Obrotny Amerykanin naciska na tradycjonalistycznych Chińczyków, aby pozwolili mu wystawić na olimpiadzie nową potencjalną dyscyplinę sportową – gry komputerowe.

I nie chodzi bynajmniej o to, że GTA: San Andreas to czysta przemoc, narkotyki i skorumpowani gliniarze. Skądże – poszło o forsę! A było to tak – jakiś czas temu księgowi miasta Flint zwęszyli interes – niezwykle prężna firma Take 2 przynosiła ogromne zyski akcjonariuszom. Włodarze miasta postanowili więc zainwestować sporą sumkę w akcje producenta gry i tym samym wspomóc fundusz emerytalny miasta. Wszystko szło dobrze do czasu, aż nie rozlała się gorąca kawa, a Take 2 zmuszone było wycofać GTA ze sklepów.

Miasto Flint pozwało więc wydawców do sądu, a zarzut brzmi następująco – firma zataiła przed własnymi akcjonariuszami, że w grze zawarty jest ukryty kod, który może doprowadzić do wspomnianej tragedii (wycofania gry ze sprzedaży) i tym samym ogromnych strat. Emeryci z Flint mogli zarobić więcej, niż ostatecznie zarobili, a więc należy się odszkodowanie.

I pomyśleć, że kupując oryginalne San Andreas, wspomogłem emerytów… co prawda w USA i w dodatku niewdzięcznych, ale zawsze 🙂

[Głosów:0    Średnia:0/5]
PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułKuma kupuje Source
Następny artykułChampman gotowy

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here