Odrobinę wkurzył mnie CD Projekt. Od warszawskiej firmy otrzymałem zaproszenie na testy gry Virtua Tennis 2009. Kiedy tylko usłyszałem jaki tytuł mam sprawdzić w akcji, przypomniałem sobie jak dawno nie uprawiałem już tego sportu na żywo, na świeżym powietrzu. Ten tekst nie jest jednak poświęcony temu, co robię w czasie wolnym, a w zasadzie temu czego nie robię. W dalszej części materiału skoncentruję się na atrakcjach, które czekają na graczy chcących wydać swoje oszczędności na nową produkcję sygnowaną logiem firmy SEGA.

Na Ziemi rozprzestrzenia się potworny wirus. Wszyscy przez niego zaatakowani zmieniają się w żądne krwi monstra, którym adrenalina wręcz kipi z uszu, a każdy zdrowy staje się dla nich potencjalnym celem. Oczywiście pozostała grupka zdrowych, których jedynym zadaniem jest… przeżyć. To oczywiście Twoja rola graczu! Czy przedstawiony powyżej scenariusz gry brzmi ambitnie, oryginalnie? Czy jest w nim choć odrobina świeżości? Absolutnie nie! Dlaczego więc twórcy Left 4 Dead, bo tak nazywa się opisywany tytuł wiążą z nim tak olbrzymie nadzieje, a ci, którzy mieli okazję w niego zagrać mówią o nowej jakości? Zobaczmy…

Niestety tak to już jest, że coraz rzadziej mamy do czynienia z oryginalnym i świeżym pomysłem na scenariusz gry. Nie wiem, który to już raz słyszę o hordach zombie, zabójczym wirusie czy kolejnej misji „you must survive”. I pewnie nawet nie zwróciłbym szczególnej uwagi na Left 4 Dead gdyby nie kilka informacji, które sugerują, że w tym wypadku ów banalny scenariusz nie będzie tutaj najważniejszy.

Przekonuje nas wizja autorów

Pierwszą istotną informacją jest ta, że Left 4 Dead jest przedstawicielem tzw. „co-op game”, czyli gier multiplayer nastawionych na ścisłą współpracę grających graczy. Druga rzecz to charakter gry – typowy survival. Jedyny cel – przetrwać. Połączenie tych dwóch cech może (choć nie musi!) faktycznie wróżyć całkiem dobrze temu tytułowi. Tym, co mnie do niego przekonało jest niezwykle przemyślana koncepcja gry. Możecie zapytać – co można wymyślić w typowej „wyrzynance”? Otóż okazuje się, że całkiem sporo…

Czy jest z nami reżyser?

Jatka na ulicach mrocznego miasta

Na wstępie należy powiedzieć, że w Left 4 Dead, grze budowanej na Source engine gracze będą mogli wcielić się w postać jednego z czterech członków zespołu „ocalałych” lub w jednego z bossów występujących po złej stronie. Gra będzie miała 4 kampanie, a każda z nich będzie składać się z 5 misji. Oczywiście we wszystkich przypadkach misja będzie taka sama – przetrwać i uciec. Tyle jeśli chodzi o banalne i typowe rozwiązania tego typu gier.

Pierwszą rzeczą godną uwagi w Left 4 Dead jest tzw. AI Director, który będzie sterował całą rozgrywką. O ile plansze będą niezmienne (choć ponoć bardzo skomplikowane w związku z czym dogłębne ich poznanie będzie trudne) to rozstaw przeciwników za każdym razem inny. I nie chodzi tu o zwykłe losowe rozstawienie zombie na mapie. AI Director ma dostosowywać się do sposobu gry naszego zespołu, a zarazem dbać o nasze zdrowie (aby uchronić nas od zawału). Dlatego też, zależnie od taktyki naszego teamu będzie albo zalewał nas hordami zombie, albo dawał nam chwilę wytchnienia przed kolejną falą. Wszyscy, którzy mieli przyjemność zagrać w ten tytuł podkreślali nieodparte i bezustanne poczucie zagrożenia jakie towarzyszy rozgrywce. Za każdym razem na tej samej mapie przeciwnik pojawiał się gdzie indziej i w różnym natężeniu.

Twórcy, aby zwiększyć poziom adrenaliny u graczy zrezygnowali z „bezpiecznych miejsc”. W tej grze poza tzw. checkpointami (miejscami, od których zaczynamy misję) po prostu ich nie ma! Dosłownie wszędzie może czaić się przeciwnik! Nawet na samym końcu danego poziomu nie możemy oczekiwać spokoju. Wręcz przeciwnie! AI Director zrobi wszystko, żebyście z tego nie wyszli cało! Wyobraźcie sobie sytuację, kiedy czekacie na dachu na ewakuację helikopterem. Do jego przylotu zostało jeszcze półtorej minuty, a was nieprzerwanie zalewają fale morderczych zombie. Z czasem kolejni koledzy z drużyny padają pod ciosami krwiożerczych monstrów, w końcu zostajecie sami, ostatni medkit oddaliście przed chwilą leżącemu u waszych stóp martwemu już koledze. Do przylotu zostało 20 sekund, a wam kończy się amunicja. I już wiecie, że kolejne strzały są tylko opóźnieniem nieuchronnego. Nie dacie rady. Kilka sekund za długo, kilka naboi za mało…

Teamwork

To, co najsilniej podkreślają twórcy gry to konieczność gry zespołowej. Charakter gry sprawia, że przez cały czas rozgrywki jesteśmy przytłoczeni ilością przeciwników. Czterech ludzi w zespole, każdy dysponujący jedną bronią główną (shotgun/uzi/strzelba/karabin) i jedną poboczną (pistolet/granat/koktajl Mołotowa), niewielką ilością medicpacków czy painkillerów to naprawdę niewiele. Jednym sposobem na przetrwanie jest bardzo ścisła współpraca członków zespołu i na to położono olbrzymi nacisk podczas tworzenia gry. Taki styl gry umożliwiają i wymuszają pewne rozwiązania zaimplementowane w Left 4 Dead. Pierwszą rzeczą jest niemożliwy do wyłączenia friendly fire, czyli możliwość postrzelenia członka własnego zespołu. Wymusza to na grających dużą ostrożność prowadzenia ognia. W sytuacji wszechobecnego przeciwnika zespół zazwyczaj porusza się w bardzo ścisłej formacji, dlatego też, aby zwiększyć efektywność swojej obrony musi umiejętnie, równocześnie prowadzić ogień. Dlatego pierwsze, czego będziemy musieli się nauczyć to współpraca z naszymi partnerami, aby nikt nikomu nie wchodził na linię strzału. Strata jednego członka drużyny skazuje ją praktycznie na porażkę, a przynajmniej poważnie utrudnia grę. Jak najszybciej należy więc wypracować odpowiednie odruchy – np. strzelanie z pozycji kucznej, aby druga linia mogła prowadzić ogień nad naszymi głowami czy poruszanie się przy pełnej świadomości położenia pozostałych członków zespołu. Będziemy musieli też umiejętnie zgrać czas przeładowania broni z partnerami. Kiedy my zmieniamy magazynek kolega musi nas osłaniać, w przeciwnym wypadku skończy się to marnie dla nas wszystkich. W tej sytuacji niezwykle istotną dla gry staje się komunikacja. Ponoć Left 4 Dead ma mieć bardzo rozbudowany (a zarazem intuicyjny) system komunikacji wewnątrz zespołu (ponad 1000 linii tekstów naszych bohaterów!). Wszystko po to, aby zwiększyć współpracę grających.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

12 KOMENTARZE

  1. Świetna zapowiedź. Można znaleźć w niej praktycznie wszystko co o L4D wiedzieć gracz powinien. Gra zapowiada się bosko. Od zawsze ciekawiła mnie tematyka zombie. Prawdę mówiąc mam lekkiego *bzika* na ich punkcie. Filmy (Wszystkie z serii „żywych trupów” + takie perełki jak „28 dni później” – w sierpniu wychodzi sequel! – „28 tygodni później”, i gry (wszelkie gry typu survival, np:. ŚWIETNY surival mode w AvP 2). Sporo się o nich rozpisałem na moim -blogu-. Engine graficzny firmy Valve świetnie się nadaje do gry tego typu. Ileż to ja godzin przegrałem w zwykła małą niedopracowaną nakładkę do Counter-Strike: Source która zmieniła tylko skiny i troszeczkę mechanikę gry. Rezultat? OGROMNA popularność i ponad 100 serverów. . . Ciężko znaleźć dobrą dopracowaną grę coop na PC’ty. Jak coś takiego wyjdzie, to okazuje się być tylko dodatkiem do bardziej rozbudowanego multiplayera czy singleplayer’a. A tutaj? Wszystko jest przemyślane. Od A do Z. Praktycznie każdy pomysł zaserwowany przez Turtle Rock Studios trafia w moje gusta. Surival + Zombie, „rankingi” graczy czy dynamika rozgrywki. Widać, że twórcy CS:S poważnie podchodzą do swojej najnowszej produkcji. Zachowanie Zombie na filmikach jest rewelacyjne. Widać, że ich „ścieżki” nie są oskryptowane. Gdy muszą ominąć przewrócony samochód – nie tracą czasu, wskakują na niego i biegną dalej. Nic ich nie zatrzyma. . . Zombie biegną z taką prędkością, że podczas skręcania muszą robić prawdziwe „łuki” tak jak w rzeczywistości – coś czuje, że nie rzadko będą obijać się o ściany :). Left 4 Dead oferuje bardzo dużo. Nie będę tutaj piał nad każdym featuresem – wiedzcie jednak – gra będzie wielka i basta! Chociaż obawiam się jednego – małej ilości graczy. Jest to gra „nieco” niszowa. . .

  2. Krisk ty zombiaku He He, jeśli tak bardzo lubisz trupy rozkładające się to polecam grę tylko jeszcze jej nie ma, ale ma się ukazać Pt Dead Island robiona jest przez Polski Techland. Dead Island jest grą wszelkich lotów jedzie na silniczku chrome Engin 2. 0 Ma on być wykorzystany między innymi do chroma 2 wiele by tu pisać. Wracając do tematu Left4Dead będzie interesującym FPSEM, w którego warto pograć, dlatego że:Za grafikę będzie odpowiadał Engin Source, czyli ładnie odwzorowane lokacje, postacie, bronie, itp. znamy to z Hl2. Świeży sieciowy Fps o zombiakach. Ciekawe klasy zombiaków. Można grać zombiakami są oni podzieleni na cztery klasy:Boomer, Smoker, Hunter i Tank. Grając nimi nie będziemy używać broni tylko specjalnych umiejętności różnych dla każdego rodzaju. Rozgrywka w sieci ze znajomymi naprawdę zapowiada się śmiesznie. Spośród zapowiadanych sieciówek ta jest jedną z ciekawszych.

  3. Wszystko, co ma słowo „zombie” w opisie łykam jak pelikan. Świetna zapowiedź. Ale po swojemu się czepnę znowu: Left 4 Dead wychodzi też na 360-tkę! 🙂

  4. A dziękuję. Cieszę się, że tekst się podoba. Przyznam szczerze że pisząc zapowiedź, sam się nakręciłem na ten tytuł bo faktycznie zapowiada się znakomicie. Czyżby kolejny powiew świeżości? Mam nadzieję :)Raphael —> przyznam, że mnie głównie przyciągają do L4D nie postacie zombiaków, ale mechanika co-op czyli właśnie strona ludzka. Naprawdę widać, że gra jest przemyślana. Jeśli zrealizują to co obiecują, to ja typuję L4D na hita 2007. Krisk —> co do niszowości gry bym się nie obawiał. Jeśli będzie miała dobry gameplay to gracze sami przyjdą. Zresztą nawet przy niewielkiej liczbie graczy można grać (mieszanie ludzi z botami – swoją drogą bardzo jestem ciekaw jak to wyjdzie?). Tak faktycznie, nie ma obecnie na rynku dobrego tytułu tak silnie nastawionego na co-op. Niby AA miało takie ambicje, ale w okresie kiedy w niego grałem bywało z tym różnie. Jeśli gracze chcieli tak grać, to faktycznie grało się rewelacyjnie, ale często byli tzw. rambo, którzy się wyłamywali i psuli całą zabawę. W przypadku L4D charakter gry myślę, że skutecznie uniemożliwi takie akcje a la Rambo.

  5. Damn – bez bicia przyznaje sie, ze wczesniej o Left 4 Dead pojecia zielonego nie mialem i za zapowiedz jestem cholernie wdziecznym, bo choc za CS-em nie przepadam, to na Left 4 Dead nakrecilem sie niesamowicie. Tym bardziej, ze ostatnio bardzo duzo myslalem o grach z rozbudowanym trybem wspolpracy miedzy graczami 🙂

  6. Team Valhalla vs Hordy Zombie ? – brzmi smakowicie 🙂 Jak już wyjdzie i wszyscy będziemy w to intensywnie grali to musimy coś takiego zmontować 🙂

  7. O k. . . a, dla mnie rewelacja!!! Nadchodzi gra idealna na multi. Po przeczytaniu zapowiedzi wskoczyła natychmiast na 3 miejsc na mojej osobistej liście najbardziej oczekiwanych gier. Zaraz za drugimi częściami Mafii i StarCrafta.

  8. Mogłaby być tylko taka opcja, że gdy nie ma 4 graczy to mogą grać również boty, ale żeby było też można grać np w 2 lub 3 bez botów z lekko zmniejszonym poziomem trudności.

  9. Gralem wczoraj. Niezla sieka:) coś jak Painkiller miejscami—sterty zombi-szybkie jak w „świcie żywych trupów”. Wszystko zalezy od ludzi z jakimi grasz, trafilem wczoraj na fajną ekipę gdzie kazdy chwycił sens rozgrywki(ze w pojedynkę się nie da) i było jak w filmie:) daliśmy rade! Klimat super. Polecam!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here