Wychodząc z ostatniej prezentacji Wii w Warszawie, zorganizowanej przez Lukas Toys nie byłem pozytywnie nastawiony. Grafika kłuła w oczy pikselami, a kontrolowanie tego co się dzieje na ekranie nie do końca działało tak, jakbym sobie tego życzył. Zo ostatecznym wyrokiem postanowiłem się wstrzymać do bardziej intensywnych testów. I cóż… Właśnie je zakończyłem. Przynajmniej wstępnie.

Odpakowywanie nowego sprzętu to zawsze chwila wzruszenia. Tym razem nie było inaczej, bo Nintendo Wii jest po prostu śliczne. Designersko jest to moim zdaniem najfajniejsza konsola na rynku. Wszystko jest dopieszczone i dziwnie macintoshowe. W oczy rzuca się spory zasilacz, który jest niewiele mniejszy od samej konsoli. Ale reszta to już majstersztyk – pady, sensor bar… Cudo.

Piękno wizualne to nie wszystko i zastanawiałem się jak wypadnie sterowanie. Z drżącym sercem włączałem konsolę, ale okazało się, że nie było czego się bać. Wiilot działa bardzo dobrze. Nie wiem z czego wynikały problemy sprzętowe podczas prezentacji Lukas Toys, ale teraz kursor wiernie wykonuje to, co mu się każe. Dodatkowo znajdziecie w systemie konsoli opcje ustawienia czułości pilota, także każdy na pewno dostosuje go do swoich możliwości i wymagań.

Niestety same kontrolery są na baterie i chociaż Nintendo dorzuca je do zestawu, to szkoda, że firma nie szarpnęła się na akumulatorki i jakąś ładowarkę. Wydaje mi się, że nowoczesna technologia kontrolerów Wii i dodatkowo wibracje w padzie będą zużywały baterie w kosmicznym tempie. Cała nadzieja w tym, że niezależni producenci szybko wypuszczą dedykowane Wii akumulatorki.

Pierwsza sesja z konsolą to oprócz ustawiania opcji, również tworzenie Mii, czyli wirtualnego awatara. Postacie stworzone w prościutkim edytorze występować będą później w grach. Kilka z nich można zapisać w pamięci kontrolera i zabrać ze sobą na partyjkę do znajomego. Śmiechu przy tworzeniu Mii jest sporo. Kolejne figurki zamieszkują w konsoli, a dzięki Internetowi będzie można wymieniać się nimi między sobą z innymi graczami. Coś na zasadzie internetowego grona. Niestety dzisiaj nie udało się przetestować jak działa to w praktyce, bo nie mogliśmy zalogować się do sieci, ale niebawem dopiszę wrażenia z internetowego szaleństwa. Myślę, że ma to związek z tym, że cała Europa właśnie dzisiaj próbowała połączyć się z serwerami Nintendo. Ważne jest to, że Wii posiada wbudowany adapter sieci bezprzewodowej i od razu znajduje co wisi w powietrzu. Logowanie do Internetu jest szybkie, proste i przyjemne.

Z powodu problemów z siecią nie przetestowaliśmy kanałów wirtualnych, które drzemią w pamięci Wii. Mowa tu o sklepie online z grami, kanale z prognozą pogody i wiadomościami, ale wszystkie zakładki są już w menu konsoli.

Gra, która jest sprzedawana w pakiecie – Wii Sports – nie jest może specjalnie głęboka, ale daje sporo radości. Najważniejsze jest to, że za te 1099 dostaniecie od razu coś do wrzucenia w slot konsoli. Do pełnej recenzji musicie trochę zaczekać, ale już teraz można stwierdzić, że będzie to imprezowy hit. Acha. Wii nie ma tacki na DVD tylko łyka płytki do środka przez świecącą się szparkę. Wygodne i fajne rozwiązanie.

Możliwości graficzne Wii nie są wielkie, ale gry które testujemy nadrabiają to albo atmosferą, albo kontrolkami. Fani pięknych wizualiów i napakowanych efektami grafik nie będą może zachwyceni, ale grafika jest wystarczająca, żeby nie przeszkadzać. Chciałoby się więcej, jednak trudno też strasznie narzekać. Oprawa wizualna zdecydowanie przypomina bardziej tą z konsol mijającej generacji i next-genowych fajerwerków tu nie znajdziecie. Z czasem powinno być lepiej i w końcu zaczną się pokazywać ładniejsze tytuły, ale nie liczyłbym na nic więcej niż poziom gier z pierwszego Xboxa.

Obcowaliśmy z konsolą zaledwie kilka godzin, ale na mnie osobiście zrobiła naprawdę świetne wrażenie. Sama interakcja ze sprzętem daje masę radochy, a tworzenie Mii to strzał w dziesiątkę. Przystępność rozgrywki zasysa. Trudno to wyjaśnić, ale bije z niej magia podobna stareńkim konsolom, bez czytników DVD, bez Cella, bez trójrdzeniowych procesorów i nie mających pretensji do bycia multimedialnymi kombajnami. Sprzętów, które służyły do grania i oferowały niczym nieskrępowaną zabawę. Ja jestem pod wielkim wrażeniem i odliczam tylko minuty do fajrantu, żeby pobyć z Wii trochę sam na sam. Po weekendzie powinny się pokazać na naszym serwisie pierwsze recenzje.

Jeżeli macie jakieś pytania odnośnie Wii, napiszcie mi je w prywatnej wiadomości w naszym systemie (użytkownik gruby). Jeśli trochę się tego uzbiera zbiorę je do kupy i chętnie odpowiem w dedykowanym mail bagu.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

9 KOMENTARZE

  1. Taki news jak powinien być(w serwisie moich marzeń), nie mówiący o konsoli w samych superlatywach, lecz nie wyśmiewający też jej. . . Jak już mocno zużyje(bardzo mocno, tak że nie będzie prawie że działać) będę mógł na nią liczyć ? 🙂 :p

  2. Podzielam odczucia recenzenta, bardzo fajna rzecz. Choc juz mnie troche reka boli, zwlaszcza po tenisie :)Niestety ciagle nie udalo mi sie skonfigurowac internetu, nie widzi mojej karty bezprzewodowej 😐

  3. Myslałem że to przejściowy problem, ale faktycznie coś jest chyba nie halo z siecią. Raz Wii łączy sie bez problemu, a za chwilę wyskakują różne błędy. Zwalam to na karb europejskiej premiery. Trzeba poczekać.

  4. Czekam z niecierpliwoscia na dalsze testy :)Az zazdroszcze, szkoda ze nie mozna nigdzie wypozyczyc sobie konsoli (takiej) na swieta np.

  5. I jak wrażenia po ochłonięciu? Dalej frajda? Czekam na jakieś większe testy bo wciąż nie mogę się zdecydować – kupować czy nie kupować?

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here