O największym kryzysie od pamiętnego 1929 roku mówi i myśli chyba każdy. Zresztą nawet jeśli ktoś nie chciałby o tym mówić i myśleć, media, przyjaciele, sąsiedzi, pani za ladą w sklepie warzywnym czy bank, w którym zaciągnął kredyt szybko mu o tym przypomną. Dlatego też od pewnego czasu ludzie biznesu z przerażeniem obserwują czerwone słupki indeksów giełdowych, a setki tysięcy naszych rodaków zaczynają dzień, sprawdzając notowania kursów walut z myślą o szybujących w górę ratach kredytu.

Słowo „kryzys” zagościło również na naszym podwórku. Wielu specjalistów i analityków (aż dziw, że nie zrobił tego jeszcze Pachter) zadaje pytanie jak kryzys gospodarczy odbije się na naszej ukochanej branży. Co pewien czas pojawiają się informacje o zwolnieniach w tym czy innym studiu, o zamykaniu oddziałów czy kłopotach finansowych i rosnącym zadłużeniu mniejszych i większych wydawców. I choć brzmi to wszystko bardzo poważnie trudno nie ulec wrażeniu, że mimo wszystko tak źle nie jest.

Patrząc na codzienną dawkę newsów trudno właściwie zauważyć oznaki kryzysu. Wciąż jesteśmy bombardowani informacjami o rozpoczynaniu prac nad nowymi projektami, wciąż pokazuje się nam kolejne screeny, trailery i inne materiały z produkowanych gier. Gdzie jest więc ów kryzys?

Może moje odczucie jest błędne, ale ostatnie kilkanaście miesięcy było niezwykle obfite. Przyznam, że nie przypominam sobie równie bogatego okresu wcześniej, żeby w tak krótkim czasie ukazało się tak wiele znaczących tytułów. Wystarczy wymienić te największe – Fallout 3, GTA IV, Far Cry 2, Mass Effect, Left 4 Dead, Dead Space, MGS4, Prince of Persia czy wydany całkiem niedawno Empire: Total War. A przecież to tylko czubek tego, co ukazało się w ostatnim czasie. Gdzie tu więc kryzys?! Każda z tych produkcji to miliony zielonych wpakowanych w cykl produkcyjny. Miliony zielonych, które w większości wypadków zwróciły się z nawiązką. Wiedzą o tym panowie z Rockstar, ludzie z Bethsoft czy BioWare.

„To już jest, a co dalej?” – można by rzec i zadumać się nad straszliwym losem gracza A.D. 2009. Problem jednak w tym, że perspektywy na kolejne kilkanaście miesięcy są jeśli nie lepsze to w najgorszym wypadku równie dobre. Zupełnie niedawno rzuciłem okiem na moją listę życzeń i oniemiałem – jest tam co najmniej kilka tytułów, które ukażą się w najbliższym czasie, które już teraz można określać mianem potencjalnych hitów – Diablo 3, Operation Flashpoint 2, Starcraft 2, Bioshock 2, Mafia 2, Max Payne 3, Dragon Age, COD: Modern Warfare 2. A przecież jeszcze po cichu można oczekiwać wydania Deus Ex 3, Splinter Cell: Conviction, Alan Wake, czy Beyond Good & Evil 2 – choć w przypadku tych ostatnich tytułów perspektywa ich ukazania się na rynku może być nieco dłuższa. Mimo to każda z wymienionych wyżej gier to produkcja z czołówki i potencjalny kandydat do gry roku. O ilu projektach większych i mniejszych (choć nie pozbawionych potencjału) nie wspomniałem, wolę nie myśleć.

Czy tak wygląda branża doby kryzysu?! Przyznam, że nawał wartych uwagi tytułów w czasie rzekomego kryzysu jest tak duży, że po raz pierwszy w życiu nawet nie marzę o tym, że uda mi się w nie wszystkie zagrać.

Jak to jest więc z tym kryzysem w branży gier? Jest czy go nie ma? A może ujawni się z opóźnieniem w wyniku zamknięcia wielu projektów? Trudno w to wierzyć biorąc pod uwagę, np. rozmnożenie serii NFS. Ale może to tylko incydentalny przypadek optymizmu wydawcy?

[Głosów:0    Średnia:0/5]

20 KOMENTARZE

    • Nie widzisz kryzysu w branży budowlanej? Powiedz to zwolnionym ludziom.

      Zwróć uwagę na fakt, że on tu mówi jednak o grach. A w tych kryzys to często wymysł. Nie wiem czy Bartek czytał jakiś czas temu moją wypowiedź na V (wątpie :)) gdzie jasno skrytykowałem ten szum via „mamy kryzys!” argumentując że większość gier odnosi największe sukcesy w historii. Popieram artykuł, zdecydowanie.

  1. Kryzys jest, musisz w to uwierzyć, ciesz się, że sam tego nie doświadczasz. Co do branży gier, to nie jest tak, że każdy sektor cierpi z powodu kryzysu, większość cierpi, ale zawsze jest kawałek, który podczas czasów ciężkich dobrze sie rozwija – jak spojrzymy w historię poprzedniego kryzysu, to zauważymy, że właśnie wtedy bardzo rozwinęła sie kinematogriafia, podczas kryzysu wzrasta spożycie alkoholi itp. Ludzie chcą odpocząć od kryzysu, zdystansować się, na chwilę zapomnieć – w dzisiejszych czasach mogą to zapewnić gry.

  2. żeby przetrwać kryzys, to trzeba z nim walczyć. gdyby developerzy zaprzestali produkcji gier, ON by ich po prostu zjadł. może i dlatego nie widać tego kryzysu, aż tak dokładnie. jednak zwolnienia pracowników się raczej z nikąd nie biorą. firma, i to obojętnie czy budowlana, czy jakakolwiek inna, nie zwalnia ludzi, jeśli świetnie prosperuje. ten kryzys w tej branży jest, ale trzeba dobrze wyostrzyć wzrok, żeby go dostrzec. na co dzień się go nie widzi, czyli można przyjąć, że jest niewidoczny. taki kryzys widmo. ;p

  3. Istnieją teorie, że kryzys w innych branżach to wręcz dobrze dla rynku gier. Po prostu zamiast wybierać inne droższe rozrywki, ludzie siedzą w domu i grają.

  4. Dokładnie jako student ekonomii mówię wam że podczas kryzysu ludzie mniej kupują ,ale takich rzeczy jak meble. Na rozrywkę przeznaczają taką samą wielkość pieniędzy jeżeli nie więcej.

  5. Mimo, ze autor artykulu wymienia mase tytulow jakie pojawily sie w czasie kryzysu, co niestety nie jest rownoznaczne z ich jakoscia. Wiele z nich nie spelnia oczekiwan graczy. Tak wiec kryzys odbil sie nie na ilosci, a na jakosci tych produkcji. Byc moze to jest sposob producentow gier komputerowych na zalatanie dziury w budzecie, wypuszczajac jak najwiecej gier, w jak najkrotszym czasie, czego konsekwencja sa niedopracowane produkty.

  6. Autor artykulu jest jakis slepy za przeproszeniem, az mi go zal. Jak nie ma kryzysu? W branzy gier moze i nie ma, ale ogolnie jest i to widac. Nie trzeba byc genialnym zeby to zobaczyc. Moi rodzice prowadza dwa sklepy, z czego drugi otworzyli niedawno, i taraz z obu maja taki sam niemal zysk jak niegdys za dobrych czasow mieli tylko z tego jednego. PS. Choc jak sie dobrze przyjzec kryzys w branzy gier tez jest, przeciez jakis czas temu bylo slychac o sporych zwolnieniach w takiej czy innej firmie.

  7. Jest kryzys, ale gdzie ? – w mojej głowie ? a) w TVN, TVP ?b) w Polsce ? ( ale skąd o tym wiesz – przecież było w TVN, TVP),c) a w TVN, TVP ? (zastanów się, czy komuś wpływowemu nie zależy na upadku niegdyś dochodowych przedsiębiorstw) ?d)może w przedsiębiorstwach ( ale skąd? przecież to one są narażone w największym stopniu na katastrofalne skutki kryzysu ?) e) w skarbie państwa( przecież te biedne przedsiębiorstwa proszą o BEZWZROTNE pożyczki na płace dla pracowników (jakież to górnolotne )f) na giełdzie (przecie Łol Strit upadł – mówi baba do drugiej baby poczytującej inteligencką, koszerną prasę : „Fakt”) g) Giełda ? (nagonka medialna spowodowała wycofanie się zagranicznego kapitału z krajowych giełd ? bo kto rozsądny inwestuje 100 mln euro, kiedy TVN mówi, że kryzys przyjdzie, niemal z dokładnością pogodynki? )h) w Ameryce? ( w TVN pokazywali jak dorobkiewicze teraz sypiają pod chmurką?)taka moja dygresja n. t kryzysu

  8. znakomita większośc tytułów-hitów, które wymienia autor, wyszła jeszcze zanim słowo „kryzys” udomowiło się w mediach. Kryzys jest odczuwalny i przykro to stwierdzic ale tylko pewnie ten, który przesiaduje do rana nad komputerem/konsolą, a w dzień odsypia, nie jest w stanie tego zauważyc. Drogi autorze, proponuje nie drażnic bardziej tych co doświadczyli utraty pracy. Żałosne.

  9. pierdno, pozostaw te dygresje dla siebie. kryzys jest i one tego nie zmienią. poza tym chyba jesteś zwolennikiem teorii spiskowych. . . polecam National Geographic, można na tym kanale obejrzeć program o takich właśnie teoriach. że już nie wspomnę o tym, że te dygresje mogłyby bez przeszkód trafić do wspomnianego przez Ciebie tabloida.

  10. oj widzę, że niektórzy wstali dziś lewą nogą, albo najzwyczajniej w świecie czytają bez zrozumienia. Przecież oczywistym jest (a tak mi się przynajmniej wydaje), że tekst skupia się na kwestii gier i o tym mówię że nie widzę tam kryzysu. Negowanie tego zjawiska w innych branżach to oczywiście zaklinanie rzeczywistości. Patriota —> wybacz ale z tekstami, że ci kogoś żal to chyba naprawdę pomyliłeś serwisy. Zanim napiszesz pomyśl, również o tym co i dlaczego chcesz krytykować. Jeszcze raz powtórzę – czytanie ze z zrozumieniem. Skoro tekst w całości odnosi się do gier, to czy myślisz, że neguję kryzys w sektorze bankowym, czy może jest to komentarz do kondycji sektora plantacji owoców cytrusowych w Brazylii? MÓWIĘ O GRACH (dzięki norad, że to zauważyłeś) i tylko do nich odnosi się mój komentarz. Nie spodziewałem się, że będę musiał tłumaczyć „co poeta miał na myśli”. . . echmr_hyde —> zgadza się, ale zjawisko wydawania gier nie spełniających oczekiwań graczy myślę, że nie jest związane z kryzysem, zaczęło się bowiem duzo wczesniej. To raczej efekt napompowania tej branży sporym kapitałem, przez co produkcja gier z hobby czy zajęcia dla pasjonatów stała się biznesem przez duże $. A tu nie ma czasu na czekanie i dopieszczanie, liczy się tylko bilans zysków i strat.

  11. Kolejnym doskonalym przykladem kryzysu w moim zyciu jest MON, ktorego jestem pracownikiem. Budzet mojej jednostki wojskowej zmalal do drastycznych rozmiarow. Nie mamy paliwa, z tego co obliczono paliwo starczy nam do wrzesnia, a potem bedziemy chyba rowerami na sluzby jezdzic. Wszystkie zajecia nawet te poligonowe odbywaja sie na pulku, namioty zamiast rozbijac na poligonie rozbijamy u nas na trawniku na jednostce. Nigdy tego nie robilismy wczesniej, kryzys jest, nie ma co do tego zandych watpliwosci. W branzy gier tak samo, a to ze gry sie produkuje czesciej i wiecej niz ostanio, jest rowniez tego dowodem najlepszym, jest to po prostu reakcja obronna producentow.

  12. zasugerowanie się leadem i mamy co mamy.

    Ja bym raczej powiedział, że zakończenie czytania na leadzie. . . zresztą nie po raz pierwszy. . .

  13. Niewiele osób wie, ale słowo kryzys pochodzi od greckiego „krisis” i oznacza . . . przełom, zwrot. Więc jeśli z tej perspektywy spojrzymy na obecny wysyp nowych gierek, to faktycznie mamy kryzys. I takiego „zwrotu” czy „przełomu” życzę całej Valhallowej braci.

  14. Kryzys w branzy w jakims stopniu jest po prostu wszyscy wieksi producenci,wydawcy tego tak nie odczuja a male studia beda musialy ten ciezki okres jakos przetrwac lub nie . Niektorzy padna inni pozostana wbiznesie,tak to juz jest silny przetrwa slaby padnie.

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here