Master of Orion

1993-ci to nie tylko rok, w którym MicroProse wydało kilka prawdziwych hitów, z Master of Orion na czele. To również ten moment, w jakim amerykańska firma straciła swoją samodzielność na rzecz kalifornijskiego Spectrum HoloByte, które wykupiło zespół Meiera. Jednym z głównych czynników, które miały bezpośredni wpływ na to wydarzenie była znajomość pomiędzy Billem Stealey a Gilmanem Louie, stojącym na czele SHB. To właśnie Dziki Bill zaproponował Gilmanowi współpracę, której efektem była fuzja przedsiębiorstw tych dwóch panów. Jednak już rok później Stealey nie pracował w nowopowstałej ekipie. Odsprzedał swoje akcje i ulotnił się, by założyć Interactive Magic. IM nigdy jednak nie udało się zdobyć choćby drobnej części tej popularności, którą w najlepszych latach miał MicroProse.

Spis treści

U schyłku

Nieobecność Stealey’a mimo wszystko nie wpłynęła negatywnie na fantastyczną formę w jakiej znajdowali się byli podopieczni Dzikiego. Szybko, bo już w 1994-tym roku Brain Reynolds dostał doskonałą szansę by potwierdzić swoją wartość. Razem z Jeffem Briggsem – wcześniej pracującym w roli kompozytora muzyki – miał stworzyć odpowiednik Cywilizacji, z wydarzeniami osadzonymi w Nowym Świecie. Amerykański Civ, nad którym prace były tylko doglądane przez Sida, dostał tytuł Colonization i choć nigdy nie zyskał takiej popularności jak pierwowzór, został bardzo ciepło przyjętych przez graczy oraz krytyków. No i w końcu Reynoldsowi udało się stworzyć grę, która nie utonęła pod natłokiem innych produktów ze stajni MicroProse, co miało już w najbliższych latach mocno zaprocentować. Sukces Kolonizacji należy docenić szczególnie, patrząc przez pryzmat niebagatelnej konkurencji. Przede wszystkim należy wspomnieć X-COM: UFO Defense, który szturmem podbił serca graczy i błyskawicznie stał się jedną z najmilej wspominanych gier MP przez graczy w każdym zakątku globu. Pizza i Transport Tycoon również znalazły sporą ilość swoich zwolenników i wręcz nie godziłoby się pominąć tych pozycji w tekście poświęconym firmie Sida Meiera.

UFO

To wszystko, łącznie z wydanym w 1995-tym roku sequelem X-COM, to były jednak tylko zakąski, podrzucane co jakiś czas graczom, którzy już nie mogli doczekać się na wychodzące w 1996-tym roku Civilization II. Całkiem prawdopodobne, że oczekiwano po tej produkcji tyle, ile teraz spodziewamy się po kontynuacji StarCrafta, czy trzecim Falloucie. By jakoś zapełnić czas pozostały do premiery C2 i przy okazji zarobić niemałą ilość Martwych Prezydentów (zyski i wartość akcji firmy w tym czasie już zaczynały spadać), w MicroProse postanowiono stworzyć CivNet, który zadebiutował w oku 1995-tym. Opinie na temat tego tytułu są jednak mocno podzielone. Była to jedna z pierwszych gier MicroProse stworzona tylko i wyłącznie z myślą o użytkownikach systemu operacyjnego Windows. Przyciągnęła do siebie sporo osób zafascynowanych możliwością zmierzenia się w Cywilizację z graczami z całego świata za pośrednictwem internetu (co wciąż było w tej branży wielką nowością). Jednak równie duża ilość ludzi została przez CivNet odepchnięta przez przerażającą ilość bugów, czających się na każdym kroku rozwoju naszej wirtualnej nacji. Pośród niektórych panuje nawet opinia, że sieciowy Civilization stał się grywalny dopiero po wydaniu trzeciej łatki. A dostęp do takowych w 1995-tym roku do najłatwiejszych nie należał.

Na całe szczęście, już cztery miesiące po CivNecie do akcji wkroczył Brian Reynolds, nie pozwalając by krytycy zdążyli zrównać MicroProse z ziemią. Zamknął im usta fantastycznym sequelem Cywilizacji. Mimo, iż właściwa nazwa gry to Sid Meier’s Civilization II, to właśnie Reynolds był osobą w głównej mierze odpowiadającą za jej powstanie i ogromny sukces jaki odniosła.

Nowy dom

Ostatnią grą nad jaką Sid Meier pracował pod szyldem MP, od finansowej równi pochyłej bronionym tylko przez popularność Civ II, był Magic: the Gathering. Przeniesienie najpopularniejszej kolekcjonerskiej gry karcianej na komputery osobiste to pomysł bardzo dobry i przyznać trzeba, że przedsięwzięcie to, pod względem, że tak powiem, merytorycznym się powiodło. Niestety, popularności M:tG daleko było do tej, którą cieszyła się Cywilizacja, więc firma nie ustrzegła się od znacznego zmniejszenia zysków. Sam Meier jednak na zajmowanym stanowisku nie doczekał się nawet na premierę swojej ostatniej produkcji. Rok wcześniej (1996) bowiem Jeff Briggs opuścił firmę i postanowił założyć własną. Nazwał ją Firaxis Games. Dwie największe gwiazdy MP szybko poszły w jego ślady i przeniosły się do nowego przedsiębiorstwa, z siedzibą w Hunt Valley (stan Maryland). Tam zaś szybko zabrali się do roboty. Na efekty bynajmniej nie trzeba było długo czekać.

Cywilizacja

Pierwszym z nich było Sid Meier’s Gettysburg wydane już w 1997-tym roku. Z jednej strony teoretycznie debiutancka produkcja, z drugiej zaś – bardzo doświadczona ekipa zań stojąca. Wynik mógł być tylko jeden – sukces. Meierowska wizja jednej z najważniejszych bitew w historii Stanów Zjednoczonych Ameryki, która odmieniła losy Wojny Secesyjnej i na dobre pogrzebała szanse odniesienia zwycięstwa Konfederatów Jeffersona Daviesa okazała się być na tyle przekonująca, by zaskarbić sobie pochwały graczy i recenzentów z całego świata. Poza tym, to właśnie Gettysburg był pierwszą produkcją Sida stworzoną z pomocą języka C++. Firaxis nie miało jednak takiego finansowego zaplecza jak MicroProse nawet, gdy to drugie było w nienajlepszej kondycji finansowej. Dlatego też spółka Briggsa, Meiera i Reynoldsa musiała poszukać sobie wydawcy, za którym stałyby odpowiednio duże pieniądze. No cóż…trafili idealnie. Na opakowaniach kolejnych gier tej firmy miało widnieć logo nikogo innego jak jednej z największych branżowych korporacji – Electronic Arts.

Kolejny rok również upłynął Briggsowi i spółce pod znakiem dziewiętnastowiecznej wojny domowej, mającej miejsce na terenie Ameryki Północnej. Sequel Gettysburga zatytułowano Antietam, od innej krwawej bitwy, która miała miejsce podczas kilkuletniej walki Unii z Konfederacją. Nie odniósł on takiego sukcesu jak swoisty „Hello World” ekipy z Hunt Valley i nie spełnił wszystkich pokładanych weń oczekiwań, dlatego też na nadchodzące rok później Alpha Centauri patrzono już z nutką obawy. Duet Meier-Reynolds jednak nie zawiódł. Owszem – kolejny kosmiczny odpowiednik Cywilizacji nie wyszarpał zielonych banknotów z takiej ilości portfeli jak właśnie seria Civilization, ale nie zmienia to faktu, że stał się synonimem jakości. Świetny pomysł, połączony ze wspaniałą realizacją tegoż to coś, z czego udało się zespołowi Sida Meiera zasłynąć już wcześniej, a Alpha Centauri tylko potwierdzało, iż nie wyszedł on z formy.

Pochodzącemu z Detroit wizjonerowi poszczęściło się na tyle, by milenium zakończyć w sposób, o jakim większość game designerów może sobie co najwyżej pomarzyć. Nie dość, że udało mu się stworzyć kolejną wspaniałą grę – zapisaną już na konto nowej spółki – to jeszcze na dodatek otrzymał chyba najcenniejsze wyróżnienia indywidualne, jakie może zostać przyznane człowiekowi na jego stanowisku. To właśnie w 1999-tym roku AIAS (Akademia Interaktywnych Sztuk i Nauk) wpisała Sida jako drugiego (po Shigeru Miyamoto z Nintendo) twórcę do swojej Hali Sław.

Nowe tysiąclecie

Na samym początku 2000-go roku Brian Reynolds zdecydował, że czas dokonać jakiejś znaczącej zmiany w swojej karierze. Jak pomyślał, tak zrobił i odszedł z Firaxis, sprzedając wszystkie akcje firmy, które wcześniej znajdowały się w jego posiadaniu. Na jego dalsze kroki nie trzeba było długo czekać. Już w lutym założył nową spółkę i nazwał ją mianem Big Huge Games. I w tym momencie tempo działań Reynoldsa trochę siadło, bowiem na debiutancką produkcję BHG (Rise of Nations) kazał on nam czekać aż trzy długie lata.

Na szczęście jednak Firaxis jakoś specjalnie nie odczuło tej – wydawałoby się ogromnej – personalnej straty. Co prawda przez dwanaście miesięcy od opuszczenia firmy przez jedną z jej kluczowych postaci tworzyła ona tylko dodatek do Alpha Centauri oraz paczkę zawierającą obydwie gry poświęcone Wojnie Secesyjnej, czyli Gettysburg oraz Antietam. Jednak już rok później podopieczni Briggsa i Meiera zdołali osiągnąć prawdopodobnie swój największy dotychczasowy sukces. A nazywa się on Civilization III. Kolejna odsłona słynnej serii, sygnowanej nazwiskiem legendy elektronicznej rozrywki nakazała zamilknąć sceptykom, twierdzącym, ze bez Briana Reynoldsa w składzie to już nie będzie ta sama, świetna ekipa. Wydawcą trzeciej Cywilizacji było jednak nie EA, a Infogrames, które w wyniku różnych perypetii nieco wcześniej wchłonęło Hasbro, a to z kolei było ostatnim właścicielem MicroProse, trzymającego prawa do tej kultowej marki.

Kolejne trzy lata upłynęły firmie dość spokojnie głównie pod znakiem trzaskania kolejnych dodatków i uzupełnień Civ III. Pomiędzy 2001-ym, a 2004-ym (włącznie) ukazały się Limited Edition, Game of the Year Edition, Play the World (dodający opcję zabawy wieloosobowej za pośrednictwem internetu), Conquests, Gold Edition oraz Complete. To jednak tylko udowadnia jak dużą i niesłabnącą popularnością cieszył się ten wspaniały tytuł. Mimo to, Firaxis nie osiadło na laurach i poza pompowaniem kasy do kieszeni włodarzy Atari (wcześniej Infogrames) zajmowali się również produkcją innych gier – choć z nieco mniejszym zapałem niż wcześniej. W 2002-gim roku, kiedy to ojciec chrzestny gier komputerowych obchodził dwudziestolecie swojego pobytu w branży, pod patronatem Electronic Arts ukazał się Sid Meier’s SimGolf, na tycoonową modłę wcielający nas w rolę właściciela pola golfowego. Po kolejnych dwóch latach zaś postanowiono wrócić do korzeni i wskrzesić SM Pirates. Poza komputerami klasy PC, zdecydowano się tym remake’iem obdarować również Xboxy. Piraci, choć takiej furory jak prawie półtorej dekady wcześniej nie zrobili, to jednak zdołali zyskać uznanie prasy i tych graczy, którzy jeszcze pamiętali czasy, w których pierwowzór tej pozycji rządził światem elektronicznej rozrywki.

TT

W roku 2005-tym do akcji wkroczyła firma Take-Two Interactive i postanowiła wykupić od słabnącego Atari prawa do posługiwania się marką Civilization oraz Pirates. Na efekty wcale długo nie czekaliśmy. Już na przełomie października i listopada ukazała się kolejna – jak do tej pory najnowsza – część słynnej strategicznej sagi. Civ IV zdołał podbić serca jednych i złamać drugich, którzy chóralnie zakrzyknęli, iż to już nie jest ta wspaniała Cywilizacja, z którą mieli do czynienia wcześniej. Te słowa utonęły jednak pod zalewem pochwał, który błyskawicznie spłynął na głowy Meiera i spółki.

Stosunkowo niewielkim echem odbiło się w świecie wydarzenie, które nastąpiło już w jeden dzień po europejskiej premierze C4. Wielkiego apetytu Take-Two nie zaspokoiły same ważne licencje, toteż postanowili zainwestować również w ludzi, którzy z tychże potrafią wycisnąć tyle, ile się tylko da. Za nieco ponad 25 milionów dolarów amerykańskich – czyli stosunkowo niewiele – TT wykupili większość akcji Firaxis i w swojej wewnętrznej strukturze połączyli team Meiera i Briggsa z założonym w 1993-cim roku PopTop Games. Drugi ze wspomnianych przed chwilą panów nie miał jednak zamiaru na długo pozostawać w tym zespole. Już w kolejnym roku Jeff opuścił Firaxis i jak do tej pory nie dał o sobie ponownie znać, więc wciąż pozostaje nam mieć nadzieję, że postanowi powrócić jeszcze do zaopatrywania nas we wspaniałe tytuły.

Od czasu przejęcia teamu z Hunt Valley przez TT wiele się w jego szeregach nie działo. Ot, dwa dodatki do czwartej Cywilizacji (Warlords i Beyond the Sword) wsparte zostały tylko Sid Meier’s Railroads – dzisiejszym odpowiednikiem pierwszego Tycoona w historii rynku growego oraz kieszonkową wersją Piratów, która w ubiegłym roku trafiła na PlayStation Portable.

Rewolucja?

W tej chwili Firaxis w pocie czoła pracuje nad kolejną odsłoną serii Civilization, przeznaczoną tylko na rynek konsolowy. Podtytuł Revolution wskazuje na to, że można spodziewać się ogromnych zmian w porównaniu z tym, co serwowane było nam dotychczas. Jak to wyjdzie? Cóż, powinniśmy przekonać się o tym już podczas tegorocznych wakacji. A w międzyczasie rzecz jasna możecie sugerować o kim chcielibyście przeczytać w kolejnej części Elementarza Wikinga.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here