Graficzne (nie)atrakcje

BJ robi wieś…

Jak prezentuje się nowy Wolfenstein od strony wizualnej? Niestety dość skromnie. To chyba już ostatnia gra oparta na wysłużonym id Tech 4. Zastosowanie tego pięcioletniego, choć należy podkreślić, że silnie zmodyfikowanego engine’u odbiło się na jakości oprawy graficznej przygód BJ Blazkowicza. Dodano oczywiście kilka ulepszeń: ot choćby miękkie cienie, ale nie zmienia to faktu, że nowy Wolf jest pod względem oprawy daleko w tyle za konkurencją. Na uwagę zwraca natomiast muzyka stworzona przez Billa Browna. Kompozytor ten ma na swoim koncie między innymi serial Kryminalne zagadki Nowego Jorku (CSI: NY), a w jego grubym portfolio znajdziemy także wiele innych gier: Anachronox, serię C&C oraz poprzedniego Wolfa, czyli RtCW.

Wysłużony silnik graficzny ma jednak pewne zalety. Najnowsze perypetie BJ Blazkowicza charakteryzują się bardzo małymi wymagania sprzętowe. Gra pojawiła się na konsolach Xbox 360, Playstation 3 i PC. My graliśmy w wersję na komputery osobiste, a więc wypada nadmienić, iż w Wolfensteina zagrać będą mogli nawet posiadacze stareńkich komputerów z procesorem Pentium 4. Jeden gigabajt pamięci operacyjnej i karta pokroju GeForce 6800GT także w zupełności wystarczą do w miarę komfortowej zabawy.

Do łóżeczka Naziole!

Na zakończenie warto w kilku słowach wspomnieć o sieciowej rozgrywce. Na więcej uwagi ten tryb nie zasługuje. Nie będę oryginalny i napiszę dokładnie to samo co inni recenzenci tego tytułu – multiplayer w Wolfie jest nudny i wtórny. Gracze oczekiwali chyba czegoś na kształt świetnego Enemy Territory. Co dostaliśmy? Osiem mapek i trzy klasy postaci. Nawet wykorzystanie Woalu nie było w stanie przekonać mnie do zanurzenia się w sieciowych rozgrywkach. Zresztą po ilości graczy, którzy zaszczycają swoją obecnością tryb multiplayer Wolfensteina wnioskuję, że nie cieszy się on zbytnią popularnością.

Zasadzka…

Czy warto zagrać w najnowsze przygody BJ Blazkowicza? Cóż, jeśli lubisz zabawy w stylu retro to jak najbardziej. Muszę jednak z przekąsem stwierdzić, że Raven Software zrobił, a raczej próbował (dotychczasowe wyniki sprzedaży gry nie są imponujące) zrobić klasyczny skok na kasę. Wolfenstein zasługiwał na coś więcej. Moim skromnym zdaniem wydanie tej produkcji w 2009 roku było niefortunne. Stary, wręcz wiekowy silnik graficzny to także ogromny minus. W idealnym świecie Wolf pojawiłby się powiedzmy na dwudziestolecie wielkiego hitu. Zabłysnąłby w pełnej krasie na silniku id Tech 5. Pomarzyć zawsze można prawda?

Są takie tytuły, które nazywamy kultowymi. Może i jest to slogan odrobinę wyświechtany, ale Wolfenstein, będący dziadkiem wszystkich gier z gatunku First Person Shooter jak mało która produkcja zasługuje na to określenie. Czy stary hit od id Software sprawdził się w nowych szatach i nowej rzeczywistości?

Plusy

Minusy

[Głosów:1    Średnia:5/5]

8 KOMENTARZE

  1. A mnie się gra podobała, bardzo fajna i sprawnie zrobiona, wypełniająca kilka wieczorów. Nie wywaliła się ani razu, pozwala na bezproblemowe przejścia do pulpitu i z powrotem, a do tego nie potrzebuje sprzętu na miarę Crysisa. Fabuła jest dość ciekawa i wciągająca, chociaż może nie jest na miarę książek MacLeana ;). Osobiście polecam nabyć jak cena nieco spadnie, bo ja wiem, do ~60-70 zł.

  2. Jak dla mnie taka sobie ta gra przynajmniej jeśli chodzi o PCta. Najbardziej denerwowało mnie ciągłe wracanie do tych samych miejsc oraz „zdobywanie” misji. Tzn trzeba do kogoś iść i zagaić o jakieś zadanie takie a’la RPG. Ja tam Wolfa widzę jako porządną sieczkę z parciem do przodu bez oglądania się za siebie. Ale pewnie wersje na konsole przesądziły o ostatecznym wyglądzie gry. A tak na marginesie to Wolfenstein 3D to pierwsza gra w jaka grałem na PCta u mamy w pracy jeszcze na jakimś 486 i czarno białym monitorze 🙂

  3. Ja chyba również jestem odmieńcem, ponieważ gierka podobała mi się nawet bardzo. Co więcej (a może właśnie dlatego) nigdy nie byłem specjalnym wielbicielem serii Wolf. Kolejną rzeczą jest fakt, iż w zasadzie za nią nie zapłaciłem, grałem bowiem na pożyczonej kopii, więc gdybym dał za nią tą stówkę z hakiem, moje odczucia mogły by być z goła inne. W każdym bądź razie rozgrywka jest całkiem przyjemna, scenariusz taki jak przystało na strzelankę, grafika jak dla mnie bardzo porządnie i starannie wykonana, a motyw z sanboxowym miastem i wracaniem do znanych już miejsc pozwala całkiem ładnie wczuć się w otaczającą nas rzeczywistość. Jedyną rzeczą, do której bym się przyczepił to brak zrównoważenia użyteczności broni. Arsenał mamy w Wolfie bardzo bogaty, niestety z całego tego arsenału walczymy dwoma, lub trzema najskuteczniejszymi pukawkami, ponieważ reszta sprawdza się raczej średnio. No dobra, maksymalnie czterema. ;)Zauważyłem również, iż choć motyw z rozmaitymi sposobami na które możemy używać woalu, jest całkiem miłym dodatkiem, w zasadzie używałem go w ilościach szczątkowych. Grałem na hardzie, gdzie szwabów było naprawdę sporo, a i tak dawałem sobie radę bez korzystania z jego szerokich możliwości. Tutaj autorzy dali troszkę ciała. Moim zdaniem, należało tak skonstruować rozgrywkę, aby częste użycie woalu było wręcz niezbędne. Pomijając te małe niedociągnięcia, grało się w Wolfa bardzo, ale to bardzo przyjemnie. Gra zaczyna przynudzać dokładne przed samym jej końcem, więc i długość rozgrywki, jak dla mnie idealna. No nic, Wolf już dawno skończony, ale z całą pewnością będę go wspominał bardzo pozytywnie.

  4. Dla mnie ta gra okazała się średniakiem- niestety:(,ale baardzo solidnie zrobionym i tu widać profesjonalizm Raven,pomimo „starożytnego” enginu wykrzesali garść iskier z tej gry. Jednak pomimo wielkich oczekiwań dostałem,moim zdaniem,gierkę zrobioną na dobrym poziomie ale nic poza tym- szkoda. . . jakby nie chciało dodać się paru „smaczków’ przez programistów. Przecież seria Wolf-była jakby to nie mówić rewolucyjna(pierwszy „wolf” tez był moją dziewiczą:) grą na komputerze IBM PC!-i szokował:),grając w następne gry z tej serii tez można było się spodziewać czegoś nowego i klimatycznego. Wracając do najnowszej odsłony serii-nie podobają mi się kolory w tej grze-zbyt pogodne,wszędzie niebiesko,słoneczko świeci a tu II Wojna Światowa,hail Hitler itp. -nie wczułem się w klimat. . . Druga sprawa to Bosowie,co to ma być?!dla mnie tu przegięli niewybaczalnie i w tym elemencie oczekiwałem najwięcej. . . . takie możliwości a co mamy:Generała -robaka i dwóch jaskiniowców z kosmosu no i jednego biednego Hansa z minigunami(no on może być ostatecznie). Spójrzmy na BloodRayne!-Tam była galeria nazistowskich osobliwości! Więc można jednak postarać się i zaserwować graczom przeciwników ma poziomie. . . ale trzeba chcieć. Co do broni. . . echh. . . szkoda gadać,tak samo jak napisał digital_cormac. Dodam jeszcze,ze te „pukawki” z kosmosu jeszcze bardziej zepsuły mój klimat gry i stale przypominały mi i ustawiały mój odbiór gry poniżej pewnego poziomu wiekowego. Ach i sam bohater-pompatyczny,prosty i drętwy jak kij od szczotki o wyglądzie Walendziaka z serialu „Czterdziestolatek”, automat nie grzeszący inteligencją z chronicznym zanikiem poczucia humoru-dziad!No nie można było lepiej wykreować głównego bohatera?Ok. Bardzo ciekawą sprawą i o dziwo podobającą mi się okazał się Woal i jego moce. Baardzo przyjemnie unicestwia się hitlerowców przy jego pomocy!Podsumowując-gra solidna, poniżej oczekiwań.

  5. Dla mnie była to bardzo dobra, klasyczna (mam tu na myśli taka z lat 90-tych) strzelanka, o czym już gdzieś wcześniej pisałem:Biegamy po mapach zabijając wszystko co się rusza, by na końcu mapy wybić Bossa oczywiście nie samym strzelaniem w niego, tylko z lekkim parciem na myślenie ;p Nosimy cały arsenał przy sobie, bo chodzimy superbohaterem, który nie odczuwa bólu i ciężaru ;} Amunicję zbieramy z ‚upadłych diabołów’, a przeciwnikami są również istoty paranormalne. Z nowości, które już nie pasują na miarę klasycznego rzuca się w oczy Woal, sklep z tuningiem broni i raczej otwarty świat (miasto). Fabuła nie była jakoś specjalnie wciągająca, ale momentami zaskakująca i tu na uwagę zasługuje misja, w którejSPOILERniszczymy tego wielkiego potwora z niemieckich działek. Po skończonej misji udajemy się do ciężarówki i BUM!! Nie będę się rozpisywał co dalej ;pKONIECBardzo udana pozycja, myślę, że ocena jest w miarę dobra, bo co to za różnica: 8, czy 7, obie i tak oznaczają, że gry nie są ani nudne, ani superwciągające, czy wprowadzające w nałóg ;p

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here