P.B.: Uważasz, że istnieje szansa, by podobne rozwiązanie sprawdziło się kiedykolwiek w przypadku gier?

D.G.: Moje wydatki na stworzenie książki są zerowe. W moim wolnym czasie siadam i piszę. By stworzyć grę trzeba bardziej złożonego procesu, masz pięćdziesiąt lub więcej osób, wysoko wykształconych programistów i artystów, którzy muszą wykarmić rodziny. Jeżeli nie sprzedadzą tego co stworzyli, nie będą tworzyć dalej. Pisząc książkę nie ryzykujesz aż tyle. Budżet gry to także wypłaty, jakie są planowane dla twórców. Taka możliwość istniała tylko w Związku Radzieckim, gdzie mogłeś zmusić ludzi do pracy. „Powodzenia z grami wideo, pracujcie dzień i noc na komputerach”. Gdyby było tak jak wtedy, z niewolniczą pracą tamtych czasów, wtedy mogłoby to działać. Musisz zebrać ekipę na 3-4 lata i nie jest to możliwe, jeśli im nie zapłacisz. A nie zapłacisz, jeśli gracze będą grać za darmo.

P.B.: Metro 2033 w wersji książkowej zadebiutowało niedawno w Polsce. Grę zobaczymy już niebawem. Jak możesz polecić oba projekty?

D.G.: Myślę, że ta książka to coś, czego nie widzieliście do tej pory. Jest jak gra – bardzo autentyczna. Swoją drogą, gra jest zachwycająca. Grafika jest niesamowita i inna niż wszystko co do tej pory widziałem. Rozmawiałem z różnymi amerykańskimi twórcami, którzy mówili nieoficjalnie „wow, nigdy nie widzieliśmy czegoś takiego”. A oni znają rynek. Może nie powinienem tego mówić, ale książka nie jest prawdopodobnie tak dobra. Jest za to oryginalna i inna niż powieści dostępne w księgarniach. Po prostu spróbujcie z czystej ciekawości. Po raz pierwszy to apokalipsa „po naszej stronie frontu” – po wschodniej stronie żelaznej kurtyny.

P.B.: Jaki był Twój udział w tworzeniu gry?

D.G.: Przede wszystkim scenariusz gry mocno bazuje na fabule książki. Jest krótszy, bardziej skoncentrowany, intensywniejszy, z mniejszą ilością wątków pobocznych. Ale to wciąż moja historia, z moim początkiem, końcem i głównymi zwrotami akcji. Moje myśli, przesłania, wszystko tam jest. W każdym przypadku, gdy pojawiały się wątpliwości, twórcy kontaktowali się ze mną, pytali jak postąpiłbym z tym i tamtym. Napisałem też dialogi dla rosyjskiej wersji i zaprojektowałem system, który odblokowuje dodatkowe elementy związane z rozgrywką. Testuje on gracza w sposób dla niego niewidoczny, udostępniając więcej możliwości. To liniowa strzelanka z niespodzianką. To drzewo alternatyw, ale będzie naprawdę ciężko zobaczyć odmienne zakończenie opowieści. To prawdziwy test i nie wiem czy nawet jeden na dziesięciu graczy dotrze tam.

P.B.: Zdążyłeś już wydać Metro 2034 i kilka innych publikacji. Jak wyglądają przyszłe i obecne projekty?

Czekamy na więcej

D.G.: No więc jest Metro 2034, już wydane, które należy do innego gatunku, przedstawia inną historię, odmiennych bohaterów, inny język. Rozpocząłem też serię dla młodych autorów zwaną „Uniwersum Metro 2033”. Wysyłają oni na specjalną stronę swoje prace. Coś jak digg.com. Na razie jest ona dostępna tylko po rosyjsku, jednak rozważamy inne języki. Ludzie publikują swoje opowieści, inny oceniają je, komentują, głosują za i przeciw. Prace z Top 5 są przez nas czytane i klasyfikowane do serii książek, która wkrótce zostanie wydana. Na razie opublikowaliśmy dwie książki, docelowo planujemy wydawanie jednej na miesiąc. Jedna z już dostępnych opowiada o gościu lecącym ostatnim lotem z Moskwy do Petersburga i wracającym pociągiem.

Druga porusza temat samego metra, kończąc niektóre z wątków zapoczątkowanych przeze mnie. Trzecia będzie o podziemiu w Petersburgu, a czwarta o muzykach z bunkra, próbujących dotrzeć do metra. Jest ona napisana przez członka zespołu hip-hopowego, a więc w pewien sposób pisze o sobie samym, tylko w konkretnych okolicznościach. Będziemy publikować różne książki, poruszające odmienne wątki, z różnych perspektyw i w innych formach. Będą to zarówno młodzi, debiutujący autorzy, jak i dojrzali krytycy literaccy i pisarze. Znajdzie się m.in. weteran wojny w Afganistanie – różne osobistości, każdy z własnymi spojrzeniami. To będzie rzeczywisty świat, a przedstawimy nie tylko Moskwę czy metro. Rok 2033, ale dziejący się gdziekolwiek: w Polsce, Nowym Jorku i innych miejscach.

Przejazdem przez Metro do Zony

Są też inne pomysły: gra stołowa, wydawana w marcu. Prawdopodobnie weźmiemy się też za duży internetowy projekt, multiplatformowy, rozgrywany w przeglądarce, na telefonach komórkowych i w sieciach społecznościowych, jak Facebook. Negocjuję też kontrakt z Hollywood w sprawie filmu bazującego na Metro 2033. Zobaczymy jak to się potoczy.

P.B.: Czy w rolach głównych widziałbyś rodowitych Rosjan, czy też sławy amerykańskiego kina. Może Bruce Willis wcielający się w nieco młodszego bohatera?

D.G.: Taaak, Bruce Willis nadawałby się na łowcę, ale jest za stary na rolę Artema. Nigdy nie wyobrażałem sobie, jak wygląda mój bohater, zawsze patrzyłem jego oczyma. Jeżeli poprosisz mnie o opis zewnętrzny, nie potrafię podać nic dokładnego. Nie mogę więc wskazać aktora, wiem jednak, że musi to być dobry amerykański film z budżetem. Postaram się zapewnić, że historia i idee pozostaną tam, że nie powstanie z tego bezmyślna strzelanka. Grze udało się tego uniknąć i tak musi być z filmem.

P.B.: Jak zapatrujesz się na inne gatunku gier. Wizja Metra jako przygodówka?

D.G.: Byłoby to wspaniałe. Chciałbym zobaczyć RPG-a bazującego na M2033. Z przyjemnością zagrałbym w strategię i inne typy gier. Myślę, że ten świat zachęca do tego. Można być stalkerem eksplorującym powierzchnię, szukającym artefaktów i walczącym z mutantami. Możesz zostać szefem „czerwonych”, kierującym ludzi do walki z nazistami. Czemu nie zostać kapłanem sekty i robić wszystko, by kult rozprzestrzenił się na całe metro? To może być gra w stylu Command & Conquer, Baldur’s Gate, Diablo czy czegokolwiek innego. Te pomysły nadają się na serię komiksową, kreskówki, a my – miejmy nadzieję – jesteśmy na początku rozwijania projektu.

P.B.: A co zrobiłbyś, gdyby pojawiła się zupełnie odwrotna opcja- Ty jako autor książki na podstawie gry?

D.G.: Nie. Wiesz… Po pierwsze nie chciałbym pracować nad czyimiś pomysłami. Jeżeli ktoś zaprosi mnie do stworzenia screenplayu dla filmu, bazującego na wizji kogoś innego, zrobię to dla zyskania doświadczenia. Znacznie lepiej jest tworzyć własne rzeczy i rozwijać je. Nie chce technicznego wykonywania obcych snów.

P.B.: Szykuje się sukces gry?

D.G.: Twórcy mają według mnie znakomity gust, za co ich uwielbiam. Są utalentowani. To także rodzaj sztuki, tak jak filmy. Stworzenie gry na bazie twojej książki to zaszczyt. Myślę, że produkcja 4A Games może zachęcić jeszcze więcej ludzi do czytania, a to misja sama w sobie.


Za udostępnienie części zdjęć dziękujemy firmie CD Projekt.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

2 KOMENTARZE

  1. Książki jeszcze nie czytałem więc nie chcę się tu wypowiadać o przekazie merytorycznym dzieła ale

    . . . że to nie ten format, że zakończenie powinno być inne. Pomyślałem „pieprzcie się wszyscy”, wiem co chcę osiągnąć. Więc zdecydowałem się opublikować ją samemu. . .

    takie podejście do tematu zasługuje na jak najniższe pokłony. Na takiej właśnie zasadzie tworzy się sztukę. Nie dla zysku, lecz dla chęci dotarcia do odbiorcy. Wywiad bardzo mnie zaciekawił, jeszcze bardziej podejście Dmitrija Głuchowskiego do pewnych spraw. Oczywiście jest kilka wypowiedzi z którymi nic a nic się ni zgadzam (np. amerykańska ekranizacja z dużym budżetem i sławnymi aktorami), lecz tak to już bywa. Jedno jest pewne. Metro 2033 na 100% kupię i z największym zaciekawieniem przeczytam. Co do gry to się zobaczy. Tutaj akurat wolę pozostać powściągliwy, przynajmniej jak na razie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here