Po tym chłopaku nigdy nie można się było zbyt wiele spodziewać. Nic dziwnego zresztą – przecież to pół-Meksykaniec.

Jeden z nielicznych NPC-ów

Odkąd wyjechał w poszukiwaniu chwały i bogactwa, nikt za nim w Hope zbytnio nie rozpaczał. Gdy jednak pojawił się nagle w saloonie, rozpętało się piekło. Zginął szeryf, a wszystkie szumowiny dotychczas siedzące w knajpie stwierdziły, że nadszedł czas, by zaczerpnąć świeżego powietrza i przy okazji przejąć kontrolę nad miastem.

Po dwudziestu latach Pastor został zmuszony wyjąć ze skrzyni swoje zakurzone Colty. Wydarzenia dzisiejszego poranka uświadomiły mu, że słowa Pana, cytowane wprost z Biblii, z którą nigdy się nie rozstaje, mogą się dostać pod czaszkę oprychów jedynie poprzez małą dziurkę pośrodku czoła. Tak właśnie rozpoczyna się vendetta pośród pustkowi Dzikiego Zachodu.

Co prawda gra się w tym momencie nie rozpoczyna, gdyż głównych bohaterów jest dwóch – wspomniany wcześniej Billy Świeczka oraz brat jego ojczyma, Pastor Ray McCall, i to właśnie krokami tego pierwszego przyjdzie nam pokierować na początku – ale zabawa na dobre zaczyna się, gdy kaznodzieja wkracza na pierwszy plan. No ale zapędziłem się i złamałem odwieczne prawo recenzji – najpierw skrót fabuły.

Kim jesteś?

Billy to młody chłopak, który właśnie powraca w swe rodzime tereny po dwóch latach spędzonych na poszukiwaniu mitycznego złota, ukrytego gdzieś w okolicy Juarez. W miasteczku nikt za nim nie przepada, bo Billy miał nieszczęście urodzić się pół-Meksykaninem. Nie układało mu się zbytnio ze swym ojczymem, miał na pieńku z miejscowym szeryfem, właściciel saloonu z wielką chęcią obiłby mu facjatę, a brat ojczyma to nawiedzony dziwak, który nie przepada za nikim. Nic więc dziwnego, że biedny Billy musi się cały czas chować i skradać przed prawie każdą osobą zamieszkującą Stany Zjednoczone Ameryki Północnej.

Niestety, poza skradaniem i wspinaniem ma niewiele innych talentów. Ułomek wraca do domu, jedynie by zastać swą rodzinę zaszlachtowaną.

Ten właśnie moment na odwiedziny wybrał sobie Pastor. Widzi Billy`ego i rodzinę w kałuży krwi. Rozpoczyna się pościg za bratankiem. Gra Billym przeważnie sprowadza się do ucieczki i biegania w kucki. Trzeba się zakraść do knajpy, przekraść przez obóz bandziorów, niepostrzeżenie uciec z miasta, ewentualnie podciągnąć się gdzieś na bacie, który tacha ze sobą. Szczytem wartkiej akcji jest polowanie na zające z łuku.

Pastor to połączenie Brudnego Harry’ego i Billa Munny’ego

Pan Świeczka nie przypadł mi początkowo do gustu. Jest zwykłym tchórzem i urodzonym uciekinierem. Takie jednak najwyraźniej było założenie twórców, ponieważ wraz z rozwojem wewnętrznym tej postaci wzrastała moja do niego sympatia. Całe to chowanie się przed konfrontacją czy wspinanie na górę w poszukiwaniu piórka (!) łączy się w spójną i przemyślaną całość.

Nie ma to jak napad na pociąg.

Zwrot o 180 stopni następuje, gdy przejmiemy kontrolę nad krokami Pastora. Wielebny Ray to czołg. Pastor jest jak połączenie dwóch postaci Eastwooda – to detektyw Callahan a.k.a. Brudny Harry ze swoją bezkompromisowością i zadawaniem pytań dopiero wtedy, gdy ciała ostygną oraz Bill Munny z Unforgiven – podstarzały rewolwerowiec, który chce wrócić na ścieżkę praworządności, jednak jego natura i zaistniałe okoliczności mu na to nie pozwalają. Pobudki nim kierujące są proste i przejrzyste. Chociaż wiedziałem, że się myli – Billy wszak nie dokonał żadnej zbrodni – to jednak grając Rayem miałem nieodpartą chęć dopaść wreszcie tego przeklętego brudasa i wymierzyć mu starotestamentową karę.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

14 KOMENTARZE

  1. Jakoś nigdy za Westernowymi klimatami nie przepadałem. Grałem tylko w demo owej gry i całkiem fajna się wydaje. 🙂 Oby Techland robił więcej gier na tak dobrym poziomie. (Nie mogę się doczekać Chrome 2!)

  2. seraphim: Na gameranking jest narazie cale 5 ocen, z czego jedna dramatycznie niska (4/10) ktora bardzo mocno obniza srednia. . . Poczekajmy spokojnie.

  3. looz, ale oprócz tego PC Gamera to reszta daje same 6/10. To też nie jest powód do zachwytów. Szkoda, bo gierka zasługuje na więcej i mieliśmy chyba wszyscy nadzieję, że będzie trochę głośniejsza na Zachodzie 🙁

  4. Blah. Ta recenzja to spoiler? Przeczytałem kawałek i dalej boję się czytać żeby nie zepsuć sobie czerpania przyjemności z odkrywania (całkiem dobrej) fabuły. Prośba o umieszczanie „spoiler” tam gdzie zdradzana jest fabuła albo w ogóle nie zdradzać i po prostu napisać: fabuła dobra/zła :).

  5. Trudno byc obiektywnym, jezeli Polacy wydają jedną z niewielu gier od lat, która nie jest crapem :). Nasza reprezentacja gra jak gra, a i tak jej kibicujemy. Mysle, ze podobnie bedzie ze wszystkimi Call of Juarezami, Wiedźminami, etc.

  6. Nareszcie niekosmiczna strzelanina w której kolejnego potwora wyskakującego ciągle z tej samej szafy nie trzeba załatwiać jednym z 30 noszonych w plecaku pistoletów laserowych!Nie będę ukrywał gra mnie zachwyciła (9/10)!

  7. Hmmm. . . dopiero zacząłem (w trybie easy) i od samego początku wcale nie jest tak „easy” 🙂 To skradanie się i unikanie wszystkich to niezła zabawa (i praca. . . ) Zobaczymy jak dalej – trzymam kciuki za polską produkcję 🙂

  8. Panie Leszku, czas jeszcze popracować nad ortografią. W Pana wykonaniu słowo „pobudka” wygląda co najmniej dziwnie, nie wspominając już o drobnym fakcie iż nie mac takiego słowa jak „młucka” – co najwyżej „młocka”. Pozdrawiam – Aleksander Wójcik

Skomentuj Jan Mierzejewski Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here