Let’s party!

Kolejnym prowadzącym konferencję okazuje się być Shane Kim, któremu powierzono zaprezentowanie gier skierowanych do jak najszerszej publiczności. Gier, mających zawalczyć o fanów znanego z PlayStation SingStara, EyeToy’a, czy Buzza, bo realnie o konkurowaniu z Wii na tym polu już raczej mówić nie można. Kim zaczął od tytułów powstających w kuźni Rare. Pierwszym z nich jest od dawna wyczekiwany przez fanów tego studia Banjo-Kazooie: Nuts & Bolts. Nie sposób nie zostać przykutym do ekranu przez bajkowy, kolorowy i niezwykle różnorodny świat BT. Takich baśniowych, ślicznych platformówek, gdzie będziemy poruszać się zarówno na lądzie, po morzu i w powietrzu, wykonując najdziwniejsze możliwe zadania zdecydowanie brakuje Xboksowi i choć jedno Banjo raczej nie stanie się lekiem na tę dolegliwości, to jednak może bardzo skutecznie uśmierzyć ból na pewien czas. Poza tym, na Xbox Live Arcade pojawi się pierwotne BK, by niezorientowani mogli lepiej zapoznać się z przygodami sympatycznego miśka i jego uskrzydlonego przyjaciela.

Kolorowe nawet na czarno-białym TV

Kolejną pozycją od Rare, mogącą trafić w bardzo różne gusta jest sequel wydanego dwa lata temu Viva Pinata. VP2: Trouble in Paradise jest chyba jeszcze piękniejsze od Nuts & Bolts i po prostu nie sposób oprzeć się urokowi małych Pinat, wędrujących po okolicy znacznie bardziej zróżnicowanej, niż miało to miejsce w przypadku poprzedniej części. Poza nowymi stworzonkami pojawią się dla nich również kolejne otoczenia – a to pustynne, a to pokryte śnieżnymi czapami. Tak czy siak – paleta kolorów jest tutaj niesamowicie szeroka, a i w samym designie widać rękę geniuszy z Rare. Poza tym, do gry będzie można przesyłać nowe Pinatki dzięki zeskanowaniu specjalnych kart przy użyciu kamerki Xbox Live Vision, ale to już chyba zabawa tylko dla prawdziwych wielbicieli VP. Co ciekawe, wszystkie wyżej wymienione pozycje ukażą się jeszcze przed końcem 2008-go roku.

W końcu przychodzi czas na prawdziwe Party Games. Pierwszą jest Scene It Box Office Smash, druga część wydanej wcześniej na X0 kopii znanego z PS2 Buzza. W skrócie – Box Office Smash to po prostu wirtualny quiz, w którym udział wezmą nasze awatary, a pytania oparte zostaną o filmową tematykę. Oczywiście, by gra nie znudziła się zbyt szybko, kolejne zestawy zagadek z czasem mają się pojawić na Xbox Live Marketplace. W Redmond najwyraźniej bardzo lubią kinematografię, bowiem to jeszcze nie koniec gier z nią powiązanych. Kolejnym potencjalnym imprezowym hitem ma być odpowiedź Microsoftu na stworzonego przez europejski oddział Sony EyeToy’a. You’re in the Movies, bo o tym tytule tu mowa, wykorzysta Xbox Live Vision Camera, by umieścić nas w różnych filmowych scenkach, gdzie będziemy musieli wykonywać wskazane wcześniej ruchy. Shane Kim zademonstrował to z pomocą swoich kolegów – występujących już wcześniej na scenie Mattricka i Schapperta oraz świeżej Genevieve. Pierwszy z panów musiał biec jak szalony, by potem i tak zostać pociągniętym w tył, drugi chwilę później zajął się odganianiem rozwścieczonych szerszeni, a na końcu ich towarzyszka zatańczyła, wymachując rękami we wskazanym przez grę kierunku. Czyli nic nowego – EyeToy Play praktycznie kropka w kropkę. Z jedną drobną różnicą – kamerka wszystko nagrywa i jeśli zechcemy, to wmontuje nasze i naszych przyjaciół ruchy chociażby w przygłupawy film o wielkiej, zmutowanej jaszczurce. Takie scenki oczywiście zostaną nam oddane do dyspozycji tak, byśmy edytowali je wedle własnego uznania i potem dzielili się nimi za pośrednictwem Internetu. I choć może nie brzmi to zbyt imponująco, to jestem święcie przekonany, iż na każdej imprezie taki patent sprawdziłby się znakomicie – i to właśnie jest szansa zmierzającego na półki sklepowe jeszcze w tym roku You’re in the Movies na przewyższenie pół dekady starszego EyeToy Play i innych produktów z tej serii.

Jak nie dźwiedź to co?

Skoro skończyliśmy z filmami, to zostały nam jeszcze gry opierające się głównie o muzykę – tych również w tym roku nie zabraknie na Xboksie 360. Zaprezentowanie pierwszej przypada w udziale Kai Huangowi z ekipy RedOctane. Jest nią oczywiście nowa gra z serii Guitar Hero – World Tour. Ma ona wprowadzić sporo ożywienia do zyskującej coraz większą popularność, ale wciąż jeszcze młodej serii. Przede wszystkim – do nowego modelu gitary dodana zostania również perkusja podobna do tej z Rock Band. Jakby tego było mało, dzięki opcjom takim jak Music Studio i GH Tunes niedoszli artyści będą mogli spełnić swoje muzyczne ambicje i pochwalić się twórczością swoją i kolegów na forum publicznym. Do tego, udział w tak zwanym Battle of the Bands wziąć będzie mogło aż ośmiu uczestników. No i nie wolno zapominać również o takich smaczkach, jak choćby cała nowa płyta Metallici Death Magnetic, mająca znaleźć się na trackliście World Tour.

Oczywiście wśród imprezowych zabawek Microsoftu nie mogło zabraknąć miejsca również dla odpowiedzi na flagowy tytuł od Sony Entertainment Europe, który wypromował się na PlayStation 2, podobnie jak EyeToy. Lips, zareklamowane krótkim i niezbyt ciekawie zrealizowanym filmikiem, na którym dość nieśmiała para rozkręca imprezę właśnie przy pomocy tego programu, z pozoru wydaje się niemal lustrzanym odbiciem SingStara. Po swoim wejściu na scenę, Keichi Yano z iNiS (ekipa od genialnego Elite Beat Agents) zapowiada, iż jeśli podłączymy do swojego Xboxa Zune lub nawet iPoda, Lips bez problemu wykryje zapisane na peryferyjnym urządzeniu piosenki.

Jak to możliwe? Cóż, ciężko stwierdzić, ale jeśli Yano nie przesadza, to ten projekt może okazać się naprawdę wielkim sukcesem Microsoftu. Dodatkowo, w bezprzewodowych mikrofonach umieszczone zostały czujniki ruchu (oj MS, MS. Jak „pożyczać” pomysły, to od razu garściami, tak?), dzięki odpowiedniemu wykorzystaniu mogące przybrać formę, na przykład, wirtualnego tamburyna. Okazuje się, że na gościnny występ zaproszona została Duffy, by zaprezentować swój ostatni hit (no, dużo powiedziane) Mercy. I wcale nie idzie jej jakoś wybitnie, zważywszy na fakt, że to jej własna piosenka. Gdy kończy swoje wy…śpiewanie, opuszcza scenę pod rękę z Keichim Yano – zostaje tylko Shane Kim.

Szybko jednak radzi sobie z tym problemem, zapraszając do siebie Alexa Rigopulosa, prosto ze studia Harmonix. Przyszedł on opowiedzieć o nadchodzącym Rock Band 2. Tytuł ten ukaże się tylko i wyłącznie na X0. Wszyscy wiedzą, na czym polega RB, więc tak naprawdę Alexander nie ma zbyt dużo do powiedzenia. Wymienia po prostu najważniejszych twórców, którzy znajdą się w standardowej bazie piosenek – Interpol, Megadeth, Guns’n’Roses, czy też Bob Dylan. No i nie zabraknie również AC/DC, o które wedle słów Rigopulosa, mocno upominali się fani pierwszego Rock Banda. Alex wspomina też o tym, iż do Świąt dostępnych będzie aż pół tysiąca utworów, a nic nie stoi na przeszkodzie, by wykorzystać również te z prequela. Osobiście już zacierałbym ręce na RB2, gdyby nie to, że cena peryferiów wciąż straszy i śni mi się po nocach.

Kwadratowo

Czy w tej grze będą zmutowane, zabójcze pomidory?

Shane Kim opuszcza scenę wraz z emisariuszem Harmonix, by już po raz ostatni zrobić miejsce dla Dona Mattricka. Jako gościa mającego sfinalizować całą konferencję, zaprasza on do siebie nikogo innego, jak Yoichi Wadę, szefa Square Enix. Na nieszczęście pan Wada nie zdecydował się na skorzystanie z usług tłumacza, a jego angielszczyznę w porywach można by nazwać łamaną. Mniejsza jednak o to – głowa Kwadratowych wymienia trzy kolejne tytuły, które jego firma tworzy w tej chwili z myślą o platformie Microsoftu. Pierwszym jest ekskluzywny Infinite Undiscovery, choć pod skrzydłami SE, to jednak tworzony przez studio Tri-Ace, odpowiedzialne między innymi za Radiata Stories i Valkyrie Profile. IU ma zawitać do nas już na samym początku września i będzie to jeden z nielicznych (jeżeli nie precedensowy) przypadków, w których produkcja spod szyldu Square trafia do Europy szybciej niż do Japonii. Następny RPG, również od Tri-Ace, to kolejny exclusive dla X360 – współpraca pomiędzy Kwadratowymi, a Amerykanami z Redmond jak widać układa się coraz owocniej. Tym bardziej, że Star Ocean 4: The Last Hope to przedstawiciel cennej dla SE serii i z pewnością łatwo by jej na wyłączność MS nie oddali. A jednak – oddają i to już na przyszłą wiosnę. Trzecią pozycją jest multiplatformowy The Last Remnant, tworzony już wewnątrz kuźni Kwadratowych. Wcześniej – na Boże Narodzenie – jednak trafi na białe pudło z kraju Wuja Sama. Yoichi Wada ujawnił również, iż TLR zmierza na platformę Games for Windows, nie podał jednak żadnej wiążącej daty.

Konferencja zdaje się być zakończona, kiedy nagle szef Square mówi o jeszcze jednym, ważnym ogłoszeniu. Światła gasną i Sony otrzymuje od Kwadratowych bardzo bolesny policzek. Ten trailer może oznaczać tylko jedno – Final Fantasy XIII powędruje również na Xboksa 360. Filmik jest niezwykle efektowny – pokazuje on miasto Cocoon i trwające w nim walki, w których bierze udział Lightning – główna bohaterka tej opowieści. Scenki renderowane ciągle przeplatają się z sekwencjami walki czasu rzeczywistego, bardziej wyglądającymi jak pokaz gimnastyki artystycznej połączony z zawodami Red Bull X Fighters, a gdzieś w tle przewijają się dwa legendarne summony – Shiva wraz z Ifritem. Graficznie jest to absolutny majstersztyk i choć treści raczej tu brak, to trzeba przyznać, że Square Enix po raz kolejny udowadnia, że w kwestii filmów tego typu nie ma sobie równych na rynku elektronicznej rozrywki. Gdy trailer się kończy, Wada zaznacza, iż FF XIII wyląduje na obydwu systemach jednocześnie.

Zawód

Microsoft sporo nam obiecał. Zupełnie jak Molyneux

To już kolejny raz, kiedy Microsoft nie popisał się podczas Electronic Entertainment Expo. W Los Angeles Convention Centre zabrakło czegoś, co wywołałoby absolutny opad szczęki wszystkim oglądającym. Przede wszystkim – nie było Alana Wake’a, a to jest niewybaczalne. Brak Too Human można przeboleć, ze względu na wypuszczenie dema w dzień konferencji. Mnie osobiście jeszcze bardzo boli, iż Capcom najwyraźniej porzucił pomysł stworzenia Dead Rising 2. Zaś z zupełnie nowych tytułów w zasadzie jest tylko Lips – party-game imitujący pięcioletnią grę od konkurencji. Owszem, nie sposób zaprzeczyć, że line-up Microsoftu na najbliższe miesiące jest dość mocny – Gears of War 2, sequel Viva Pinata albo drugie Fable na pewno będą pozycjami wartymi grzechu, ale brakuje tu takiego swoistego asa w rękawie, którego zawsze ma Nintendo i którego stara się zawsze mieć Sony – choćby zapowiadając gry, które ukażą się po czterech latach (KillZone 2), nie wyjdą wcale (Eight Days) albo ostatecznie trafią również w ręce konkurencji (Final Fantasy XIII). Opinia może być tylko jedna – znów było przeciętnie. Niby może się podobać to skupienie na tym, co FAKTYCZNIE wyjdzie niedługo, ale z drugiej strony – absolutne zero polotu i brak choćby szczypty ułańskiej fantazji sprawiają, że na konferencjach MS po prostu wieje nudą.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

5 KOMENTARZE

  1. Mam wrażenie że ten reportaż napisał jakiś fanboy ps3, jak ci aż tak wiało nudą to chyba nie widziałeś konferencji sony :/

  2. No cóż, zwazywszy na to, ze reportaz pisalem w nocy z 14 na 15, a konferencja Sony skonczyla sie jakies 15 minut temu, to owszem – w momencie pisania nie widzialem. Tak czy siak, wiele sie poziomem nie roznily, ale Sony zmontowalo kilka fajnych teledysków 😉

  3. Kilka słów na początek. Jestem zły na Valhallę. Zwykle jestem cierpliwy ale tym razem naprawdę się nie popisaliście – e3, gorące dni – a wy chłopaki ze wszystkim spóźnieni. Niby gdy spoglądam na datę dodania newsów wszystko gra – ale ja muszę mieć wszystko świeże, na bieżąco! Wczoraj radosny „wbiłem” na Valhalle, by skomentować FF XIII na xbox360 – i co? I nic. Dopiero dzisiaj pojawił się news. Nie chodzi mi o jakieś rozbudowane artykuły na „teraz”. Chce po prostu wypowiedzieć się krótko po wydarzeniu :]. Konferencje zdążyłem rozbić na części pierwsze w kilku innych portalach =p. Korzystając z okazji (w końcu jestem w mighty RAGE mode) chciałem przypomnieć administracji Valhalli, że już od +- ROKU nie mieliśmy żadnych update’ów ani nawet informacji, małego strzępka informacji o tym gdzie Valhalla zmierza. Beta jednym słowem. Ale, ale – Valhalla w końcu to mój ulubiony portal o grach, tak więc chętnie wypowiem się jeszcze raz na temat konferencji. Tutaj dyskusje zawsze są żywsze ^^. Może zacznę od moich „prognoz”. Byłem pewien, że w tym roku Microsoft zdecydowanym krokiem pójdzie w stronę Casuale gamers, że spróbuję choć trochę dziabnąć z wielo $$$$$$$k konta Nintendo. I rzeczywiście, główną atrakcją były gry muzyczne i dobrze zapowiadające się gry arcade. Do tego update Live!’a – wprowadzenie istot mii-podobnych. Jestem chyba jednym z nielicznych którym cała idea animowanych stworków się spodobała. Na całe szczęście Nintendo nie poszedł tam gdzie Sony z Home. Avatary są, można się nimi bawić ale ani trochę nie przeszkadzają w prostej nawigacji, szybkie wybranie znajomych i wio do gry – oto właśnie chodzi. Kolejną każualową kwestią są filmy która ja pominę z wiadomych względów – prawdopodobne problemy z dostępnością w Polsce i zabawa z M$ points. Jeżeli chodzi o nowinki techniczne, byłem niemal pewien, że Microsoft zaprezentuje nowy kontroler który będzie exclusivem dla Xboxa i PC. Zaprezentuje coś na wzór wii-lota, jednym zdaniem – liczyłem na oficjalne wsparcie darwina od Motus Games, ale chyba się przeliczyłem. Taki „alternatywny” kontroler bardzo by się przydał. Ale przejdźmy do gier ;). Początkowe prezentacje spodobały mi się z jednego powodu – pracownicy poszczególnych firm przychodzili I GRALI w swoje gry. Nie spodobał mi się Fable II, chociaż na początku pokładałem w nim duże nadzieje, teraz moja wiara „nieco” się zachwiała. Pierwsza część była naprawdę dobra, a ja nigdy Petera „złotoustym” nie nazywałem. Zdarzało mu się kręcenie, ale zawsze produkował dobre gry. „FICZEREM” który postanowił zaprezentować była możliwość zaproszenia znajomego do gry i interakcji z „otoczeniem”. Widzieliśmy to już na wcześniejszych filmikach. Dla mnie jest to totalnie niepotrzebna opcja. Lubie bawić się w poboczne „zabawy” w grach RPG. Ale „przedstawienie” żony i dziecka swojemu kompanowi to już lekka przesada. Widzę, że Peter próbuje zrobić z F2 coś OGROMNEGO – tak by hardcore i casual znalazł coś dla siebie. Tylko niech nie zapomni o najważniejszym – ludzie kupią Fable 2 po to by wziąć miecz i zacząć siekać potwory, a nie po to by kuć stal jako kowal. Teraz pod nóż wezmę Fallout 3. Fail. To ja wierzyłem w słowa Bethsedy „to nie będzie nowy Oblivion”, „tworzymy kontynuacje Fallout’a” – to wszystko to bzdura. Gra to najprawdziwszy Oblivion ze średnią grafiką i strasznymi udziwnieniami podczas walki. Co to był – real time czy walka turowa? Na FPS’a to za wolne, a na turówkę za. . . Nie chcę tego nawet grą turową nazywać. Jeżeli nałożyć na to wycięcie cech (albo traitów – nie pamiętam) to gra zamienia nam się w prawdziwą strzelankę. I nie wmawiajcie mi proszę, że to tylko „fragment” gry – nie uwierzę >. >Gears of War 2 – MASAKRA. Na początku narzekałem na to, że to ta sama gra tylko, że z innymi mapami ale potem mi przeszło :). Gameplay oraz Cinematic Trailer totalnie wgniotły w ziemię. Już nie mogę się doczekać aż położę łapki na pudełeczku z grą i sprawdzę nowe tryby multiplayer :]. Z GoW’em jest jak z Halo. Niby zwykła szara strzelanka – a potrafi przyciągnąć. Aaaaand Resident Evil 5. Zawsze byłem ogromnym fanem serii – szczególnie podoba mi się druga część. Dlatego gdy skończyłem część 4 trochę kręciłem nosem, że to już nie jest ten stary dobry Resident Evil. Nie zmienia to oczywiście faktu, że była to świetna gra. RE 5 tak jak GoW jest najzwyklejszą w świecie kopią swojego poprzednika – tylko, że w nowym środowisku i z paroma nowymi ruchami – JAK JA SIĘ CIESZE ! Ten cały pomysł z Coopem sprawdza się całkiem dobrze, chociaż zaprezentowano dość „zwykły” fragment gry. Mam nadzieję, że pozwiedzam jakieś laboratoria albo pouciekam przed tym tłumem. Na sam koniec zostawiłem sobie komentarz związany z czymś co wgniotło mnie w ziemię. Sam koniec spektaklu a tu wkracza Shinji Hashimoto ze Square Enix. Chyba nie muszę opowiadać jak bardzo lubię jRPG’i, dlatego liczyłem na coś wielkiego. Już przed prezentacją czułem w powietrzu remake Final Fantasy VII – byłem blisko. wszystkie jRPGI zaprezentowane przez Square Enix prezentują się bardzo dobrze – szczególnie Star Ocean. I pomyśleć, że właśnie ten gatunek swój azyl odnalazł u amerykańskiej konsoli – przecież Japonia ma dwie swoje konsole, lol >. <. Happy byłem, radosny byłem – ale nie zobaczyłem Finala. Jednak gdy zobaczyłem, że Shinji się wraca by powiedzieć, że jednak ma coś jeszcze do zaprezentowania. . . I stało się – przyszedł dzień w którym każdy fanboy Playstation 3 zapłakał. Final Fantasy XIII wychodzi na X’a (hyh – to 10x lepiej niż remake części 7!). Gdy potem zobaczyłem mega whine „fanów” Sony nie wiedziałem czy się śmiać czy płakać. „Square Enix nas zdradziło”, „ciekawe na ilu płytach DVD GRA WYJDZIE!?!!1111oneone” – no ludzie bez przesady =p. To zdecydowanie potężny cios dla Sony. W moim przypadku niemal skreślił on tę konsolę – chociaż jestem świeżo po konferencji Sony i to całe gadanie „konsola na 10 lat” zaczyna na mnie działać. W skrócie – Nie zawiodłem się na konferencji microsoftu. Była zdecydowanie najlepsza i najciekawsza.

  4. @KriskNapisałeś dokładnie, to co sam myślę, nie zostawiłeś mi dużo miejsca do popisu :DMuszę powiedzieć, że MS mnie bardzo miło zaskoczył- mnóstwo nowości (OGROM!), dobre gry, pozytywne zmiany. Widać, że MS też chce swój kawałek tortu, o czym świadczy zabranie wisienki, jaką niewątpilwie było FF.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here