Dość długo zastanawialiśmy się nad tym, jak pogodzić dwa fakty: próbę opisania gry w niedalekim czasie po premierze i zapoznanie się ze wszystkimi oferowanymi przez nią elementami, na które przecież potrzeba (normalnemu człowiekowi, grającemu maksymalnie kilka godzin dziennie) więcej niż dwa czy trzy tygodnie. Stąd też dzielimy recenzję Aion na dwie części. W czytanej przez was w tej chwili omówimy podstawy gameplayu, pierwsze wrażenia z poznawania końcowej wersji (czy też obecnie uznanej za najpoprawniejszą), wkrótce zaś opiszemy wysokopoziomowe lokacje i co bardziej ambitne elementy produkcji NCsoftu, wystawiając zarazem ostateczną ocenę.

Z czym to się je?

Zabawę zaczynamy, jak to ma zwykle miejsce w grach MMORPG, od stworzenia postaci. W swoich betatestach wspominałem już, jak rozwiniętym narzędziem jest kreator bohaterów. Dla osób „świeżych” w temacie kilka słów przypomnienia: pierwszą podejmowaną decyzją jest wybór strony po której będziemy walczyć (Elyosi i Asmodianie). Choć nie wpływa to znacznie na nasze alter ego, odbija się w dużym stopniu na tym, co zobaczymy przez pierwsze kilkadziesiąt godzin. W świecie Aiona istnieją cztery podstawowe klasy, z których każda (po zdobyciu dziewiątego / dziesiątego poziomu doświadczenia) wybiera jedną z dwóch specjalizacji czy też podklas.

Prawdziwa frajda zaczyna się w momencie edytowania wyglądu postaci. Warto mieć na uwadze, że stykamy się tu z produkcją pochodzenia czysto koreańskiego, jednak tworzonej również z myślą o rynkach zachodnich. Olbrzymi plus dla NCsoftu wędruje za fakt, iż na europejską i amerykańską premierę przygotowano szereg dodatkowych elementów, sprawiając tym samym, że postaci nie wydają się wyrwane z pokrętnych anime, wciąż są nienaturalne, ale bardziej akceptowalne w naszej kulturze. Sam edytor daje ogromne pole do popisu, pozwalając wykorzystać kilka gotowych schematów, które następnie można dostosować już do indywidualnych oczekiwań. Doliczyłem się ponad czterdziestu „suwaczków”, więc bez problemu można sobie wyobrazić co możemy zdziałać.

From zero…

Z każdą ze wspomnianych przed chwilą klas miałem styczność w okresie zamkniętej i otwartej bety, jednak z racji zaktualizowania gry do wersji 1.5, postanowiłem ponownie „liznąć” każdej z osobna. Nie tyle nietrafnym, co nazbyt ambitnym ruchem było rozpoczęcie zabawy od Scouta.

Jest to jednostka trudna w prowadzeniu, a jej efektywność zależy mocno od zdolności gracza. Wymaga tym samym sporo czasu na wyczucie niektórych procesów. Nie nadaje się więc dla osób nastawionych na casualowy, mniej wymagający gameplay. Tym razem, docierając do odpowiedniego levelu, wybrałem jako swoją specjalizację Rangera. Ta podklasa bardzo przypomina mi profesję z Guild Wars – jest naprawdę rewelacyjna w walce na dystans, jednak wyposażona w odpowiednie skille staje się mistrzem w zakładaniu pułapek czy atakach za pomocą noży. Assassin, druga ze specjalizacji, to z kolei stereotypowy „szybki zabójca”, posiadający gamę umiejętności udostępniających szybkie i zabójcze ciosy.

Menu tworzenia postaci

Drugi z wyborów to kolejna decyzja z grupy ambitniejszych. Priest, bo o nim mowa, jest już teraz podstawą większości zorganizowanych formacji. Bo cóż jest ważniejsze niż osoba, która utrzyma nas wszystkich w dobrej kondycji? Zasadniczy błąd, jaki można popełnić przy rozwoju takiego bohatera, to wybór Chantera jako podklasy. Z czystej ciekawości pokusiłem się o taką decyzję, tracąc tym samym dostęp do potężnych wskrzeszających umiejętności. O ile mantry stanowią miły dodatek, nie są już tak szanowane jak możliwość rezurekcji towarzyszy, którą posiada Cleric. Gra klerykiem nie jest łatwa, bo o ile mniejsze starcia nie stanowią dla nas problemu, utrzymanie grupy znajomych przy życiu, a przy tym dbanie o własne HP, to już wyzwanie dla doświadczonych graczy. Warto jednak pokusić się o próbę grania nim. Daje to swoisty gwarant znalezienia miejsca w każdej z drużyn.

Opcją obieraną przez dużą część początkujących graczy jest Warrior. Można go uznać za pewniak mniej stresującej rozgrywki – jako typowy tank oferuje on sporą ilość punktów życia, choć zarazem początkowe pojedynki są zdecydowanie dłuższe niż w przypadku np. Maga. Jedną z podklas wojownika jest bardzo defensywny Templar, z którym miałem styczność w czasie bety. Tym razem pozwoliłem sobie na krótkie randez-vous z Gladiatorem. W moim odczuciu jest to specjalizacja idealna do walki w zwarciu, w pierwszej linii, uderzająca od razu na początku starć. Siłą rzeczy większość z potyczek prowadziłem samemu, co sprawiło, że zauważyłem jedną mocną słabość Gladiatora – brak umiejętności umożliwiających uzdrawianie się w czasie walki.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

14 KOMENTARZE

  1. W zasadzie tego się spodziewałem. Kolejna część Lineage II, czyli głupiego hack&slash bez krzty polotu. Szkoda, bo mogło być to coś więcej. Brakuje czegoś na kształt Neverwinter Nights w nowym ujęciu.

  2. quatrix – na wowa mozna narzekac, ale tak naprawde dla gracza takiego jak ja nie sam fakt wowa jest zly ale to jacy w niego ludzie graja. blizzard tworzac go pewno nie stawial na taki target, ale co sie stalo to sie nie odstanie. good for blizzard. ale tak w glebi wow zla gra nie jest, a takie potworki jak aion zjada na sniadanie. aion ktory jest typowym klikaczem dla skosnookich grinderow i farmerow. tak naprawde jesli nie mieszkasz w chinach, japonii albo korei nie powinienes grac w aiona. koniec kropka.

  3. Ja od mmo uwolniłem się dawno – Wowa sprawdzałem u kolegi z 3h pograłem i więcej nie miałem ochoty wracać – sory 😉 Zato w l2 grałem 2 lata [sick!]

  4. no to rzeczywiscie sick ;p ja osobiscie wowa tez nie lubie, niebo wyzej stawiam eq2, ale bawic sie w grindhouse i jednoczesnie mowic ze bogaty badz co badz wow jest. . . bezcelowy zalatuje hipokryzja 😉

  5. Mi też brakuje czegoś na wzór Everquesta w nowym wydaniu. Szkoda, że Vanguard nie odniósł sukcesu. Co do Aiona, to dobiegam powoli 25lvl i w zasadzie jeszcze gra mnie cieszy. Podobno zabawa rozpoczyna sie dopiero w Abbys.

  6. Jedyny mmorpg który przyciagnał mnie na dłużej do monitora to 2worlds. Sam nie mam pojęcia czemu,w końcu niczym specjalnym się nie wyróżnia na tle innych. Drażni nie lekko informacja o przebudowie gry na styl bardziej przyjazny zachodniej publice,śmierdzi mi to amerykańskimi przeróbkami np. Ringa i Rec(takie dwa fajne horrory). Dlaczego nie mogę dostać gry taka jaka została stworzona? Nie potrzebuje żadnych przeróbek. Niedługo dostaniemy rapujcacego Mario z złotym zębem bo taki bardziej przypadnie do gustu zachodniemu graczowi 🙂

  7. Uwagi do autora tej mini-recenzji : 1. Chanter POSIADA umiejętność wskrzeszania2. Gladiator może kupić zwój Herb traitement, dzieki któremu będzie mógł się leczyć, jeżeli tylko będzie miał przy sobie potrzebny do tego składnikPozdrawiam i czekam na rozłożenie gry na czynniki pierwsze, moje wrażenia są na razie b. pozytywne.

  8. a ja jak mantra bede tu powtarzał: EvE Online 😉 wiem, trudne, skomplikowane, nieliniowe, po angielsku. . . a jednak. . . tak powinny być budowane MMO (Z premedytacją pomijam człon RPG, bo ten termin został już wystarczająco wyświechtany i wypaczony).

  9. Jakiekolwiek opisywanie gry MMO bez dotarcia do contentu z endgame, IMHO nie ma sensu. Autor bardzo „po łebkach” zapoznaje się z różnymi klasami, na szybko, bez możlwiość dojścia każdą z nich do 31 levelu, od którego tak naprawdę gra się dopiero zaczyna. Wychodzą z tego takie babole jak brak resurrecta u Chantera i nazywanie Gladiatora „tankiem”. . . I choć można zgodzić się z zarzutami co do linearności, wtórności i monotonności jeśli chodzi o questowanie, to już sama walka (szczególnie PvP) jest bardziej emocjonująca, bo trudniejsza niż w WoW-ie. Nie da się walczyć AFK. Recenzja to takie typowe lanie wody o niczym, nie mając wiekszego pojęcia o tym, co w grze jest najważniejsze i o czym właściwie się pisze. Niech autor najpierw główną klasą osiągnie 40-45 level oraz przynajmniej 25 level kilkoma innymi klasami, wtedy będzie można pokusić się o w miarę rzetelny opis niskolevelowego świata Aion.

  10. Gra może i fajna, ale dosyć droga jak na taką, która nowości raczej nie wnosi, oczywiście mam na myśli kwotę po przeliczeniu na złotówki(ok. 120zł za 60 dni)zakup samej gry ok 160zł.

Skomentuj Kuba Wojtkowiak Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here