I znów budzące niepokój słowo wraca na łamy Valhalli. Niedawno pisałem, że obecnie szalejący kryzys szczęśliwie nas omija. I wbrew panice niektórych wciąż to podtrzymuję. Na razie nie mamy co narzekać na brak gier. Kolejne zbliżają się wielkimi krokami.

Fakt, że kryzys nie jest tak silnie odczuwalny przez graczy nie oznacza, że nie dotyka on bezpośrednio branży. Wprawdzie ilość informacji o wstrzymanych projektach wciąż nie jest zbyt wielka, choć co pewien czas czytamy o zawieszeniu prac nad tym czy tamtym tytułem. Niestety zły czas nie ominął również naszego rodzimego podwórka. Co gorsza uderzył w najsilniejszego i chyba jedynego z którym wiązaliśmy większe nadzieje na stanie się studiem o zasięgu międzynarodowym, a mianowicie CD Projekt RED.

Od kilku dni polski internet aż kipi od plotek, oficjalnych i mniej oficjalnych komentarzy czy też oficjalnych odmów komentowania czegokolwiek. Jak potwierdził Michał Kiciński w wywiadzie dla Polygamii gracze konsolowi nie odwiedzą Wyzimy. Potwierdza to również oficjalne oświadczenie WideScreen Games – studia odpowiedzialnego za przeniesienie przygód Geralta na konsole. Problem w tym, że jeśli chodzi o przyczyny zerwania współpracy między CDP i WSG obie strony mają różne zdanie na ten temat. W oświadczeniu WSG wyraźnie mowa o problemach finansowych i wynikającej z nich konieczności wstrzymania prac. Kiciński mówi zaś o niedotrzymywaniu terminów, licznych niedoróbkach i niemożności ukończenia projektu w wyznaczonych terminach.

W całym zamieszaniu wokół Powrotu Wilka sporo słyszy się również o redukcji zatrudnienia wśród załogi CD Projekt RED. Stracił pracę chociażby odpowiedzialny za ścieżkę dźwiękową Wiedźmina Adam „Scorpik” Skorupa.

Tyle plotek i faktów. Należałoby w tym momencie zadać pytanie jakie konsekwencje będzie miało fiasko, a przynajmniej wstrzymanie prac na konsolowym Wiedźminem?

Odpowiedź bez wątpienia nie jest prosta, bowiem ocena tego wydarzenia zależy od skali i perspektywy, z której takiej oceny się podejmiemy. Dla zwolnionej załogi CD Projekt RED to na pewno nie są dobre wiadomości. Nie są one również dobre dla graczy niecierpliwie wyczekujących Geralta na X360 i PS3. Zachodnie serwisy błyskawicznie odnotowały zawieszenie prac. Towarzyszą temu komentarze zawiedzionych graczy. Niestety, nie oszukujmy się, konsolowy Witcher nie był najgorętszym z nadchodzących tytułów, toteż smutek po nim minie dość szybko.

Inaczej sprawa wygląda w kraju nad Wisłą. Dla rodzimego rynku klęska Wiedźmina to bardzo zła wiadomość. Dlaczego? Pecetowe przygody Geralta były największą polską produkcją, która miała realne szanse zaistnieć w świadomości zachodniego gracza. Nieobecność Geralta na konsolach może w przyszłości kosztować CD Projekt całkiem sporo biorąc pod uwagę fakt, że ciężar rynku gier już dawno przesunął się w kierunku tej platformy. Ewentualna kontynuacja przygód Geralta (Kiciński wspomina o dwóch projektach realizowanych obecnie w CDP Red, z czego jednym na pewno jest They, czy drugi to Witcher 2?) w wersji konsolowej zamiast bazować na sukcesie pierwszej części będzie musiała przecierać szlak aby przekonać do siebie zachodnich graczy. Nie na to liczył CD Projekt planując wydanie Powrotu Wilka.

Wbrew dramatycznym okolicznościom i lekko histerycznej reakcji polskiego podwórka wywołanej wstrzymaniem prac nad konsolowym Wiedźminem słowa Kicińskiego napawają optymizmem. Pomimo koniecznych redukcji CDP wciąż pracuje nad dwoma dużymi projektami. Należy zatem przypuszczać, że wciąż jest szansa na realizację ambitnych planów podboju, a przynajmniej trwałego zaistnienia na globalnym rynku gier.

Czy fiasko projektu realizowanego przy współpracy z WSG zmusi Polaków do przyspieszenia prac nad kontynuacją przygód Geralta? Co stanie się ze wstrzymanym projektem – czy jest szansa na jego kontynuację? I wreszcie – czy Witcher 2 ma szansę stać się hitem w świetle obecnych problemów CDP?

A może jesteśmy po prostu skazani na wieczny pobyt w trzeciej lidze growej developerki?

[Głosów:0    Średnia:0/5]

12 KOMENTARZE

  1. informacje bardzo złe, jakieś ponad 2 lata temu przesiadłem się całkowicie z grania na Pc na granie na konsolach. Oczywiście jako zaślepiony i dumny Polak kupiłem Wiedźmina w wersji na PC ale moje core2duo było zdecydowanie za słabe by gra płynnie działała i dawała choć trochę przyjemności z jej przechodzenie. Więc informacja o tym że gra pojawi się na konsolach była naprawdę bardzo miłą i optymistyczną informacją a tutaj w zeszłym tygodniu (?) okazało się że dupa, nie zagram w wiedźmina na mojej konsoli :(nic na to nie poradzę tym bardziej że nie od dzis wiem że życie to dziwka a potem się umiera

  2. Już nie przeżywajmy sprawy konsolowego Wiedźmina. Było minęło. Szkoda, że nie wstrzymali się z ogłoszeniem prac nad tym tytułem bo teraz nie widzielibyśmy o jego anulowaniu 😉

  3. Oj bardzo szkoda 🙁 Ja również czekałem na wersję na X360. No, ale może drugą część wydadzą na konsolkę 😉 I chociaż po wypowidziach CD Projekt nie koniecznie można w to wierzyć to z punktu widzenia ich kariery nie wydanie swojego flagowego i w jakimś stopniu już rozreklamowanego produktu może być dużym błędem. Z kolei wydanie właśnie – dużą szansą. No, ale to tylko moje zdanie :)Z tego co zauważyłem Panowie (a może i Panie – nie wiem) z CD Projekt RED czytają komentarze do niusów na temat Geralta (w sumie też bym czytał) wiec ja mam osobistą prośbę jeśli można. . . tak między nami. . . nikt nie musi wiedzieć. . . . . . . nie wytłoczylibyście chociaż dla mnie jakiejś wersji beta na Xa ;)?

    • nie wytłoczylibyście chociaż dla mnie jakiejś wersji beta na Xa ;)?

      Czlowieku. . . Zaloze sie ze tam jeszcze nawet wczesnej wersji Alfa jeszcze nie bylo skoro ci francuzi tak naszych w konia robili.

  4. Przykra wiadomość – brak muzyka „Scorpika” to duży cios dla tej produkcji. Ścieżkę dźwiękową do tej gry uważam za jedną z lepszych – nadal czasem słucham sobie tej nastrojowej muzyki w samochodzie. Nasz rząd powinien podjąć jakieś kroki, aby pomóc trochę tej branży. No ale wiadomo. . . liczniejsi są górnicy i kolejarze.

    • Nasz rząd powinien podjąć jakieś kroki, aby pomóc trochę tej branży. No ale wiadomo. . . liczniejsi są górnicy i kolejarze.

      Branża rozrywkowa jaką są gry to nie powinna mieć żadnych roszczeń do państwowych pieniędzy. Mam nadzieję, że nigdy nie będzie miała. Gdyby na biurko Tuska teraz ktoś przyniósł mu projekt wsparcia polskich firm takich jak CDP, Cenega czy Techland ten zapewne uśmiechnąłby się szyderczo i kazałby puknąć się w głowę osobom mającym takie pomysły. To jest niedorzeczne by w takim kraju jak nasz publiczne pieniądze przeznaczane były na wspieranie firm zajmujących się tworzeniem lub dystrybucją rozrywki. Górnicy i kolejarze nie tyle są liczniejsi a znacznie ważniejsi. Pomimo iż jestem graczem i mam pojęcie (mniej więcej) jak wygląda sytuacja branży w PL, nigdy nie zgodziłbym się by publiczne pieniądze były pompowane w prywatne firmy zajmujące się tworzeniem gier zamiast większego dofinansowania ważnych sektorów służby publicznej czy np. kluczowych gałęzi gospodarki.

  5. Górnicy i kolejarze nie tyle są liczniejsi a znacznie ważniejsi.

    I stoczniowcy, nie zapominaj o stoczniowcach!!!A dlaczego niby? Bo potrafią sterroryzować stolicę, naprać po ryju gliniarzy? Podpalić opony na ulicy? Zatrzymać pociągki? Ja nie zgadzam się na pompowanie miliardów w te gałęzie gospodarki. Po co kolejne pieniądze dla kolei? Żeby nadal był syf w PKP, ale żeby pan Kogut i jego koledzy związkowcy mieli tłuste synekury? Z Górnictwem raz dwa zrobiono porządek w Wielkiej Brytanii w latach 80 i przyniosło to efekt dobry dla wszystkich. Tylko u nas się nadal wszyscy pieprz. . . . z etosem górnika, a każda władza od czasów Gierka płaszczy się przed nimi ze strachu. Chcą niech idą na Warszawę, rzucą brukiem? To do więzienia!Na zachodzie państwa wspierają rozwój gier jako normalnej gałęzi przemysłu i mają rację.

    nigdy nie zgodziłbym się by publiczne pieniądze były pompowane w prywatne firmy

    W prywatnych firmach szanuje się pieniądze w przeciwieństwie do państwowych molochów, gdzie odpowiedzialność jest rozmyta, a forsa znika jak w czarnej dziurze. Poza tym wspieranie to nie tylko kasa.

  6. Na zachodzie drogi kaczuchu w latach 1945-1989 nie bylo komunizmu więc gospodarki tamtych państw rozwijały się zupełnie inaczej i lepiej niż nasza (i reszty krajów powiązanych z ZSRR). Nie porównuj więc teraz WB czy Francji z Polską bo po prostu nie wypada. Za sto lat może będziemy w miejscu w których są obecnie giganci z zachodu. I niech mi nikt nawet nie wspomina o wielkim rozwoju gospodarczym w ostatnich latach i umocnionej pozycji Polski bo jak widzę obecne ceny dolara, Euro i Funta to uświadamiam sobie jak niestabilna jest gospodarka naszego kraju w dobie kryzysu. To przypomina mi bardziej domek w kart niż z ciegieł.

  7. Na zachodzie drogi kaczuchu w latach 1945-1989 nie bylo komunizmu więc gospodarki tamtych państw rozwijały się zupełnie inaczej

    Skoro napisałeś coś takiego znaczy to, że nie masz pojęcia jak wyglądała sprawa węglowa w Wielkiej Brytanii za czasów premier Tchatcher. O tym jak wyglądała gospodarka tak zwana ciężka np za czasów komuny i na zachodzie w latach 40-70 też chyba masz blade pojęcie skoro napisałeś to co napisałeś. Podpowiem ci, że w latach 40-60 praktycznie nie było różnic w potencjale gospodarczym i rozwoju przemysłowym przemysłu ciężkiego. Zapaść w bloku wschodnim i żywiołowy rozwój na zachodzie rozpoczął się w latach 70Konserwuj sobie górnictwo, PKP i stocznie. Konserwuj

    Nie porównuj więc teraz WB czy Francji

    Stawianie w jednym szeregu Wielkiej Brytanii i Francji, krajów, które od dekad mają zupełnie odmienne spojrzenie na gospodarkę i wolny rynek jest pozbawione sensu. Wie o tym nawet nieopierzony ekonomista. Domek z kart? Zapraszam na Węgry zobaczysz co znaczy niestabilna gospodarka, któa rozsypała się w dosłownie kilka tygodnia.

  8. bardziej martwi mnie, że w ciągu trzech dni runął budowany z takim pietyzmem wizerunek firmy dbającej o o graczy i rzetelność przekazu. Na www wciąż są pełne entuzjazmu wypowiedzi twórców którzy grali i zapewniają że produkcja ma się rewelacyjnie, wręcz nie mogąc doczekać się by trafiła w ręce graczy. Tymczasem okazuje się że produkcja szła kulawo aż do tego stopnia, że zrezygnowano z usług francuzów. Przynajmniej w jednej wersji, ta wersja grzebie optymistyczne zapowiedzi twórców, którym – przyznam się bez bicia – do tej pory wierzyłem „na słowo”. Chyba, że zapowiedzi i entuzjazm był prawdziwy i to francuzi mają rację?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here