Insomniac prezentują własną wizję historii. Miks stylizacji na II Wojnę Światową i żądnych krwi kosmitów, może okazać się ciężkostrawny. Ku przestrodze.

Ostatnio posiadacze pecetów nie mogą narzekać na brak gier wyścigowych z prawdziwego zdarzenia. Kilka miesięcy temu Mogliśmy pojeździć w Race Driver Grid, który na blaszakach prezentował się nad wyraz okazale. Teraz w nasze łapy wpadł Pure i trzeba przyznać, że na naszych poczciwych komputerach osobistych jazda pojazdami ATV (All Terrain Vehicle) jeszcze nigdy nie była tak dynamiczna.

Weterani na start

Przewiało uszka?

Oczywiście w grę Pure wyprodukowaną przez Black Rock Studios, które od pewnego czasu znajduje się pod opiekuńczymi skrzydłami Disney Corp. możemy zagrać także na konsolach nowej generacji – Playstation 3 oraz Xboksie 360. Wersja na platformę PC w niczym im jednak nie ustępuje. Jak już wcześniej wspomniałem twórcy gry mają bardzo bogate portfolio. Stworzyli między innymi: ATV Offroad Fury i Moto GP. Nie są więc nowicjuszami w branży

Po trawie?

Pure pozwala nam na zapoznanie się z trzema rodzajami rozgrywki. Mamy zatem World Tour, czyli składający się z dziesięciu etapów tryb kariery w którym wybieramy jednego z sześciu zawodników (różnią się poziomem umiejętności i trikami) i ścigamy się szaleńczo w różnych rejonach świata z oponentami. Czeka na nas poprzecinana ruinami rzymskiego akweduktu trasa Mount Garda w słonecznej Italii, klimatyczne, kalifornijskie cmentarzysko samolotów, tropikalna, tajlandzka wyspa Kosa Phi (jeśli dobrze zapamiętałem nazwę). W sumie w całej grze dostępnych jest dwanaście zróżnicowanych tras.

No to hop!

Oczywiście wcale nie musimy od razu wchodzić w World Tour. Ku naszej uciesze panowie z Black Rock Studios przygotowali też inne tryby zabawy. Wybierając opcję Pojedyncze zawody mamy do wyboru Wyścig, Sprint i Freestyle. Sprint to dynamiczny, choć dość krótki wyścig podczas którego liczą się przede wszystkim nasze umiejętności prowadzenia pojazdu ATV – wyrafinowane sztuczki można, a nawet należy sobie odpuścić jeżeli chcemy zwyciężyć. We Freestyle’u nie liczy się na którym miejscu dojedziemy na metę. Tu znaczenie mają punkty za styl! Liczą się triki i kombinacje, które wykonujemy po najechaniu na muldy. Wyścig to najdłuższe i najbardziej zróżnicowane trasy pełne hopek na których możemy popisać się sztuczkami z quadem. Wygrywa jednak ten, który pierwszy przetnie linię mety.

Stwórz pojazd marzeń

Zdzisiu podaj młotek…

Jeżeli nie odpowiadają nam standardowe pojazdy z Pure to możemy stworzyć własny, unikatowy i wyjątkowy model ATV. Generalnie zasada jest taka: są dwa rodzaje quadów – do freestyle’u i do wyścigów. W opcji garaż możemy zbudować maszynę od podstaw. Od ramy poprzez wahacze, amortyzatory, koła, opony, nadwozie. Wybieramy kolorystykę i tak dalej. Decydujemy też jaki silnik będzie napędzać potwora. Do wyboru jest model 2, lub 4-suwowy. Według twórców możliwości kombinacji przy budowie pojazdu jest ponad 65 tysięcy. Tak więc pole do popisu jest ogromne.

LOTem bliżej

No dobrze, wiemy już wszystko o dostępnych opcjach – jest jeszcze trening, który polecamy z całego serca. A jak się w to gra? Trzeba zaznaczyć, że Pure to nomen omen czysta, pozbawiona elementów symulacji rozrywka zrywająca moherowy beret z głowy. Tutaj na porządku dziennym jest skok w trzydziestometrową przepaść z tyłkiem między kierownicą, a stopami w górze. W Pure liczy się szybkość, dynamika i niemożliwe, choć spektakularnie wyglądające triki. Nasze quady czasem częściej fruwają w powietrzu niż rozbryzgują oponami błoto trasy.

Wykonywanie trudnych ewolucji wiąże się z pewnymi bonusami. Dzięki naszym ekwilibrystycznym wyczynom rośnie poziom „nitro”. A dzięki większej ilości dopalacza możemy wykonywać potężniejsze skoki co daje nam… jeszcze więcej możliwości. Większy poziom podtlenku azotu to dostęp do bardziej skomplikowanych trików. Prawdziwe szaleństwo.

Szczęka opada

Detale…

Trzeba powiedzieć, że oprawa graficzna w najnowszej grze wyścigowej od Disneya robi piorunujące wrażenie. Poziom detali tak pojazdów jak i samych tras jest zdumiewający. Tło jest żywe i dynamiczne (latające śmigłowce na jednym z poziomów), masa budynków, wijące się ścieżki, soczysta i bujna zieleń. W dodatku same quady wyglądają fantastycznie, a nasz kierowca to nie kukła trzymająca się kierownicy. Podczas wyścigu balansujemy ciałem, a w trakcie ewolucji widzimy takie wygibasy, że można tylko zagwizdać z podziwu. To nie wszystko. Kiedy ruszałem z miejsca na jednej z tras moje biedne alter ego poplamiło sobie śnieżnobiałą koszulkę na plecach błotem wylatującym spod buksujących kół. Ciekawe czy z odsieczą przyjdzie pan Zygmunt Ch. i jego „mięciutki” proszek do prania? Dynamiczną akcję dziejącą się na ekranie monitora podkreśla bardzo „energetyczna” muzyka pełna gitarowych riffów. Dość powiedzieć, że oprawa dźwiękowa doskonale wpasowuje się w klimat Pure’a.

Ach mój biedny blaszaku!

Pierwszy raz grę Pure mogłem podziwiać na Sony Playstation 3 i to co napisałem kilka akapitów wyżej odnosi się także do wersji dostępnych na konsolę. Kiedy zatem otrzymałem przesyłkę z pecetową odsłoną tego tytułu to spuściłem nos na kwintę. No, ale cóż było robić? Każą to robię. Moją największą obawą było to czy mój komputer – wyposażony w dwurdzeniowy procesor, dwa gigabajty pamięci ram i leciwą kartę graficzną Radeon X1950 PRO poradzi sobie z Pure. Wcześniej miłą niespodzianką było to, że czwarta odsłona Devil May Cry chodziła idealnie płynnie. Tym razem, mając w pamięci oprawę wizualną na PS3 nie liczyłem na zbyt wiele. Już w myślach żegnałem się z moim blaszanym „trupem”, który ani chybi odmówi posłuszeństwa i wyśle mnie razem z pudełkiem Pure na zakupy nowego komputera. Co się okazało? Gra chodziła idealnie płynnie w rozdzielczości 1280×1024 ze wszystkimi „wodotryskami” ustawionymi na maksimum. Gdybym nie był tak bardzo zdziwiony to z pewnością pociekłyby mi łzy szczęścia. Krótko mówiąc: Pure nie tylko wygląda świetnie, ale ma też niewielkie, jak na dzisiejsze standardy wymagania sprzętowe. To zasługuje na wielkie brawa. Mamy więc kolejny, konsolowy hit, który w wydaniu na platformę PC prezentuje się nad wyraz dobrze.

Łyżka dziegciu w beczce miodu

Ładowanie…

Jeżeli szanowny Czytelnik doczytał naszą recenzję pecetowego Pure’a do powyższego akapitu to może odnieść wrażenie, że leżę przed tym tytułem plackiem bijąc pokłony. Świetna oprawa audio-wizualna, dużo opcji rozgrywki, ciekawe trasy. Do tego wszystkiego dochodzą niewielkie wymagania względem naszych komputerów. Ideał? No… nie do końca. Sterowanie to prawdziwy koszmar. Oczywiście dla tych, którzy jeszcze nie są z joypadami za pan brat. Granie na klawiaturze przypomina jazdę kamazem po wertepach. Jest po prostu niewygodne i zabija całą zabawę. Naprawdę do Pure’a polecamy zaopatrzyć się w dobrego joypada. Paradoksalnie najnowsza produkcja od Black Rock Studios jest nieco nudnawa. Po kilku godzinach mamy już zaliczony cały tryb kariery i wykonywanie ewolucji zaczyna nużyć. Gdyby nie całkiem przyzwoity tryb sieciowej rozgrywki (Internet, LAN do 16 graczy) to po jednym dniu można by odłożyć tę grę na półeczkę. Drażnią też czasy ładowania. Wejście do samego menu głównego trwa nieprzyzwoicie długo.

Podsumowując mogę z czystym sumieniem polecić Pure wszystkim miłośnikom wyścigów. Gra ma pewne wady, które wymieniłem przed chwilą, ale świetna grafika i cieszące oko, dynamiczne trasy w pełni rekompensują te niedostatki. W dodatku wersja na PC nie ma się czego wstydzić na tle konsolowych odpowiedników i jest w pełni zlokalizowana. Czego chcieć więcej?

Czasem chyba każdy ma dosyć smrodu palonej na torze gumy. Cóż zatem może zrobić w takim przypadku każdy szanujący się miłośnik wyścigów? To proste – obije sobie śledzionę i przetrąci kręgosłup na wertepach. Bezdroża Pure czekają na śmiałków pragnących wyszaleć się na polnych drogach. A trzeba przyznać, że za grę wzięli się prawdziwi profesjonaliści, którzy mają już na swoim koncie kilka tytułów w których mogliśmy pojeździć potężnymi quadami.

Plusy

Minusy

[Głosów:0    Średnia:0/5]

4 KOMENTARZE

  1. Bardzo krótko i stresująca. . . a powinno być na odwrót. Grafika bardzo dobra i to chyba jedyny plus tej gry, bo o „realistycznych” wyskokach wspominać nie będę.

  2. Może i krótka, ale można odfajkować kolejną grę konsolową która dobrze się prezentuje na piecykach. Choćw sumie gra się w to lepiej na konsoli

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here