Problem piractwa i walki z nim jest tak stary jak branża gier komputerowych. Dziś kiedy dołączyliśmy do cywilizowanego świata i prawa autorskie są chronione temat walki z piractwem jest szczególnie aktualny. Wszystkimi łapami podpisuję się pod tą krucjatą, jakkolwiek byłaby ona skuteczna. Nie rozumiem tylko tego dlaczego posiadacze legalnych kopii gry, którzy uczciwie zapłacili za nabyty produkt muszą znosić katusze wszelkich zabezpieczeń. W przeciwieństwie do tych, którzy grają na kopiach „legalnych inaczej”. Wpisujemy kody, ogranicza się nam prawo do swobodnej instalacji NASZEJ gry na większej ilości komputerów. Ba! zmusza się nas do posiadania Internetu w myśl weryfikacji legalności posiadanej kopii.

Wszystko to potrafi mocno poirytować nawet najbardziej cierpliwego gracza. Jednak istnym kuriozum jest konieczność wrzucania do napędu płyty za każdym razem kiedy zachce się nam w coś zagrać. Możliwe, że ten przykry obowiązek denerwuje mnie tak bardzo gdyż wciąż w pamięci mam żonglowanie dyskietkami na starszych komputerach, gdzie taki „Indiana Jones and the Fate of Atlantis” na Amidze mógł mieć bodajże 11 dyskietek formatu 3.5.

O ile jeszcze kilka lat temu akceptowałem konieczność grania „z płyty” biorąc pod uwagę stosunkowo niewielkie rozmiary dysków twardych, o tyle dzisiaj – kiedy standardem jest 500GB „twardziela” w każdym PC rzecz staje się niepojęta.

Wydawałoby się, że problem jest mało istotny, ale paradoksalnie fakt konieczności wrzucania za każdym razem płyty do napędu coraz częściej zniechęca mnie do zabawy. Nazwijcie to lenistwem, wygodnictwem, jak chcecie. Ja wiem jedno – to po prostu cholernie niepraktyczne.

Przykład? Proszę bardzo. Jako człowiek siedzący do późna niezwykle często zdarza mi się grać nawet grubo po północy kiedy w całym mieszkaniu panuje już ciemność i cisza. Wczoraj na przykład chciałem tuż przed snem zaaplikować sobie kilka tur w jedną ze strategii, w które ostatnio gram. I co? Zamiast najzwyczajniej w świecie kliknąć umieszczoną na pulpicie ikonkę i rozpocząć zabawę ja musiałbym grzebać w szafce w poszukiwania pudełka, które wcześniej uprzątnąłem dla zachowania (względnego) porządku na biurku. Aby to zrobić musiałbym wcześniej wstać od komputera, zaświecić światło, nie mówiąc o hałasie podczas eksploracji szafki, który pewnie obudziłby połowę rodziny (tą mniejszą i głośniej płaczącą). A przecież chciałem tylko zagrać przez 5-10 minut tuż przed położeniem się do łóżka! Całe zamieszanie zdecydowanie nie było warte zachodu toteż zamiast pograć po prostu wyłączyłem komputer i położyłem się spać. I nie był to pierwszy raz kiedy ów beznadziejny wymóg zniechęcił mnie do gry.

Problem odczuwam tym boleśniej, że lubię „skakać” po tytułach. 20 minut COD4, 2 przejazdy w Trackmanii i 4 tury w War Leaders – to u mnie zupełna normalka. Jednak kiedy dochodzi do żonglowania płytami po chwili mam dość i zostaje przy jednym, góra dwóch tytułach w ciągu jednego dnia.

Wymogi grania z płyty tym bardziej irytują, że „legalni inaczej” grają bez nich dzięki wszelkiej maści „noCD”. A przecież to chyba ja, ten który zapłacił za swoją kopię powinienem mieć wersję wygodną i luksusową? Dlaczego więc zawsze kiedy widzę znienawidzony napis „Please insert disc” czuję się jakby ktoś kopał mnie w moje szlachetne, popierające walkę z piractwem cztery litery?

Napiszcie czy was też wkurza konieczność grania z płytą w napędzie i jak sobie z tym wymogiem radzicie. A może dla ułatwienia sobie życia korzystacie z plików „noCD”?

[Głosów:0    Średnia:0/5]

19 KOMENTARZE

  1. Oczywiście że aplikuję cracki aby ułatwić sobie życie. Swoją drogą co by szkodziło, aby program sprawdzał tylko przy pierwszym uruchomieniu posiadanie płyty? Przecież jak ją mam, to już ją mam. Bezsens. No ale wtedy mógłbym pożyczyć grę koledze i grałbym bez płyty. Wg mnie powinni pousuwać te wszystkie zabezpieczenia. Rozumiałbym potrzebę ich istnienia, gdyby faktycznie były nie do złamania, albo przynajmniej bardzo trudne do obejscia (odłączanie napędów itp). Ale teraz to jest czyste wkurzanie tych najbardziej legalnych.

  2. To boli, nawet jak ma się te płytki pod ręką. Pod tym tekstem podpisuje się wszystkimi kończynami 🙂 Tak naprawdę jest kilka firm, które szanują użytkownika. O ile mnie pamięć nie myli to Sins of a Solar Empire jest pozbawione wszelkich przeszkadzajek. Niektóre złote kolekcje i reedycje gier klasycznych też nie wymagają żonglerki płytami. Niestety nowsze gry prawie zawsze są skażone jakimiś zabezpieczeniami. Bardzo mi się spodobało podejście autora jednej z gier, który po odezwie graczy zlikwidował DRM w swojej grze. Pewno ułatwiał mu to fakt, że jest jedyną osobą pracującą nad projektem, niemniej. . . Podaje linka do strony na której przeczytałem tą informację, możliwe, że kiedyś to już nawet było na V. Tak czy siak polecam : http://www.positech.co.uk/talkingtopirates.htmlpozdrawiam

  3. o – popieram w całej rozciągłości!!!! nic mnie tak nie irytuje jak ten przeklęty „insert disk”. to jest rzeczywiście jakaś grubsza paranoja. rzadko skacze po tytułach – staram się grać w max dwie gry jednocześnie, jednakże nie tylko ja gram – moja dziewczyna również – wobec czego ona umieszcza inne płytki w napędzie, a czasem jakąś muzykę na kompie odpalę – no i utrzymanie porządku przy biurku jest niemożliwe – ot, choćby po wczorajszym wieczorze mam ze 4 płyty leżące luzem na obudowie (bo nie chce mi się ciągle wyciągać i wkładać płyt do pudełek) i kilka samych opakowań na podorędziu. dramat. a swoistą kropką nad i jest ten wkurzający hałas jaki powoduje rozkręcająca się płyta- mam wyciszonego kompa, jednak nie znam czytnika, który byłby cichy – więc jak wkładam płytę do dvd i słyszę „fiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii” to mnie aż nosi. . . . .

  4. tak tak tak fakt. . . no cóż , pozostaje wgrać kraka na swoją uber pr0 orginalna gre kupioną za ciezkie pieniadze. . . . okrutne ale prawdziwe

  5. 1,2,3,4,5,6,7,8,9,10,11,12-tyle gier naliczyłem na obudowie do komputera i każdą muszę wkładać do napędu jeśli w którąś chce zagrać, paranoja. . .

  6. Ja mimo posiadania kilku legalnych tytułów „spiraciłem je” wgrywając noCD patche , bo nie dość że muszę zmieniać płyty (przy okazji najpierw je odszukać) to muszę znosić poziom hałasu mojego napędu . Tak że wygodniej mi wgrać mimo legalnej wersji gry noCD patcha .

  7. No przecież tu nawet nie chodzi piractwo tylko o to żeby w jedną oryginalną grę nie grało kilka osób na raz. Ja i wszyscy moi znajomi rodzina itd. Singla wszyscy na raz mogliby grać a w multi na zmianę. Oczywiści swoją grę możecie dowolnie pożyczać znajomym ale po jednym na raz i samemu też w tej chwili nie grać. Więc pozostaje albo wkładanie płyty do napędu lub instalacja tylko kilka razy (dla mnie kretynizm nad kretynizmami niegodny nawet komentarza) albo konieczność podłączenia do internetu w trakcie gry aby w jednej chwili grała jedna osoba nawet w singla (również debilizm niepospolity ale już odrobię lepsze to niż kilkukrotna instalacja). Oczywiście, że są możliwości ominięcia tego wszystkiego, ale mówimy tu tylko o legalnym użytkowaniu gry, które tylko w takiej formie może się opłacać producentom.

  8. Przepraszam, że trochę pojadę, ale ma deja vu. Co jakiś czas na V pojawia się tekst, w którym (teraz wyolbrzymiam, jakkolwiek by to nie brzmiało nie atakuję) podnosi się płacz i pomstowanie nad tym jak to są pokrzywdzeni odbiorcy legalni. Takie trochę roztrząsanie tematu. A to securom, a to cd, a to weryfikacje, to znowu piractwo niszczy branżę, potem nie niszczy. Zgadzam się! W pełni popieram każdy z tych wywodów. Tylko czy trzeba to powtarzać po x razy odnośnie każdego kolejnego zabezpieczenia? Podobała mi się nieziemsko notka o Sin of Solar Empire, które chlubnie wybiło się z tego schematu. Customers are not Criminals!

  9. Czy ktoś jeszcze pamięta doczytywanie fatality w Mortal Combat 2 na Amidze 500 ?? to były czasy ? Liu Kang robimy smoka i proszę chwila przerwy bo trzeba zmienić dyskietkę :).

  10. Ja mam oryginały ale korzystam z NOCD. Ktoś mi zabroni ?Oryginał kupiłem, a jeszcze od czasów dyskietek chronię nośniki jak nie wiem co, wolę żeby płyta leżała bezpiecznie w pudełku i gram z obrazu (ej) płuyty lub korzystam z NOCD. Proste, legalne, wygodne. Oszczędza czas, nerwy, pieniądze.

    • Ja mam oryginały ale korzystam z NOCD. Ktoś mi zabroni ?Oryginał kupiłem, a jeszcze od czasów dyskietek chronię nośniki jak nie wiem co, wolę żeby płyta leżała bezpiecznie w pudełku i gram z obrazu (ej) płuyty lub korzystam z NOCD. Proste, legalne, wygodne. Oszczędza czas, nerwy, pieniądze.

      z tym ze wygodne to sie zgodze, ale ze legalne. . . niestety kazda ingerencja w pliki gry to naruszenie licencji. .

      • z tym ze wygodne to sie zgodze, ale ze legalne. . . niestety kazda ingerencja w pliki gry to naruszenie licencji. .

        Jeżeli taki święty już jesteś ,to korzystaj z MiniBin’ów. Nie ingerujesz w kod. 😉

        • Jeżeli taki święty już jesteś ,to korzystaj z MiniBin’ów. Nie ingerujesz w kod. 😉

          nie jestem swiety, przekladam wygode nad zgodnosc z prawem. . Wiekszosc oryginalnych gier mam z nocd. Nie lubie cierpiec za pirata ;/wulfgar. mi tez sie podobala autoryzacja Valve. Do czasu keidy nie mialem przez prawie tydzien czasu netu, a chcialem pograc w Half Life’a2 :>

      • z tym ze wygodne to sie zgodze, ale ze legalne. . . niestety kazda ingerencja w pliki gry to naruszenie licencji. .

        ale ty nie ingerujesz w pliki sciagasz zmieniony EXE i go odpalasz – sam nie ingerujesz 🙂

        Autor tekstu nie myśli , ja tez tak mam że szukać mi się nie chce i irytuje mnie to strasznie , ale nigdzie nie napisali że nie można ściągnąć nocd cracka na oryginał. Klucz jest oryginalny więc nie ma znaczenia w grze online.

        ma znaczenie jesli gra jest zabezpieczona dodatkowo sprawdzaniem hashy plikow (np. koreanski Priston Tale tak mial ale ze tam nie ma CD to inna sprawa)

        mi sie podobaja gry valve. wole autoryzacje online niz wymiane plytek (szczegolnie gdy teraz moj komp lezy na boku moze to byc upierdliwe). caly steam mi sie podoba jako „centrum” grania. . . tzn podobal by mi sie gdyby byl mniej zasobozerny, z mniejsza iloscia bledow i nie uzywal IE jako przegladarki.

        no zwlaszcza ze internet tobie padnie i sobie nie pograsz, albo zmieniasz miejsce zamieszkania/komputer i tez nie pograsz bez nastepnej autoryzacji. Idiotyzm w zabezpieczeniach gonia kolejne – trzeba z tym walczyc bo dotyka uczciwych ludzi. Piraci bez problemu obchodza wszystkie zabezpieczenia, wystarczyc zajrzec na serwisy P2P i zoabczyc ze kazda gra, nie wazne z jakimi zabezpieczeniami, jest do sciagniecia

  11. Autor tekstu nie myśli , ja tez tak mam że szukać mi się nie chce i irytuje mnie to strasznie , ale nigdzie nie napisali że nie można ściągnąć nocd cracka na oryginał. Klucz jest oryginalny więc nie ma znaczenia w grze online.

  12. mi sie podobaja gry valve. wole autoryzacje online niz wymiane plytek (szczegolnie gdy teraz moj komp lezy na boku moze to byc upierdliwe). caly steam mi sie podoba jako „centrum” grania. . . tzn podobal by mi sie gdyby byl mniej zasobozerny, z mniejsza iloscia bledow i nie uzywal IE jako przegladarki.

  13. Dawno temu problem już zauważyłem, grając jeszcze w Warcrafta III. Nauczyłem się wtedy, że cracki są potrzebne również do oryginalnych gier 😐 System Steam dla odmiany wymaga bycia online by zagrać offline. Też głupota, bo piraci tego nie mają. Wg mnie powinien być tylko cd-check podczas instalacji gry i na tym koniec. Przecież wszelkie inne zabezpieczenia są do złamania, jedyne czego złamać się nie da, to podrobienie cd-keya podczas rozgrywki online. I to powinno być główną linią obrony producentów.

  14. Przypomina mi się sytuacja z GTA 3. Napęd mielił tak płytkę, że w końcu dałem sobie spokój i ściągnąłem patch no-cd. Do tego obraz płytki i wreszcie normalna rozgrywka. Cd – key jest w porządku. Wpisujesz, a gdy chcesz – grasz online. Dlatego również nie do końca mam zaufanie do Steama. HL 2 chodzi bez płyty, lecz ze względu na kaprysy internetu czasami można się poczuć jak liżący loda przez szklaną szybę. W dobie potężnych dysków twardych tak naprawdę to zwykła uciążliwość. Piraci grają spokojnie bez zająknięcia, a ja muszę karmić napęd płytką. Ot, zwykła zagwozdka, czemu jeszcze producenci ten proceder uskuteczniają. Zapewne ze względów bezpieczeństwa.

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here