Od tamtej pory już nie mogę przestać! Przez znakomitą część tego okresu byłem traktowany, podobnie jak miliony fanów gier wideo, po macoszemu. Tak jak napisał kolega Malacar – większość z nas nie była Geekami. To świat traktował Nas niepoważnie. Gracze nie byli grupą docelową dla żadnej gałęzi przemysłu! Nie rozumiem skąd ta trwająca ponad dwie dekady ślepota speców od marketingu. Odium „głupiej zabawy” tak naprawdę zaczęło zanikać dopiero pod koniec drugiej połowy lat 90 ubiegłego wieku.

Definitywnym końcem pogardliwego traktowania nie jest zbliżenie gier do głównego nurtu kultury masowej. Fakt wydawania licencjonowanych „trendi” gier z Tomciem Sokołem ma oczywiście ogromne znaczenie, ale takie mariaże były już wcześniej. Ot choćby wydana w 1983 roku przez Electronic Arts koszykówka Dr. J and Larry Bird Go One on One. Kto nie zna Larry’ego Birda i co znaczył dla ligi NBA na początku lat 80tych niech się spali ze wstydu!

Tak więc okazjonalny flirt „niepoważnej” branży gier z innymi nurtami szeroko pojętej kultury masowej ma długą tradycję.

Dla mnie cezurą wyznaczającą swoisty koniec „wieku niewinności” była premiera pierwszego Quake’a oraz narodziny E-sportu. id Software stworzyło pierwszą platformę. Na tych podwalinach mógł wzrastać Pro-gaming, który przyczynił się do napływu pieniędzy, sponsorów i tak dalej. Także firmy zajmujące się akcesoriami komputerowymi zaczęły w końcu traktować graczy poważnie. Kilkanaście lat temu, powiedzmy niech to będzie okres 1992-94 gracz kupujący Peceta miał do wyboru kilka, konserwatywnych w designie myszek. Może ze dwa rodzaje klawiatur ( z klikiem, lub bez). Przeznaczenie tego lichego osprzętu? Praca biurowa!

A dziś? Proszę bardzo. Firmy prześcigają się, aby zadowolić klienta-gracza. Profilowane podkładki. Specjalistyczne myszki przeznaczone do różnych rodzajów gier ( czy to coś pomaga to już zupełnie inna kwestia). Plecaki i torby na sprzęt stworzone z myślą o LAN-party. Bogactwo rynku, który przeżywa od kilku lat swoje apogeum jest doprawdy godne podziwu. Ba! Jest nawet specjalny napój specjalnie dla nas o jakże uroczej nazwie Cybershotsz.
Jeden z najlepszych ( i najbardziej znanych) profesjonalnych graczy – Johnathan “Fatal1ty” Wendel firmuje swoim nazwiskiem, a raczej ksywą produkty dla graczy. Czego tam nie ma? Karty muzyczne, graficzne. Płyty główne, myszki, klawiatura. Prawdziwy człowiek instytucja.

Sam skusiłem się na „zawodowy” manipulator stołokulotoczny aka myszkę specjalnie dla gracza. Po prostu czułem się już mocno sfrustrowany! Wiecznie przegrywałem z kolegami w sieci. Nowy sprzęt nie pomógł. Nadal jestem żenującym lamerem o celności zalanego w sztok marynarza. Widać nie pisana mi jest kariera i brylowanie jako KotDaMastaKilla pro-gamer. Ale to nie ważne. Liczy się przecież dobra zabawa.

To jest dla mnie właśnie to co nazywam poważnym podejściem do klienta. Jest Gracz. Jest rynek produktów dla niego przeznaczonych. Nie ma się czego wstydzić. Trzeba się z tego cieszyć. Nawet jeśli w 9 na 10 przypadków firmy chcą po prostu wyciągnąć od nas pieniądze to nie drażni mnie to. Cieszę się, że mimo wszystko jestem doceniany. A za atencję, podejście i zainteresowanie subkulturą do której należę, mogę czasem sypnąć groszem. Nawet jeśli ma to tylko wymiar marketingowy. W końcu jak biznes to biznes!

[Głosów:0    Średnia:0/5]

5 KOMENTARZE

  1. Ja mam 21 lat i jak widzą w domu że gram na xboxsie to pukają się w głowę. W Polsce dalej większość starszych ludzi uważa że gry są zabawą dla dzieci. Zabawnie jest to że jak pytam się co złego jest w graniu to słyszę że to dla małych dzieci jest ale jak pytam po co codziennie oglądają w tv seriale to nie potrafią mi odpowiedzieć. To jaki my gracze mieliśmy wpływ na rozwój komputerów nie jest zauważane. A śmiem twierdzić że gdyby nie gracze nie było by dzisiaj ani filmów w formatach divx ani HD a procesory były by na poziomie pentium III 1GHz. Tak to gracze ciągle wydają pieniądze na rozbudowę swojego komputera bo trzeba procesor i kartę graficzną co chwilę wymienić. Kto kupował by nowe Geforce 8800 jeżeli wszystkie inne czynności poza grami i kompresją filmów może wykonać karta graficzna na poziomie Geforca 2. Tak samo szybszy procesor byłby nie potrzebny bo to czy ofice załaduje się w 1 czy 2 sekundy nie robi żadnej różnicy. A to że coraz szybsze komputery przyczyniają się do rozwoju niemal każdej dziedziny wiedzą chyba wszyscy. Tylko że za rozwój zapłacili w głównie gracze tego już nie dostrzegamy. Dlatego możecie oskarżać gry o całe zło świata ale prawda jest taka że gdyby nie gry to w dziedzinie komputeryzacji bylibyśmy o conajmniej 20 lat do tyłu. Co do traktowania graczy coraz poważniej sprawa jest prosta większość firm dostrzegła że można na tym zarobić i to duże pieniądze i że nie jest to tylko produkcja zabawek dla dzieci ale poważny byznes.

  2. Ja mam 21 lat i jak widzą w domu że gram na xboxsie to pukają się w głowę. W Polsce dalej większość starszych ludzi uważa że gry są zabawą dla dzieci.

    Identycznie jest u mnie ;] Po co ci to heh Ale np starsi bracia kiedy mnie odwiedzają to po wstępnej rozmowie z rodzicami przychodzą do mnie do pokoju i mówią puść mi piłkę zagram se kilka meczy i gdyby nie to, że naprawdę nie maja czasu pewnie tak jak ja kupili by sobie xboxa to wciąga straszliwie ;] minus tego wszystkiego jest jeden, piractwo panuje i za gry trzeba dawać po 200 zł i więcej ehh

  3. Taki miłym mariażem był też Michael Jordan In Flight – połączenie ikony sportu z grą komputerową. Co do zjawiska o którym Kocie piszesz to oczywiście, masz rację, ale jeśli mówimy o podejściu „społeczeństwa zachodniego” u nas (czyt. w Polsce) podchodzi się do graczy tak jak kiedyś – z przymrużeniem oka. Zmienia to powoli nasze pokolenie, które będąc lub wchodząc własnie w dorosłość traktuje gry jako najzwyklejszy element rozrywki domowej. Ostateczne przewartościowanie nastąpi chyba dopiero kiedy nasze dzieci wejdą w wiek użytkowania komputerów, a my będziemy stanowić grupę rodziców. Choć przy tak dynamicznym rozwoju tej branży trudno cokolwiek prorokować.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here