Ciekawą, choć niewiele wnoszącą do naszego życia informacją, podzielił się przedstawiciel firmy Microsoft. Niejaki Hsiao-Wuen Hon będący dyrektorem azjatyckiego działu badań korporacji zdradził, że gigant z Redmond myśli już o Project Natal 2. Ma to jednak być rutynowe działanie przy tego typu urządzeniach.

Kiedy wynajdziemy coś tak jak zdarzyło się to w przypadku Natala, jeden naukowiec pracuje z grupą zajmującą się pierwszą wersją urządzenia. Jednocześnie mamy jednak innego naukowca, który już myśli o nadchodzącej drugiej wersji urządzenia licząc na to, ze w przyszłości wciąż będziemy się nią posługiwali” – wyjaśniał pracownik Microsoftu.

W sumie jest to logiczne, prawda? Na tym kończy się temat drugiego Natala. Możemy jednak napisać kilka słów o nadchodzącej pierwszej wersji urządzenia. Serwis Techflash zdradził ile wolnej przestrzeni będziemy potrzebowali do komfortowej zabawy gadżetem Microsoftu. Zdaniem przedstawicieli serwisu w odległości czterech metrów od telewizora będziemy musieli wysprzątać wszystko, co może przeszkadzać w rozrywce. Właśnie w takiej odległości kończy się „zasięg wzroku” urządzenia. Działa ono jednak także w pionie. Tu maksymalną efektywną wysokość ustalono na 2,7 metra.

Teraz dopiero warto sobie zadać pytanie czy przeciętny polski gracz posiada tyle wolnej przestrzeni. Znamy takich, co mają potężne pokoje dzienne. Wiemy jednak, że wielu z nas urządziło swoje „komnaty gier” w najmniejszych dostępnych pomieszczeniach, w których znalezienie czterech wolnych metrów może być niemożliwe. Dajcie nam więc znać w jakich warunkach gracie i czy możecie przygotować przestrzeń wymaganą przez Natala. My zabieramy się za sprzątanie. Będziemy też musieli gdzieś zamknąć psy i koty, które zawsze kręcą się wokół nas kiedy machamy wszystkimi kończynami, skaczemy i śpiewamy przed telewizorem. Ciekawe co te zwierzaki sobie o nas myślą? Nie, wolimy nie poznawać odpowiedzi na to pytanie.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

4 KOMENTARZE

  1. No to u mnie zdecydowanie Natal odpada. Mam tylko 2 metry od kanapy do telewizora. Coś czuje, że w tej wojnie kontrolerów to chyba jednak Nintendo pozostanie niepokonane.

  2. Dla mnie ten Natal to jakieś dziwadło. . po co mi wirtualny kolega skoro w każdej chwili mogę się spotkać z żywym człowiekim co mnie może zaskoczyć znacznie bardziej. Po co mam grać w tenisa z telewizorem skoro moge iść na kort i pobiegać na świerzym powietrzu. Te dziwaczne projekty nie wiem dla kogo są, ja człowiek starej daty jestem za graniem na padzie z piwem na dużym fotelu, lub na myszy i klawiaturze przed PC, wszystkie bajery z Natala itp są tylko substytutami prawdziwego życia. Dlatego czy nie lepiej bawić się naprawdę niż z jakim RTardem z telewizora?

    • Dla mnie ten Natal to jakieś dziwadło. . po co mi wirtualny kolega skoro w każdej chwili mogę się spotkać z żywym człowiekim co mnie może zaskoczyć znacznie bardziej. Po co mam grać w tenisa z telewizorem skoro moge iść na kort i pobiegać na świerzym powietrzu. Te dziwaczne projekty nie wiem dla kogo są, ja człowiek starej daty jestem za graniem na padzie z piwem na dużym fotelu, lub na myszy i klawiaturze przed PC, wszystkie bajery z Natala itp są tylko substytutami prawdziwego życia. Dlatego czy nie lepiej bawić się naprawdę niż z jakim RTardem z telewizora?

      Pewnie dlatego, że każdy z nas ma możliwości, ale przeważnie siedzi się w domu bo mu się nie chce wychodzić, albo sami sobie wmawiamy, że nie mamy na to czasu 🙂

  3. Dla mnie ten Natal to jakieś dziwadło. . po co mi wirtualny kolega skoro w każdej chwili mogę się spotkać z żywym człowiekim co mnie może zaskoczyć znacznie bardziej.

    Natal != Milo. . . Wypadałoby o tym pamiętać. Nie wiem dlaczego ludzie mają nieznośną tendencję do utożsamiania nowej technologii z jej tech demem. . .

    wszystkie bajery z Natala itp są tylko substytutami prawdziwego życia

    Na tej samej zasadzie można stwierdzić, że gry są substytutem prawdziwego życia. Albo filmy. Słuchać muzyki z płyt czy, olaboga, mp3 też nie warto, bo to przecież tylko substytut koncertu na żywo. . . Nikt Ci przecież grać nie każe. . . Poza tym, to, że w większości przypadków możliwości motion controlerów prezentowane są za pomocą minigierek rodem z WiiSports nie znaczy, że na tym się ich możliwości kończą. Oznacza to, że tego rodzaju programy nadają się najlepiej do testowania możliwości tego rodzaju technologii. Potrzeba po prostu trochę wyobraźni, żeby zdać sobie sprawę z faktycznego potencjału — jak się jej nie ma, to widzi się tylko kuriozalnego Milo, tenisa i kręgle. . . A tymczasem tego rodzaju wynalazek może wprowadzić bardzo wiele ciekawych elementów do rozgrywki w różnego rodzaju grach. Przykładowo, można by umożliwić wydawanie rozkazów (czy to w samograjku z AI czy w coopie po sieci) innym postaciom poprzez ruch ręką. Ruch dłonią w przód = naprzód, podniesienie pięści = stać itd. Z tego co wiem, Natal jest wystarczająco czuły, żeby takie rozwiązanie obsłużyć (tu naprawdę nie trzeba machać łapami jak fretka podłączona pod 220, to nie eye toy). W takim przypadku nie trzeba nawet wymagać (choć możliwość można zrobić) poruszania się i celowania za pomocą Natala, co faktycznie nie ma większego sensu — po prostu w momencie kiedy chcemy wydać rozkaz kompanom zdejmujemy jedną rękę z pada, wydajemy komendę i łapsko na powrót ląduje na tradycyjnym kontrolerze. Dodatek prosty, subtelny, ale moim zdaniem sprawdziłby się idealnie. A dla purystów można zostawić menu na pierdyliard kliknięć. A to tylko jeden przykład, który przyszedł mi do głowy w trakcie pisania tego posta. . . Naprawdę, wystarczy trochę wyobraźni i otwartości, zamiast gadania, niczym stary dziad, że „Natal sprawi, że ludzie nie będą widywać się z innymi ludźmi”. . .

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here