Przekupiliśmy Jarka Kota paczką kociej miętki i w końcu zgodził się przywdziać skórzaną kurtę, a do pleców przypasać dwa nagie miecze... pardon nie ta bajka. W każdym razie nasz recenzent ruszył do świata Geralta i zmierzył się tam z nielichymi potworami. Zapraszamy do recenzji Wiedźmin 2: Zabójcy Królów.

E-sportowcy. Mówi się o nich ostatnio coraz częściej. Czy to dobrze? My uważamy, że tak i dlatego też będziemy wam przedstawiać sylwetki niektórych zawodników. Tym razem postanowiliśmy postawić na wyścigi, a jeśli o nich mowa to znaczy, że będziemy mówić o graczu Need for Speed’a. Jest to scena, która ma przed sobą duże możliwości, gdyż w tego typu rywalizacji z łatwością odnajdzie się każdy kierowca samochodu. Wiecie kto jest najlepszym wirtualnym kierowcą w Polsce?

Można powiedzieć o nim, że jest wirtualnym Robertem Kubicą. W 2007 r. wygrał wszystkie istotne imprezy krajowe, co zaowocowało tytułem Mistrza Polski NFS CUP. Podczas WCG Samsung Euro Championship wykazał się niebywałym refleksem, za co otrzymał złoty medal. W światowym finale World Cyber Games uplasował się na zaszczytnym czwartym miejscu. Przed wami utalentowany i jednocześnie skromny Krzysztof (Chris) Sojka.

Valhalla: Powiedz nam czy gra w NFS’a przekłada się na twoje zainteresowanie motoryzacją?

Krzysztof (Chris) Sojka: Właściwie, to w NFS’a zacząłem grać z powodu zainteresowania motoryzacją 😉 . Od najmłodszych lat pasjonowałem się sportowymi samochodami i dużymi prędkościami. W 1995 roku za sprawą ukazania się pierwszej części Need For Speed mogłem połączyć obie te pasje.

Valhalla: Jak długo ścigasz się już po wirtualnych trasach?

KS: Na chwilę obecną chyba od ok. 13 lat.

Valhalla: Twoja droga do profesjonalnego gamingu była usłana różami?

Praca?

KS: Ciężko powiedzieć. Były lepsze i gorsze momenty, ale był to chyba swego rodzaju „american dream”. W 2004 roku przypadkowo dowiedziałem się o największym na świecie turnieju – Cyberolimpiadzie „World Cyber Games” i był to rok, w którym po raz pierwszy do puli gier dołączyły wyścigi samochodowe Need For Speed (wtedy część 7 – ‘Underground’ ) – rzecz jasna moje ulubione. Bez wahania zapisałem się do eliminacji internetowych, awansowałem do finałów krajowych i udało mi się zwyciężyć, co z kolei dało mi prawo do reprezentowania Polski na finałach światowych w San Francisco w USA, w których brało udział ok. 65-70 państw. Tam zająłem 4 miejsce i ten właśnie sukces był początkiem mojej kariery e-sportowej. Później przez 2 lata mnożyły się turnieje, coraz więcej osiągnięć i to wszystko zaowocowało podpisaniem 21 czerwca 2007 roku mojego pierwszego profesjonalnego kontraktu z najlepszą polską drużyną e-sportową ‘PGSPokerStrategy.com’(aktualnie PGS Gaming).

Valhalla: Ile godzin dziennie spędzasz na treningu?

KS: To zależy od momentu w sezonie. Gdy jest przestój i nie ma żadnych turniejów, to ćwiczę tylko dla utrzymania formy – ok. 1h-2h dziennie. Natomiast, jeżeli tylko zapowiedziane zostają jakieś zawody i ogłoszony regulamin, to ta ilość się DRASTYCZNIE zwiększa.

Valhalla: Powiedz nam coś więcej o swoich pozostałych zainteresowaniach.

KS: Jako, że z wykształcenia jestem muzykiem, to z tym także wiąże się moja praca. Na co dzień pracuję w Zespole Śpiewaków Miasta Katowice „Camerata Silesia”, jako jeden z solistów – członków tego zespołu. To moje główne źródło dochodu i, jak każda normalna praca, pochłania mi sporo czasu. Do tego trzeba dodać studia na Wyższej Szkole Bankowej w Chorzowie (tryb zaoczny – z racji pracy ;). Poza tym tańczę (Tango Argentyńskie i trochę Hip-Hop), uprawiam sporty… staram się w maksymalnym stopniu aktywnie wykorzystywać czas.

Valhalla: Dlaczego postanowiłeś zostać profesjonalnym graczem NFS’a?

KS: Wiele razy myślałem o tym, czy to ma sens, czy kontynuować, ale gdy brałem pod uwagę to ile na tym zyskałem (nagrody w postaci sprzętu, pieniężne, wyjazdy np. do USA) to było dla mnie oczywiste, że to się opłaca, a skoro jestem w tym dobry, to, czemu mam z tym kończyć? Lepiej posunąć nieco do przodu i przejść na profesjonalizm.

Valhalla: Traktujesz e-sport, jako pełnoprawny sport?

KS: Wg mnie e-sport ma wszystkie cechy, które potrzebne są w normalnym sporcie. Podstawą jest rywalizacja. Jest też bardzo ciężki trening, aby osiągnąć sukces. Jest intensywny wysiłek umysłowy. Trzeba mieć niezwykłą koncentrację, refleks, a także, wbrew pozorom, przygotowanie fizyczne. Jeżeli bilard i szachy mają status dyscyplin sportowych/olimpijskich, to e-sport jak najbardziej również na to zasługuje.

Valhalla: Jak uważasz czy wzorem duńskiego Związku Sportu i Gimnastyki Polska powinna dopisać e-sport do rejestru dyscyplin sportowych?

Jedno i drugie!

KS: Tak naprawdę – to, czego najbardziej nam potrzeba, to większe zainteresowanie mediów i dodanie e-sportu do dyscyplin olimpijskich. W naszym kraju (zresztą jak w każdym) największy wpływ na trendy i popularność w społeczeństwie mają media. Jeżeli media będą chętniej pokazywać dobre strony e-sportu i bardziej lansować go na łamach gazet i telewizji, to być może ludzie chętniej go zaakceptują, jako coś dobrego i coś, czym warto się zainteresować. Czyż nie jest tak, że wszyscy kochamy sukcesy Polaków? Gdy Małysz zwyciężał, każdy chciał o tym słyszeć, chciał to oglądać w TV, cieszył się jego sukcesem. Również z medali Otylii na wszelkich mistrzostwach zawsze byliśmy dumni. Jeżeli Polacy tak dobrze się prezentują w e-sporcie na łamach światowych, odnoszą sukcesy, to chyba miło by było o tym poczytać, czy mieć możliwość obejrzenia relacji w telewizji. A większe zainteresowanie mediów, to większe zainteresowanie sponsorów, co z kolei przyczynia się do podniesienia poziomu profesjonalizmu. Dodanie e-sportu do dyscyplin olimpijskich na pewno byłoby dużym krokiem w kierunku popularyzacji eSportu. Cóż… wszystko przed nami 

Valhalla: Co daje ci e-sport?

KS: Przede wszystkim jest to dla mnie pewnego rodzaju pasja. Uwielbiam rywalizację, tę adrenalinę, te emocje, to, że trzeba dawać z siebie maksimum. Daje mi satysfakcję i dodatkowo porcję rozrywki. Do tego dochodzą pewne korzyści materialne.

Valhalla: Czy można powiedzieć, że e-sport jest pomostem w nawiązywaniu międzynarodowych znajomości, przyjaźni?

KS: Jak najbardziej. Wspólnie trenując i spotykając się na ważniejszych eventach poznaje się wielu ludzi o podobnych zainteresowaniach, których łączy przede wszystkim e-sport.

Valhalla: Po rozegraniu zwycięskiego zresztą wyścigu CyberCup 2007 byłeś widocznie zmęczony. Powiedz nam, jakie emocje towarzyszą podczas takiej rozgrywki?

Gratulujemy Mistrzowi!

KS: Poziom emocji zależy od turnieju i pozostałych zawodników. Mniejszym turniejom – jak CyberCup 2007 towarzyszą przede wszystkim emocje związane z meczami – stres, adrenalina, itd. Inni zawodnicy nie odpuszczają, każdy chce wygrać, a więc trzeba się maksymalnie koncentrować. Na dużych turniejach, gdzie rozgrywa się sporo meczy w jednym dniu lub nawet rozgrywki porozkładane są na kilka dni – dochodzi zmęczenie, tak, więc trzeba być dobrze przygotowanym kondycyjnie, aby cały czas być w szczytowej formie.

Valhalla: Jeżdżąc samochodem masz czasem ochotę popuścić wodzę wyobraźni i przejechać pewien odcinek tak jak to robisz w NFSe?

KS: Zawsze, gdy jeżdżę, staram się jeździć bezpiecznie – dla siebie i innych uczestników ruchu. W mieście raczej nie przekraczam dozwolonej prędkości, jedynie na autostradzie zdarza mi się „depnąć”, ale w granicach rozsądku.

Valhalla: Jesteś osobą bardzo medialną nie myślałeś o funkcji rodzimego ambasadora e-sportu?

KS: Szczerze powiedziawszy nigdy o tym nie myślałem i nie wiem, na czym miałaby ta rola polegać. Myślę, że każdy gracz, któremu zależy na idei e-sportowej rywalizacji, stara się robić wszystko, aby swoją postawą budować dobrą opinię środowiska e-sportowego.

Valhalla: Profesjonalna gra pozwala ci na podróżowanie po całym świecie. Powiedz gdzie chciałbyś jeszcze polecieć?

KS: Bardzo chciałbym polecieć na zawody do Korei – to ojczyzna e-sportu, tam to się wszystko zaczęło. Na pewno byłoby to niezapomniane przeżycie. Jest wiele krajów, które chętnie bym zwiedził, ale ten chyba najbardziej.

Valhalla: Jak sądzisz można mówić o czymś takim jak kultura e-sportu?

KS: I tak, i nie. W chwili obecnej na pewno jest to dziedzina kultury – trend, który pojawił się na świecie jakiś czas temu i staje się zjawiskiem coraz bardziej popularnym. Niemniej jednak, e-sportowcy to przecież normalni ludzie, którzy mają swoje życie, pełne obowiązków i zajęć, a dodatkowo spełniają się w sportowej rywalizacji. Czy sport jest oddzielną kulturą?

Valhalla: Spoglądając na społeczności gamingowe jak scharakteryzowałbyś kraje, w których byłeś?

Przyjemność?

KS: Z tych, w których byłem: Niemcy – najlepiej rozwinięty e-sport, jego finansowanie, promocja. Świetna organizacja, zwłaszcza na turniejach. Wszystko dopięte na ostatni guzik – niemiecki „ordnung”. USA – kraj tak duży, że zainteresowanie e-sportem nie jest ogromne w skali całego państwa. Jednak również jest tam dobrze finansowany i organizacja zawsze stoi na wysokim poziomie. Włochy – dużo bałaganu. Kraj, w którym e-sport jeszcze chyba trochę raczkuje, a organizacja turniejów pozostawia sporo do życzenia. Chociaż mam stamtąd też miłe wspomnienia, jak chociażby przejażdżka w 360-konnym BMW M3 obok kierowcy wyścigowego po torze Monza 

Valhalla: W Polsce rozgrywanych jest coraz więcej profesjonalnych turniejów. Jak sądzisz, kiedy złamane zostanie tabu i media będą z dumą pisać o dokonaniach rodaków?

KS: Nie wiem, ale jest moim wielkim marzeniem, aby stało się to jak najszybciej.

Valhalla: Z mistrzostw Samsung European Championship przywiozłeś srebrny medal. Powiedz nam czy jako obrońca tytułu Need For Speed odczuwałeś dużą presję z jakiekolwiek strony?

KS: Przygotowując się do tych zawodów starałem się robić wszystko, aby zabić w sobie to uczucie. Obowiązywała tam kolejna część Need For Speed, a więc zaczynałem od zera. Tytułu broniłem tylko formalnie, ale tak naprawdę jechałem tam, aby zdobyć złoto, a nie bronić.

Valhalla: Jak oceniasz event?

KS: WCG SEC odbywające się, co roku w Hanowerze przyzwyczaiło już wszystkich do świetnej organizacji. Event cieszy się dużym zainteresowaniem publiczności i jest również ceniony przez graczy. Wprawdzie były drobne problemy związane z systemem operacyjnym na komputerach zawodników, ale nie było to coś mogącego zaważyć na opinii o turnieju.

Valhalla: Jak sądzisz czy twoje problemy z internetem w trakcie przygotowań do imprezy zaważyły na końcowym wyniku?

KS: Raczej nie. Jeśli chodzi o przygotowania internetowe, to wszystko się poukładało dokładnie na czas. Z końcowego wyniku jestem bardzo zadowolony (chociaż jest niedosyt, ale to normalne). Myślę, że bardziej zaważyła ilość przygotowań. Gracze z Niemiec i Holandii znali regulamin na ok. 2 miesiące wcześniej niż reszta graczy i chyba mogło to nieco polepszyć ich szanse na korzystny rezultat.

Valhalla: Jak uważasz czy Robert Kubica sprosta oczekiwaniom rodaków w nowym sezonie?

KS: Wszystko zależy, co rozumiemy przez „oczekiwania rodaków” 😉 . Ja osobiście bardzo mu kibicuję i uważam za wielki sukces to, że Polak znajduje się w tym elitarnym gronie najlepszych kierowców na świecie. Wg mnie Kubica zawsze daje z siebie wszystko, co możliwe. Niestety w dzisiejszych czasach dużo zależy od bolidu, a więc trudno oczekiwać, że będzie wygrywał każdy wyścig. Trzymam za niego kciuki w tym sezonie i życzę mu zawsze jak najlepiej.

Valhalla: Twoje plany na przyszłość?

KS: Rozwijać pasje, pracować, założyć rodzinę – żyć pełnią życia.

Valhalla: Dziękuję ci bardzo za udzielenie wywiadu.

KS: Dziękuję również i pozdrawiam wszystkich czytelników.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

2 KOMENTARZE

  1. Z racji tego ze interesuje sie e-sportem milo widziec ze Valgalla interesuje sie tym zagadnieniem coraz bardziej. wywiady z czolowymi graczami na profesjonalnym poziomie, to cos czego nie zawsze mozna znalesc na stronach klanowych, czy stricte e-gamingowych. Dobra robota, czekam na wiecej :)p. s. zatrudnijcie sobie w koncu jakiegos grafika, nie rozumiem czemu tylko reklama co 10-tego artykulu widnieje na stronie głównej. Czasem bardzo łatwo ominąć ciekawy materiał

Skomentuj Radosław Kwiatkowski Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here