Do premiery jeszcze pół roku, ale fani mają już co robić. Microsoft uruchomił oficjalną stronę gry, która jest nieco inna niż to, do czego zdążyliśmy się przyzwyczaić.

Tak się przykro złożyło, że dystrybutor w Polsce, firma Cenega, zapomniała była załączyć instalator Macowy do płyty z grą. Ot, drobiazg. Tyle tylko, że gra jest niegrywalna.

Po krótkiej wymianie listów z działem szumnie zwanym Pi-Ar doszliśmy do kilku wniosków, dość interesujących zresztą. Z pewnością rzuca się w oczy fakt, iż zwrócenie uwagi na brak instalatora do gry narazić może każdego na pełnego cynizmu mejla, podśmiechiwujacego się z faktu, że grę kupiliśmy, a nie zwróciliśmy się do dystrybutora o kopię.

Oczywiście komicznie zabawne jest również, że dzwoniliśmy do pomocy technicznej na pół godziny przed końcem pracy i że nikt nie odebrał, a to dlatego, że „im się to nie zdarza”. No cóż. Może awaria na łączach. Może chochliki. Może kłamiemy? Kto wie. W każdym razie zła wola, wypływająca z naszych paszcz strumieniami stała się natychmiast widoczna jak na dłoni.

Cóż, jakimś tam strasznie wielkim serwisem nie jesteśmy, jednak lubimy, jako ludzie, a nie dziennikarze, kiedy traktuje się nas z jako takim szacunkiem. Widać zależy to od stanowiska, bo miła pani z działu obsługi technicznej była już o wiele bardziej rozmowna i podzieliła się informacją, iż problem dotyczy zaledwie kilkunastu osób i że zostanie on rozwiązany na koszt firmy. Gładko, łatwo i przyjemnie.

Można by się produkować w tym momencie na temat roli PR managera w jakiejkolwiek firmie; można by mówić na temat tego, że generalnie brak w naszym kraju profesjonalnych PR-owców, z pewnymi wyjątkami rzecz jasna, a większość z nich to przyjaciele królika, współzałożyciele firm i temu podobne typy, posiadające mierne predyspozycje do sprawowania tego stanowiska. Można by, tylko po co się narażać?

Miesiące mijają, a obiecanego Mysta ani śladu.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here