W zeszły piątek dzięki uprzejmości firm Ubisoft i Cenega obejrzałem w akcji grę Far Cry 2. Pokaz odbywał się w warszawskim klubie 35mm (a w zasadzie Multikinie), który powoli staje się ulubionymi miejscem rodzimych dystrybutorów gier, chcących zaprezentować nadchodzące pozycje ze swojej listy wydawniczej. Niestety w trakcie tego wydarzenia nie miałem okazji pograć w dzieło Ubisoftu, ale dowiedziałem się wielu interesujących rzeczy na jego temat. Miałem również okazję porozmawiać z Dyrektorem Kreatywnym zespołu odpowiedzialnego za ten tytuł. Wywiad zobaczycie na Valhalli już za kilka chwil. Zaczniemy jednak od zapowiedzi Far Cry 2.

Prezentacja zaczęła się od krótkiego wystąpienia przedstawicielki Ubisoftu. Wyraźnie stremowana kobieta w kilku słowach objaśniła politykę wydawcy i zapewniła zgromadzonych, że Polska jest dla firmy bardzo ważnym rynkiem. Jest to zapewne zasługa setek tysięcy graczy, którzy kupują legalne kopie gier. Po chwili jeszcze kilka słów na temat Far Cry 2 i planów Ubisoftu dopowiedział Pan Rafał Adasiak PR&Marketing Executive Ubisoftu na Europę Wschodnią. Na tym skończył się wstęp. Zgromadzeni na sali kinowej dziennikarze musieli jeszcze poczekać, aż obsługa wymyśli jak zgasić światła, by po chwili usłyszeć pierwsze słowa Louis-Pierr’a Pharanda i Clinta Hockinga będących odpowiednio producentem i dyrektorem kreatywnym zespołu tworzącego Far Cry 2.

Spis treści

Doskonałe…prawie

Starym zwyczajem na wstępie wymienię kilka drobiazgów, których nie można nazwać inaczej niż wadami, by później przejść do tego, co mi się spodobało. Według zapewnień producentów większość usterek zostanie wyeliminowana. Ja jednak mam dziwne przeczucie, że część z nich znajdzie się w sklepowej wersji gry.

Ooo tam byliśmy na pokazie

Gra pokazywana była na naprawdę mocnym sprzęcie. Dokładnej konfiguracji maszyny nie znam, ale z tego co powiedział mi później Pan Hocking wewnątrz obudowy znajdowała się najnowsza karta graficzna Nvidii. Reszta podzespołów na pewno nie była więc słaba. Mimo to Far Cry 2 wczytywał się niemiłosiernie długo. Od kliknięcia w przycisk „rozpocznij grę” do załadowania mapy minęło mniej więcej 30-60 sekund (z większym naciskiem na minutę). Rekompensował to brak jakichkolwiek przerw na doczytywanie danych w trakcie zabawy. Jest to więc w sumie drobiazg, którym raczej nie będziemy się przejmowali o ile nie mamy w zwyczaju włączać i wyłączać gry co kilka minut. Kolejną rzucającą się w oczy rzeczą było wyskakiwanie obiektów (popup) i wyraźne, ale nie zabójcze spadki ilości wyświetlanych FPSów. I te usterki mają jednak być wyeliminowane. Odrobinę zaskakuje mnie jednak działanie gry na tak potwornie mocnym sprzęcie. Oglądaliśmy ją zapewne w najwyższych ustawieniach, ale jakoś nie mogę uwierzyć, by ta produkcja miała mieć wymagania o wiele mniejsze od Crysis (o ile rzecz jasna ustawimy wysoką rozdzielczość i detale na maksa). Na osłodę dodam więc, że gra wygląda naprawdę bardzo dobrze, by nie powiedzieć rewelacyjnie. Należy też pamiętać, że nie była to jej finalna wersja.

Psy wojny

Tu też lataliśmy

Nareszcie mogę się zająć opisem samej rozgrywki, którą obejrzeliśmy w trakcie pokazu. Panowie na wstępie weszli do jednej z porozrzucanych po świecie kryjówek. Tu możemy odpocząć, zmienić swój sprzęt czy porozmawiać z innymi postaciami. Skoro o nich mowa, to już teraz mogę opowiedzieć o rzeczy, o której zapewne jeszcze nie wiecie. Na początku zabawy wybieramy jednego z dziewięciu różnych wojaków (+3 kobiety najemniczki). Wybór dowolnego z nich powoduje, że reszta „wskoczy” do świata gry. To między innymi od nich otrzymywać będziemy nowe zadania, choć misje zleci nam również ludność cywilna i obydwie najważniejsze frakcje w grze. Zadań do wykonania ma być ponad sto, co jak na shootera jest liczbą bardzo dobrą jeśli nie rewelacyjną. W sumie mają one nam zapewnić mniej więcej pięćdziesiąt godzin zabawy, co również jest rzeczą niezwykłą. Jeśli dodamy do tego możliwość przechodzenia gry innymi postaciami czy na różne sposoby, z łatwością dojdziemy do wniosku, że w Far Cry 2 nie będziemy się nudzić, a zabawy znajdziemy w nim naprawdę sporo. Skoro już o postaciach mowa, to muszę jeszcze nadmienić, że podobnie jak cała oprawa graficzna ich modele stoją na wysokim poziomie. Zaznaczam jednak, że przynajmniej jeden z nich mówi z silnym akcentem (szkockim zdaje się). Obawiam się więc, że osoby nie znające języka angielskiego w stopniu przynajmniej dobrym, będą musiały przechodzić grę w wersji zlokalizowanej jeśli chcą zrozumieć wszystko co się do nich mówi.

Diamenty są najlepszym przyjacielem najemnika

Za wykonywanie wspomnianych przed chwilą zadań otrzymywać będziemy diamenty. Są one środkiem płatniczym w grze. Dzięki nim odblokowujemy i kupujemy broń, którą dobieramy w wymienionych na wstępie kryjówkach. W Far Cry 2 dość ciekawie rozwiązano kwestię uzbrojenia. Zdobywane na polu bitwy pukawki to w większej części rozlatujący się, przerdzewiały sprzęt. Musimy się więc liczyć z tym, że może on zepsuć się w najmniej odpowiedniej chwili. Dlatego też warto inwestować w najbardziej niezawodne narzędzia mordu i z głową wybierać armaty, które zabierzemy na misje. Dla przykładu popularny kałach ma większą siłę przebicia, mniejszą celność, ale praktycznie nigdy się nie psuje. Jego odpowiednik (M16) choć jest bardziej celny, to dość szybko odmówi posłuszeństwa w gorącej i piaszczystej Afryce.

Far Cry 2 będzie tytułem wyróżniającym się na tle innych strzelanek

Samych rodzajów broni będzie ponad trzydzieści. Na pokazie widzieliśmy wiele różnych giwer. Były wśród nich półautomaty, strzelby, karabiny takie jak wspomniany przed chwilą AK47, rakietnica, granatnik, koktajle Mołotowa, improwizowane ładunki wybuchowe czy miotacz ognia. Ten ostatni mnie jednak nie zachwycił. Choć efekt palenia przeciwników jest bardzo przyjemny, to mnie zawsze się zdawało, że ta broń strzela czymś w rodzaju napalmu. Oleista ciecz powinna więc przyklejać się do ścian czy podłóg i długo palić bądź sprawić, że drewniane chatki zajmą się ogniem. W grze czegoś takiego nie zaobserwowałem. Miotacz ognia działa bardziej na zasadzie sprayu z przyłożoną do niego zapalniczką. Już tak na koniec akapitu wspomnę tylko, że w trakcie zabawy powinniśmy szukać tzw. „field manuals” umożliwiających modernizowanie sprzętu. Na ten temat nie usłyszeliśmy nic więcej, ale można się domyślać, że do broni dodawać będziemy celowniki, większe magazynki czy tłumiki.

Znajdź i zniszcz

Cały wymieniony przed chwilą arsenał wykorzystamy do ubijania setek przeciwników. Ci niestety w trakcie pokazu nie pokazali się z dobrej strony. W zasadzie nie potrafili oni zabić grającego Hockinga (poza jednym wyjątkiem kiedy trafili go w czoło pociskiem z RPG). Kilka razy popisywali się natomiast „szóstym zmysłem” i wyczuwali czającego się w wysokiej trawie najemnika. Kiedy indziej nie widzieli stojącej na wprost nich postaci. Tłumaczyłem sobie to jednak niskim poziomem trudności, który wybrano na potrzeby prezentacji. Pozostaje więc wierzyć, że SI wrogów jest niezła. Napisać, że tak jest niestety nie mogę.

Interesująco rozwiązano natomiast kwestię śmierci. Kiedy padniemy na placu boju znikąd pojawia się jeden z pozostałych ośmiu najemników. Nasz towarzysz odciąga nas w bezpieczne miejsce, w którym możemy się podleczyć. Samo ratowanie wygląda ciekawie. Na ekranie pojawia się czerwony filtr a my wręcz czujemy jak ciągnięci za rękę czy kawałek ubioru szorujemy po chropowatej nawierzchni Czarnego Lądu. Ciężko to opisać słowami, więc po prostu musicie mi uwierzyć, że wygląda to bardzo dobrze. Korzystać z tej możliwości możemy w zasadzie w nieskończoność. Musimy jedynie uważać, by nie zginął nasz kompan. Jeśli trafi on do Krainy Wiecznych Łowów, to już nigdy nie zobaczymy go w grze. Poległych w walce najemników nie można wskrzeszać.

Widziałem najemnika cień

Prawdziwy najemnik musi mieć kryjówkę

W Far Cry 2 zwiedzimy naprawdę spory kawałek Afryki. Mapę podzielono na trzy duże obszary. Dla zilustrowania ich rozmiaru posłużono się konkretnym przykładem. Pole gry ma być większe niż to, które znamy z The Elder Scrolls IV: Oblivion (w sumie 50km2). Podzielono je na trzy główne obszary będące jednocześnie różnymi rodzajami terenu. Zwiedzimy dżunglę, sawannę i pustynię. Akcja Far Cry 2 nie przenosi nas jednak do konkretnego państwa, gdyż żaden z istniejących krajów nie posiada aż tak zróżnicowanego krajobrazu. Bierzemy więc udział w konflikcie odbywającym się na terytoriach fikcyjnych.

Rzeczą, którą znamy już z pierwszej odsłony gry są pojazdy. Pojawiają się one również w nowej produkcji Ubisoftu. W trakcie pokazu zobaczyliśmy jak nasz bohater przemieszcza się terenówką, motorówką, łazikiem (dune buggy) i lata na lotni. W przypadku tej ostatniej nie zostaniemy ograniczeni do przelecenia przez jeden kanion tak jak robiliśmy to w pierwszym Far Cry. W drugiej części gry lotnie rozmieszczono w strategicznych punktach mapy co umożliwiać ma chociażby szybką ucieczkę przed przeważającymi siłami wroga. Pojazdy będą się psuły podobnie jak broń. Ich naprawa polega jednak tylko i wyłącznie na użyciu klucza – przycisku na klawiaturze po zbliżeniu się do wybranego przez nas środka lokomocji. Jak dla mnie jest to więc zbędny bajer.

Niezbędna jest natomiast lornetka, a w zasadzie rodzaj wizjera za pomocą którego możemy podglądać nieprzyjaciela z dużej odległości. Umożliwia ona zaznaczanie interesujących nas punktów i przedmiotów na podręcznej mapie. Mogą to być składowiska broni, ważne lokacje albo pojazdy. Gadżet pokazuje nam także kierunek, w którym wieje wiatr. Dzięki zdobytej wiedzy możemy podpalić busz i patrzeć jak rozprzestrzeniający się ogień okrąża przeciwników i spala ich żywcem. Muszę przyznać, że ten detal zapowiada się bardzo ciekawie i zapewne będziemy z niego korzystali przynajmniej kilka razy w trakcie gry. Brawa należą się twórcom za pomysłowość.

Wodotryski na pustyni

I wielką giwerę

Wspominałem już, że bardzo dobrze prezentuje się oprawa graficzna tej produkcji. To, co widzicie na nieruchomych screenshotach dobrze oddaje jej jakość. W tej materii jest więc naprawdę nieźle, choć pewne rzeczy trzeba jeszcze dopracować. Mam tu na myśli chociażby możliwość niszczenia otoczenia. Prowadzący prezentację przyznali, że w tej chwili pracują nad tym elementem gry. Póki co wygląda to jednak tak, że niszczyć da się wiele drobiazgów, ale już chociażby budynki zbudowane są z jakichś kosmicznych stopów. Bezpośrednie trafienie rakietnicą powoduje, że pod wpływem fali uderzeniowej trzęsą się, a budynek będący zbitką blachy i drewnianych elementów pozostaje nietknięty. Nie podpalimy go również miotaczem ognia. Tutaj zdecydowanie trzeba będzie jeszcze popracować, choć jak już mówiłem oprawa graficzna w tej chwili prezentuje się wybornie. Jeśli tylko nie sprawi, że nasze pecety zapłaczą ze smutku, to będziemy mogli bić brawa autorom Far Cry 2. Muszę także wspomnieć o HUDzie, a w zasadzie braku tego elementu. Dla spotęgowania klimatu usunięto go z ekranu. Pojawia się on tylko w kluczowych momentach gry.

Niewiele mogę natomiast powiedzieć o oprawie muzycznej. W jej przypadku słyszałem tylko dość standardowo brzmiące odgłosy wystrzałów, pokrzykiwania afrykańskich żołnierzy czy bassowe pomruki eksplozji. Resztę skutecznie zagadywał prowadzący prezentację L.P.

Zrobiło się gorąco

Jak więc mogę podsumować ten trwający mniej więcej 30 minut pokaz? Czego możemy się spodziewać po tej produkcji? Uważam, że będzie to udany tytuł zdecydowanie wyróżniający się na tle innych strzelanek. Powinniśmy zwrócić uwagę na ilość zabawy jaką oferuje, kilka ciekawych patentów czy otwartość świata, umożliwiającą przechodzenie misji na dziesiątki sposobów. Jego oprawa graficzna zadowoli nawet najbardziej wymagających fanów elektronicznej rozrywki, a większość drobnych usterek zapewne zostanie wyeliminowana przed premierą. Strasznie żałuję, że nie mogłem osobiście przetestować gry, ale pokuszę się o stwierdzenie, że jest to pozycja, której powinniśmy się przyglądać. Dla wielu, szczególnie dla tych, których zawiódł Crysis może to być shooter z pierwszej trójki najlepszych pozycji tego typu jakie zostaną wydane w niedalekiej przyszłości. Na pewno jest to doskonała kontynuacja serii i kolejny tytuł, który udowadnia, że Ubisoft wciąż tworzy gry na bardzo wysokim poziomie. Wielbiciele strzelanek mogą już w zasadzie odkładać na niego pieniądze. Więcej na jego temat dowiecie się oczywiście z recenzji Valhalli.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

2 KOMENTARZE

Skomentuj Jarek Kot Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here