalny model Creative Fatal1ty 1010, sygnowanej nickiem znanego e-sportowca. Wygodny kształt, cieżarki, i nie wygórowana cena (100zł) zdecydowały. Kupiłem. Po paru miesiacach totalnie padł LPM. Nonstop dwuklik, czasem nei łapał, klikało jak chciało. Oddałem na gwarancji. Kupiłem na gwałt najtańszego gryzonia w sklepie, i preżyłem zanim wrócił MediaTech z pracy mamy. Dostałem nowa sztuke. Ta po kolejnych 2 miesiącach, znowu padła, objawy identyczne. Po miesiącu w serwisie zwrócono mi kasę, jako że nei mieli już ich na stanie. Tak więc zostałem z poczciwym mychaczem, co się okazało? Nowa podkładka i śmiga! 😛 może nei tak dobra jak Creative, ale niezawodna! Szkoda że już nei produkują jej – chętnie nabyłbym koljną, na wszelki wypadek. Taki morał – nie wszystko co jest drogie, warte jest swojej ceny.

  4. Nie no, bez przesady, za kogo Ty mnie masz Carn? 😛

    No wiesz ja w pracy miałem przez dłuższy czas głośniczki „Jedyneczki” kosztowały całe 14. 99 zeta 😀

  5. I co, myslisz, ze jestes oszczedny? 😛 Ja juz bodaj szesc lat korzystam z lipnych glosniczkow wmontowanych w monitor LG i nie mam zadnych zewnetrznych 😛

  6. Siergiej, jezeli kupujesz rzeczy media techu, to masz za swoje 😉 Ja od ponad roku uzywam A4Tech za 20zl i nie zaluje. Budowa przypomina logitechy za 50 zl, ktore wczesniej katowalem. Bardzo solidna mysz bez zadnych wodotryskow. Ps. Mi sie marzy Razer Deathadder- mysz skrojona na moja miare 😉

  7. wymienić mikrostyk na jakiś normalnej firmy np OMRON ( albo na taki jaki jest pod reką , np z innej już uszkodzonej myszki), albo kupic tanią, wygodną i zarazem i bardzo wytrzymałą myszkę A4tech z serii X7. Zreszta zamiast np wydawać kase na nowe klawiatury o coraz bardziej odjechanych fiuczerach i wygladzie i nieprzystających do nich wytrzymałości z ergonomią, to nawet jak cena jest rozsądna IMHO lepiej poszukac na jakimś aledrogo czegoś od ibm, dell czy compaq z czasow kiedy klawiatura wygladała jak klawiatura i nie byla wykonana na okres działania rzędu gwarancja + parę dni. Od circa 7miu lat używam starej ibmowskiej kb 7353 i jedyną jej wadą jest to iż nie jest czarna a sama klawiatura nie sprawia wrażenia jak gdyby miała się w w ciągu najbliższych lat udac na emeryturę

  8. Ja na szczęście, jeżeli chodzi o sprzęt komputerowy, nie miałem nigdy większych problemów. Za to mam je odnośnie całej reszty. Zimowe kurtki w których kapsle odpadają w ilościach hurtowych, niezniszczalne glany w których podeszwa odchodzi po 2 tygodniach noszenia, odtwarzacze DivX które to z niewyjaśnionych przyczyn odtwarzają wszystko za wyjątkiem DivX, ultrawytrzymałe kevlarowe opony, które przebijają się po najechaniu na pierwszy lepszy odłamek szkła, raz nawet udało mi się kupić puszkę piwa, która to była napełniona trunkiem jedynie w 1/3. Tę ostatnią zostawiłem sobie na pamiątkę i chwalę sie nią do dziś: ]Generalnie mam straszliwego pecha, który to jakimś cudem omija sferę szeroko rozumianej elektroniki video-rozrywkowej. Nawet ochrzciłem go sobie pod nazwą Moje Osobiste Fatum. Acha, nie wspomnę nawet o jakimkolwiek losowaniu (za wyjątkiem lotka ofkoz) w którym zawsze, ale to zawsze wygrywam, czyli jeżeli np. dojdzie do ciągnięcia zapałek kto leci po piwo w grudniu o 3 nad ranem, ja po prostu zaczynam zakładać buty. . . Serio, wszelkie losowania z moim udziałem stały się wręcz legendą pośród moich znajomych. ;]

  9. Digital, to jestes absolutnym przeciwienstwem jednego z moich znajomych 🙂 Wszystkie pomniejsze losowania konczy z pozytywnym skutkiem, takze mozna go od razu pomijac – i tak wiadomo, ze nic mu nie zagraza 🙂 Jego kostki wielościenne, ktorych czasem uzywalismy podczas gry w Warhammera, zyskaly miano magicznych nieprzypadkowo. Kiedy wspomniany delikwent rzucal – wynik musialbyc idealny. Natomiast kiedy juz zabieral sie za to ktos inny. . . coz – katastrofa gwarantowana 🙂

  10. jesli chodzi o sprzęt komputerowy jestem zdecydowanym zwolennikiem prostoty. Klawiatura, najprostsza – chyba za 30 zl (A4 Techa). Kocham ją. Katuję ją już nie wiem jak długo, ale przy mojej intensywności użytkowania poddawana jest naprawdę dużym wymaganiom i. . . cały czas daje radę. Wszelkie klawiatury ktore mają tysiąc klawiszy do obsługi wszystkiego (czekam kiedy będzie guzik do spuszczania wody w WC) mnie odrzucają. Podobnie myszki. Najprostsza. Do niedawna korzystalem z A4 Techów z 3-5 przyciskami + rolka, ale niedawno zepsuła się rolka (blokowała się przy kręceniu i samoczynnie się wciskała – co [i to jest zabawne] zupełnie blokowało winde tzn. wszystkie okna były nieaktywne i nie dało się ich aktywować dopóki rolka była wcisnieta. Kupiłem Logitecha LX3 – najrpstszy model optyczny z kablem 3 przyciski + rolka, bardzo zgrabnie leży w dłoni i jestem bardzo zadowolony. A co do dwukliku – oj miałem tak chyba już w dwóch myszkach. Faktycznie wybitnie wnerwiające, zawsze następnego dnia nabywałem nowego gryzonia 🙂 Innej rady nie ma. . .

  11. @digital_cormac, cuż taka jest rzeczywistość że pseudohumanoidy z marketingu jak dobrze wytresowane pieski na rozkaz próbują tak samo urządzić klientów i to bez przynależnych do marketingu apanaży, a jesli chodzi o jakiekolwiek losowania to rozwiązanie jest trywialne , po prostu nie brać udziału w tych w których to my nie trzymany alles atutów :)@siergiej po prostu na chwile obecną opanował rozpraszanie naprężńn entropijnych czasoprzestrzeni na poziomie podstawowym plus, w myśl zasady że jak _musimy_ stracić 3trzy litry krwi to najlepiej jak je stracimy przez trzy togodnie a nie alles w jednej chwili, Bron Haltern był/jest/będzie w niego dumny ( albo uzna za zagrożenie, a to już inna i to krótka bajka jeśl wierzyć formom chaosu

  12. Najprostszym sposobem na niesforny LPM jest zamiana funkcji lewego i prawego przycisku w Panelu Sterowania lub w sterowniku myszy do czasu zakupu nowego gryzonia. Dwuklik PPM nie jest już tak denerwujący, prawda ? :)Można też, jeśli ktoś czuje się na siłach, przelutować zepsuty mikrostyk, tak jak to radzi cana. A Kameleona bym się nie obawiał – Opti to całkiem przyzwoita jakościowo firma w tym przedziale cenowym 🙂

  13. A to ja moze troche nie na temat, ale moj pc dawno temu byl kaleki przez pewien czas bo podlaczony do czarno-bialego monitora 🙂 Jesli gralo sie w gre, gdzie byly momenty w ktorych kolory maja znaczenie to byl problem, gdy czerwony wygladal jak czarny lub granatowy – i to byl najwiekszy bol, ze przez to cos przeoczysz 🙂 Ale w niektorych produkcjach to tak nie przeszkadzalo, a wrecz wygladalo lepiej, glownie w starszych. Np. Golden Axe w kolorze mnie bardzo rozczarowalo, stracilo pol klimatu, w cz-b bylo bardziej mroczne 😀 Podobnie taka gierka Xargon, ktora w kolorach wyglada oblesnie i normalnie pewno bym nie zdzierzyl, a tak gre przeszedlem 🙂

  14. No ja polecam na myszkę A4Tech X-750F, korzystam z niej już dosć długooo (ponad rok). I tez potrafi robić dwu-klik, a nawet trój-klik (specjalny przycisk do tego służy) 😀 BTW: to już moja 4 myszka A4Tech i tylko z jedna miałem problemy, z pierwszą. Aha warto tez pod myszkę kupić jakiegoś SteelPad QcK czy coś, w ogóle inny komfort pracy.

  15. Na szczęście zainwestowałem w Logitecha G5 🙂 Służy mi już ponad rok i nie miałem żadnych problemów. A wyobraźcie sobie, gdyby np. w samolocie pasażerskim zrypał się drążek. To dopiero musi być frustracja 😀

  16. Hmmmm. . . Specjalnie zalogowalem sie na Valhalli, bo nurtuja mnie, zeby nie powiedziec irytuja wszelkiego rodzaju wypowiedzi i przemyslenia autorskie. . . Macie tutaj baaaaardzo dziwne artykuly, co niektore ocieraja sie o stwierdzenie „nieadekwatne co do wykształcenia autora. . . „. Mam nadzieje, ze nie bedzie to moj pierwszy i zarazem ostatni poscik. Drogi autorze piszesz czasami naprawde o blahych sprawach ktore dla wielu sa tak oczywiste jak poranne wstawanie, zaspokajanie fizjologicznych potrzeb, czy wyrzucenie smieci. Moze jakis artykul podsumowujacy rok, nadzieje na nastepny a nie pisanie o przyslowiowej „d**ie Maryni”???

  17. @GolicHm, ciekawa wypowiedź, nie powiem. Przy czym zupełnie zbędna. Gdybyś trochę pomyślał i się rozejrzał to zauważyłbyś, że większości społeczności V podobają się blogi. Ten również. Wygenerował dyskusję i o to chodzi. Newsy (subiektywne ;)) Katmaya trzymają nas up-to-date ale to właśnie blogi są imho esencją Valhalli. Uważasz, że są „baaaaardzo dziwne”? Cóż, Twoja sprawa i Twoje prawo. Widać jesteśmy dziwni (osobiście postrzegam to za komplement więc thanx ;)) i widać nie dla Ciebie jest Valhalla po prostu. Zawsze była mowa, że V nigdy nie będzie serwisem dla każdego – może właśnie stąd te „dziwne” artykuły.

    Drogi autorze piszesz czasami naprawde o blahych sprawach ktore dla wielu sa tak oczywiste jak poranne wstawanie, zaspokajanie fizjologicznych potrzeb, czy wyrzucenie smieci.

    Heh, po prostu większość Wikingów ma nie tylko potrzeby fizjologiczne ale i filozoficzne 😛

    Moze jakis artykul podsumowujacy rok, nadzieje na nastepny a nie pisanie o przyslowiowej „d**ie Maryni”???

    E tam. Jeśli podsumowanie roku będzie to na pewno będzie bardzo. . . dziwne 😉 Jak cała V.

  18. golic—> felietony, które możesz czytać na V mają charakter przeróżny. Czasem są o tzw. d. . . Maryni jak to nazwałeś, czasem są „puszczeniem oka” do czytelników, a czasem są przyczynkiem do poruszenia istotnych tematów. Cel ich jest zawsze ten sam – wywołać dyskusję, sprowokować społeczność do rozmowy. Jednak te felietony autorskie nie są jedyną treścią na V. Normalnie są też newsy, galerie, recenzje, zapowiedzi, czyli wszystko to czego może oczekiwać bardziej szablonowy użytkownik. Dlatego nie ma się co irytować, tylko po prostu dobierać treści podług swoich upodobań. Jak nie lubisz tego typu tekstów to po prostu ich nie czytaj skupiając się np. na recenzjach. Nie każdy czyta na V wszystko co Wam proponujemy, bo nie każdy ma na to ochotę i czas. Ale myślę że to jest główną siłą V, że jest tu content zarówno dla szablonowego usera, jak i dla bardziej „dziwnych”. A że tych dziwnych przyciągamy to dobrze – każdy powinien mieć swoje miejsce w sieci :)My też nie jesteśmy szablonowi więc czemu się dziwić 😀

  19. No może, może. . . Autor zapoczątkował dyskusję, to było jego zamierzeniem i jak zwykle się udało. . . Za co gratuluje. Po prostu Valhalla jest bardzo ciekawa od strony graficznej, ale ma przede wszystkim swoje uroki w postaci niekonwencjonalnych artykulow, gdzie jedna osoba z bananem na ustach bedzie sledzic komentarze, a kolejna z politowaniem skomentuje w stylu „Oooo Wojtuś tym razem kupił sobie myszke za piatke, teraz ciężko rozkminia, zastanawia się nad cierpienniczym sensem swojego życia. . . A cala jego swita stojaca murem za jego plecami od samego rana sie tym podnieca. To ja zawijam stąd. . . ” Fajnie byloby zarzucic poza tym jakies konkretne tematy dla tych prostakow jak ja, ktorzy chcą wypowiedzieć się na tematy bardziej konkretne (rok 2007, najlepszy jesli chodzi o gierki od niepamietnych czasow, najwiekszy wal w elektronicznym swiecie, co tam komu na gwiazdke) Cos bardziej przyziemnego hehe. . .

    • Po prostu Valhalla jest bardzo ciekawa od strony graficznej

      To stwierdzenie świadczy o Tobie jako o osobie, której w taki sam sposób nie można wierzyć, gdy pisze:

      Drogi autorze piszesz czasami naprawde o blahych sprawach ktore dla wielu sa tak oczywiste jak poranne wstawanie, zaspokajanie fizjologicznych potrzeb, czy wyrzucenie smieci. Moze jakis artykul podsumowujacy rok, nadzieje na nastepny a nie pisanie o przyslowiowej „d**ie Maryni”???

      Mam na myśli to, że skoro twierdzisz, że Valhalla jest ciekawa od strony graficznej, to znaczy, że nie masz pojęcia o grafice, więc przypuszczam, że jakiegokolwiek innego tematu byś się nie podjął, nie będzie prawdopodobnie on podparty jakimkolwiek doświadczeniem (vide podsumowania właśnie blogów na V, jako zbędnych).

  20. „Oooo Wojtuś tym razem kupił sobie myszke za piatke, teraz ciężko rozkminia, zastanawia się nad cierpienniczym sensem swojego życia. . . A cala jego swita stojaca murem za jego plecami od samego rana sie tym podnieca. To ja zawijam stąd. . . „

    Hmm, albo nadinterpretujesz, albo nei zrozumiałeś tekstu. Ja widze tylko artykuł, w którym kolega opowiada pzygodach ze sprzętem elektronicznym. Też sie podzieliłem swoją historią walki z myszką 😉 Jest to temat okołogrowy, ale – bez myszki na kompie w większosc gier nie pogramy. Większosc stara sie prowadzić dyskusje używając konkretnych argumentów. a co do rankingów. . . Ile można? stwierdzam że jak przeczytam dwa rankingi to mam dosyć. Potem tylko krzyki że ten ma być wyżej, tamten niżej. . po co to komu? Chyba każdy wie co było największą sensacją na rynku, co zebrało najlepsze oceny. Ja pamiętam – i nie widze sensu, żeby każdy, nawet najmniejszy serwis robił podsumowanie. Można sobie odpuścić. I tak nigdy każdego nei zadowolą.

  21. A cala jego swita stojaca murem za jego plecami od samego rana sie tym podnieca. To ja zawijam stąd. . .

    I to mi się właśnie w V najbardziej podoba. Większość portali w sytuacji kiedy ktoś stwierdza „zawijam stąd” natychmiast się zmienia, zaczyna się dostosowywać. A Valhalla jest sobą – nie stara się wbijać w jakiekolwiek popularne schematy wortali jakich setki i tysiące. Hasło przewodnie „nie dla każdego” mówi wszystko. Udało nam się wypracować na prawdę fajny klimacik i charakter społeczności i na prawdę chyba nikt nie ma ochoty tego zmieniać.

    Fajnie byloby zarzucic poza tym jakies konkretne tematy dla tych prostakow jak ja, ktorzy chcą wypowiedzieć się na tematy bardziej konkretne (rok 2007, najlepszy jesli chodzi o gierki od niepamietnych czasow, najwiekszy wal w elektronicznym swiecie, co tam komu na gwiazdke) Cos bardziej przyziemnego hehe. . .

    Nie martw się, jak znam życie to jakieś podsumowanie roku jednak będzie. Ale jak znam Valhallę z kolei to oddelegują do jego napisania najbardziej sfrustrowanego tym rokiem redaktora zgodnie z zasadą „Kot pisze reckę Wiedźmina” ;D I wyjdzie na to, że 2k7 to w ogóle tragedia którą można porównać tylko do ’83 roku a 2k8 będzie pewnie jeszcze gorszy nie mówiąc o 2k9 ;DD Chociaż nie, w 2k9 wychodzi Deus Ex 3. A i w tym był jakiś pozytywny akcent – zapowiedź Deus Ex 3 😛

  22. Z pewna taka niesmialoscia chcialbym tylko powiedziec, ze golic troche racji ma. . . OK, ktos lubi dzielic sie emocjami i wzruszeniami, spokojnie przedstawic swoje introwertyczne mysli po odrzuceniu gorsetu podejrzliwosci obcych ludzi, w bezpiecznymi miejsciu na drakkarze itd to czemu nie. Odrobina wytchnienia i zadumy w tym pedzacym swiecie nikomu nie zaszkodzi. To jest ok ze V jest takze dla niego. Ale mi sie marzy po prostu blog np. stratega, ktory potrafi pokazac cos, o czym nie trabia w czasopismach/na vortalach, i opowiedziec o tym, jak wyglada na tle innych itd. bez bawienia sie w ujecia socjologiczne. Prosty, konkretny, jak chlop chlopu i tyle :)Kogos kto pisalby o niedostrzeganych detalach w grach, a nie o tym co kazdy widzi. PS. I nie chodzi mi o rankingi.

  23. coś bardziej o grach macie tutaj. . . http://www.valhalla.pl/tekst187-Piotrus-Pan-i-. . . ga-03.htmlHmm okay w takim razie Chcielibyście artykuły poglądowe o grach? Coś takiego jak np kiedyś na Gamepubie o serii gier o Larry’m i jego twórcy. Albo przekrojowy artek o grach np w klimatach westernu itd? Tak tylko pytam. Czy takie coś wam pasuje 😉

  24. Nigdy nie bylem na zadnym pokazie dla dziennikarzy, nie znam ludzi z branzy, mam slabszy dostep do gier, nie chce mi sie szukac ciekawostek, znam stosunkowo niewiele stron – to Ty jestes redaktor i to Ty mnie masz „zabawiac” informacjami, opowiesciami z tego swiatka gier, dac cos ciekawego czego nie wiem. W koncu podjales sie takiego zadania:P Wyobraz sobie kolejne gry jako wydrukowane obrazki – leza przed toba szkice ktore mozesz opisac (zapowiedzi), barwne i pozolkle fotografie (mozesz ja opisac, czyli recenzja nowej/starej gry), zrobic taki art przekrojowy jak mowisz (bierzesz w garsc kilka przypominajacych siebie w jakis wybrany sposob szkicow i fotek np. na kazdym jest cowboy:P ), mozna kombinowac jeszcze inaczej – porownywac jakies fragmenty, dostrzegac pasujace rozwiazania z jednej gry do innej itd. O tym wszystkim mozna pisac w ujeciu single i multiplayer. Ale trzymajac sie tych fotek, ew. porownac do podobnych fotek z zycia (czyli czolg z PG , i Tygrys lezacy w rowie w czasie II ws). Konkretnie. Sorry ze opis taki dziecinny, ale tak mi bylo najlatwiej 😀 Nie weim, np. porownanie tych samych taktyk z FIFA/PES , z lekkim odniesieniem do rzeczywistosci ? Nie jestem redaktorem, nie siedze tak w tym, wiec i ciezej mi temat wymyslec :PPoza tym wlasnie o ludziach z branzy itp. Te teksty o ktorych mowisz byly spoko, bo przedstawialy historie ludzi i conieco o tworzeniu tych gier mowily, „uchylaly rabka tajemnicy”. Prostymi slowy : wartosc ma cos na co przecietny czytelnik sam by nie wpadl, albo cos, czego wyszukanie/wybadanie jest dla niego nieosiagalne/czasochlonne.

  25. to się nazywa kalectwo wtórne :Pniestety każdy by chciał dostać coś co po naciśnięciu przycisku zadziała 100% . . . lenistwo ? może . . . .

  26. ciem -> hmmmm. . . nie mam pojecia o grafice? I jestem przez to niewiarygodną osobą? A co to ma wspolnego ze stwierdzeniem, ze Valhalla jest ciekawa od strony graficznej? Podoba mi sie jej wystroj, kolorystyka, sposob ulozenia poszczegolnych kategorii, dostepnosc i tego typu rzeczy. Patrzac ze strony zwyklego uzytkownika. A poza tym koncze informatyke i ekonometrie na Uniwerku, komputer mam od ok. 10 lat wiec chlopaszku troszeczke sie pomyliles. A poza tym i przede wszystkim chodzilo mi o cieplo i przystepnosc kolorystyczna, to ze artykuly czyta sie z przyjemnosci, bez problemow. Wiec nie wiem za bardzo o czym do mnie piszesz. . . Troche dziwne, ze na podstawie jednej mojej krotkiej wypowiedzi potrafiles podkreslic moja niewiedze. Zreszta temat jaki poruszylem jest calkowicie inny i nie ma sie ni jak do tego co napisales. Nie pisze zadnych blogow, nie czytam ich namietnie po nocach, lubie ta strone patrzac z perspektywy m. in. Twojej wytknietej strony graficznej, ale przede wszystkim od strony czysto merytorycznej. Artykuly sa ciekawe, ale zdarzaja sie takze rodzyny o problemach wszystkich ludzi, o ktorych prawie kazdy wie i jest z nimi na biezaco. . . Autor chcial podkreslic wszelkiego rodzaju przeciwnosci losu jakie spotkaly biedaka uzerajacego sie z kompem. A ludzie ogolnie zaczeli nawijac jakie to oni wypasne mychy sobie pokupowali i jak bardzo sie nimi nacieszyli. A chyba nie o to chodzilo. . . Widze, ze wiekszosc stara sie mnie przekonac ze to cale towarzystwo Wikingow to ludzie z deczka inaczej podchodzacy do spraw gierek, itp. Bardzo ciekawa jest perspektywa pisania takich przemyslen, ale mam wrazenie, ze niektorzy autorzy tekstow czasami czuja sie tutaj naprawde jak znudzeni wladcy Valhalli piszac o takich farmazonach o ktorych mozna ponawijac w tramwaju. . . To sa moje osobiste przemyslenia na takiego rodzaju tematy i mam chyba do tego jakies prawo, prawda???

  27. O, widze, ze nawiazala sie tu mala dyskusyjka na temat tego bloga, jak i (nie)zbednosci tego typu materialow na V. To oczywiscie – jako autora – bedzie hipersubiektywna opinia, ale ja uwazam, ze po czesci wlasnie w tym lezy sila Valhalli – nie ogranicza sie tylko do zapowiedzi/recenzji/newsow, tylko oferuje rowniez cos wiecej – luzne rozwazania redaktorow, na tematy czasem tak od siebie odlegle, ze niemal kazdy powinien tu znalezc cos dla siebie. A jako redaktor jestem z tego stanu rzeczy podwojnie zadowolony, bo mojej ewentualnej tworczosci nie ograniczaja sztywne ramy danej formy. Chce napisac recenzje? Pisze recenzje. Zapowiedz? Tez nie ma problemu. Ale jesli chce, to moge nawet napisac o smaku cebuli i jej wpływie na odbiór wrażeń z gry w Sapera. I za to wlasnie tak lubie ten serwis. Ale ok, blog nie musial sie podobac, bo kazdemu jak wiadomo sie nie dogodzi. Ale juz pisanie takie: „Drogi autorze piszesz czasami naprawde o blahych sprawach ktore dla wielu sa tak oczywiste jak poranne wstawanie, zaspokajanie fizjologicznych potrzeb, czy wyrzucenie smieci. Moze jakis artykul podsumowujacy rok, nadzieje na nastepny a nie pisanie o przyslowiowej „d**ie Maryni”???” uwazam za krzywdzce i nie fair wobec mnie. Blogowe wpisy zdarzaja mi sie raz na ruski rok. Akurat zbiegiem okolicznosci napisalem dwa w dwa kolejne dni, ale mniejsza o to. Poza tym regularnie staram sie pisac zapowiedzi i recenzje, tworze, choc juz mniej regularnie 😉 cykl Elementarz Wikinga, a zdarzaly mi sie jeszcze zupelnie inne artykuly, vide Pan od Przyrody albo dwie części Chmielarz i Spółka, cz relacja z SE Party i Konferencji E3. Takze wydaje mi sie, ze troche nie na miejscu jest zarzucanie mi pisania o błahych i oczywistych sprawach.

  28. @Golic

    To sa moje osobiste przemyslenia na takiego rodzaju tematy i mam chyba do tego jakies prawo, prawda???

    Jasne. Masz też prawo ich nie czytać jak Ci nie pasują. To na prawdę bardzo proste: nie podoba się – omijasz. Kropka. @Siergiej

    I za to wlasnie tak lubie ten serwis.

    Nie tylko Ty, nie tylko Ty 😉 Właśnie to jest siłą Valhalli – nie jest li tylko serwisem growym ale czymś więcej. Powiem krótko – ja się tu po prostu czuję jak w domu – połączonym z pubem ;D Właściwie gdyby mi ktoś kazał wypunktować bardzo konkretnie dlaczego to chyba miałbym niezły dylemat – po prostu ciężko by było. To ogólna atmosfera, której luźny, nietypowy i różnorodny charakter blogów a nawet newsów jest częścią. Tak samo jak rozmowy (co ważne na poziomie. Chyba nigdzie w necie – przynajmniej polskim – nie trafiają się rozmowy które stale trzymają taki poziom jak tu. przynajmniej ja mam takie wrażenie. i to zarówno pod kątem merytorycznym jak i jakości języka) pod nimi. Heh, a za to wszystko, za ten cały Valhallowy klimat odpowiadają ludzie i fakt, że podział społeczność-redakcja właściwie nie istnieje. Wszyscy tu są Wikingami. Redaktorzy piszą a potem włączają się w dyskusję. Czasem zbierają baty, czasem pochwały a czasem po prostu gada się jak w pubie przy piwku 😉 Aż chciałoby się sparafrazować Otisa z Asterix i Obelix Misja Kleopatra, „Gdybym miał powiedzieć co cenię na Valhalli najbardziej powiedziałbym, że ludzi” ;)Zdaje mi się, że trochę odbiegłem od tematu ale trafiła się okazja żeby porozwarzać trochę dlaczego tu jestem, co mnie tu przyciągnęło (layout też z resztą – pierwsze wrażenie ;)) i dlaczego jak ktoś stara się zaśmiecić V to z pianą na ustach minusuję na potęgę ;D

  29. golic, samo to, że przeszedłeś do ataku na moją osobę świadczy o Tobie i tym samym utwierdza mnie w przekonaniu, że nie dość, że się nie znasz, to jeszcze potrafisz temu zaprzeczyć i próbować mi udowodnić, że tak nie jest. Jak dla mnie, eot, a jeżeli masz jeszcze jakieś ąse do mnie, zapraszam, damian@liszkiewicz.pl, nie będziemy tego rozstrzygać tutaj. Wracając do tematu, gdyby sprzęt komputerowy produkowali czerwoni towarzysze (Rosjanie), to pracowałby bez zarzutu dobre 20 lat (vide radzieckie pralki, lodówki i telewizory 😉

    • Wracając do tematu, gdyby sprzęt komputerowy produkowali czerwoni towarzysze (Rosjanie), to pracowałby bez zarzutu dobre 20 lat (vide radzieckie pralki, lodówki i telewizory 😉

      Ano w dzisiejszych czasach ikomu sie nie oplaca robic zbyt trwalych rzeczy. . . .

      Podchodzisz do serwisu jako do miejsca w jakimś stopniu superspecjalistycznego, w którym powinno sie tylko poważnie rozmawiać o pewnych sprawach.

      Wchodzac na serwis o grach czasem mozna oczekiwac, ze redaktor jest kims, kto wie na temat duzo wiecej od ciebie, ma o wiele wieksze porownanie i moze to przekazac. V jest od graczy dla graczy, wiec tego typu oczekiwania widocznie sa zbyt wygorowane. Z reszta zaden polski vortal takich wymagan nie spelnia, predzej serwisy tematyczne, i to tam widac trzeba zukac „Gucwinskich i Halikow” gier komputerowych. Co nie znaczy , ze jest zle , wystarczy pamietac, ze slowem-kluczem jest tu nie „serwis” a „community” ( to nie jest ironia). . . .

  30. golic—-> wydaje mi się że twój błąd w interpretacji/niezrozumieniu treści V wynika z błędnego założenia (choć mogę się mylić). Podchodzisz do serwisu jako do miejsca w jakimś stopniu superspecjalistycznego, w którym powinno sie tylko poważnie rozmawiać o pewnych sprawach. Problem w tym, że Valhalla swoim podejściem do wielu tematów łamie ten schemat. Bo znajdą się tutaj zarówno teksty o których Ty piszesz, ale też „rozmowy z tramwaju”. Co złego widzisz w luźnej gadce na linii redaktor-użytkownik, a dalej już użytkownik-użytkownik na tematy przeróżne, które są częścią naszego życia a mniej bądź bardziej dotyczą gier. Jak widać nawet tak banalny temat jak zepsuta myszka skłonił do wypowiedzenia się całkiem sporo osób. Czy Ty idąc do pubu ze znajomymi masz przygotowaną listę poważnych tematów które poruszycie? Nie. I o to chodzi. Żeby czasem pogadać o problemie przemocy w grach, piractwie, kondycji polskiej branży gier, a czasem o tym, że wkurza nas że marnie się gra w strzelanki na padach czy że się nam myszki psują w najgorszym momencie. Zwróć uwagę, że wszystkie dyskusje (a na pewno ich znakomita większość) do dyskusje w których ludzie piszą sporo – nie są to wypowiedzi jednolinijkowe -> czyt. są w nie zaangażowani, skoro decydują się poświęcić x minut swojego wolnego czasu żeby o czymś napisać -> stąd wniosek, że nie tworzymy w próżnię tylko poruszamy tematy (nawet błahe) na które po prostu chcemy i my (redaktorzy) pogadać z Wami. Ten schemat jak na razie doskonale się sprawdza. Stworzyliśmy całkiem sprawne community pełne indywidualności, speców w przeróżnych dziedzinach, często ludzi, którzy mają olbrzymią wiedzę nt branży gier. Ja myślę, że efekt potwierdza skuteczność metody. Gdyby blogi nie były lubiane/czytane to by świeciły pustkami, nie byłoby pod nimi dyskusji. A są 🙂 Czasem bardzo zażarte. A teksty o których piszesz – cóż, jedno nie wyklucza drugiego 🙂

  31. Źle zaczęłą sie dyskusja z golikiem. Bo chyba nie czytał więcej niż jeden czy dwa arty więc zanim ocenisz to wybacz, ale poczytaj trochę więcej. http://www.valhalla.pl/tekst147-Pan-Sim—sylw. . . ighta.html http://www.valhalla.pl/news6964-Reklama-dzwign. . . ndlu-.html http://www.valhalla.pl/news7179-Sztuka-czy-rzemioslo.html http://www.valhalla.pl/news6186-Kocham-te-branze-.html http://www.valhalla.pl/news6911-Halo-Tu-wujek-Osama.html http://www.valhalla.pl/news5604-Pora-na-wakacy. . . igota.htmlze świecą szukać podobnych artykułów w polskim Internecie.

Skomentuj Bartosz Kotarba Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here