Niecałe dwa tygodnie temu pisałem, że sequel nie może być lepszy od oryginału. Przewrotność losu zmusza mnie jednak do wycofania się z tego twierdzenia. Wszystko za sprawą Assassin’s Creed 2, który zrobił to czego nie potrafił jego pierwowzór – okazał się grą dobrą, jeśli nie bardzo dobrą.

Chyba każdy zna serię gier Grand Theft Auto? Niestety tylko posiadacze pierwszej konsoli Microsoftu mogli cieszyć się grą od Rockstar’a. Tu właśnie pojawia się zespół Volition ze swoim wydawcą THQ, który skutecznie wypełnił powstałą dziurę. Tak oto w 2006 roku fani Xboksa 360 otrzymali całkiem niezłego Saints Row.

Gra w założeniach bardzo przypominała serię GTA. Polem naszych działań było miasto Stilwater opanowane przez gangi: bezwzględnych Latynosów z Los Carnales, Afroamerykanów (w znakomitej większości) z bandy Vice Kings i uwielbiających szybkie wyścigi i odpicowane bryki West Side Rollerz. Nasz protagonista dołącza do czwartej, na początku najsłabszej frakcji, gangu Saints (Świętych) z Trzeciej Ulicy. Z wydatną pomocą naszej postaci „Święci” zamierzają krwawo rozprawić się z konkurencją i zyskać nowe terytoria.

Spis treści

Klon Grand Theft Auto

Ręce do góry

Saints Row przywitano na rynku dość chłodno. Mimo dobrych ocen wystawionych przez branżowych dziennikarzy grze zarzucano wtórność w stosunku do Grand Theft Auto. We znaki dawała się przede wszystkim opcja która miała być największym atutem SR. W grze nie było jasno określonego bohatera. W Grand Theft Auto od czasu Vice City zawsze wcielaliśmy się w postać o mocno zarysowanym charakterze. Kto nie pamięta gangstera z krwi i kości Tommy’ego Vercetti? W San Andreas czarnoskóry Carl Johnson wraca do Los Santos z powodu zamordowanej matki. Od razu podpada dwóm białym gliniarzom, którzy wrabiają go w morderstwo. Jednym słowem wątek fabularny, mimo otwartego świata był w GTA:SA zarysowany bardzo mocno. W Saints Row jest inaczej. Ogromne możliwości kustomizacji, dzięki którym mogliśmy stworzyć oryginalnego bohatera sprawiły, że główna postać w Saints Row stała się trochę sztuczna. Ot nagle pojawia się w mieście „człowiek znikąd”. Praktycznie niemowa. Prawdziwa enigma dla gracza. Tworzenie własnego awatara ma oczywiście swoje zalety. Sęk w tym, że przysłowiowy „złoty środek” został wynaleziony już przez twórców Grand Theft Auto i osobiście uważam, że programiści z Volition chcieli na siłę odróżnić się od słynnego, starszego brata.

Nie do końca się to udało. Saints Row określano często mianem „klon GTA”. Niestety mimo kilku usprawniających rozgrywkę patentów – na przykład świetnego systemu GPS prowadzącego gracza jak za rączkę przez ulice Stilwater, czy też możliwość przywołania „kolegów” z gangu gra nie potrafiła zrzucić z siebie paskudnego odium wtórności. Mimo to gra odniosła sukces. Dlaczego? Po prostu nie miała w tamtym okresie żadnej konkurencji.

Nie poddawaj się bez walki!

Mimo krytycznych uwag twórcy Saints Row nie mają zamiaru się poddać. Nawet silna konkurencja w postaci zbliżającej się wielkimi krokami premiery Grand Theft Auto IV nie zniechęciła Volition do zaanonsowania prac nad drugą odsłoną ich gry. I jeśli wierzyć zapowiedziom tym razem wyciągnięto wnioski i zwrócono uwagę na uwagi krytyczne pod adresem pierwszego SR’a i dwójka ma być pozbawiona wad oryginału. Oby tak się stało.

Oto ziomal

Fabuła Saints Row 2 rozgrywa się mniej więcej 15 lat po wydarzeniach z pierwszej części. Główny bohater budzi się z wieloletniej śpiączki w więziennej izbie chorych. Przez te lata sporo się zmieniło. Gang „Świętych” przestał praktycznie istnieć. Na ulicach Stillwater pojawiły się nowe, potężne gangi. Naszym celem po wyjściu z paki jest odzyskanie kontroli w mieście i przywrócenie naszej bandzie należne jej miejsce w gangsterskiej Hierarchii ważności. Trzecia ulica znowu zatrzęsie miastem. Konkurencja i policja musi się mieć na baczności. Bohater znany z pierwszego SR’a powraca tylko po to, aby wyrównać rachunki i ukarać zdrajców.

Stworzyć siebie na nowo…

Taka miseczka…

W drugiej odsłonie Saints Row nie zrezygnowano z edytora postaci. Ba! Nawet go rozbudowano w stosunku do oryginału z 2006 roku. Tylko od gracza zależy kolor skóry naszej postaci. Chcesz mieć tatuaż? Szpakowaty nos? Brodę? Długie włosy? Chcesz być gruby? A może chudy? W Saints Row 2 w przeciwieństwie do pierwszej części gry można także wybrać płeć i barwę głosu naszej postaci. Czyżby ukłon w stronę kobiecej publiki? Ciekawe, czy panie będą zainteresowane taką, nie ukrywajmy, krwawą i brutalną rozrywką. Stworzenie awatara to nie wszystko. Dwójka SR’a to także możliwość tuningowania i „odpimpowania” naszych bryk, gustowne urządzenie naszej gangsterskiej chaty w kilku stylach – od obskurnej, pełnej karaluchów nory, aż po stylowo urządzone mieszkanko marzeń ze stołem bilardowym, grubymi dywanami i kinem domowym. Jednym słowem – w Saints Row 2 dom głównego bohatera nie będzie tylko miejscem, gdzie zapisujemy nasze postępy w grze. Z pewnością takie podejście twórców programu jest godne pochwały i pozwali nam wczuć się w gangsterski klimat.

Zmiany…zmiany…zmiany!

Mój zakładnik…

No dobrze, ale czym tak naprawdę Saints Row 2 będzie się różnił od swojego poprzednika? Możliwości stworzenia postaci wedle własnego upodobania były już dostępne w pierwszej odsłonie gry. Te kilka opcji (w tym możliwość wyboru płci) nie robią wielkiego wrażenia. Ale spokojnie! Twórcy z Volition wiedzą, ze konkurencja nie śpi i muszą się mocno postarać, aby nie zostać poturbowanym przez Nico Bellica z Grand Theft Auto IV. Stilwater zawsze było miastem dość rozległym. Od potężnych estakad oplatających miasto poprzez urocze Chinatown i śródmieście aż po sielankowe przedmieścia rodem z uroczego, amerykańskiego serialu. Tym razem miejsce akcji ma być 45% większe od oryginału. Przez te 15 lat Stilwater mocno się rozbudowało. Oczywiście odwiedzimy stare kąty i najbardziej charakterystyczne miejsca, ale możemy oczekiwać także nowych, ciekawych miejsc do zwiedzania. Na przykład znany z pierwszej części rejon wokół kościoła w Saint’s Row 2 będzie miejscem intensywnej budowy. Po prostu w związku z diametralnymi zmianami nie poznamy tego miejsca. Cóż! Latka lecą.

Zamieszki w rytmie hip-hopu

Gra będzie także mogła pochwalić się nowym systemem celowania. W SR2 podczas ulicznej strzelaniny będziemy mieli możliwość przełączenia kamery w tryb „zza ramienia”. Dzięki temu gracz uzyska możliwość precyzyjnego celowania z broni palnej. Nie jest to może arcywygodny tryb FPS, ale takie rozwiązanie z pewnością przyda się podczas intensywnych rozrób, których nie zabraknie na ulicach niespokojnego miasta. Życie jest brutalne i często niewinne ofiary cierpią najbardziej. Nie inaczej będzie w Saint’s Row 2. Nasz (anty)bohater będzie mógł złapać przechodnia i użyć go jako tarczy. W ogóle interakcja z otoczeniem i fizyka gry ma stać na znacznie wyższym poziomie niż poprzednio.

Ulice spłyną krwią…

Pełna chata

Panowie z Volition zapowiadają, że druga odsłona Saints Row nadal utrzyma hip-hopowy klimat poprzednika, ale będzie także nieco mroczniejsza. Zresztą już samo branie zakładników i wykorzystanie ich jako żywych tarcz jest tego najlepszym przykładem. Do dyspozycji gracza zostanie oddany cały „uliczny” arsenał. Nie może zabraknąć kija bejsbolowego, kilku rodzajów pistoletów – w tym maszynowych – karabinów, obrzynów i tak dalej. Ku naszej uciesze będziemy mogli zestrzelić policyjny helikopter z bazooki, lub podłożyć w dowolnym miejscu ładunek wybuchowy. SR 2 ma być prawdziwą, krwawą uliczną orgią.

Pojazdy też są

Także jazda samochodami będzie czystą przyjemnością. W grze ma zostać zaadoptowana opcja „cruise control”. Dzięki niej pojazdu utrzyma stałą prędkość jazdy. W tym czasie my możemy podziwiać widoki, lub pruć pistoletów maszynowych jak na prawdziwego gangstera przystało. Ta opcja trochę dziwi. Już w pierwszym Saints Row można było telefonicznie wezwać kierowcę, któremu wyznaczamy jedynie tor jazdy i ewentualne zmiany kierunku. Wbrew pozorom był to wspaniały i bardzo przydatny podczas rozgrywki pomysł. Obok systemu GPS była chyba jedna z bardziej udanych innowacji, którą mogliśmy podziwiać w grze. Zapewne opcja ta będzie dostępna także w drugiej odsłonie SR.

Gangsterski fach uprawiać będziemy także w sieci. Saints Row 2 ma posiadać kilka ciekawych opcji sieciowej rozgrywki. W tym także tryb kooperacji w podstawowej kampanii! Niektóre pojazdy są tworzone z myślą o dwóch graczach. Na przykład samolot – jeden z graczy pilotuje maszynę, drugi obsługuje działko. Ciekawe jak to się sprawdzi w praktyce? Oczywiście będzie też klasyczny multi (wojny między gangami itd.)

Trzymamy kciuki

Cóż mogę dodać na koniec? Panowie z Volition czują na plecach gorący oddech konkurenta. Stawać w szranki z czwartym Grand Theft Auto to niemalże samobójstwo. Miejmy nadzieję, że Saints Row 2 będzie produkcją pozbawioną wad oryginału. Liczymy na lepiej zarysowaną fabułę oraz grafikę, która w pierwszej części nie do końca wykorzystywała możliwości konsoli Xbox 360.

Gra ma się pojawić na konsoli Xbox 360 i Playstation 3 jeszcze w tym roku. Możemy założyć, że wydawca, THQ będzie chciał jak najbardziej opóźnić premierę. Jakby nie patrzeć kurz po kwietniowej premierze GTA IV nie opadnie jeszcze przez dłuższy czas. Nie liczę więc na drugiego Saints Row wcześniej niż na święta 2008. Na razie, posiadaczom konsoli Microsoftu polecam zapoznanie się z pierwszą częścią. Jest stosunkowo tania. Poza tym czymś trzeba wypełnić czas do premiery przygód Nico Bellica.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

6 KOMENTARZE

  1. Ja już chyba trzeci raz bawię się demem i jakoś nie mogę się przekonać do sięgnięcia po portfel. Może gdyby nie to, że każda stówka przyda się na kolekcjonerskie GTA IV, to bym się „szarpnął”. Koniec kwietnia już blisko. Odkładam więc pieniądze na dziecko Rockstar.

  2. E tam, w ogóle nic mnie nie zachęciło do tej gry. Nic ciekawego nie wymyślili producenci, bądź autor zapowiedzi jakoś nie umiał zachęcić do gry. Zapowiedz brzmi tak – jak chcesz gorszą wersje GTA to kup SR2. . .

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here