Nie jestem pewny, czy najnowszym, „nowym” gatunkiem są MMORPGi czy gry muzyczno-taneczne. Oba są już z nami od tak dawna, że przyzwyczailiśmy się do nich i nie wydają się nam niczym specjalnym. Ale to tym bardziej pokazuje, jak rzadko dostajemy coś nowego. Coś, czego jeszcze wcześniej nie było. I co otwarło zupełnie nowe możliwości, rozpoczęło zupełnie nową gałąź interaktywnej rozrywki i – niczym przed laty Wolfenstein 3D – powołało do życia setki nieudanych klonów.

Szczerze mówiąc, MMORPGi nigdy do końca mnie nie przekonały. Mam jakieś nieodparte wrażenie, że pod względem mechaniki gry są jednak krokiem w tył. Ale nie można im odmówić stworzenia zupełnie nowej subkultury oraz całkowicie nowego spojrzenia na granie w sieci. I choć wywodzą się w prostej linii od offline’owych gier role-playing, zdecydowanie są czymś odmiennym, nowym i niepowtarzalnym. Gracze MMORPG-owi posługują się zupełnie niezrozumiałymi dla przeciętnego zjadacza chleba (choćby i gracza) terminami, przeżywają nieznane zwykłemu śmiertelnikowi przygody i doświadczają wydarzeń, o których nie płacący abonamentu, nieszczęśni sceptycy (tacy, jak ja) mogą tylko pomarzyć. Nic dziwnego – w końcu żyją w całkowicie innym świecie.

Mnie zawsze w MMORPGach denerwować będą ograniczenia techniczne (coraz mniej widoczne, ale jednak) i ograniczenia grywalności. Gdyby ktoś zrobił dla mnie wieloosobowego Assassin’s Creeda, w którym każdy żołnierz jest graczem, a gra przy okazji nic nie straciłaby ze swej płynności, unikatowego systemu walki i splendoru graficznego, to pewnie nie odchodziłbym od komputera. Ale póki co denerwuje mnie gorsza grafika, uproszczony system walki, no i konieczność dodatkowego płacenia ;). Ale może to jakieś dziwne uprzedzenia, może taka idealna i wymarzona gra MMORPG już istnieje, a ja nic o niej nie wiem? No, to proszę o info.

Całkowicie przekonuje mnie natomiast drugi, narodzony od zera gatunek gier – wszelkie SingStary, Guitar Herosy i Rock Bandy. Tu z kolei genialny jest przede wszystkim pomysł – jak to możliwe, że przez tyle lat nikt nie był w stanie wykorzystać możliwości dźwiękowo-mikrofonowych pecetów i konsol? Fenomen takiego Guitar Hero czy SingStara jest naprawdę niepowtarzalny – chyba nigdy wcześniej nie było gry, która tak doskonale przemawiałaby do wyobraźni osób, którym gry kojarzyły się z nudnym strzelaniem do kosmitów. Nie ma chyba na świecie osoby, która widząc śpiewających do konsoli szaleńców, nie uznałaby tego za fajną rozrywkę. I nie przyłączyła się.

A dzięki tym grom możemy realizować swoje największe marzenia z dzieciństwa. Chyba każdy kiedyś chciał zostać gwiazdą rocka. I śpiewał do lustra. I udawał, że gra na gitarze albo perkusji. Teraz te marzenia można (po części) zrealizować i to bez konieczności uczęszczania do szkoły muzycznej, tudzież ćwiczenia całymi dniami. Łatwiejsze to, niż gra na prawdziwej gitarze, a jednak (odrobinę) mniej upokarzające, niż granie na własnym brzuchu z wyciągniętą do nieistniejącego gryfu ręką. No i w jakiś tam sposób wpływamy na to, co płynie z głośników!

MMORPGi i gry muzyczne – choć dzieli je prawdziwa przepaść, mają jeden wspólny mianownik – stworzyły pełnoprawne gatunki growe i mogą spokojnie stać w jednym rzędzie przy FPSach, strategiach, klasycznych RPG czy grach sportowych. Mam nadzieję, że ci, którzy stworzyli je jako pierwsi, w tej chwili opływają w dostatki i mają mnóstwo kasy. Bo zasłużyli na to. Dali nam coś, czego wcześniej jeszcze nie było. I w dodatku coś, co się sprawdziło. A na to przecież wszyscy czekamy. Oby takich przypadków było jak najwięcej!

[Głosów:0    Średnia:0/5]

9 KOMENTARZE

  1. nowinki są jak najbardziej ok, ale przez to, że coraz o nie trudniej, przyszłością i ostatnią nadzieją graczy są szczyty kunsztu w gatunkach już istniejących – bez udziwnień, nowinek, którą są tylko stricte pro arte, a nie dla faktycznych korzyści gameplayu („a bo konkurencja wrzuciła do ostatniej platformówki giwery, to my będziemy lepsi i zrobimy ze ścigałki strategię ekonomiczną, do tego z karaoke i koniecznie paczką aczików, a co!”)

  2. nie zgodze sie z opinia o mmorpgach. w tego typu grach wcale nie chodzi o grafike, baa, nawet nie chodzi o fabule czy grywalnosc. graczy przyciaga do tych pozycji klimat jaki tworza. nowe swiaty w ktorych zmagamy sie nie z AI komputera czy konsoli ale z innymi graczami lub wspolnie z nimi przeciwko hordom botowi. . . no przynajmniej jest to to co mnie pociagalo za czasow mlodosci :]autor felietonu zapomnial napomknac o grach na konsole wii. chcac niechcac mozna powiedziec ze narodzil sie nastepny nowy gatunek, „gry ruchowe? „. takie kregle, bejsbol i inne gry wypoczynkowo-sportowe maja jednak swoj niepowtarzalny charakter i klimat. mysle ze wraz z rozwojem techniki producenci moga obrac wlasnie ten kierunek w tworzeniu nowych pozycji. moze jakies helmy interaktywne lub nawet cale skafandry/kombinezony. . . ech, to by byla zabawa

    • autor felietonu zapomnial napomknac o grach na konsole wii. chcac niechcac mozna powiedziec ze narodzil sie nastepny nowy gatunek, „gry ruchowe? „. takie kregle, bejsbol i inne gry wypoczynkowo-sportowe maja jednak swoj niepowtarzalny charakter i klimat. mysle ze wraz z rozwojem techniki producenci moga obrac wlasnie ten kierunek w tworzeniu nowych pozycji. moze jakies helmy interaktywne lub nawet cale skafandry/kombinezony. . . ech, to by byla zabawa

      no i właśnie o tym w komentarzu zapomniałem, jakby nie było, od ok. 2 lat Wii dostarcza mi, jak i milionom innych ludzi, świetnej rozrywki, często świeżej, nawet mimo „starego” gatunku, odnowionej dzięki sterowaniu

  3. Ale póki co denerwuje mnie gorsza grafika, uproszczony system walki, no i konieczność dodatkowego płacenia ;).

    Ja również mam odmienne od autora zdanie na temat MMO. Faktycznie wywodzą się one z offline’owych klasyków, ale ciężko te 2 gatunki ze sobą porównywać. Grywalność jest budowana zupełnie innymi narzędziami. Fabuła bez której singleRPG nie może się obejść w mmo jest jedynie miłym dodatkiem, tłem, a zarazem czymś praktycznie zbędnym. Fabułę każdorazowo tworzą gracze, zmagając się wyzwaniami jakie przygotował dla nich producent. Odnośnie cytowanego przeze mnie zdania pomogę sobie grą do której ten felieton został podczepiony. Grafika? Odpowiem banalnie – po 4 latach WoW wciąż mi się podoba. Uproszczony system walki? To jest już prawie jak policzek. 😉 Nawet podczas mniej wymagających starć gracze muszą monitorować kilkanaście różnych pasków, znać taktykę i znać swoją rolę w grupie. Muszą mieć świadomość że żadna z dostępnych umiejętności nie jest zbędna, a co ważniejsze, znać ich zastosowanie zarówno w teorii jak i w praktyce. Aby ułatwić dostęp do tychże umiejętności jeden z producentów akcesoriów komputerowych wypuścił na rynek dedykowaną WoW myszkę. Poniżej wycinek z opisu tejże myszki:

    W pakiecie znajduje się również aż 15 przycisków, porozrzucanych po powierzchni myszki. Oczywiście aby można było mówić o prawdziwym przeznaczeniu dla WoW-a, łatwy w użyciu graficzny sterownik udostępni możliwość przypisania metodą podnieś-i-upuść wybranych spośród ponad 130 warcraftowych komend.

    Z doświadczenia wiem że te 15 przycisków wcale nie wyczerpuje tematu. Jako gracz starej daty, który już niejeden eRPeGoWy świat uratował, nie mogę powiedzieć że Blizzard w swoim MMO cokolwiek mi w systemie walki uprościł. ;)Apropos nowinek.

    . . . przyszłością i ostatnią nadzieją graczy są szczyty kunsztu w gatunkach już istniejących. . .

    Na szczęście John Carmack czy Sid Meier nie mieli podobnego podejścia i nie skupili się na osiągnięciu mistrzowskiej oprawy w Tetrisie 😉 A na poważnie to po części zgadzam się z cytowanym zdaniem. Kiedyś nowince było dużo łatwiej. Grafika była sprawą umowną, dźwięk był ozdobą. Dziś nakłady na wyprodukowanie gry przewyższają roczny budżet niejednego z mniejszych państw. Jak firma zainwestuję taką fortunę, oczekuje że jej produkt tą fortunę przemnoży co najmniej przez 2. Czy jest tu zatem miejsce na całkiem ryzykowne nowinki?Jestem pewien że gdzieś na świecie żyją niezwykle kreatywne postaci, mające w głowach zarys gry, która bez dwóch zdań rzuciłaby nas na kolana. . . problem tylko by ktoś tej osoby wysłuchał a później odważył się zapłacić za wyprodukowanie ich pomysłu, okraszając go mityczną grafiką i krystalicznym, przestrzennym dźwiękiem. . . w końcu tego dzisiejsi gracze oczekują.

  4. Jeśli chodzi o MMO jedyny powstający tytuł, który może być czymś innowacyjnym jest LOVE, tworzone przez jedną osobę ;] Koleś jest niezwykły i jeśli dobrnie do końca projektu, będzie on na pewno inny. Mam nadzieję, że tytuł nie odstręcza, warto się tym tytułem zainteresować.

    • Najnowszym gatunkiem beda chyba gry typu guitar hero. . . . . . ?

      Ja bardziej zastanawiałem się nad grami typu Web 2. 0 ( Little Big Planet). Wcześniejsze generacje konsol nie posiadały tak rozwiniętych struktur sieciowych by móc sprostać wymaganiom tego, nazwijmy to, gatunku. Czytałem o projekcie M$, który pracuje na jeszcze bardziej zaawansowanym projektem. Chyba podchwycili pomysł.

  5. Gry muzyczno-taneczne? Przecież takie Dance Dance Revolution czy Parappa the Rapper pojawiły się już dawno, dawno temu! Nie wspominając o genialnym REZ. Powiedziałbym, że teraz gry muzyczne za sprawą Singstarów i GH i RB przeżywają drugą młodość.

  6. Do pewnego momentu te dwa ‚nowe’ gatunki obchodziłem szerokim łukiem, ale znajomi przekonali mnie wreszcie do WOWa. I dziwnym trafem siedzenie do 3 nad ranem przy komputerze nabrało sensu (bo w końcu to o tej godz. Każdy ma czas aby wspólnie przeżywać przygody:-). . . Co do singstara. . . tylko na imprezie z dużą domieszką %, co by każdemu bylo wszystko jedno, jakie to wycie dobija sie do jego uszu ;-):-D

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here