Najnowsza gra IO Interactive została dzisiaj zapowiedziana na łamach pisma Game Informer. Już pokazały się skany stron gazety, pokazujące najnowszą grę twórców Hitmana.

Z tej krótkiej bajki morał płynie taki – nigdy nie składaj obietnic bez pokrycia. Dziś dowiecie się czy przed premierą Fable 2 złożył je Peter Molyneux. Jego najnowsze dzieło znów miało być przełomowe. Co z tego wyszło? O tym piszemy w dalszej części tekstu.

www.fable2.com

Rzadko trafiają w me ręce produkcje takie jak druga Bajka. Tytuł do którego byłem dość sceptycznie nastawiony już po pierwszych minutach zupełnie mnie oczarował. Oto przede mną była prawdziwa elektroniczna bajka. Nie żadne tam Bardzo Poważne RPG, ale radosny i kolorowy tytuł, przy którym każdy powinien miło spędzić czas (nawet wielbiciele Bardzo Poważnych RPG). Zupełnie oderwałem się od rzeczywistości i całym sobą chłonąłem dzieło Złotoustego Iluzjonisty. Było tak przez mniej więcej dwie godziny, do chwili gdy otwierając jedną z drewnianych skrzyń zobaczyłem napis „Odwiedź www.fable2.com by…”.

Fable 2 jest śliczne

Cała iluzja rozleciała się na kawałki, a ja przypomniałem sobie, że w każdej chwili może zadzwonić komórka, jutro muszę zapłacić rachunki, a pieniądze nie rosną na drzewach. Krótko mówiąc witamy w prawdziwym świecie. Na dzień dobry przygotowaliśmy lodowaty prysznic żebyście za bardzo nie „wkręcili się” w świat gry. Pomimo tego zgrzytu uważam, że Fable 2 jest bardzo dobrą produkcją. Już mówię dlaczego.

Do zakochania jeden krok

To, że grając w Fable 2 poczułem się jak w bajce jest w dużej mierze zasługą oprawy graficznej. Świat stworzony na potrzeby gry jest po prostu piękny. W przeciwieństwie do większości tytułów, w które ostatnio grałem, wszystko wydaje się w nim być na miejscu. Każda kępka trawy, głaz, wesoło szumiący strumyczek czy ostatnie promienie słońca tulące do snu malowniczą wieś. To, co zobaczymy w produkcji studia Lionhead ma nam przypomnieć o bajkach, które kilka a może kilkanaście lat temu słyszeliśmy na dobranoc.

Naprawdę

Zaprojektowany z głową świat oblano tysiącami litrów kolorowej farby. Dzięki niej momentami od Fable 2 nie można oderwać wzroku. Nie chcę nawet liczyć ile razy po prostu patrzyłem jak księżyc rozświetla noc i powoduje, że leżące u mych stóp jezioro skrzy się niczym posypane sproszkowanym srebrem. Stałem bez ruchu kiedy słońce pokrywało złotem wieś, która i tak już tonęła w żółtych, rudych i brązowych, ale takich ognistych liściach. Wiatr rozwiewał mi włosy kiedy ze szczytu skarpy obserwowałem deszcz i bijące w oddali pioruny. Muszę przyznać, że absolutnie pochłonęła mnie iluzja stworzona przez Petera Molyneux i jego zespół. Po do znudzenia brązowych, szarych i zgniłozielonych grach oprawa graficzna Fable 2 przeniosła mnie do zupełnie innego, malowniczego świata.

Nawet drobne potknięcia takie jak przenikające się modele postaci czy niektóre brzydsze tekstury nie były w stanie sprawić, że choć raz pomyślałem o recenzowanej grze w innych kategoriach niż piękna. Nie byłbym jednak uczciwy gdybym nie nadmienił, że często zdarzają się jej bardzo duże spadki ilości wyświetlanych klatek. Za to na pewno trzeba będzie zmniejszyć jej końcową ocenę. Niewielkie są także mapy. I choć świat gry zdecydowanie urósł od czasów pierwszego Fable, to wciąż biegamy wytyczonymi ścieżkami (choć można z nich zbaczać) po kilkunastu większych albo zazwyczaj mniejszych lokacjach. Nad tymi elementami recenzowanej pozycji studio Lionhead zdecydowanie musi popracować.

Nuty

I choć z powodu dwóch wymienionych przed chwilą wpadek gra na pewno nie dostanie najwyższej z możliwych ocen, to końcową notę na pewno warto podnieść ze względu na oprawę audio. I jej zupełnie nie potrafiłem się oprzeć. Dawno nie słyszałem tak dobrze dopasowanej i rewelacyjnie brzmiącej muzyki. Wesoła i skoczna, zwiewna, tajemnicza, podniosła czy po prostu przyjemna. Zawsze świetnie dopasowana do tego co dzieje się na ekranie. Krótko mówiąc światowa klasa.

Na takie wyżyny nie wspięły się natomiast dźwięki z gry. Choć zrealizowane są poprawnie, to po prostu nie mogą się równać ze znakomitą muzyką. Jak zwykle w tego typu produkcjach usłyszymy brzęk złotych monet, szczęk żelaza uderzającego o żelazo, basowy pomruk czarów czy inne kojarzone ze światem fantasy dźwięki. Wszystkie te elementy stoją na wysokim poziomie, ale to muzyka gra pierwsze skrzypce w Bajce.

Jeszcze nam nie wierzycie?

Musicie również wiedzieć, że nie każdemu spodoba się to, co mówią i jak mówią mieszkańcy Albionu – krainy do której przeniesiemy się w Fable 2. Postaci występujące w grze posługują się dość specyficzną angielszczyzną znaną już z pierwszej odsłony tego tytułu. Być może i to miało podkreślać jego bajkowość, ale moim zdaniem manewr nie jest do końca udany. Ta „flegmatyczność” nie będzie przeszkadzała graczom ze Zjednoczonego Królestwa, ale pozostali wielbiciele rozrywki mogą ją uznać za irytującą. Na dodatek wszystkie dialogi ciągną się niczym dobre spaghetti. Zapewniam, że zdążysz sobie uciąć krótką drzemkę zanim napotkane postaci powiedzą to, co mają do powiedzenia. Irytujący drobiazg i niepotrzebna rysa na diamencie, który do tej pory praktycznie nie miał żadnej skazy.

Już?

Do tej pory udało mi się nie napisać ani słowa na temat historii opowiedzianej w grze. Niech i tak zostanie. Piękną bajkę lepiej poznać samemu, a nie przeczytać jej streszczenie. Wspomnę tylko, że akcja Fable 2 rozgrywa się kilkaset lat po wydarzeniach, których byliśmy świadkami w pierwszej odsłonie tej produkcji. Zobaczymy jednak kilka znajomych miejsc, a jedno bardzo ważne postaramy się przywrócić do życia. Zaczynamy oczywiście będąc dzieckiem, a w trakcie zabawy starzejemy się i decydujemy czy będziemy wrednym sukinkotem czy praworządnym herosem. Ok, starczy tego bo jeszcze się zapędzę.

Spójrzcie na obrazki

Skoro nie zamierzam mówić o fabule, to zajmę się długością gry i przygodami, które przeżyjemy. Jeśli chodzi o tę pierwszą, to niestety nie powinniśmy nastawiać się na rewelację. Nie zajmując się żadnymi pobocznymi misjami, główny wątek można ukończyć w jeden albo dwa wieczory. Wykonując wszystkie zadania parokrotnie przedłużymy czas spędzony na zabawie. To niestety stanowczo za mało. Na dodatek koniec gry jest słaby i sugeruje to, iż wkrótce zobaczymy jej kontynuację czy to w formie rozszerzenia czy jakichś mikrododatków – nowych przygód. I choć w połowie rozgrywki umieszczono dość ciekawy „skok” w fabule, to ta jedna niespodzianka nie jest w stanie uratować dość przeciętnego obrazu całości.

Jeśli chodzi o samą różnorodność „misji”, to nie jest źle, ale też rewelacji nie ma. Część zadań to zwykłe idź do punktu A gdzie odszukasz przedmiot B albo zabijesz nieprzyjaciół C, D i E. Są jednak i ciekawsze zadania wpływające na wygląd świata czy to, co się w nim dzieje.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

6 KOMENTARZE

  1. Bez wazeliny powiem, że to jedna z lepszych recenzji jakie ostatnio przeczytałem. Przede wszystkim plus za niezdradzenie fabuły, opisy poszczególnych części gameplaya i, co najważniejsze, bogate słownictwo oddające klimat gry.

  2. Ta gra to przede wszystkim zabawa i dobry humor, w pięknej oprawie audio-wizualnej, jak napisał autor recenzji. Dobre spolszczenie (kinowe) dodatkowo ułatwia czerpanie maksymalnej przyjemności z grania. Osobiście zarzuciłem wątek główny i bawię się questami pobocznymi, próbując też polepszyć finansową sytuację mojego bohatera. Moja ocena dla tej gry jest bardzo podobna: 9/10 Pozdrawiam

  3. CześćJak dla mnie to jedna z najlepszych gier RPG, faktycznie gesty może nie są zbyt udanym rozwiązaniem ale jest to jedyny minus tej gry (może jeszcze dosyć długie wczytywanie pomiędzy lokacjami). Nie zgodzę się, że walki są monotonne i płytkie, wszystko zależy w jakim kierunku będziesz rozwijać swoją postać. Gdy zginiesz to faktycznie odradzasz się od razu, ale otrzymujesz kolejną bliznę im więcej blizn tym inne postrzeganie Twojego bohatera przez mieszkańców Albionu. Jak dla mnie gra na 9,5/10 tym bardziej, że nie spodziewałem się niczego specjalnego bo tym produkcie, częściej grywam w sprawiające poważniejsze wrażenie RPG.

  4. Bardzo faajnna gra wciągneła mnie na maksa:) ukończyłem i gram dalej robiąc jakies pozostałe questy no i staram się odblokować archiwementy 🙂 ale maly minus jest łatwo wręcz banalnie ale tak to miało być:)

  5. A ja ponarzekam! Bo jestem zawiedziony, jak mało kiedy! I chociaż nigdy nie byłem fanem tego typu gier to grę kupiłem właśnie na podstawie Twojej recenzji, za to masz plus bo odwaliłeś kawał dobrej roboty! Nie zgodzę się jednak z wieloma aspektami. Zaznaczam również że będzie tu trochę spoilerów, dlatego wszyscy którzy nie grali. . . uważajcie na to co tu notuję :-)Tym co głównie skłoniło mnie do zakupu była bajkowa grafika, te wschody i zachody słońca które miały wciągać mnie w świat bohaterów, magii i tych niesamowitych przygód. Pierwszy etap – dzieciństwo, naprawdę zapowiadał się fajnie, ładny obraz zamku, klimat jakby świąteczny i potem nagły [nie za szybki?!] przeskok do dorosłości. Krajobraz – rzeczywiście piękny, miło się patrzy na słońce, niektóre obszary mapy, ale. . . on się ulatnia! Traci z każdym questem, a w momencie gdy lądujemy w wieży NA DZIESIĘĆ LAT to znika całkowicie. Dopiero pod koniec wraca na ułamek sekundy. Kiedy przebrano mnie za jednego z wojaków czułem się jak arab na okręcie Elżbiety II 🙂 biegałem z punktu do punktu całkowicie się nudząc, mając nadzieję że nie zginę w głupi sposób i nie stracę doświadczenia. Czasem trafiały się sytuacje gdzie nie było mocnych aby przeżyć, nie dawał mi nic fakt że moja mistrzowska katana miała ogromne obrażenia, a czary jeszcze kilkukrotnie większe. Co z tego że inwestowałem w nie skoro zanim zdążyłem użyć któreś czwartego poziomu to już najpewniej miałem połowę życia, a przed sobą dwudziestu przeciwników i w najlepszym wypadku 1-2 fiolki regeneracji. Odnajdywanie bohaterów było w porządku, ich pomoc w walce – zerowa. Obrażenia które zadawali były pewnie sporo zmniejszone, przez co walka była uciążliwa i zamiast martwić się o swoje plecy trzeba było lecieć pomagać [nawet jeśli reszta była nieśmiertelna]Nie podobało mi się wiele motywów, nawet końcówka. Kiedy na górze bohaterów stoimy wszyscy i cała moc leci w moją stronę, a nagle przychodzi nasza czarna postać i do mnie strzela, ja patrze na to jakby nigdy nic. Cudownie też ocalałem. . . Głównym problemem była jednak moja śmiertelność, rozumiem że mogę być graczem nieudolnym ale ginąć przy okazji niemalże każdej walki mając do dyspozycji dużo życia i dobry miecz. . . Żałuje też punktów na czary – totalne marnotrawstwo. Nie mniej jednak było kilka fantastycznych motywów, szczególnie tych z czasem!Jeśli miałbym się jeszcze czepiać szczegółów to bardzo irytował mnie dźwięk wskakującego psa do kałuży. Hałas taki sam jak przy skokach na główkę z ogromnych wysokości. Na plus– początkowy klimat- wschody i zachody :)- wykonywanie pracy [chociaż monotonne, to bardzo fajne urozmaicenie]- ilość misji dodatkowych [nawet jeśli wielu nie spełniłem, a ta ze strzelaniem. . . wyrwałem sobie tylko włosy!]- nasz skalny poeta, moim zdaniem najlepszy fragment gry,- katana wygląda cudownie. . . – efekty przy czarach,- gra jest dłuższa niż mówiliście!Na minus– mimo fajnych dodatków, walka jest monotonna,- szybko się ginie,- powtarzająca się muzyka,- żona nie zostawiła mnie po 10 latach w wieży, a po tygodniu na drodze owszem,- po co mi kondom?- world of walkingI pewnie wymieniałbym więcej mając poszczególne misje przed sobą. Zaznaczam że nie chce nikomu psuć przyjemności, ja z pewnością kupię i trzecią część jeśli wyjdzie, zapoznam się też z kilkoma innymi podobnymi tytułami jeśli ktoś mi „wskaże drogę”. Teraz kolej na L4D! 🙂

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here