Jak każdy na świecie byłem wstrząśnięty. Widok dwóch wież, które jeszcze wtedy się nie zawaliły na długo pozostanie w mojej pamięci. Do tamtego dnia tak naprawdę nie zwracałem większej uwagi na budynki World Trade Center. Nowy Jork – być może to płytkie z mojej strony – kojarzyłem wyłącznie z rzeką Hudson, Manhattanem i Statuą Wolności. Dopiero po ataku zacząłem zwracać uwagę na starych filmach, że wieże faktycznie były wizytówką tej metropolii. Szok trwał kilka dni, a bałagan informacyjny, który wypływał z każdej stacji telewizyjnej był po prostu niesamowity. Oskarżenia, desperacka walka by ocalić tych, którzy zostali uwięzieni pod gruzami. Z kolejnymi dniami temat stawał się ciężki i niestrawny. Z początku media dostarczały najświeższych wiadomości z Nowego Jorku. Bardzo szybko ze źródłem informacji przeistoczyły się w żarłoczne hieny, pastwiące się tragedią Nowojorczyków. Miałem dość! Wiedziałem co się święci! Seriale telewizyjne, filmy telewizyjne, a także kinowe megaprodukcje. Hollywood tylko czekało na taką okazję!

To okropne, ale tragedia World Trade Center dostarczyła Amerykanom więcej korzyści niż szkód. Zjednoczenie narodu, gloryfikacja prezydenta, inwazja na Afganistan, która napędziła i tak pędzącą już gospodarkę Stanów Zjednoczonych. Jednak nie wszyscy wierzyli w oficjalną wersję wydarzeń. Pamiętam kontrowersje wokół Michaela Moore’a i jego filmu Fahrenheit 9/11. Widziałem wcześniej jego Bowling With Columbine o tragedii w amerykańskiej szkole, ale temat WTC wydał mi się chęcią szybkiego zarobku ze strony reżysera. Trochę trwało nim zdecydowałem się obejrzeć F911. Byłem pod wielkim wrażeniem! Co więcej przedstawiona wersja wydarzeń miała dla mnie sens. Być może nadal ma. Tak naprawdę to już sam nie wiem co zdarzyło się 11 września, a co zostało wymyślone. Amerykanie są nieźli w kreowaniu rzeczywistości nawet jeśli jest fikcją – już same przykłady Blair Witch Project i kultu jaki sztucznie został wokół tego obrazu wykreowany robi wrażenia. A pogoń Foxa Muldera za wielkimi teoriami spiskowymi w amerykańskim rządzie i agencjach? Może to i trywialne, ale z perspektywy czasu stwierdzam, że tylko dwa wydarzenia były prawdziwe! Samoloty wbijające się w World Trade Center, a także samolot linii United, który rozbił się w pół drogi do celu ze względu na bunt pasażerów. Pentagon? Diabli wiedzą co tam wybuchło i czy w ogóle cokolwiek się rozbiło.

Po pięciu latach mogę powiedzieć, że smuci mnie jedynie (a może aż?) los wszystkich ofiar ataku terrorystycznego z 11 września 2001 roku. Cała otoczka polityczna, inwazje na inne państwa, a także teorie spiskowe dziejów są dla mnie zwykłymi bzdetami. Tak samo jak Hollywood, które po pięciu latach rzuciło się jak wygłodniałe i bezpańskie psy na tę tragedię. Stacja FOX nakręciła kilka telewizyjnych produkcji opowiadających o tym dniu z punktu widzenia różnych osób, piastujących różne zawody. W wielu serialach poświęcone WTC kilka odcinków.

Zaczęto też prace nad filmami z prawdziwego zdarzenia, które miały opowiedzieć tę historię. Dwa najważniejsze obrazy już w tym miesiącu trafią do polskich kin. Lot 93 (czyli United 93) już jest emitowany (na stronach Valhalli możecie przeczytać moją recenzję tego filmu). Drugi o prostym, ale jakże wymownym tytule World Trade Center wejdzie na ekrany na przełomie września i października. O ile ten pierwszy powstał bez wielkiego budżetu, bez widowiskowych fajerwerków i nastawiony był na jak największy realizm opowiedzianej historii… o tyle ten drugi w reżyserii Olivera Stone’a i z Nicolasem Cage’em w roli głównej budzi moje wielkie zastrzeżenia. Tak, już teraz je budzi, kiedy nic prócz zwiastuna nie widziałem! Opowieść o gliniarzu i strażaku, którzy zostają na 12 godzin uwięzieni pod gruzami World Trade Center. Nie mogą się wydostać, nie widzą siebie nawzajem… tylko siebie słyszą. Opowiadają o swoich życiach, podtrzymują się na duchu oczekując na ratunek z powierzchni Ground Zero. Wybacznie, ale z Oliverem Stone’em bardzo źle się dzieje ostatnimi czasy. Jego Aleksander był beznadziejny w porównaniu z wielkimi J.F.K, Urodziny 4-tego Lipca, Urodzeni Mordercy, czy nawet w porównaniu z rewelacyjną Męską Grą. Hollywoodzka papka drwi z tragedii World Trade Center.

Minęło pięć lat, a świat nadal jest taki sam. Nadal mamy Al.-Quaidę, nadal mamy zagrażający ludzkości terroryzm. Afganistan został podbity, Hussain został wykluczony z gry. Czy coś się zmieniło? Nic! Okres tabu minął, pora zacząć traktować temat WTC jak na amerykanów przystało – pora zacząć zarabiać na tej tragedii. Witamy w świecie globalizacji i macdonaldyzacji społeczeństwa. Mimo tego wszystkiego… dobrze jest wiedzieć, że weterani hollywoodzkim produkcji tacy jak Oliver Stone staczają się na komercyjne dno ustępując miejsca tak wybitnym reżyserom jak Paul Greengrass (United 93). Idzie nowe! Może coś się zmieni? Oby, bo póki co to niestety… ale tragedia World Trade Center nikogo niczego nie nauczyła…

[Głosów:0    Średnia:0/5]
PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułPolskich graczy portret własny
Następny artykułLot 93 w kinie

8 KOMENTARZE

  1. Jedno małe zastrzeżenie – Michael Moore nie chciał zarobić na Fahrenheit 911. Od samego początku twierdził przecież, że jest jak najbardziej za tym, żeby film rozszedł się jak najszerzej w Internecie, przez sieci p2p, bo chodzi mu o rozpropagowanie tego punktu widzenia, a nie o kasę. To jest lewak-idealista, nie posądzaj go o komercję, bo aż przykro :)”tragedia World Trade Center dostarczyła Amerykanom więcej korzyści niż szkód” – tutaj też mała poprawka. Korzyści są, owszem, ale dla wielkich korporacji i firm naftowych oraz zbrojeniowych. Przeciętny Amerykanin ma za to początki państwa policyjnego, federalnych robiących polowanie na przeciwników systemu, ogólną psychozę narodową i agresywny werbunek dzieciaków do wojska, z których wielu nie wraca rzecz jasna. Nie ma czego zazdrościć.

  2. Nigdzie nie posądziłem Michaela Moore’a o komercję. Akapit, w którym o nim piszę dotyczy faktu, że nie wszyscy uwierzyli w oficjalną wersję wydarzeń i Michael Moore został podany jako przykład osoby, która nagłaśniała inny punkt widzenia na 11. 09. 2001. A kto napędza rynek amerykański jak nie wielkie korporacje? Chyba nie indywidualiści którzy w kapitaliźmie się nie liczą. Wszystkie argumenty które podałeś moim zdaniem świadczą, że Ameryka jako kraj zyskała na ataku. Przeciętny Smith oczywiście ma najgorzej, ale przeciętny Smith się nie liczy.

  3. zmyliło mnie to zdanie „ale temat WTC wydał mi się chęcią szybkiego zarobku ze strony reżysera” 🙂 dopiero jak przeczytałem jeszcze raz, to zobaczyłem, że to była opinia przed obejrzeniem filmu 🙂

  4. Seraphin i Kokosz i MArcinkiweicz – z Michelem Moorem to spokojnie. Jego filmy robia wrażenie ale należy pamietać, że są to w dużej mierze manipulacje. Dają do myślenia ale z faktami w nich podanymi trzeba postępować ostrożnie. Nie wiem na przykład czy wiece ale sądy uliczne organizowane w tych filmach były w wiekszości ustawione. Oczywiscie nie twierdze że wszystko w nich to kłamstwo bo tak nie jest. ale nie wolno do nich podchodzić bezkrytycznie bo sie można przejchać.

  5. Tak, to smutna prawda, wszyscy za wyjątkiem przeciętnego Smitha skorzystali na tej tragedii, a dlaczego? Ponieważ przeważająca większość ludzi na świecie to fanatycy religijni. Różnica polega na tym, że dla jednych Bogiem jest Allah a dla innych Dolar. Obie frakcje to ekstremiści mogący zrobić prawie wszystko aby zadowolić swojego Boga. Ludzie ci robili to od zarania dziejów i będą robić do końca świata. Tacy po prostu są ludzie. Byli są i będą. Jedni śpiewają Allah akbar, a inni Time is Money. Tylko jakoś nie do końca wiadomo, którzy z nich są gorsi. . .

  6. ”Dokładnie 5 lat temu miał miejsce najbardziej spektakularny i mrożący krew w żyłach atak terrorystyczny z jakim ludzkość miała do tej pory do czynienia. ”hmmm chyba musisz poszerzyć swoje horyzonty i sprawdzić co robią rosyjscy i izraelscy terroryści 🙂 bo WTC przy tym to pierdnięcie. Zgniło raptem 3000 ludzi , a ile osób zginęło w 94 w czasie bestialskiego ataku na Grozny ??? A ile ludzi zginęło w Palestynie chociażby pod gąsienicami buldożwerów i czołgów ??? Fahrenheit 9/11 Moore’a wymiata. Normalny spisek CIA i MOSADU houk !!!

Skomentuj Krzysztof Marcinkiewicz Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here