Dobry RPG to poza znakomitą fabułą również świetna ścieżka dźwiękowa. I wbrew pozorom na muzykę najczęściej nie możemy narzekać. Niestety twórcy gier zapominają o innym niezwykle ważnym w RPGach elemencie – dialogach. Przed każdą niemal premierą żyjemy tym, kto będzie podkładał głos pod kluczowe postaci. Jednak mało który fan elektronicznej rozrywki zwraca uwagę na fakt, że często brakuje jednego elementu…

Poniżej mała podpowiedź:

– …
– Tak, widziałem go. Przechodził przez wioskę trzy dni temu
– …
– Nie! Wyglądał tak spokojnie, nikomu nie wadził. Gdyby nie zawitał do mojej gospody w ogóle nie zwróciłbym na niego uwagi
– …
– Jaka nagroda? Nic o tym nie słyszałem. A co takiego zrobił ten biedak, że ścigają go przyboczni księcia Oldrycha?
– …
– To niemożliwe! Słyszałem o tym mordzie. Trzy noce nie mogłem zmrużyć oka. Cały czas myślałem jak on mógł zrobić to tym biednym dziateczkom. Trzeba być potworem, wypranym z wszelkich uczuć potworem!
– …
– Ruszył w kierunku Starego Bagniska, mówił, że chce tam dotrzeć bo ma sprawę do tamtejszego kowala
– …
– Bywaj, dopadnijcie tego potwora. Mam nadzieję, że zawiśnie za to, co zrobił.

Czy już wiecie co mnie tak irytuje w wielu doskonałych wydawałoby się tytułach RPG? Tak, jest nim uparte milczenie naszej postaci. Co z tego, że mam zatrzęsienie opcji dialogowych, świat reagujący na moje poczynania, doskonałą historię, skoro nie mogę usłyszeć tego, co wypowiada moja postać. Ten brak od dawien dawna jest dla mnie kompletne niezrozumiały. Jak twórcy i gracze mogą tak zwyczajnie przechodzić nad tym do porządku dziennego?! Tytuły, w których słyszymy wypowiadane przez naszą postać kwestie można policzyć na palcach jednej ręki. Może dlatego tak podobał mi się Mass Effect gdyż Shepard nie był niemową? Milczący protagonista to prawdziwa choroba tego gatunku. Co gorsza, choroba, która psuje mi zabawę. Jak bowiem wczuć się w klimat, rozsmakować w dialogach kiedy przerywają je irytujące momenty ciszy?!

Jak domyślam się, niepodkładanie głosu pod bohatera gry ma ułatwić nam utożsamienie się z postacią odgrywaną w grze. I tego tłumaczenia kompletnie nie rozumiem. Problem w tym, że owa cisza rozcinająca dialogi jest tak wielkim dysonansem, że burzy całą misterną pracę pozostałych lektorów. Co więcej, sprawia, że dialog traci jakiekolwiek pozory naturalności czy wiarygodności. No bo kto z was słyszał taką rozmowę jak przytoczona przeze mnie powyżej? Czy mam zakładać, że miażdżąca większość bohaterów gier RPG jest telepatami, którzy swoje myśli przekazują bezpośrednio swojemu współrozmówcy? W inny sposób naprawdę nie potrafię sobie tego wytłumaczyć. Tym bardziej dziwi mnie milcząca zgoda twórców i graczy kiedy przypomina mi się krytyka Drakensang, w którym głos został podłożony tylko pod pierwszą wypowiadaną przez bohatera niezależnego kwestię. Czyli w przypadku NPCa to irytuje, a w przypadku naszego bohatera już nie? Przecież to właśnie bohater jest najważniejszy!

Wspomniany przykład Mass Effect jest niewielkim pocieszeniem w morzu tytułów, które oferują nam grę niemową. Czy jest jakaś szansa na zmianę w tej kwestii? Trudno powiedzieć, z zaprezentowanych materiałów wynika, ze bohater nadchodzącego DragonAge również złożył śluby milczenia. Czyżby panom z BioWare znudził się system zaimplementowany w Mass Effect? Wielka szkoda…

[Głosów:0    Średnia:0/5]

7 KOMENTARZE

  1. Z innych tytułów w których bohater nie był niemową należy wspomnieć jeszcze naszego polskiego Wiedźmina czy też niemieckiego Gothica :). Faktem jest jednak, że chciałoby się czasem usłyszeć głos głównego bohatera. Jednak wypadałoby się zastanowić : w RPG-ach w których sami tworzymy postać najczęściej mamy do wyboru wiele ras oraz płeć (wiem wiem w Mass Effectcie były dwie ścieżki dialogowe :>). Inaczej przecież będzie mówić elf z wysokiego rodu płci męskiej, a inaczej kobieta-krasnolud. Nie wiem czy dałoby się wprowadzić jakieś modulacje głosowe (np. bardziej piskliwy głos dla gnomów :P), ale jak widać twórcom się po prostu: a) nie chce ; b) tłumaczą to tak jak mowiłeś większym wczuciem w odgrywaną postać. Osobiście też lubię jak z głośników dociera do mnie głos wybranej przeze mnie kwestii dialogowej, lecz jej brak nie dyskryminuje w moich oczach RPGa (o ile jest wybitny :))

  2. a) nie chce ; b) tłumaczą to tak jak mowiłeś większym wczuciem w odgrywaną postać

    Tu nie chodzi o to, że się komuś nie chce, tylko o to, że najczęściej oznaczałoby to zatrudnienie dodatkowych aktorów i wydłużenie czasu tworzenia tytułu. Nie dość, że, jak sam zauważyłeś, w większości RPG’ów postać możemy sami skonfigurować wybierając płeć, rasę i co tam jeszcze, to dodatkowo trzeba pamiętać, że postać gracza ma zawsze najwięcej kwestii do wypowiedzenia. Ich długość może być różna, ale jest ich po prostu bardzo dużo. Kiedy połączyć jedno z drugim – ilość * konfiguracje – robi się naprawdę zabawnie. Oczywiście można wykorzystać aktorów podkładających głosy pod inne postaci, ale chyba jeszcze gorsza od obecnej byłaby sytuacja, w której główna postać mówiłaby bardzo podobnym głosem, jak bohaterowie n-planowi. . . Faktem jest, że wydawcy mają coraz więcej pieniędzy, ale po pierwsze – jak się gdzieś da ciąć koszty to się to robi, zaś po drugie – liczy się też czas (który, jak powszechnie wiadomo, również przelicza się na wartość monetarną).

    • [. . . ]Faktem jest, że wydawcy mają coraz więcej pieniędzy, ale po pierwsze – jak się gdzieś da ciąć koszty to się to robi, zaś po drugie – liczy się też czas (który, jak powszechnie wiadomo, również przelicza się na wartość monetarną).

      Nie zgadzam się z tezą, że przyczyną jest cięcie kosztów. Kto chciałby „pogarszać” jeden z głównych elementów swojej produkcji, wiedząc, że każdy gracz siłą rzeczy będzie z tym obcował przez całość gry

  3. Copper ma rację , ale tylko częściowo. Podkładanie głosów pod kilka postaci przez jednego lektora to nader popularna technika i to głównie w kreskówkach. Jak się kiedyś dowiedziałem, dobry, zawodowy lektor (nie aktor broń Boże) potrafi wypowiedzieć jeden tekst w około dziesięciu różnych brzmieniach. Dodając tu różnice w tempie, sposobie akcentowania, czy wplatanie rozmaitych „upiększaczy” dialektycznych , tworzy się całkiem spora ilość kombinacji, mogących być wypowiedziane przed jedną osobę. Także o podobieństwo raczej bym się nie obawiał. Drugą sprawą jest fakt mnogości tekstu. Padł wcześniej przykład Drakensanga, w którego akurat pogrywam, więc jestm tak jakby na bieżąco. Faktycznie, milczenie głównego bohatera jest nader dziwne, lecz na prawdę należy wziąć pod uwagę, iż linii dialogowych w tej grze jest tyle, że nie zmieściły by się na 100 rolkach papieru toaletowego. Nagranie takiej ilości tekstu jest po prostu fizycznie niemożliwe. (no dobra, absolutnie nieopłacalne). Padł tu gdzieś wcześniej przykład Mass Effect’a w którym wszystko było pięknie mówione, ale uwierzcie na słowo, w porównaniu z ilością tekstu w Drakensangu, Mass Effect wygląda jak pacman.

  4. w miejsce tekstu pisanego, ktory sie naszemu bohaterowiczowi w postaci waszmosci lektora umknelo przeczytac, nalezy wtenczas samemu – w miare mozliwosci wczuwajac sie w role – wydeklamowac, czytajac z uniosloscia i werwa godna opowiesci wnukom przekazywanych wysletlona fraze – a i klimat wtedy zachowan bedzie jak i doznania sluchowe – nie tylko nasze ale takze malzonek naszych i potomstwa licznego.

  5. Dialogi sa marne, bo generalnie od jakiegos czasu postepuje problem wyslawiania sie spoleczenstwa. Zreszta potwierdzaja to moi nauczyciele i wykladowcy. Kiedy spotykam ich po latach to mowia, ze jest jakas jezykowa tragedia. Mlodziez kompletnie nie potrafi sklecic 2-3 zdan z sensem, nie wspominajac o czytaniu tekstu i jego zrozumieniu. Nagminne jest tez uzywanie wyrazow, ktorych znaczenia sie nie zna, lub ma sie o nim bledne polecie. Tworcy gier tez coraz czesciej naleza do nowego pokolenia, wychowanego w taki sposob, ze konwersacja jest sprowadzana do minimum. SMS czy czat wbrew pozorom jeszcze bardziej pogarszaja sprawe. te wszystkie LOLe i inne skroty prowadza do tego, ze rozmowa przypomina raczej dukanie riedorozwinietej umyslowo osoby, a nie konwersacje mlodego czlowieka, ktory skonczyl szkole podstawowa. Z punktu widzenia starszych graczy nowe pozycje sa po prostu zalosne i czlowiek ma wrazenie, ze tworzyl je jakis kretyn. Ale sa tez adresowane do osob, ktore myslec specjalnie nie lubia, wiec zasadniczo problemu nie ma. . . Bo po co placic jakims scenarzystom, ktorzy beda przygotowywac inteligentne linie dialogowe, jesli i tak przecietny gracz tego nei zrozumie, a w najlepszym przypadku znudzi sie po 5 minutach grania.

Skomentuj Piotr Podgórski Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here