Od pewnego czasu świat komputerowej rozrywki z zapartym tchem obserwuje działania jednego z legendarnych wydawców – Blizzard Entertainment. Ten po połączeniu z Activision ponoć nie miał zmieniać polityki wydawniczej. Fuzja nie miała się również odbić (wbrew obawom graczy) na jakości wypuszczanych przez Zamieć produktów. Miejmy nadzieję, że ostatnia deklaracja wciąż jest w mocy.

Niestety pierwsza jej część w świetle ostatnich wydarzeń wygląda na coraz mniej wiarygodną. Przypomnijmy – w portfolio Blizzarda znajdują przynajmniej trzy niezwykle silne serie – WarCraft, StarCraft i Diablo. Każda z nich wpisała się na stałe do annałów komputerowej rozrywki. Dwie pierwsze od dawna stanowią kanon strategii czasu rzeczywistego do dziś pozostając (niedoścignionym?) wzorcem dla wielu naśladowców. Wystarczy przypomnieć, że Starcraft w Korei stał się niemalże sportem narodowym, a jego rozgrywki transmitowane przez TV gromadzą przed ekranami telewizorami miliony fanów. Wciąż pozostaje także jedną z najpopularniejszych gier w cyklu World Cyber Games. Diablo to jeden z najważniejszych tytułów przełomu XX i XXI wieku. Gra, która stworzyła gatunek hack’n’slash i doczekała się niezliczonej ilości klonów.

Mniej więcej półtora roku temu Blizzard po okresie milczenia i wytężonych prac nad swoją kurą znoszącą złote jaja, czyli World of Warcraft postanowił wstrząsnąć światem elektronicznej rozrywki – w maju ogłosił, że od pewnego czasu pracuje nad Starcraft II. Sieć oszalała. Nikt nie przypuszczał jednak, że to nie koniec mocnych akcentów szykowanych przez tego wydawcę. W czerwcu tego roku nastąpił drugi szok – światło dzienne ujrzały pierwsze dość zaawansowane już materiały z Diablo III. Internet znów trzeszczał w posadach. I wydawałoby się, że to już wszystko co mógł zrobić Blizzard (wszak zbliża się wydanie drugiego dodatku do WoW) kiedy w zeszłym tygodniu gruchnęła informacja o… Warcraft IV.

Czy zagranie wszystkich atutów jednocześnie ma sens? To jasne, że gry nie wyjdą równocześnie jednak ujawnienie informacji o ich produkcji na pewno odbije się na reakcji środowiska. Czy Blizzardowi uda się uchronić przed naciskami z zewnątrz odnośnie zawartości, a przede wszystkim daty wydania wyżej wymienionych tytułów? Miejmy nadzieję, że tak. Pozostaje również wierzyć, że każdy z tych produktów będzie najwyższej jakości. Rozbicie działań studia na cztery duże projekty może niepokoić. W końcu nikt mi nie powie, że równoczesne tworzenie czwartego Warcrafta, Starcraft II, Diablo III i ciągłe działania w sferze WoW nie mogą odbić się negatywnie na ostatecznych efektach pracy.

Blizzard od lat jest znany jako studio, które nie idzie na kompromisy, a ich wszystkie produkty są najwyższej próby. Oby ta opinia utrzymała się po premierze wszystkich trzech gorących tytułów. Niepokoi nieco również nastawiona na czysty zysk polityka studia – wydanie Starcraft II w trzech odsłonach jest niczym innym jak odcinaniem kuponów od popularności serii i hype’u jaki powstał na fali ogłoszenia jego wydania. Czyżby ludzie z Blizzarda postanowili rozbić bank? Czy podczas tej szarży nie połamią sobie nóg? Oby nie…

Choć zrozumiałym jest, że firma nastawiona jest na zysk owa praktyka zbyt mocno zaczyna przypominać powszechną dziś na rynku tendencję, która niestety czasami przekłada się na obniżenie standardów wydawanych produktów (vide Spore i jego płatne demo). Oczywiście nie musi być tak w przypadku Starcrafta, obawy jednak pozostają. Tym bardziej, że nie mamy gwarancji, że dokładnie to samo nie zostanie zrobione w przypadku Diablo czy czwartego Warcrafta. Osobna gra dla barbarzyńcy, czarodziejki i szamana? Brzmi niewiarygodnie, ale kto z was jeszcze tydzień temu uwierzyłby, że kampanie Zergów, Protossów i Terran zostaną rozbite na trzy odrębne pozycje?

Nie ma najmniejszej wątpliwości, że wszystkie wymienione w tekście serie znajdą swoich nabywców. Licznych nabywców. Jednak czy nowa polityka finansowa studia Blizzard nie zniechęci do siebie wiernych fanów? Wszystko zależy od tego co dostaniemy w pudełkach. Jeśli jakość Diablo III, Starcraft II i Warcraft IV będzie stała na standardowym poziomie tego wydawcy wydaje się, że może spać spokojnie i śnić o swoich skarbcach pełnych zrabowanego graczom złota. Jeśli jednak choć trochę poprzeczka jakości zostanie obniżona obawiam się, że te wydawnictwa mogą okazać się początkiem schyłku legendarnych serii.

Jak mawiali starożytni Indianie – pożyjem, obaczym. Nie ma jednak wątpliwości, że nadchodzący czas szykuje się nam wyjątkowo ciekawie…

[Głosów:0    Średnia:0/5]

13 KOMENTARZE

  1. Mam złe przeczucia co do tego. . . zmiana polityki Blizzarda może niekorzystnie odbić się nie tylko na jakości przyszłych produkcji, ale również na ich fanach. Pozatym jest to nie do pomyślenia, że Blizzard startuje z taką ofensywą w postaci WoTLK, Starcraft II, Diablo 3 i planowanym wydaniu Warcraft’a IV. . . wolałbym, żeby skupili się na jednej kontynuacji tak jak to dotychczas robili, a nie wszystkie sroki za ogony. 10mln abonamentów to widocznie za mało skoro jest informacja o płatnym battle.net. . . no cóż. . . więcej pieniążków . . .

  2. Po pierwsze, mam wrażenie że wiele osób zazdrości sukcesu jaka firma uzyskała dzieki WoW. (żeby nie było odrazu mówie ze nigdy ta gra mi się nie podobała) ale czepiając się co chwile ile to oni nie zarobili na tym produkcie ostatnio zaczeła mnie draznić, przeciez to nie ich wina ze tak sie to ludziom spodobało :)Po drugie, jak zwykle To ma miejsce na Vallhalli, dzielicie skóre na żywym niedzwiedzu. Do końca nie wiecie jak to ma wyglądać, jak bardzo będą sie róznić osobne Trylogie, ile godzin gry dostaniemy dzięki każdej, a już morze spekulacji i w kółko każdy tylko smęci jak to Blizzard robi graczy w konia i dusi ostatnie pieniądze. Nie ukrywam że jestem wielkim fanem blizzarda. Czemu? Bo to jedyna firma która bardzo troszczy się o swoich graczy, potrafi wydawać po 10 latach patche do gry na której już nie zarabia, szanuje ich zdanie, i naprawdę hasło (tak ostatnio nadużywane przez inne firmy) do nich bardzo pasuje „Od graczy dla graczy”. Co prawda sam pomysł mi się za bardzo nie podoba, ale może kto wie, lepiej taka sytuacja z trylogia niż czekać dodatkowo na gre kolejne 2 lata i dostać nie pęłny okrojony produkt. Poza tym Jak potraktujemy te dwie następne częsci jak o spore dodatki do podstawki to założę się że całego tego szumu by w ogolę nie było. . . Oni naprawdę od zawsze byli perfekcjonistami, może nie mieli jakiś świeżych, orginalnych pomysłów ale wszystkie ich produkty były dopieszczone w kazdym aspekcie . Jeszcze w przeciągu moich 12 latach spędzonych przed komputerem nigdy nie zawiodłem się na Zamieci. Dlatego prosze wszystkich spekulantów, poczekajmy na konkretny materiał, jak to ma wszystko wyglądać

  3. Już, teraz, zaraz! Za długo zamieć grzebała się ze S2 i DIII, mają robić szybko, szybko i szybko! Popatrzcie na konkurencję taki CoD praktycznie co roku wychodzi nowy, da się? Panie B prosze szybciej. No i B musi wydać szybciej, zapewne nad S2 wisiało widmo półtorarocznych prac co dla Activision wydawało się rzeczą nieprawdopodobną, więc by nadzorca był syty z musu podzielili S2 na 3 części, może choć 1 skończą do wakacji. Takim posunięciem B w moich oczach niestety stracił te kilka punktów zaufania którymi gracz obdarza developera, który nie tylko obiecuje ale i zawsze realizuje swoje obietnice. Gracze czekaliby jeszcze i 3 lata jeśli byłaby taka konieczność by grę skończyć. Natomiast płatny battle.net wydaje się być rozwiązaniem chcąc nie chcąc słusznym, nie będzie tam pykać kilkaset tysięcy graczy a grubo ponad milion (i to nie jeden) utrzymanie takiej struktury to zapewne koszt niemały. Znając B opłaty będą za jakieś dodatkowe bajerki a podstawa będzie funkcjonowała tak jak do tej pory w innym przypadku ucięli by gałąź na której wyrośli.

  4. Jak to cukierek powiedział, dzielenie skóry na żywym niedźwiedziu. Wg mnie trzeba poczekać, bo o ile było dla mnie szokiem informacja o 3 częściach S2, to przecież oryginalny SC miał 2 części i nikt o to nie pluł się. Ciekaw jestem jednak jak duże będą te kampanie single-playerowe, ale wg mnie to nie jest specjalnie trudne, by po stworzeniu gry robić tylko już kolejne mapki wg fabuły, więc może ich być dużo. Jeśli chodzi o pozostałe produkty, wątpię, by panowie z Blizzard chcieli zabić swoją renomę. To przecież nie programiści i graficy sprawili że Blizzard jest jaki jest, a management firmy. Dobrych programistów pełno wszędzie, kwestią natomiast wyróżniającą tutaj jest bardzo długi okres alpha/beta testów, dzięki czemu gry są dopracowane. A jeśli – tu uwaga do kaszpira – ktoś wypuszcza co roku nowego CoDa, to na pewno nie może się równać z grą, gdzie rok to trwały same testy. Bo po co komu co rok nowa gra, skoro gry typu Diablo II trzymają się już 8 lat i nadal są ludzie w to grający, War3 ma 6lat, a WoW 4. . Co do samego Warcrafta IV – sądzę, że to dopiero zapowiedź, było by bez sensu wypuszczać go krótko po Starcrafcie, bo to konkurencja sama sobie wg mnie.

  5. Oczywiście, że Blizzard idzie na kasę – ot choćby wydanie SC2 jako 3 części. Przecież to prawie jak the Sims. A to tylko podstawka! A gdzie dodatki? Kolejne 3 części? Biznes jak złoto. 3x 100zł podstawka + 3x 100zł dodatek. No i pomyślcie jak sprytnie można rozwiązać multiplayer – nie pograsz daną rasą póki jej nie kupisz! Ekstra nie?A jeżeli cała mechanika będzie już w pierwszej części to czym innym są pozostałe jak nie dodatkowymi mapkami i odcinaniem kuponów? Myślałem, że Blizzard jest na poziomie ale widzę, że jednak ciągnie w dół i w zasadzie zostaje mi tylko Id i Obsidian. O Wielkim Borgu (EA) to się nie ma co wypowiadać, bo najlepszym podsumowaniem jest to, że połowa ich gier ma datę w tytule i wydawane są jak kalendarze. HL2 to kolejna rzecz. Episode 1 to gra na ile, 3h? 4? Ep 2 kupiłem tylko dlatego, że był tam Portal chociaż Ep2 akurat był niezły i dłuższy od Ep1. Gry totalnie się skomercjalizowały już wiele lat temu a teraz producenci przeszli na kolejny level – już nie wystarczy, że zarabiają. Teraz myślą, jak zarabiać jeszcze więcej. I odpowiedzcie sobie na pytanie – kto tutaj wspiera piractwo? Jakie przesłanie przekazują nam wydawcy i developerzy? „Wycyckamy was do suchej nitki bo jesteśmy chciwi” to mój typ. SC2 i tak kupię ale zrobię to z niesmakiem i zapamiętam to Blizzardowi.

    • i tak kupię ale zrobię to z niesmakiem i zapamiętam to Blizzardowi.

      I tym prostym sposobem, jako jeden z wielu utwierdzisz ich w slusznosci podjetej decyzji. Twoj niesmak kompletnie ich nie wzruszy, nawet pewnie nie beda o nim wiedziec. Twoje pieniadze na ich koncie uciesza ich niesamowicie, i jednoczesnie beda dowodem na to, iz zrobili dobrze – skoro sa pieniadze, to sa i kupcy.

  6. Drama!:DOgólnie to nie chciałbym przeszkadzać w waszych żalach, chciałem tylko przypomnieć, że wraz z informacją o wydaniu 3 części SC2, powiedziano także, że jedna część wystarczy by grać wszystkimi rasami. No i polecam spokojniejsze podejście, emocjonalne reakcje są takie. . . nie profesjonalne:P A przecież tak mało wiadomo, a tak dużo razy Blizzard udowodnił, że warto im ufać.

    • Drama!:DOgólnie to nie chciałbym przeszkadzać w waszych żalach, chciałem tylko przypomnieć, że wraz z informacją o wydaniu 3 części SC2, powiedziano także, że jedna część wystarczy by grać wszystkimi rasami. No i polecam spokojniejsze podejście, emocjonalne reakcje są takie. . . nie profesjonalne:P A przecież tak mało wiadomo, a tak dużo razy Blizzard udowodnił, że warto im ufać.

      Blizzard Billa Ropera może i tak. Teraz to już inna firma. Poza tym co jest nieprofesjonalnego w wyrażaniu swojego niezadowolenia z faktu, że ktoś na siłę próbuje wyciągnąć ze mnie pieniądze?

      I tym prostym sposobem, jako jeden z wielu utwierdzisz ich w slusznosci podjetej decyzji. Twoj niesmak kompletnie ich nie wzruszy, nawet pewnie nie beda o nim wiedziec. Twoje pieniadze na ich koncie uciesza ich niesamowicie, i jednoczesnie beda dowodem na to, iz zrobili dobrze – skoro sa pieniadze, to sa i kupcy.

      Tym razem tak ale pamiętaj, że jeżeli robisz coś, co nie podoba się klientom to będą oni mniej skłonni przymykać oczy na niedociągnięcia produktu. Jeżeli SC2 będzie słaby to zdzierając za niego kasę Blizzard sam sobie kopie grób bo pokazuje, że nie liczy się jakość tylko kasiorka a długi czas developmnetu to nic innego jak braki kadrowe spowodowane trzymaniem zbyt wielu srok za ogon. Tak jeszcze mnie myśl naszła – a co jeżeli w Diablo 3 trzeba będzie płacić za „dodatek” w postaci każdej klasy postaci? Pomysł wydaje się tak samo niedorzeczny, jak wydanie SC2 w 3 częściach wydawało się jeszcze parę dni temu. Pamiętajcie drodzy forumowicze i forumowiczki jeżeli rozbestwimy developerów i wydawców to niezmiernie trudno będzie ich od tego rozpasania potem odzwyczaić. Dlatego IMO trzeba wyrażać swoje niezadowolenie bo człowiek inteligentny weźmie coś takiego pod rozwagę planując strategię firmy.

  7. @bladedancerNie no wiesz, ja nie mam nic do Ciebie ani kogokolwiek na Valhalli. Po prostu widzę jak rośnie (albo przynajmniej zaczynała „kiełkować”) tu kolejna drama z byle czego, sam widzisz jak sprawa się potoczyła – Blizzard wyjaśnił o co chodziło. . . Być może nadal jest coś nie tak w samej koncepcji dodatków, a już na pewno w komunikacji studia z prasą, ale szkoda sobie tępić zęby o tak wczesnej porze. Wyrażanie niezadowolenia to jedno, a objeżdżanie developerów za coś, czego jeszcze nie zrobili, to zupełnie inna sprawa, i o tej drugiej pisałem.

  8. Gry totalnie się skomercjalizowały już wiele lat temu a teraz producenci przeszli na kolejny level – już nie wystarczy, że zarabiają. Teraz myślą, jak zarabiać jeszcze więcej.

    Przedziwne. Twórcy gier chcą zarabiać! I chcą zarabiać jeszcze więcej! Zupełnie jak normalni, pracujący ludzie. Uspokójcie się może. . . Jak tak obserwuję z boku całe to zamieszanie (i nie tylko to), dochodzę do pewnego wniosku. Wszyscy z utęsknieniem czekają na kolejne części klasycznych pecetowych serii (nie tak dawno Fallout, ostatnio Diablo, a teraz Starcraft). Tylko kiedy już pojawi się jakaś informacja na temat nowej gry, wszyscy marudzą. Jedno niepotwierdzone info i już wielka tragedia. Każda nowość, jakiś nowy element to kolejny powód do kręcenia nosem (a to kolorki w D3, a to kiedyś F3 w FPP) i ogromnych żali. Myślę, że dla niektórych najlepszym rozwiązaniem by było, gdyby kolejne gry w ogóle się nie ukazywały. Albo ukazywały się znów te same stare klasyki (tylko broń Boże – bez jakichś zmian!).

    • Przedziwne. Twórcy gier chcą zarabiać! I chcą zarabiać jeszcze więcej! Zupełnie jak normalni, pracujący ludzie.

      Twoja ironia jest bezcelowa i niestety pokazuje, że nie wiesz o co mi chodzi. Ludzie powinni zarabiać bo po to pracują – zgadzam się. Wyobraź sobie, że sam jestem developerem i pisaniem kodu zarabiam na gry. Jest jednak granica rozsądku, której się nie przekracza. Zdzieranie kasy na siłę to już tzw. chamstwo. Dzisiaj różni ludzie (zwykle księgowi) widząc słupki mówią „hmmm. . . mało kasy na premie. Trzeba wyczarować więcej bo CEO nie dostanie nowego Porsche”. Potem pojawiają się takie pomysły jak maksymalnie restrykcyjny DRM, limit instalacji, kazanie ludziom płacić za każde odtworzenie DVD, za które zapłacili już w sklepie czy wydawanie gier w iluś-tam częściach. A już najlepiej odcinać kupony i robić kolejne wersje czegoś-tam 2009, cośtam 5 itd itp. oczywiście przy minimalnych zmianach merytorycznych, no może nowy engine kupią. Reasumując dla tych, którzy jeszcze nie czają:Jest różnica między zarobkiem a chciwością. A afera nie jest o to, czy oni to wprowadzą w SC2 czy nie bo na to mamy pewnie niewielki wpływ. Afera jest o to, że takie pomysły się w ogóle pojawiają. Bo to jest moi drodzy chore, żeby kazać ludziom płacić kilka razy za to samo. Powiecie „nie chcesz nie kupuj” – no teraz tak. A za kilka lat? Co jeżeli stanie się to powszechną praktyką? Albo jeżeli każą wam przy instalacji wprowadzić nr karty kredytowej i za każde odpalenie gry będą ściągać kasę (limitując maksymalny czas rozgrywki oczywiście)? Niedorzeczne czarnowidztwo? No coś, jakiś czas temu tak samo mówiono o DRMach i sprzedawaniu gier w częściach. Biznes jest biznes ale chyba nikt nie lubi być nabijany w butelkę i odprowadzać podatek od podatku.

Skomentuj Radosław Kwiatkowski Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here