Komu? Komu? Bo idę do domu!

Nie ukrywam, że grupą docelową, która przede wszystkim powinna sięgnąć po The Settlers II: 10-lecie są wszyscy ci, którzy drugą część Osadników kochają, wielbią i szanują. Kogoś, kto po raz pierwszy sięgnie po tę grę mogą zaskoczyć pewne elementy, które są tu na porządku dziennym, w innych grach natomiast nie mają prawa się wydarzyć. Na przykład korki.

W drugiej części The Settlers to gracz tworzy drogi pomiędzy budynkami. Do każdego odcinka takiej drogi zostaje przyporządkowany tragarz, którego zadaniem jest transportowanie towarów, jednak czyni on to tylko i wyłącznie w obrębie swojego odcinka. Po przeniesieniu dobra z jednego końca swojego miejsca pracy na drugi, musi on rzeczony towar położyć na ziemi, skąd weźmie go kolejny tragarz i przetransportuje przez swój odcinek.

Strzeż się korków

Niestety, kiedy towarów do przeniesienia jest sporo, okazuje się, że na spojeniach pomiędzy odcinkami (oznaczanych flagami) nie można już niczego więcej położyć, bo ktoś tam nie nadąża z ich rozprowadzaniem dalej. W efekcie cały system stoi i tworzy się korek. Jako że korki są bardzo charakterystycznym elementem The Settlers II, nie podobna uznać tego za wadę. Dla kogoś jednak, kto dopiero poznaje fascynujący świat Osadników może to być co najmniej dziwne.

Osadnik w zbliżeniu

Przykłady tego typu dziwnych, ale normalnych w S2 sytuacji, można mnożyć, dlatego zachęcam ludzi, którzy dopiero stykają się z fascynującym światem brzuchatych ludzików, do poważnego zastanowienia się, zanim zakupią grę.

W dobie wypasionych i idealnych pod każdym względem strategii, nieco już starszawym ideą Settlersom po prostu trzeba dać spory kredyt zaufania. Gwarantuję, że spłaci on się z nawiązką.

Settlersom po prostu trzeba dać spory kredyt zaufania

A co mają o tytule sądzić ci, którzy zęby zjedli przy The Settlers II? Niech tacy nie myślą za dużo, tylko od razu kupują 10-lecie, zwłaszcza że gra kosztuje w porównaniu do innych tytułów całkiem możliwe pieniądze. Osadnicy wciągają dokładnie tak samo jak kiedyś.

To zadziwiające, ale Settlersi są jedną z niewielu gier, w które mógłbym grać godzinami. Rozbudowywanie osiedla na jednej planszy potrafi mi zająć nawet kilkanaście godzin. Czy trzeba lepszej rekomendacji? Latka lecą, a poczciwi Osadnicy ciągle tacy sami. Nadal tak samo miodni. Wciąż dający masę satysfakcji. Sprawdź to!

Pamiętam bardzo dobrze rok 1996. Na rynku ukazała się wtedy gra The Settlers II, a ja miałem wtedy dziesięć lat. Nigdy nie zapomnę tej atmosfery – grając w nią czułem się jak ktoś zupełnie wyjątkowy. Dziś sam jestem recenzentem, więc cóż mógłbym polecić szanownemu czytelnikowi, jeśli nie moich Settlersów II – on także jest kimś wyjątkowym.

Plusy

starzy dobrzy Settlersiładna grafikakilka usprawnień

Minusy

może być trudna dla nowych użytkownikówgra wieloosobowa

[Głosów:0    Średnia:0/5]

9 KOMENTARZE

  1. Przyjemnie się patrzy jak małe ludziki wykonuja zlecone im zadania ;] Może w najbliższym czasie uda mi sie trochę pogierczyc w ten czaochłonny tytuł.

  2. Chylę czoła. . . Ta gra od pierwszej części była wciągająca. Niby nic takiego – chodzą ludki i przenoszą towary, a ile radości. Ech, te „bitwy” w pierwszych częściach. Czy w tej, też są „jeden na jeden”?

  3. A jak – najpierw wojacy podejdą do siebie, grzecznie się ustawią na przeciw siebie, po czym każdemu przypada jedno uderzenie/zasłonięcie się – i tak na zmianę. Piękne. . . 🙂

  4. Na pierwszej części spedziłem więcej czasu niż na pozostałych razem wziętych. Ostatnio pogrywałem trochę w czwartą część, ale na moim mózgu widnieje jdnak tylko odcisk The Settlers, a zaraz obok Amiga ;]

  5. z rok temu przypomniałem sobie S2 i gra nadal była świetna, a to nieco już archaiczne sterowanie żołnierzami dodawało im tylko uroku:)W remake nie zagram, chyba że coś się zmieniło od czasów dema, które nie chciało chodzić na mojej karcie graficznej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here