Tydzień minął jak z bicza strzelił. Przez ostatni dni borykałem się i ścierałem z moim dostawcą Internetu, który ni w ząb nie potrafił zrozumieć, że sieć jest mi potrzebna do pracy i nie ma zmiłuj! Cóż – stało się tak, iż w końcu musiałem podpisać nową umowę (w tym także na telewizję cyfrową). Ile przy tym wszystkim miałem nerwów. Ech, szkoda gadać. Co poza tym? Muszę się przyznać, że jestem paskudnym zakupoholikiem. W sobotę w centrum handlowym nie potrafiłem sobie odmówić książki… kiedy już wziąłem w księgarni jedną, to „uśmiechnęły” się do mnie dwie następne. A pojechałem tylko kupić produkty żywnościowe na weekend (chmielowe również). Wróciłem z książkami, zakupami i pewnym amerykańskim piwem na „B”. Cóż, akurat bardzo ładna dziewczyna reklamowała „Piwa świata” i po prostu wcisnęła mi sześciopak. Przecież nie mogłem protestować. Prawda? Potem było jeszcze gorzej. Stwierdziłem, że trzeba sobie pojechać i kupić jakąś grę. Udałem się zatem do „Nie dla idiotów” (wybaczcie, że TAM, ale mam bardzo blisko, a wybór gier i ceny są całkiem niezłe). I tu niestety zaczyna się dramat. Jakiś czas temu wyszedłem po przysłowiową bułkę, a do domu wróciłem z… telewizorem rujnując się na cały miesiąc (niech żyje debet 18% w skali roku, albo i więcej!). Tym razem obiecałem sobie, że kupię tylko to co zaplanowałem. O, sancta simplicitas nic z tego nie wyszło. Dlaczego? Ponieważ dopadła mnie promocja.

Promocja była w ślicznym pudełku, miała 80 gigabajtowy dysk, wibra… to jest wibrujący pad, grę za friko (nic w życiu nie jest za friko…) oraz dorzucony, pozłacany kabel HDMI – ot tak żeby jeszcze bardziej zachęcić kupujących. Promocja dnia, czy Bóg raczy wiedzieć co. Tak się nieszczęśliwie złożyło, iż oczywiście musiałem przechodzić obok tego promocyjnego standu i od razu napadła mnie myśl: a może jednak… co mi szkodzi. Nie! Poczekam aż naprawdę stanieją… bo po co mi kolejna konsola? Tak! Nie! Może jednak… Taka promocja to jest coś! Biłem się tak z myślami chyba ze 20 minut i wielokrotnie, bezwiednie krążyłem niczym zakupowa hiena wokół ofiary. Wspinałem się na wyżyny oszukiwania samego siebie i podawania argumentów ZA. Nawet toczyłem w głowie bitwę, gdzie głównym „przeciw” było – znowu zostanę do końca miesiąca goły jak święty turecki (no prawie). Nic z tego. Uległem pochwyciłem pudło (jak się okazało było tylko pięć sztuk w promocji) i z dzikim wzrokiem pogalopowałem do kasy. Niestety przy okazji, bo druga ręka była wolna, z półeczki ściągnąłem jeszcze grę na tę konsolę. No przecież w coś trzeba grać?

Tak oto kolejny raz osio przegrał z SYSTEMEM. Ale mimo wszystko miło być TAK pokonanym. Tak więc zwiedziłem już HOME, pograłem w demo Killzone 2. Do grania mam niestety tylko Resistance 2 i Heavenly Sword, ale myślę, że niedługo znowu oddam się orgii zakupów. W każdym razie z tej generacji konsol zostało mi już tylko Nintendo Wii. Przy okazji nowego nabytku odbył się symboliczny pogrzeb. Playstation 2 zostało usunięte (brak miejsca w kąciku do grania) i trafiło do pudła, gdzie teraz może się swatać z Nintendo 64, Atari 2600, Segą, SNESem i paroma innymi zabawkami z dzieciństwa. Przezornie leży jednak na samej górze. Kto wie? Może jeszcze będzie mi potrzebna?

No, ale dosyć o tym. W mijającym tygodniu mogliście przeczytać, a raczej obejrzeć nowe wideo z gry Dragon Age: Origins. Pokazywaliśmy także trailer Star Trek Online. Przy okazji obejrzałem sobie nowy zwiastun filmu ST (akurat był w HOME) i jestem na ten film napalony jak szczerbaty na suchary. Tak, lubię Star Treka – nie jestem może totalnym freakiem, ale wizja kosmosu stworzona przez Roddenberry’ego zawsze do mnie przemawiała. No ale dosyć o tym – w komentarzu pod zwiastunem wyłożyłem czemu lubię ten serial. Nie zapomnijcie także, że już we wtorek w XBL będzie można zagrać za darmo w GTA IV. To tak przy okazji premiery The Lost and Damned. Większość graczy z pewnością zelektryzowała także wieść o nowym AvP. Wspominaliśmy również o dwóch nowych grach od Activision. Jedną z nich będzie Singularity. Choć osobiście uważam, że zbyt wiele spiskowych teorii tym gorzej dla zdrowia.

Co jeszcze? Modern Warfare 2 będzie jeszcze w tym roku. Mogliście także przeczytać, że dziewczęta też grają. Nie można zapomnieć o potężnym Rhino i Peugeocie Chaosu. Fani WH40K wiedzą o co chodzi! Co jeszcze poleca szef kuchni? Oczywiście – trailer Soviet Assault.

Luźne gatki… pardon gadki są dziś pod znakiem Szatana (bo szóste wydanie), a więc musimy mocno się postarać. Chciałem już ubrać się w kostium Gucia z serialu Pszczółka Maja i usiąść przed kamerą z gumowym penisem (proszę przyjąć do wiadomości, że słowo penis nie jest wulgaryzmem) w lewej i rewolwerem w prawej dłoni, ale operator kamery powiedział, że patent na to ma poseł Palikot. Trudno. Musieliśmy znaleźć coś innego. Po ostatniej „pornografii” (musicie to zobaczyć!) trudno będzie znaleźć coś równie obrazoburczego. Na szczęście mamy coś co zwieje beret z każdego. Teraz gry to naprawdę samo ZŁO i w ogóle! Zobaczcie sami jeśli macie odwagę. Ja nie wytrzymałem i oglądałem z zamkniętymi oczkami. Oto hmm… Joydick i bardzo zbulwersowany członek (ojej) załogi statku Enterprise.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

4 KOMENTARZE

  1. Ponieważ dopadła mnie promocja.

    Tak. Promocja to jest najstraszniejsza bestia. Również nie mogę się jej oprzeć. Jestem typowym promocyjnym, naiwnym targetem :(. Ale z reguły i tak wychodzę na tym na plus ; )Gratuluję zakupu! I dorzucam wieniec na grób PSdwójki.

  2. Budweiser pewnie stracę w waszych oczach, ale całkiem niezłe byłotwilitekid – dzięki. Na razie pograłem w szachy w Home, ale jakoś mi smutno bo bez znajomych tak :/ w sieci

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here